Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet i Tytus Tarczyński z Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej również wzięli udział w trzeciej edycji międzynarodowego konkursu „Museum of Emotions” organizowanego przez platformę Buildner. Ich projekt pawilonu nazwany „esc.” ma zadanie edukacyjne — uświadamia odwiedzających o problemie siecioholizmu. Ich praca, skłaniająca odbiorców do uważności, znalazła się na krótkiej liście konkursowej.
W ramach cyklu corocznych konkursów architektonicznych „Museum of Emotions” uczestnicy zostali poproszeni przez organizatorów o wykorzystanie architektury jako narzędzia wywołującego emocje, poprzez dostosowanie skali, kolorów, światła i materiałów. Celem było zaprojektowanie muzeum składającego się z dwóch sal reprezentujących przeciwstawne emocje — pozytywne i negatywne. Największym wyzwaniem było przedstawienie koncepcji wyłącznie za pomocą obrazów, nie używając tekstu.
pawilon może stanąć w dowolnym mieście
© Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet, Tytus Tarczyński
O szczegółowych wytycznych, składzie jury oraz wynikach, pisaliśmy w artykule Muzeum Emocji w ruinach elektrowni, dotyczącym projektu autorstwa Martyny Kramarz, który znalazł się na krótkiej liście konkursowej. Na tej liście zobaczyć możemy również pracę studentów z Politechniki Śląskiej: Wojciecha Rzyczniaka, Grzegorza Sygieta i Tytusa Tarczyńskiego, którą wykonali pod kierunkiem dr. Jerzego Wojewódki.
pawilon składa się z trzech betonowych bloków
© Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet, Tytus Tarczyński
problem siecioholizmu
„Technologia to umiejętność aranżowania świata w taki sposób, byśmy go nie doświadczali” — te słowa szwajcarskiego architekta i pisarza Maxa Frischa, naszym zdaniem idealnie opisują otaczającą nas rzeczywistość. Rzeczywistość, która pozbawiona jest wrażliwości, subtelności. Rzeczywistość, w której po cichu odbierane nam są nasze zindywidualizowane cechy i na każdym kroku jesteśmy stawiani w roli produktu. Rzeczywistość, w której więcej rozmawiamy z naszymi telefonami niż z ludźmi lub samymi sobą. Jest to skutek dynamicznie rozwijających się innowacji w dziedzinie technologii. Niegdyś służące do komunikacji telefony stały się podręcznymi komputerami, z poziomu, których jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Od dostępu do nieograniczonej wiedzy, po rozrywkę. Dzięki nim łączymy się z całym światem i zasypujemy się natłokiem informacji, których nie jesteśmy w stanie przetworzyć. Śledzimy życie osób medialnych i nie jesteśmy świadomi tego, że pokazują oni tylko swoje, często podkoloryzowane sukcesy. To wszystko może powodować u nas problemy z koncentracją, samoakceptacją, a nawet depresję. Niestety deweloperzy portali społecznościowych nie zwracają na to uwagi i tworzą aplikacje na podstawie badań reakcji mózgu. W wyniku czego tworzą portale społecznościowe, które działają w taki sposób, żebyśmy spędzali na nich jak najwięcej czasu. Sami padając ofiarą jednego z większych problemów XXI wieku, przystąpiliśmy do konkursu „Museum of Emotions”, z misją, aby nawiązać z odbiorcą dialog, który będzie na swój sposób terapią. Jako zespół, kluczowe dla nas było uświadomienie sobie nawzajem kiedy, jak i dlaczego jesteśmy narażani na tak zwany siecioholizm po to, aby zacząć szukać odpowiedniego rozwiązania i w sposób fizyczny uświadomić użytkowników o problemie — mówią studenci Politechniki Śląskiej.
w bloku wejściowym użytkownicy natrafiają na ekrany, kolejno korytarz prowadzi do głównej sali
© Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet, Tytus Tarczyński
odpoczynek od technologii
Pawilon „esc.” tworzą trzy betonowe bloki podzielone na funkcje, a cały obiekt może stanąć w dowolnej miejskiej lokalizacji. Budynek jest otwarty na otoczenie, a jego projektanci celowo nie zastosowali żadnych izolacji akustycznych i materiałowych.
Pawilon, przekrój
© Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet, Tytus Tarczyński
Pierwszy blok — wejściowy, jest korytarzem wypełnionym wyświetlaczami. Swobodna kompozycja z ekranów, jak mówią autorzy, ma być estetyczną zachętą do wejścia w głąb pawilonu. Na monitorach może być wyświetlany dowolny materiał przyciągający uwagę odwiedzających, bądź stanowiący atrakcyjną instalację artystyczną. Ilość bodźców ma odwzorowywać codziennie użytkowane smartfonu.
ścieżka prowadzi do głównej części obiektu
© Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet, Tytus Tarczyński
Kierując swoje kroki dalej, zwiedzający trafiają do ciemnego korytarza. Podążając w stronę migającego w oddali światła, stają przed wyborem dwóch ścieżek.
Ścieżki pokazują, że mamy wybór w życiu. To my kontrolujemy, to co robimy, co niekoniecznie jest oczywiste w świecie, w którym decyzje podejmują za nas algorytmy — dodają studenci.
Kolejno zwiedzający natrafiają na przestrzeń z lustrami, a później do drugiego bloku, będącego centrum pawilonu. W nim mieści się pusta sala, przypominająca kinową, gdzie, zamiast ekranu można obserwować miasto.
pawilon umożliwia na obserwację miasta
© Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet, Tytus Tarczyński
Użytkownik jest postawiony w roli widza, w swego rodzaju teatrze gdzie nabiera dystansu do szybkiego życia miasta. Jest pozostawiony ze swoimi myślami, ma czas na złapanie oddechu w tym wyścigu. To tutaj może dojść do wewnętrznej przemiany — wyjaśniają zamierzenie autorzy.
droga powrotna z otwarciem na miasto
© Wojciech Rzyczniak, Grzegorz Sygiet, Tytus Tarczyński
Trzeci blok — powrotny, to neutralny korytarz pozwalający na uporządkowanie myśli, umożliwiający spokojny powrót do rzeczywistości.