Około 26 miesięcy dzieli mieszkańców Krakowa i turystów do możliwości przejścia między Kazimierzem a Ludwinowem przez kładkę. Połączenie dla pieszych i rowerzystów od lat budzi szereg kontrowersji. Czy ta inwestycja niszczy genius loci, czy odniesie sukces jak kładka Bernatka?
Gdyby projekt pracowni Lewicki&Łatak był człowiekiem, właśnie przygotowywałby się do matury. Koncepcja, która zwyciężyła w konkursie na połączenie krakowskiego Kazimierza i Ludwinowa, została wyłoniona w 2006 roku. Przez wiele lat miasto kilkukrotnie próbowało rozpocząć proces inwestycyjny.
Kwestia powstania kładki najgłośniejsza była w 2020 roku, kiedy ówczesna Wojewódzka Konserwatora Zabytków, Monika Bogdanowska. Negatywna opinia Małopolskiego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków została odrzucona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego — to otwarło możliwość rozpoczęcia ubiegania się o pozwolenie na budowę, a także otwarto przetarg.
Kładka zaprojektowana przez biuro Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka ma około 130 metrów szerokości, a w najwyższym punkcie osiąga wysokość 16 metrów. Ma połączyć bulwar Inflancki między ulicami Skawińską a Wietora z bulwarem Wołyńskim. Budowa kładki ma również, jak tłumaczy miasto, zwiększyć wykorzystanie walorów Wisły oraz bulwarów.
Ile kosztuje inwestycja? Kwota zaproponowana w przetargu przez wykonawcę to 113,7 milionów złotych. Ponad połowę kosztów zostanie sfinansowane w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład: Programu Inwestycji Strategicznych. Roboty mają ruszyć już niedługo.
Za budową kładek najczęściej opowiadają się mieszkańcy, w przypadku stało się zupełnie inaczej — obywatele i obywatelki Krakowa wystosowali list otwarty do Prezydenta Krakowa.
dyskusja na temat położenia kładki budzi zainteresowanie
wiz. Biuro Projektów Lewicki Łatak | © Zakład Inwestycji Miejskich w Krakowie
czy mieszkańcy nie chcą kładki?
W ramach sprzeciwu wobec budowy kładki utworzono Komitet Inicjatywy Uchwałodawczej „Bulwar to My”, który wystosował list wskazujący na kulturową wartość krajobrazu z Wawelem i klasztorem Paulinów na Skałce, na który wskazywać miała uchylona opinia WUOZ. Jak czytamy w tekście petycji:
Wgląd w dokumentację architektoniczną projektu uzmysławia ogrom ingerencji w przestrzeń Bulwarów i przeraża ilością betonu, który miałby się pojawić w miejsce zieleni.
Od strony społecznej trudno znaleźć stronę wsparcia dla projektu, niemniej jednak warto zastanowić się nad samym pozytywnymi aspektami projektu. Przede wszystkim, trudno mówić o betonozie w momencie, w którym zlikwidowane zostaną 2 drzewa, 1 zostanie przesadzone, a w zamian pojawi się 8 nowych nasadzeń. Forma zaproponowana przez Lewickiego i Łataka nie koresponduje tylko z Wawelem, ale też z Hotelem Forum projektu Janusza Ingardena czy Mangghi projektu Araty Isozakiego, z którą kładka stara się korespondować.
Kładka Kazimierz–Ludwinów wymagałaby być może odpowiedniego panelu społecznego i otwartej dyskusji, którą trudno zainaugurować w momencie po podpisaniu umowy. Brak realnej wymiany zdań w dyskusji na rzecz działań pozorowanych pozostanie solą w oku realizacji, mimo interesującego projektu, który przy wymianie zdań mógłby zostać doceniony.
kładka jest potrzebna gdzieś indziej
W dyskusji na temat kładki Kazimierz–Ludwinów wciąż wraca temat innego miejsca. Każdy, kto mieszkał w zachodniej części Krakowa, doskonale wie, jakie problemy komunikacyjne dla pieszych i rowerzystów stanowi przeprawa między Salwatorem a Dębnikami. Możliwa przejście przez Wisłę znajduje się albo na moście Dębnickim przy Wawelu, albo na moście Zwierzynieckim, znajdującym się kilkanaście minut spacerem od klasztoru Norbertanek. To część miasta, która od wielu lat prosi się o kładkę, na którą widocznie jeszcze chwilę poczekamy.