Ten fakt warto odnotować. W kraju zalewanym wątpliwej jakości sztuką w przestrzeni publicznej znalazł się przykład, który zasłużył na międzynarodową uwagę. Polska realizacja trafiła do pierwszej setki nominowanych w konkursie CODAwards na najlepsze dzieło sztuki w przestrzeni publicznej.
Konkurs CODAwards organizowany jest od 2013 roku przez CODAwarx, amerykańską organizację promującą i realizującą artystyczne obiekty oraz koncepty w przestrzeni publicznej (więcej o organizacji: tutaj). W tegorocznej edycji konkursu do setki nominowanych w kategorii Peoples Choice trafiła — jako jedyna z Polski — instalacja artystyczna uświadamiająca wagę i skalę jednego z najważniejszych odkryć archeologicznych w Poznaniu. Chodzi o relikty palatium Mieszka I i kaplicy jego żony Dobrawy, które były sukcesywnie odkrywane przez poznańskich archeologów w pierwszych dekadach tego wieku. Od zeszłego roku obrys tych bardzo ważnych budynków zaznaczony jest niskim murkiem ze szkła artystycznego, autorstwa Pracowni Projektowej J.P. Woźny z Poznania. Za szczegóły dotyczące szkła odpowiadają Tomasz i Konrad Urbanowicz z firmy Archiglass. Jego reliefowa faktura ma przypominać stare, kamienne mury.
Odwzorowanie murów palatium Mieszka I w Poznaniu
fot.: Mikołaj Bleja
widok instalacji z lotu ptaka
fot.: Mikołaj Bleja
Prosta, czytelna forma (dokładniej opisywaliśmy ją we wrześniu) jasno komunikuje, gdzie znajdowały się budynki sprzed tysiąclecia, a jednocześnie — dzięki szkłu i kameralnej skali — nie konkuruje ze stojącym obok kościołem Najświętszej Marii Panny in Summo. Przeciwnie: podświetlone wieczorem elementy zwracają uwagę na otoczoną nimi gotycką świątynię, mijaną dotąd nieco obojętnie przez turystów po drodze do sąsiedniej katedry.
zamiast kubatury
Mimo że część poznańskich historyków sztuki ocenia szklaną konstrukcję jako zabieg bliski bardziej parkowi rozrywki niż rezerwatowi archeologicznemu, to instalacja odbierana jest raczej pozytywnie przez turystów, mieszkańców i część środowiska architektonicznego. Po pierwsze, jest prosta i czytelna. Po drugie, skłania do zainteresowania odkryciami archeologów. Po trzecie, to dzieło estetyczne i niepretensjonalne. Krytyków boli raczej fakt, że — zgodnie z zamiarami badaczy — nie wyeksponowano oryginalnych reliktów pod przeszkleniem lub — nawet — w sporych rozmiarów obiekcie (były takie projekty).
widok instalacji od strony północnej
fot.: Jakub Głaz
Pomysły takie trafiły jednak do szuflady. Niektóre zbyt silnie i mało trafnie ingerowały w otoczenie kościoła. Ponadto budowa podziemnej komory mogłaby osłabić i tak niestabilne mury świątyni. Wreszcie, w trakcie posiedzeń miejskiego zespołu ds. Ostrowa Tumskiego wskazywano na małą funkcjonalność i atrakcyjność ekspozycji reliktów pod przeszkleniem. Przewrócona ściana byłaby mało czytelna, a poza tym tego typu instalacje słabo sprawdzają się w plenerowych warunkach. Co zresztą potwierdziło się wiosną tego roku na poznańskim placu Kolegiackim. Efekty wykopalisk umieszczono tam pod szkłem i — niestety — zarówno słońce, jak i deszcz utrudniają oglądanie eksponatów.
sztuka motywacji
Tym bardziej cieszy, że atuty poznańskiej realizacji dostrzeżono w międzynarodowym konkursie CODAwards (lista stu nominowanych: tutaj). W polskiej przestrzeni publicznej dobrej jakości instalacja artystyczna lub — tym bardziej — pomnik należą do rzadkości. I nawet jeśli warto sceptycznie patrzeć na konkursy w formie plebiscytów, zwłaszcza te, w których decyzja należy do głosujących w internecie, to dostrzeżenie poznańskiej realizacji na pewno ma atuty. Niezależnie od finalnej pozycji w konkursie (głosowanie internetowe zakończyło się wczoraj, wyniki — w sierpniu) obecność pracy biura J.P. Woźny w międzynarodowych zawodach stanie się motywacją dla innych samorządów lub twórców, by stawiać na obiekty przekraczające obecne standardy.