Pod koniec października Wrocław zamieni się w przestrzeń dyskusji na temat relacji miasta i wody oraz ich wpływie na jakość życia. Już po raz piąty Międzynarodowy Kongres organizowany przez Open Eyes Economy i Miasto Wrocław skupiać się będzie na relacjach, które zachodzą między środowiskami wodnym i miejskim oraz poszukiwać sposobów na poradzenie sobie z ich negatywnymi skutkami.
Kongres podzielony jest na trzy główne osie tematyczne — Miasto, Woda, Jakość życia — w ramach których zaplanowano sześć sesji programowych, w tym poświęconą roli miast w regeneracji środowiska. 24 października, podczas pierwszego dnia kongresu, o tym, po co nam bioróżnorodność w miastach opowiadać będzie profesor Piotr Tryjanowski, naukowiec, ornitolog zajmujący się między innymi wpływem czynników klimatycznych na organizmy żywe i ekologią miast, reprezentujący Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu oraz Institute od Advance Study TUM w Monachium.
Dla A&B opowiada o prozdrowotnym wpływie obserwacji ptaków i o tym, po co nam właściwie bioróżnorodność w miastach
Ola Kloc: Zajmuje się pan — między innymi — tematem ornitologii terapeutycznej, co to takiego?
Prof. Piotr Tryjanowski: Czym jest ornitologia terapeutyczna, poniekąd zdradza jej nazwa, czyli połączenie nauki o ptakach z terapiami właśnie. Naszym pomysłem, celowo używam liczby mnogiej, ponieważ koncepcje tworze i rozwijam z dr. hab. n. med. Sławomirem Murawcem, który jest lekarzem psychiatrą, było wskazanie, że ptaki poza wieloma funkcjami — od konsumpcyjnych, poprzez pomoc w zwalczaniu szkodników, aż po funkcje estetyczne, mają jeszcze fundamentalne znaczenie prozdrowotne. I to nie tylko dla ekosystemów, o czym było wiadomo od początków współczesnej ornitologii, ale mają znakomity wpływ na nasze zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Wyjście na obserwacje ptaków to tak potrzebny nam ruch, przebywanie wśród zieleni i oddziaływanie ich wspaniałych głosów i wyglądu. Wszystkie te elementy, wymieniając je wyłącznie bez wskazywania komplikacji oddziaływań, bardzo dobrze pełnią funkcje terapeutyczne.
Ola: Czy obserwując ptaki, dostrzega pan, jaki wpływ mają na nie zmiany klimatyczne?
Prof. Piotr Tryjanowski: Oczywiście, to zresztą część mojej pracy naukowej, którą rozwijam od trzech dekad, nieco się śmiejąc, że zacząłem zajmować się wpływem klimatu na przyrodę, w tym przede wszystkim na ptaki, zanim to było modne. Na najprostszym poziomie wpływ klimatu widoczny jest na trzech poziomach. Po pierwsze pojawiają się u nas częściej ciepłolubne gatunki, a przykładem jest choćby żołna. Ptaki zmieniają terminy przylotów i odlotów, a nawet tak zmieniają swoje zachowania, że spora część ich zaniechała wędrówek i u nas zimuje. Ponadto część gatunków zmienia zasięgi, na północ przesuwają się gatunki ciepłolubne, a wycofują te lubiące chłód. W szczegółach te zależności są dużo bardziej skomplikowane, ale właśnie te poszukiwania subtelnych różnic, są czymś, co najbardziej w nauce lubię.
Ola: Podczas kongresu Woda — Miasto — Jakość życia weźmie pan udział w panelu „Po co nam bioróżnorodność?” — do czego jest nam ona potrzebna i jak o nią zadbać w miastach?
Prof. Piotr Tryjanowski: To pytanie o bioróżnorodność — po co nam ona w mieście — jest jednym z najczęstszych, z jakim się spotykam. I odpowiedź na nie może być niezwykle długa i pełna szczegółów. Niestety na to nie mamy czasu i miejsca, więc postaram się wskazać skrótowo parę rzeczy. Prowokacyjnie można powiedzieć, że miasta są tworzone przez ludzi dla ludzi, więc po cóż zajmować się jakimiś ptaszkami, drzewami czy — o zgrozo — nietoperzami?
I odpowiedź może być dwojakiej natury, ponownie z lekkim przymrużeniem oka, czyli dlatego, że po pierwsze wymagają tego plany, konwencje i moda. A po drugie, bo przyroda już jest w mieście i za żadne skarby nie chce się wyprowadzać. Pozbycie się niektórych organizmów byłoby okropnie drogie, a pewnie i niemożliwe, no bo wiadomo, że natura nie znosi próżni i szybko pojawiłyby się w ich miejsce kolejne. Czyli, jeśli wojny z przyrodą nie wygramy, to warto się do przyrody przyłączyć, a nawet zrozumieć i pokochać!
Wiemy, że mieszkanie w sterylnych warunkach, bez kontaktu z przyrodą, nie jest dobre — ani dla zdrowia fizycznego, ani psychicznego. Wracam do pytania, od którego rozpoczęliśmy rozmowę, z różnych badań wiemy, że nawet jest zupełnie odwrotnie — kontakt z przyrodą bardzo pozytywnie wpływa na nasze zdrowie, a nawet na ceny nieruchomości. Miasta proprzyrodniczo zorganizowane są zwyczajnie lepszym miejscem do mieszkania. Wreszcie zaczynamy to rozumieć i o jakości życia nie świadczą tylko drapacze chmur, infrastruktura drogowa i możliwość szybkiego dojazdu autem. Ważne są także zielona i niebieska infrastruktura, tereny zielone (lasy, parki, trawniki) i wody — czyli de facto tereny służące bioróżnorodności. To tereny pełniące ważne funkcje ekosystemowe, od poprawy jakości powietrza, aż po integracje mieszkańców, z wielkimi — raz jeszcze — konsekwencjami zdrowotnymi.
Ola: Dziękuję za rozmowę.
pytała: Ola Kloc
© archiwum organizatorów
24 i 25 października br. w Centrum Kongresowym Politechniki Wrocławskiej odbędzie się V Międzynarodowy Kongres Woda — Miasto — Jakość Życia organizowany przez Open Eyes Economy i Miasto Wrocław. Tematowi wydarzenia poświęcony jest w całości październikowy numer A&B. Zaplanowano sześć sesji programowych: Rola miast w przeciwdziałaniu kryzysowi klimatycznemu; Sektor wodny w miejskiej gospodarce o obiegu zamkniętym; Rola i wykorzystanie wód podziemnych w rozwoju miast; Miasto bioróżnorodne — rola miast w regeneracji środowiska; Odra — rzeka bez granic; Indeks zdrowych miast.
Wydarzenie odbędzie się w formule hybrydowej — stacjonarnie i online, niezbędna jest rejestracja.