Rozmowa z numeru A&B 03|2023
Rozmowa z Carlosem Moreno, inicjatorem koncepcji miasta piętnastominutowego, doradcą merki Paryża, dyrektorem naukowym katedry Przedsiębiorczość — Terytorium — Innowacje na paryskiej uczelni Sorbonne Business School.
Carlos MORENO — profesor uniwersytecki, naukowiec. Znawca miast i terytoriów jutra. Koncepcja piętnastominutowego miasta przyniosła mu wiele nagród i odznaczeń, w tym Scroll of Honour od UN-Habitat czy OBEL Award. Zaangażowany w pracę na rzecz lepszego jutra miast i planety.
fot.: Thomas Baltes
Dominika Drozdowska: Czy idea miasta piętnastominutowego może być wdrożona w dowolnym mieście lub sąsiedztwie?
Carlos Moreno: Miasto piętnastominutowe stawia sobie za cel sprostanie dwóm uniwersalnym wyzwaniom: zmianom klimatycznym (poprzez dekarbonizację) oraz ludzkiemu szczęściu (poprzez zmianę stylu życia). Tak naprawdę wszystkie miasta i miasteczka powinny postawić sobie pytanie, w jaki sposób mogą się zmienić, aby sprostać tym wyzwaniom. Model planowania urbanistycznego miasta piętnastominutowego bazuje na planowaniu policentrycznym, w wyniku którego mieszkańcy mogą zrealizować swoje codzienne potrzeby, docierając do nich pieszo lub rowerem w ciągu kwadransa. Mowa o takich potrzebach, jak zamieszkanie i praca, zakupy, opieka zdrowotna i edukacja. Rzeczywiście, w niektórych założeniach łatwiej rozwinąć model piętnastominutowego miasta, uważam jednak, że wszystkie miasta mogą działać na rzecz wzmacniania życia blisko siebie i proponowania przyjemnych przestrzeni urbanistycznych działających na korzyść mieszkańców. Jak każdy pomysł czy idea, tak samo koncepcja miasta piętnastominutowego powinna zostać odpowiednio dostosowana do danego obszaru. Dlatego też rozwinąłem ideę terytorium półgodzinnego, gęstość obszarów podmiejskich nie pozwala bowiem dotrzeć do wszystkich usług w ciągu piętnastominutowego spaceru. Jest to dość oczywiste — to kwestia pracy z charakterystycznymi dla danego miejsca cechami, aby określić, czym dla tego konkretnego miejsca będzie „szczęśliwa bliskość”.
Dominika: O piętnastominutowym mieście napisano i powiedziano już wiele dobrego. Jakie są wady czy słabe punkty tej koncepcji?
Carlos: Jak w przypadku każdej idei, są kwestie, które trzeba poprawić czy dostosować do danej sytuacji. Pewne aspekty praktyczne, takie jak miejska logistyka, wymagają funkcjonalnych i odpowiednich dróg, podobnie dostępność miejsc zamieszkania dla osób o ograniczonej sprawności fizycznej. Inną sprawą jest rozwój lokalnego handlu i przestrzeni dla działań społecznych oraz wspólnotowych. Nie generują one ogromnych zysków i w związku z tym przeczą logice rynku, ale ich wartość jest równie istotna. Jeszcze inną kwestią jest funkcjonowanie przedmieść, do których, aby się dostać, potrzeba znacznie więcej czasu niż kwadrans. Tu zahaczamy o rzeczywisty problem równości przestrzennej, którego koncepcja miasta piętnastominutowego może sama w sobie nie rozwiązać. Zamiast peryferii centrum będziemy mieli wiele nowych obszarów o charakterze centrum, z których każdy będzie miał miejsce na wiele działań.
w modelu miasta piętnastominutowego mieszkańcy mogą realizować codzienne potrzeby, docierając do nich pieszo lub rowerem w ciągu kwadransa
rys.: Micaël
Dominika: W jakich okolicznościach piętnastominutowe miasto nie będzie działać?
Carlos: Pierwszą kwestią w tej koncepcji jest rewolucja transportowa. Dlatego idea nie zadziała w mieście, które nie chce zmieniać swojej mobilności. Jeśli w przestrzeni nadal pozostanie 100 procent samochodów, to nie będzie można uwolnić przestrzeni na inne cele — dla pieszych i rowerów. Idąc dalej, jeśli zostawimy 100 procent miejsc parkingowych — nie będzie można zrobić miejsca na szersze, zieleńsze chodniki, deptaki miejskie bezpieczne dla dzieci czy ogródki dla gastronomii. Jeśli 100 procent samochodów pozostanie w przestrzeni miasta, nadal będą korki, a powietrze zanieczyszczone. Codzienne odległości do pokonania wciąż będą spore, a rytmu miejskiego życia nie uda się uspokoić, przypadkowe sąsiedzkie spotkania nie będą możliwe. Transport publiczny i przestrzeń dla aktywnej mobilności są więc niezbędne dla miasta piętnastominutowego.
Dominika: W Polsce — z różnych powodów — obserwujemy proces rozlewania się miast. Między innymi względy ekonomiczne zachęcają Polaków, by zamieszkać na przedmieściach i codziennie dojeżdżać do pracy własnym samochodem, ponieważ transport publiczny nie funkcjonuje. Zastanawiam się, czy idea piętnastominutowego miasta mogłaby mieć zastosowanie dla tego problemu.
Carlos: Szczerze mówiąc, ta koncepcja zrodziła się właśnie z obserwacji, że mieszkańcy miast i przedmieść każdego dnia w trakcie długich podróży marnują zbyt dużo czasu, energii i szczęścia. To pytanie porusza dwa interesujące punkty. Po pierwsze, wydajność transportu publicznego jest niezbędna dla dekarbonizacji miast. Siatka połączeń i ich częstotliwość muszą zostać ulepszone, aby zachęcić mieszkańców do korzystania z transportu publicznego. Podobnie cena — nie powinna stanowić bariery. Inwestycje publiczne w sieć transportową są zatem warunkiem wstępnym. Po drugie, jeśli nie można zmniejszyć odległości pomiędzy domem a pracą, „życie w pobliżu” staje się skomplikowane. W związku z cyfryzacją zmieniają się tryb i miejsca pracy. W przypadku mieszkańców przedmieść można sobie wyobrazić różne tryby pracy dostosowane do branży, na przykład elastyczne godziny pracy, co-working, relokacja biura czy praca zdalna. Koncepcja piętnastominutowego miasta jest przyszłościowa i proponuje ewolucję środowisk miejskich równolegle z ewolucją społeczeństwa.
Dominika: Kontynuując kwestię przed- i śródmieść, w jaki sposób ponownie połączyć je z sobą?
Carlos: Tylko sprawnie działająca komunikacja miejska i ścieżki rowerowe łączące śródmieście z innymi dzielnicami i przedmieściami mogą być odpowiedzią na tę potrzebę. Pamiętajmy jednak, że celem piętnastominutowego miasta nie jest gromadzenie mieszkańców w jego centrum, ale zaoferowanie każdemu mieszkańcowi szczęśliwego życia w pobliżu miejsca zamieszkania. Interesujące może być więc odwrócenie pytania: w jaki sposób dzielnica mieszkaniowa może zostać ulepszona, aby zaoferować mieszkańcom to, po co przyjeżdżają do centrum miasta? Czego jej brakuje i jak można ją wzbogacić? Jakiego typu usług czy przestrzeni publicznych potrzebują mieszkańcy?
Dominika: Czy mógłby Pan powiedzieć więcej, skąd pomysł na piętnastominutowe miasto?
Carlos: To efekt pracy, która zaczęła się na początku lat 2000. Poprzez moje doświadczenie w badaniach i refleksji nad informatycznymi systemami złożonymi zacząłem wtedy kwestionować funkcjonowanie miasta. W roku 2010 zaczęła dominować koncepcja miasta „technicznego”, „zimnego” i „smart”. To zmotywowało mnie do opracowania modelu, który jest zakotwiczony w nowoczesności, ale nie poprzez technologię, a dzięki zrównoważonemu rozwojowi i człowieczeństwu. Obecnie koncepcja zyskuje międzynarodowy odzew, pracuję więc nad jej wdrożeniem w różnych miejscach na świecie.
Dominika: Właśnie — zakładam, że sam pomysł to jedynie część sukcesu. Druga to wielokrotne prezentacje, aby koncept mógł się przebić do szerszego grona odbiorców. Czy nie jest Pan czasem zmęczony tymi działaniami?
Carlos: Oczywiście, to pochłania dużo pracy, czasu i energii. Uważam jednak, że należy to do moich obowiązków. Zmiana naszego miejskiego stylu życia jest niezbędna, aby uniknąć zapaści i śmierci planety. Ponadto spotkania, dyskusje i prezentacje pozwalają koncepcji piętnastominutowego miasta ewoluować i rozwijać się. Jestem szczęśliwy, że mogę zabierać głos w sprawie, która mnie pasjonuje i, mam nadzieję, może mieć pozytywny wpływ na życie jednostek i planety.
piętnastominutowy Paryż
rys.: Micaël
Dominika: Najprawdopodobniej najbardziej znaną realizacją piętnastominutowego miasta jest Paryż. Jego burmistrzyni, Anne Hidalgo, przyjęła założenia tej koncepcji do swojego programu reelekcji. Czy zna Pan inne ciekawe przykłady?
Carlos: Kilka miast z różnych części świata stosuje koncepcję miasta bazującego na bliskości i małych odległościach, chociażby kanadyjska Ottawa z planem transformacji do 2046 roku (The New Official Plan) czy australijskie Melbourne z planem rozpisanym na lata 2017–2050 i strategią bazującą na „Życiu lokalnym — dwudziestominutowych sąsiedztwach”. Choć nie nazywa się tego miastem piętnastominutowym, hiszpańska Barcelona stworzyła własną strategię „Superblocks” bazującą na bliskości. „Miejskie bloki” o wymiarach 400 na 400 metrów zmieniają świat formy urbanistycznej poprzez tworzenie nowych centrów miast, więc tym samym miasta policentrycznego. To część systemu urbanistycznego dostosowanego do skali człowieka, a nie samochodu. To innowacyjne podejście do planowania odpowiadające na wyzwania mobilności (brak samochodów, promowanie aktywnej mobilności), przestrzeni publicznej (uwolnienie 92 procent przestrzeni tego typu), bioróżnorodności i spójności społecznej. To także program partycypacyjny, który angażuje mieszkańców i lokalne organizacje. Ponadto globalna sieć miast dla klimatu C40 na początku pandemii COVD-19 w 2020 roku przyjęła koncepcję piętnastominutowego miasta. To potężna sieć prawie stu miast reprezentujących 900 milionów ludzi. UN-Habitat również zaleca opracowanie tej koncepcji, podobnie federacja Zjednoczonych Miast i Samorządów Lokalnych (UCLG). Jest to globalny ruch, który powstał z tej koncepcji. Po raz pierwszy Unia Europejska ogłosiła nabór projektów dotyczących piętnastominutowego miasta programem Driving Urban Transitions z września 2022 roku. Ponadto mój zespół utworzył konsorcjum, w skład którego wchodzi małe polskie miasto Pleszew, które jest liderem w realizacji tej koncepcji.
Dominika: Sporo Pan podróżuje i zna mnóstwo miast na całym świecie. Które z nich jest Pana ulubionym lub mogłoby stać się Pana miastem zamieszkania?
Carlos: To pytanie, które słyszę dość często, doprowadza mnie do stwierdzenia, że nie ma miasta idealnego. Nasza planeta jest ogromna i różnorodna, oferuje miasta osadzone w różnych kontekstach, jednak równie fascynujące. Urok miast śródziemnomorskich, w tym włoska „la dolce vita”, dobra jakość życia miast północnoeuropejskich, wdzięk starych, choć naznaczonych działaniami II wojny światowej miast Europy Środkowej, piękno miast Azji, ciepło miast Ameryki Łacińskiej czy witalność miast afrykańskich… Były burmistrz Denver w Stanach Zjednoczonych powiedział, że wiek XIX był wiekiem imperiów, wiek XX — wiekiem państw narodowych, a wiek XXI będzie wiekiem miast. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Miasta to nasze miejsca do życia i to od nas zależy, jak je ukształtujemy, aby przybliżyć je do ludzkiej skali. To od nas zależy, jak chcemy żyć. A także czy miejsca, które pozostawimy kolejnym pokoleniom, będą pełne radości i dobrobytu, harmonii z naturą i bioróżnorodności oraz, po prostu, dobrego życia.
Dominika: Dziękuję za rozmowę.