„Nie zawsze dom jest schronieniem” — mówi Javier Peña Ibáñez, architekt, inicjator festiwalu Concéntrico w hiszpańskim Logroño, organizowanego od 2015 roku laboratorium miejskich innowacji, które poprzez ingerencje w przestrzeni publicznej buduje dialog między mieszkańcami a miastem.
Javier Peña Ibáñez — architekt, badacz, nauczyciel i konsultant w zakresie architektury, dizajnu i miasta. Dyrektor Concéntrico, Międzynarodowego Festiwalu Dizajnu i Architektury organizowanego od 2015 roku w hiszpańskim Logroño. Kurator wielu wystaw, między innymi „A vision from Spain” w ramach New European Bauhaus w Brukseli (2022) czy interwencji przestrzennej „La hoja” w madryckim centrum sztuki Matadero (2021–2023). Dyrektor artystyczny festiwalu miejskiej architektury TAC! w Granadzie (2022).
Nie sposób nie przyznać mu racji. Te miejsca pierwsze, które powinny być bezpieczną przystanią, bywają przestrzenią, w której nie mamy ochoty przebywać, a tym bardziej zapraszać znajomych, co dobitnie pokazała Magdalena Milert w artykule o wstydzie mieszkaniowym („Moim marzeniem był dom bez grzyba”). Gdzie więc spędzać czas między domem a pracą/szkołą? Czy miejsca trzecie mogą być odpowiedzią na ludzką potrzebę poczucia przynależności? Jak tworzyć miejsca, z których każdy i każda z nas może korzystać na równoprawnych zasadach, miejsca, w których będziemy się czuć bezpiecznie i swobodnie?
Z Javierem Peñą Ibáñezem rozmawia Ola Kloc
plakat 1. edycji Concéntrico w Logroño
fot.: Javier Peña Ibáñez | Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu Concéntrico
Ola Kloc: Jaka jest Twoim zdaniem rola trzecich miejsc w mieście?
Javier Peña Ibáñez: Miejsca trzecie są niezwykle ważne, ze swoją funkcją, pewną spójnością, która pozwala nam się doskonalić — od jednostki do grupy i zbiorowości. Po pandemii dostrzeżono, że miejsca trzecie, zarówno publiczne, jak i prywatne, pozwalają przywrócić równowagę ekonomiczną i społeczną. Nie dla każdego i nie zawsze dom jest schronieniem. Dlatego ważne jest, aby rozumieć te miejsca jako przestrzenie, które mogą przywracać równowagę. To właśnie w nich tworzy się potrzeba budowania wspólnoty, mają więc fundamentalne znaczenie dla dobrostanu społeczności.
Ola Kloc: Jak więc tworzyć takie przestrzenie w miastach kapitalistycznych, kiedy nierówności społeczne są tak ogromne?
Javier Peña Ibáñez: Muszą to być elastyczne przestrzenie, które pozwolą nam generować dobre samopoczucie. Mieszkańcy są coraz bardziej świadomi potrzeby osiągnięcia dobrostanu w swoim najbliższym otoczeniu. Nie chodzi już o wyjazd na wieś czy wycieczkę za miasto, ale o odnalezienie ergonomii w codziennym życiu, znalezienie przyjemnego miejsca. Może to być projekt przestrzeni publicznej, drzewo rosnące na ulicy, sklep. Zaczynamy rozumieć, że te zwyczajne rzeczy wpływają na nasze dobre samopoczucie. A skoro mamy tę świadomość, zaczynamy mieć coraz wyższe wymagania wobec przestrzeni publicznych czy terenów zielonych. Te oczekiwania z kolei wymagają odpowiedzi ze strony polityków, osób zarządzających przestrzenią. Oczywiście powstają napięcia dotyczące tego, gdzie lokowane są pieniądze, a polityka bywa wprowadzana do tematów, które powinny pozostać tylko w gestii profesjonalistów, ale nie można tych żądań zignorować.
100 krzeseł dla Logroño — proj.: Izaskin Chinchilla; różne lokalizacje, 2023
fot.: Josema Cutillas | Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu Concéntrico
Widziałem niedawno prezentację nowego Robotaxi Elona Muska, to było okropne! W marketingowej wizji wszystkie olbrzymie parkingi wokół wielkich stadionów i centrów handlowych w Stanach Zjednoczonych były zielone, w społeczeństwie, w którym wszyscy poruszają się samochodami, jak tutaj. Mimo to strategią sprzedaży nowego samochodu-robota było stwierdzenie, że dzięki temu całe środowisko będzie zielone. To pokazuje, że nawet z najbardziej kapitalistycznego punktu widzenia to „roszczenie” jest dostrzegane. To jest zmiana nie do zatrzymania, przedstawiciele wszystkich skrajności — zarówno ci, którzy naprawdę w tę zmianę wierzą, jak i ci, którzy nie wierzą — dostrzegają, że jest to coś, czego ludzie się domagają.
Ola Kloc: Od kogo więc powinna wyjść inicjatywa zmian, tworzenia miejsc trzecich? Odgórnie czy oddolnie?
Javier Peña Ibáñez: To złożone. Instytucje muszą tworzyć strategie umożliwiające społeczeństwom autonomiczne organizowanie się i otwieranie trzecich miejsc w sposób wspólnotowy. Nałożenie wszystkich obowiązków na administrację publiczną może być bardzo obciążające, między innymi pod względem ekonomicznym. Prawdopodobnie można je otworzyć jako niewielkie przestrzenie, małe działki do użytku przez społeczność i przez nią zarządzane. Można podjąć próbę wprowadzenia innowacji w formatach zarządzania tymi przestrzeniami poprzez współodpowiedzialność społeczności, stowarzyszeń lub środowisk, które ich oczekują. Na tej podstawie można spróbować wymyślić inne strategie zarządzania. Miejsca trzecie powinny być wielorakie, bardzo zróżnicowane, bo my jako społeczność tacy jesteśmy. Musimy więc reagować na wszelkiego rodzaju potrzeby, jakie mogą istnieć, od najmłodszych do najstarszych, od profesjonalistów, po ludzi przyjeżdżających z innych krajów. I to musi być bardzo spójne.
Krajobraz topograficzny-malowany — proj.: 44 Flavours; lokalizacja: La Villanueva, Logroño, 2021
fot.: Josema Cutillas | Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu Concéntrico
Ola Kloc: Jak sprawić, by ludzie chcieli przebywać w tych miejscach i czuli się częścią społeczności odpowiedzialnej za daną przestrzeń, by chcieli o nią dbać, a nie ją niszczyć? Czy znasz miękkie narzędzia, które mogą pomóc w rozwiązaniu tego problemu?
Javier Peña Ibáñez: Filozofia festiwalu Concéntrico i projektów, które robię, obraca się wokół generowania innego spojrzenia na przestrzeń publiczną, pokazywania, że należy ona do nas wszystkich, uwrażliwiania na opiekę nad tymi miejscami, odmienną od ogólnej normy. Mogą one polegać na dokonywaniu niewielkich ingerencji, które wprowadzają roślinność. Małe strategie, które z punktu widzenia utrzymania są łatwiejsze, lub wymagają innego rodzaju opieki. Jeśli zawsze będziemy montować granitowe krawężniki, barierki z żelaza, twarde elementy, aby pielęgnacja była łatwa, nie będziemy edukować społeczeństwa. Ale jeśli spróbujemy wprowadzić donice i inne elementy, może się okazać, że to działa. Prawdopodobnie nie uda się za pierwszym razem, ale może z czasem wypracujemy jakieś zasady postępowania dla projektu. Jeśli nie będziemy edukować, nie wytworzymy tego innego podejścia.
Liść (La hoja) — proj.: FAHR 012.3; lokalizacja: Plaza San Bartolomé, Logroño, 2019
fot.: Josema Cutillas | Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu Concéntrico
Ola Kloc: Kto powinien się zająć edukacją?
Javier Peña Ibáñez: Byłoby dobrze, gdybyśmy wszyscy wzięli za to odpowiedzialność. W końcu polityka jest obrazem i podobieństwem społeczeństwa. Musimy współpracować, aby w ostatecznym rozrachunku przyniosło to dobre rezultaty dla wszystkich.
Ola Kloc: Od 2015 roku na festiwal Concéntrico w Logroño zapraszasz zarówno projektantów, jak i mieszkańców do refleksji nad miastem, odkrywania go na nowo i wzmacniania idei społeczności w przestrzeni publicznej. Opowiedz o efektach, które obserwujesz podczas tego wydarzenia.
Javier Peña Ibáñez: Po pierwsze, pozwala to na spotkanie osób, które prawdopodobnie nie spotkałyby się, gdyby nie to wydarzenie. To sposób na ponowne odkrycie w swoim otoczeniu innych społeczności, innych sposobów patrzenia. Korzystamy z miasta nieco automatycznie, powtarzamy trasy, gusta, bary, do których chodzimy. Tworzymy więc sytuację pozytywnej zmiany, aby otworzyć naszą przestrzeń postrzegania i refleksji. W dalszej kolejności zmieniamy też charakter tych miejsc, proponując inny sposób ich wykorzystania, zaczynamy więc rozumieć, że funkcja danego miejsca może być taka jak zawsze, ale może być też inna. W ten sposób staramy się pokazywać możliwe nowe sposoby bycia, patrzenia i postrzegania miasta.
El Ciempies — proj.: Picado de Blas; lokalizacja: Plaza San Bartolomé, Logroño, 2017
fot.: Josema Cutillas | Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu Concéntrico
Przez lata projekt stał się bardzo procesualny, otwieramy znacznie bardziej inkluzywne procesy, w których sam wynik interwencji jest elementem otwartego procesu z udziałem uczestników. Nie chodzi więc o rezultat, ale o poczucie wpływu na to, co powstaje, dzięki temu społeczność czuje się częścią zmiany. W ten sposób staraliśmy się pokazać, że architektura, dizajn i przestrzeń publiczna mogą być narzędziami do tworzenia nowych relacji. Ostatecznie chodzi nie tyle o trwałość obiektu, ile o trwałość strategii, spojrzenia, kształcenia, które zbudowaliśmy w tym dialogu.
Ola Kloc: Czy tak efemeryczne rozwiązania, jak te proponowane podczas festiwalu, mają szansę stać się trzecimi miejscami?
Javier Peña Ibáñez: Myślę, że tak, sam festiwal powstał jako strategia tymczasowa, powtarzana co roku, co łączy go z wieloma innymi rytuałami, które odbywają się w mieście, wiążą ludzi emocjonalnie z miejscem. Mogą one być niematerialne — wspomnienia, ulotne momenty, na przykład koncert, czy doświadczenie, którego nie wspominamy jako ulotne, ale zapisuje się w naszej pamięci jako kolejna warstwa naszego sposobu życia. I właśnie z tej perspektywy pracujemy w Concéntrico, rozumiejąc, że wszyscy jesteśmy wynikiem wielu materialnych i niematerialnych elementów.
Statua konna — proj.: Iza Rutkowska; lokalizacja: Paseo del Espolón, Logroño, 2020
fot.: Javier Antón | Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu Concéntrico
Ola Kloc: Na jaki rodzaj przestrzeni lub instalacji odbiorcy reagują najmocniej? W których przestrzeniach czują się komfortowo? Które z nich zachęcają ich do interakcji?
Javier Peña Ibáñez: Patrząc z perspektywy czasu, myślę, że strategia polegająca na udomowieniu przestrzeni publicznej wywołuje najwięcej emocji, najwięcej satysfakcji. To dlatego, że wzmaga poczucie przynależności, tworzy elementy, które łączą daną przestrzeń z ergonomicznym miejscem dla ludzi. Możliwość dotyku, otwarcia rąk, poczucie bezpieczeństwa generują w naszym mózgu coś, co pozwala nam poczuć pewien komfort w przestrzeni publicznej. Pojawiło się to w projektach, które nie zmieniały skali miejsc, ale tworzyły serię połączonych przestrzeni, wprowadzając elementy oddziałujące na zmysły. Albo projekty, które pozwoliły usiąść, odpocząć, dostrzec, w jaki sposób dana przestrzeń została „objęta”.
Pawilon koncentryczny — proj.: sauermartins — Mauricio Méndez; lokalizacja: Plaza Escuelas Trevijan, Logroño, 2021
fot.: Josema Cutillas | Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu Concéntrico
To, czego przede wszystkim szukamy na Concéntrico, to dobre samopoczucie, silniejszy związek z przestrzenią publiczną, uczucie większego przywiązania. Szukamy projektów, które również łączą nas z miastem, ale z innej perspektywy, zapraszają ludzi z rozmaitych miejsc. Może to być różnorodny obraz, bo takie właśnie jest miasto — możesz obejrzeć świetną sztukę teatralną, kiedy nagle siadasz na ławce, aby cieszyć się promieniami słońca. Staramy się uchwycić obie te sytuacje, które mogą się przydarzyć każdego dnia. Całe to bogactwo, które działa w różnych skalach i na różne emocje, którego możemy doświadczać jako ludzie, mieszkańcy miasta, jest tym, czego szukamy w projekcie. Tej sumy rzeczy, która tworzy wieloskalowość, rozmaite emocje i sytuacje.
Ola Kloc: Dziękuję za rozmowę.
rozmawiała: Ola Kloc
więcej: A&B 12/2024 – MIEJSCA TRZECIE,
pobierz bezpłatne e-wydania A&B