Artykuł pochodzi z numeru A&B 10|23
Mei-Yee Man Oram jest odpowiedzialna za prowadzenie zespołu Access and Inclusive Environments w londyńskim oddziale Arup — firmy doradztwa strategicznego w zakresie zrównoważonej inżynierii. Obecnie realizuje projekty koncentrujące się na idei projektowania inkluzywnego polegającego na tworzeniu produktów, usług czy budynków w sposób użyteczny i optymalnie funkcjonalny dla możliwie największej liczby odbiorców, uwzględniając szczegółowe potrzeby przyszłych użytkowników, o czym opowiada w rozmowie dla A&B.
Mei-Yee Man Oram — Kieruje zespołem Access and Inclusive Environments w Arup w Londynie, który zajmuje się projektowaniem inkluzywnym i dostępnością. W codziennej pracy pomaga projektować infrastrukturę, uwzględniającą potrzeby różnych grup użytkowników, a także weryfikuje projekty pod kątem lokalnych i krajowych wymogów, różnorodności kulturowej oraz najlepszych praktyk. Absolwentka architektury i historii sztuki na Uniwersytecie Cambridge. Angażuje się w społeczne programy integracji. Interesuje się wpływem architektury na społeczeństwo. Wychodzi z założenia, że dobry dizajn poprawia jakość życia i powinien być dostępny dla wszystkich.
Anna Walewska: Czy mogłabyś opowiedzieć o obszarze swoich zainteresowań?
Mei-Yee Man Oram: Pracuję w zespole, którego rolą jest projektowanie bez barier, czyli skupianie się na tym, jak możemy tworzyć lepsze miejsca dla wszystkich. Patrzymy przez pryzmat zmarginalizowanych społeczności, aby mieć pewność, że to, co projektujemy, jest również reprezentatywne dla ludzi, którzy są często pomijani w tym procesie.
Anna: Jakie rozwiązania masz na myśli?
Mei-Yee: Ważne jest upewnienie się, że dane, których używamy do tworzenia naszych projektów, rzeczywiście odzwierciedlają i reprezentują wszystkich przedstawicieli społeczeństwa. Na przykład przestrzeń, którą zapewniamy w przejściach, musi być wystarczająco szeroka dla osoby na wózku inwalidzkim. Myśląc o projektowaniu przestrzeni, musimy brać pod uwagę czynniki, które mają wpływ na bezpieczeństwo, na przykład kobiet i dzieci. Rozmawiamy z osobami LGBTQIA+, przedstawicielami mniejszości etnicznych, tak aby ich głos był reprezentowany, stał się częścią przyjmowanego rozwiązania i aby mogli dzielić poczucie przynależności i odpowiedzialności za projekt. Proponujemy też rozwiązania projektowe, których celem jest sprawienie, aby ludzie poczuli się znacznie milej widziani. W rezultacie stwarza to więcej możliwości uczestnictwa w życiu społecznym — nasze działania mają na celu wyrównywanie szans.
inkluzywna recepcja siedziby Arup w Londynie
fot.: Paul Carstairs © Arup
Anna: Czym więc zajmujesz się na co dzień?
Mei-Yee: Nie mam stałego harmonogramu, ale często pracuję z architektami i naszymi zespołami projektowymi oraz klientami. Nadzoruję prace i plany dotyczące konkretnych budynków lub przestrzeni publicznych. Konsultacje, które odbywają się niemal codziennie, to doskonała okazja do zidentyfikowania wszelkich ewentualnych barier w naszych projektach. Jeśli je znajdziemy, zastanawiamy się nad tym, jak możemy te bariery zmniejszyć lub usunąć. Konsultacje wykorzystujemy jako okazję do wdrażania projektowania sprzyjającego włączeniu społecznemu. Myślimy o tym, jak ludzie korzystają z przestrzeni i jak możemy uczynić ją bardziej przyjazną dla różnych użytkowników. Ważną częścią tego procesu jest rozmowa z przedstawicielami poszczególnych grup. Jak wspominałam, osoby, które często są pomijane w procesie projektowym, tu mają decydujący głos.
w inkluzywnych przestrzeniach ludzie czują się milej widziani
fot.: Paul Carstairs © Arup
Anna: Myślę, że przeszliśmy długą drogę od zapewnienia schronienia do świadomego projektowania.
Mei-Yee: Tak.
Anna: Jak myślisz, co będzie następne? Jaka kategoria powinna zostać uwzględniona jako kolejna?
Mei-Yee: Myślę, że jednym z elementów, który już widzimy w naszych projektach, jest coś, co w Wielkiej Brytanii nazywamy co-design, czyli projektowanie partycypacyjne. Polega ono nie tylko na rozmowie ze zróżnicowanymi społecznościami, ale projektowaniu przy ich udziale w znacznie bardziej holistyczny sposób, na różnych etapach. W takim podejściu konieczne jest zapewnienie uczestnikom i uczestniczkom reprezentującym poszczególne grupy, którzy nigdy nie mieli doświadczenia w pracy w branży budowlanej, przestrzeni do tego, aby czuli się w tym procesie komfortowo i wiedzieli, jakie pytania mogą zadawać oraz co jest możliwe. Tak, aby wszyscy mogli zrozumieć, gdzie mogą wnieść swój wkład. Proces co-designu znacznie zwiększa kreatywność zespołu projektowego i pomaga tworzyć innowacje, które mogą wzbogacić życie społeczności. Mam nadzieję, że to będzie następny krok.
na przestrzeni lat zmieniły się statystyczne kształty ludzi i używanych przez nich urządzeń, więc konieczne jest uwzględnienie tego w projektach
© Hufton Crow
Anna: Mam takie doświadczenie, że kiedy angażuje się więcej osób, trudniej jest uzyskać wyniki.
Mei-Yee: Coś w tym jest. Jeśli jest zbyt wiele głosów, istnieje ryzyko, że nic nie zostanie osiągnięte. Jednocześnie w branży budowlanej są możliwości ułatwienia zarządzania tymi głosami. Myślę, że jednym z zadań zespołu projektowego jest pomoc w zarządzaniu różnymi oczekiwaniami. Bardzo ważna jest edukacja obu stron. Wiemy, że uczymy się od społeczności, aby wprowadzać rozwiązania projektowe, ale także społeczność uczy się od nas jako branży, jak angażować się bardziej świadomie. Miejmy nadzieję, że następne pokolenia będą w stanie dostrzec znacznie większą różnorodność samodzielnie. I nasza praca pod względem uzyskania tej różnorodnej perspektywy nie będzie tak trudna ani wymagająca jak obecnie.
Anna: Czy mogłabyś opowiedzieć mi o swoich ukończonych projektach?
Mei-Yee: Właśnie ukończyliśmy projekt, który, miejmy nadzieję, w ciągu najbliższych miesięcy zostanie upubliczniony i wszyscy będą mieli dostęp do jego dokumentacji. Realizowaliśmy go z rządem Wielkiej Brytanii, polegał na zebraniu danych na temat dostępności i osób z niepełnosprawnością oraz sposobu, w jaki te osoby korzystają z infrastruktury. Przepisy budowlane w Wielkiej Brytanii bazowały dotąd na zestawie niereprezentatywnych danych — dotyczyły głównie białych mężczyzn. Nie uwzględniały różnych grup obecnych w naszym społeczeństwie wtedy i teraz. Nie uwzględniały także faktu, że w ciągu pięćdziesięciu lat od ostatniego dużego gromadzenia danych zmieniły się kształty i rozmiary ciała ludzi, zmienił się sprzęt, którego używają, właściwie zmieniło się wszystko. Tak więc zamiast ręcznych wózków inwalidzkich, które są na ogół znacznie mniejsze, wiele osób korzysta z elektrycznych pojazdów. Nagle wszystko staje się większe i nie jest to uwzględnione w przepisach budowlanych. Nasz projekt miał na celu zebranie nowych danych i zdefiniowanie współczesnych potrzeb. Staraliśmy się, żeby ta nowa wizja była znacznie bardziej reprezentatywna. W obecnej chwili naszą pracę opiniuje rząd brytyjski. Innym ciekawym projektem jest zakończona niedawno przebudowa starego posterunku policji na przestrzeń biurową. Jednym z wyzwań w tym projekcie była praca nad istniejącym budynkiem, więc wielu rzeczy nie mogliśmy zmienić. Nie mogliśmy go po prostu zburzyć i zacząć od nowa. To był projekt renowacji o ściśle określonym budżecie. Ponadto był to budynek zabytkowy. Lokalne władze chciały zachować oryginalną, historyczną architekturę. Przeprowadziliśmy zatem wiele konsultacji z urzędnikami do spraw dziedzictwa kulturowego i konserwatorami zabytków, aby upewnić się, że wszystko, co miało znaczenie z kulturowego i historycznego punktu widzenia, zostało należycie potraktowane. Udało nam się przekształcić ten budynek, zachowując wszystkie ważne czynniki i zmieniając jego funkcję, a jednocześnie sprawiając, że będzie znacznie lepszy dla użytkownika niż pierwotnie.
przestrzeń w londyńskiej siedzibie Arup musi być wystarczająco szeroka dla osób na wózkach inwalidzkich
© Hufton Crow
Anna: Czy uważasz, że możliwe jest stworzenie idealnej przestrzeni lub miejsca?
Mei-Yee: Myślę, że jest to możliwe. Kluczem do tego jest zaprojektowanie elastycznej przestrzeni, aby ludzie mogli decydować, jak z niej korzystają. Nie ma jednego rozwiązania, które sprawdziłoby się dla wszystkich, ponieważ jest tak wiele różnic i preferencji. Ale jeśli stworzy się rozwiązanie, które można dostosować do potrzeb wielu osób, to wszyscy będą mogli korzystać z danej przestrzeni równie łatwo i efektywnie. Myślę, że elastyczność i adaptacyjność to podstawa.
Anna: Więc jak powinno wyglądać to miejsce?
Mei-Yee: W przypadku 80 Charlotte Street, siedziby Arup w Londynie, motywem przewodnim jest myślenie o inteligentnych technologiach, o danych i o tym, jak możemy je przekazać ludziom. Wokół budynku znajduje się wiele czujników, które zbierają informacje, jak ciepło i jak głośno jest w poszczególnych strefach budynku oraz ile osób w nich przebywa. Dane są następnie rejestrowane i prezentowane w łatwym do zrozumienia formacie na ekranach między innymi w recepcji. Kiedy ktoś, niezależnie od tego, czy jest to gość, czy pracownik, wchodzi do budynku, może spojrzeć na zestawienie danych i zdecydować, w jakiego rodzaju przestrzeni chce przebywać w danym dniu. Jest to jeden z przykładów tego, jak możemy zaprojektować przestrzeń, która jest stała, ale pozwala ludziom na elastyczność. Jeśli na przykład ktoś cierpi na migreny, które wywołuje określony rodzaj światła, może zdecydować się na pracę w przestrzeni o subtelniejszym oświetleniu.
kluczem w inkluzywym projektowaniu jest tworzenie elastycznej przestrzeni
fot.: Paul Carstairs © Arup
Anna: Jak odkryłaś, że chcesz robić to, co robisz?
Mei-Yee: Zupełnie przez przypadek. Studiowałem architekturę i historię sztuki, a najbardziej interesował mnie wpływ architektury na ludzi i analiza ludzkich zachowań w przestrzeniach zabudowanych. Kiedy skończyłam studia, nie miałam pojęcia, co chcę robić. Przypadkiem odkryłam zespół o nazwie Access and Inclusive Environments w Arup. Pomyślałam, że to łączy w sobie wszystko, co kocham. To praca z ludźmi i społecznościami. Zrozumiałam, że to jest to, co chcę robić. To był zupełny przypadek, ale bardzo szczęśliwy.
Anna: Dziękuję za rozmowę.