Wioletta Żądło, studentka architektury wnętrz krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych postanowiła zająć się zaniedbaną Bazą Szkoleniowo-Wypoczynkową „Lubogoszcz” znajdującą się w Kasince Małej, proponując w jej miejscu budowę dwóch typów domków letniskowych.
Praca powstała jako dyplom licencjacki pod kierunkiem dr Małgorzaty Zbroińskiej-Piątek.
Baza Szkoleniowo-Wypoczynkowa ,,Lubogoszcz’’ to ośrodek znajdujący się w malowniczym górskim terenie w Kasince Małej w Małopolsce. Początkiem powstania kompleksu była organizacja YMCA (Young Men’s Christian Association), która w 1924 roku poszukiwała miejsca na organizowanie spotkań. Wtedy właśnie wybrano południowo-zachodni stok Lubogoszcza w Beskidzie Wyspowym.
jednym z najważniejszych czynników wpływających na projektowanie było światło
© Wioletta Żądło
Jednym z większych atutów miejsca było rozległe jezioro zwane przez miejscowych „Żabim Okiem”. Z Krakowa, Warszawy i Łodzi zjeżdżała młodzież, która zaczęła budować społeczność, a razem z nią powstało kilka chatek, dom kierownika, jadalnia ze świetlicą oraz boisko sportowe. W 1931 roku na skutek suszy „Żabie Oko’’ zniknęło i zostało zastąpione basenem, zaczęło przybywać także coraz więcej nowych budynków. Dla autorki jest to szczególne miejsce, ponieważ sama pochodzi z Kasinki i często spędzała tam czas, odwiedzając ośrodek w dzieciństwie.
,,Dom 1’’ przeznaczony jest dla większej rodziny
© Wioletta Żądło
czas na zmiany
Niestety, gdy po paru latach wróciłam do tego miejsca, miałam wrażenie, jakby czas się tutaj zatrzymał. Przestrzeń wokół obiektu z jednej strony wywołuje we mnie sentyment i pozytywne odczucia, gdyż otoczenie zachowało się w nienaruszonym stanie. Jednak z drugiej strony znajdujące się tam obiekty nie zostały poddane gruntownej modernizacji, co w konsekwencji skutkuje zmniejszeniem atrakcyjności tak pięknego miejsca. Najbardziej uderzająca dysproporcja zauważalna jest w strefie domków wolnostojących. Pierwsze co możemy zaobserwować to brak przeszkleń, a co za tym idzie, bezpośredni kontakt z naturą jest ograniczony — przecząc założeniom tego miejsca. Wnętrza domków to prawdziwie spartańskie warunki — rozstawione po kątach piętrowe łóżka, prowizoryczna szafa [...]. Sytuacja na zewnątrz nie wygląda dużo lepiej, ustawienie domków także pozostawia wiele do życzenia. Niewielkie odległości pomiędzy nimi powodują całkowite odcięcie od lasu. Właśnie taki widok sprawił, że postanowiłam podjąć temat projektu nowych domków — opowiada Wioletta Żądło.
Głównym założeniem projektu było przełożenie klimatu tego miejsca na obiekt. Jak uważa autorka, natura otaczająca bazę powinna mieć swoje odzwierciedlenie we wnętrzach. W celu osiągnięca tego efekt postanowiła poustawiać nowe domki, tak aby sobie nie przeszkadzały, a jedynym widokiem z okna był piękny las. We wnętrzach projektantka zastosowała proste, przecinające się formy oraz monochromatyczne płaszczyzny z pojawiającymi się gdzieniegdzie akcentami.
wnętrza charakteryzują się prostotą i minimalizmem
© Wioletta Żądło
obserwacja światła
Studentka rozpoczęła pracę od obserwacji światła, a przede wszystkim analizy, z której strony słońce wschodzi i zachodzi, w jaki sposób cienie padają na płaszczyznę i jak na siebie nachodzą. Efektem tego było uzyskanie nowego ustawienia obiektów ośrodka, tak aby zoptymalizować wykorzystanie promieni słonecznych. Natomiast otwarcie budynków na trzy strony świata (wschód, zachód i południe), wyodrębniło ich cechy charakterystyczne i było początkiem stworzenia dwóch typów domków.
,,Dom 2’’ przeznaczony jest dla pary lub singli
© Wioletta Żądło
Autorka skupiła się na odpowiednim rozmieszeniu okien. W ,,Domie 1’’ przeznaczonym dla rodzin z dziećmi okna znajdują się od wschodniej strony, co powoduje, że jego wnętrze jest naturalnie oświetlone już od wczesnych godzin. Również świetliki przepuszczają południowo-zachodnie promienie słońca. Natomiast ,,Dom 2’’ oświetlony jest wczesnym popołudniem. Wszystkie pomieszczenia charakteryzują się sączącym, rozproszonym i intensywnym światłem.
nowa konfiguracja i strefowanie
Nowe domki powstały na pierwotnych fundamentach, jednak nie przylegając bezpośrednio do nich. Są one ułożone w różnych konfiguracjach na dwóch bazach, stając się jednocześnie samodzielnym obiektem. Fundament pełni w poszczególnych domkach funkcję tarasu, gdzie z jednej strony mamy wejście, a z drugiej możliwość wyjścia na balkon. Jednak ze względu na nierówny teren między trzonami powstała różnica wysokości. Aby temu zaradzić, autorka wstawiła trybuny, na których domek się wspiera, a osoba korzystająca z obiektu może dzięki nim swobodnie wejść na balkon.
salon został zaprojektowany na podwyższeniu
© Wioletta Żądło
Światło we wnętrzach w dużej mierze przyczyniło się też do wyodrębnienia strefy prywatnej i półprywatnej. W „Domie 1” ważnym elementem jest aneks kuchenny, ciągnący się przez całą długość wnętrza i zwrócony w stronę porannego słońca. Kuchnia swobodnie przechodzi w salon zaprojektowany na podwyższeniu. Znajdują się tutaj materace do odpoczynku oraz stolik w formie skrzynki. Podwyższenie pełni również funkcję skrytki. Przesuwne drzwi prowadzą na trybuny oparte o fundament domku. Na antresoli autorka umieściła dwie sypialnie — dla pary oraz drugą dla dzieci. Ograniczenie dostępu do światła w tych przestrzeniach wpływa na komfort snu, a świetliki pozwalają na obserwowanie rozgwieżdżonego nieba.
antresola to część sypialna
© Wioletta Żądło
„Dom 2” przeznaczony jest dla jednej lub dwóch osób, bazuje na podobnych schematach projektowych co „Dom 1” , jednak jego metraż jest dużo mniejszy. Strefa salonu i kuchni jest bardziej wydzielona, ale wszystkie są skierowane w południowo-zachodnią stronę co daje
długotrwałe naświetlenie pomieszczeń.
Praca nad projektem była dla mnie wyzwaniem, podczas którego musiałam zmierzyć się z zagadnieniami wcześniej mi obcymi, choćby takimi jak drewniana konstrukcja domków [...]. Z uwagi na brak doświadczenia w tym aspekcie, nie chciałam zaburzyć specyfiki tego miejsca, a przez to doprowadzić do zniekształcenia jego dziedzictwa [...]. Jest już coraz mniej miejsc, gdzie człowiek nie ingeruje przesadnie w naturę. Dlatego wybierając swój temat, chciałam zwrócić uwagę również na to by dbać i doceniać takie nieliczne obszary. Bo to natura była i jest najlepszą terapią dla człowieka, zwłaszcza w obecnych czasach spędzanych w zamkniętych domach na zabudowanych do granic możliwości osiedlach — podsumowuje Wioletta Żądło.