NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Tablice na rurach – kuriozalne upamiętnienie olimpijczyków

29 października '21

Na nic uchwała pomnikowa i szczegółowe regulacje. Wszystko da się ominąć. Wystarczy, że kompozycję przestrzenną o pomnikowej skali tworzą pamiątkowe tablice na betonowych słupach. Przypadek poznańskiej realizacji nad Jeziorem Maltańskim to kolejny przykład traktowania przepisów po uważaniu – nawet jeśli jest się ich zwolennikiem.

Wiosną tego roku poznaniacy spacerujący wzdłuż Jeziora Maltańskiego ujrzeli na jego brzegu rząd dwudziestu jeden betonowych słupów. Wszystkie tej samej, niemal metrowej wysokości, puste w środku, o skośnie ściętym wierzchołku. Po internetowym alarmie dziennikarze szybko ustalili, że nie jest to – jak sugerowali prześmiewcy – falochron, pomnik makaronu penne albo rząd pancernych pisuarów lub koszy na śmieci. Okazało się, że to cokoły pod tablice upamiętniające wszystkich nagrodzonych medalem poznańskich olimpijczyków. W dodatku z opcją kontynuacji, jeśli miastu przybędą kolejni medaliści. Do każdego ze słupów miała zostać przytwierdzona granitowa płyta z nazwiskiem i wizerunkiem medalu.

malta2        malta3

Na każdym niestarannie wykonanym cokole ma znaleźć się szklana tablica pamiątkowa

fot.: Jakub Głaz

Przedsięwzięcie nie było oddolnym amatorskim wyczynem. Inicjatywa wyszła od Poznańskiego Stowarzyszenia Olimpijskiego, ale realizacją zajęła się miejska(!) spółka: Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji (POSiR), zarządzająca Maltą. Natomiast za projekt rzędu słupów i tablic odpowiada grafik, prof. Grzegorz Nowicki z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Za wykonanie całości miasto płaci 60 tys. zł. Media pokazały nawet jedną z tablic. Czarny granit, użyte liternictwo i kompozycja prostokątnej płyty przywodziły na myśl nagrobek.

Sprawa nabrała rozgłosu, a koncepcji nie pochwalił niemal nikt. Raził zarówno projekt, wyjątkowo niechlujne wykonanie słupów oraz ingerencja w krajobrazowe założenie jeziora, toru regatowego i terenów rekreacyjnych poznańskiej Malty, które są spójnym dziełem nieżyjącego już architekta Klemensa Mikuły.

czy to aby nie pomnik?

Część krytyków dostrzegła przy okazji, że długa na kilkadziesiąt metrów kompozycja powinna zostać zaklasyfikowana nie jako zbiór tablic pamiątkowych, ale raczej pomnik. Wskazuje na to skala i wizualne oddziaływanie całej kompozycji. Tymczasem od 2014 roku każdy nowy pomnik w mieście musi przejść specjalną procedurę. Radni uchwalili wtedy specjalną uchwałę, która reguluje proces stawiania monumentów.

Dzięki uchwale miała skończyć się w mieście pomnikowa wolnoamerykanka, zgodnie z którą radni wyrażali zgodę na ustawienie pomnika, a później ani oni, ani urząd nie mieli prawie wpływu na formy rzeźb stawianych najczęściej przez społeczne komitety. Uchwała pozwoliła powołać zespół ds. pomników złożony z przedstawicieli urzędu i rady Miasta oraz – przede wszystkim – ekspertów. Zgodnie z procedurą, po zaakceptowaniu przez radnych pomysłu na kolejny pomnik zespół powinien ogłosić i przeprowadzić konkurs na jego formę. Tylko w wyjątkowych i uzasadnionych przypadkach członkowie zespołu mogą rekomendować rezygnację z artystycznych zawodów.

a może by tak drzewa?

Po medialnej dyskusji nad kuriozalnymi słupami, wydawało się że sprawa będzie mieć sensowny finał. Bardzo często zgłaszane były pomysły, by sportowców uhonorować raczej pamiątkowymi drzewami. Była też mowa o bluszczu, który miałby osłonić betonowe rury. Niestety dzieje się inaczej. Minęło pół roku, słupy stoją nadal i – jak deklarują przedstawiciele POSiR – nie zostaną usunięte. Projektant zaproponował zastąpienie „cmentarnych” płyt szklanymi tablicami.

malta1

Prześmiewcy uznali słupy za pomik makaronu penne lub pancerne pisuary

fot.: Jakub Głaz

Jak poinformowała na początku miesiąca „Gazeta Wyborcza” radni z komisji kultury fizycznej i turystyki powiedzieli tej zmianie „tak”, choć mogliby skierować sprawę do zespołu ds. pomników, który powstał przecież dzięki decyzji Rady. Piotr Sobczak, szef Wydziału Urbanistyki i Architektury tłumaczył natomiast, że tablice pamiątkowe nie mieszczą się w definicji pomnika, podobnie jak rzeźby zasłużonych postaci przytwierdzane do okolicznościowych ławeczek. W ten sam sposób komentuje sprawę dla "A&B" Piotr Libicki, pełnomocnik Prezydenta ds. Estetyki Miasta, który był jednym z gorących zwolenników wprowadzenia uchwały pomnikowej:

W mojej opinii ta kompozycja to nie pomnik. To tablice pamiątkowe. Po zmianie projektu będą się prezentować znacznie lepiej, nie przypominając już płyt nagrobnych. I to bez obsadzania słupów bluszczem, co uważam za nienajlepszy pomysł.

Taka interpretacja formalnie pozostawia kompozycję poza jurysdykcją zespołu ds. pomników. Jest zatem szansa, że jeśli rząd słupów nie zostanie zdemontowany i inwestycja będzie dokończona, otworzy się furtka dla wszystkich, którym uchwała pomnikowa jest nie w smak. Dość przypomnieć, że nad tą samą Maltą aktywiści z prawicowego Akademickiego Klubu Obywatelskiego chcieli kilka lat temu stawiać replikę monumentalnego pomnika Chrystusa Króla stojącego przed wojną w centrum, na dzisiejszym placu Mickiewicza. Miasto postąpiło sensownie mówiąc stanowcze „nie” takiemu pomysłowi. Teraz, gdy samo przykłada rękę do oszpecenia brzegu Malty, wytrąca sobie oręż z ręki i naraża na równie kreatywne sposoby obejścia przepisów. Może czeka nas gigantyczny Chrystus z tablic pamiątkowych lub usadzony na potężnej ławeczce. Czemu nie? Ostatnie lata uczą, że w Polsce możliwe jest w zasadzie każde absurdalne rozwiązanie.

Jakub GŁAZ

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE