Zaostrza się konflikt wokół przyszłości Hali Gwardii w Warszawie. Miasto planuje wyłonić operatora, który wyremontuje budynek i będzie nim zarządzać przez 30 lat. Mieszkańcy protestują, bojąc się powtórki z Hali Koszyki i zmiany charakteru ostatniego bazaru w centrum stolicy.
Mieszkańcy i aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze alarmują, że Warszawa może stracić ostatni taki bazar w centrum miasta. Chodzi o targowisko wokół Hal Mirowskich. Wszystko za sprawą prowadzonego przez ratusz postępowania o wyłonienie wieloletniego operatora Hali Gwardii. Miasto próbuje łagodzić konflikt tłumacząc, że nic tak naprawdę się w tym miejscu nie zmieni. Społecznicy mają jednak do tych deklaracji dystans – negocjacje w sprawie przyszłości tego miejsca są bowiem trzymane w tajemnicy. Pod petycją w obronie bazarku podpisało się niemal 8 tysięcy osób. Podpisy zbierane są na platformie naszademokracja.pl.
Nie ma planów likwidacji targowiska przy Hali Gwardii. Wobec nieprawdziwych informacji i sugestii, że miasto planuje zlikwidować targowisko przy Hali Gwardii, w sposób jednoznaczny informujemy, że miasto planuje wyłącznie remont samego budynku hali, która będzie po remoncie pełnić nadal tę samą funkcję handlową.
Stanowisko Urzędu Miasta (link do pełnej treści)
miejsce z historią
Hale Mirowskie to zespół dwóch bliźniaczych hal targowych na warszawskim Mirowie, które wzniesiono w latach 1899-1902. Za oprawę architektoniczną budynków odpowiadali Ludwik Panczakiewicz, Apoloniusz Nieniewski i Władysław Kozłowski. Hala zachodnia (Mirowska) od 1962 roku pełni funkcje handlowe, a od 1974 roku zarządza nią WSS „Społem” Śródmieście. Hala wschodnia (Gwardii) tuż po wojnie pełniła funkcje zajezdni autobusowej, a następnie hali sportowej. Po 1989 roku także częściowo przekształcona w obiekt handlowy, funkcjonowała w ten sposób do 2017 roku kiedy to po niewielkim liftingu uruchomiono tu strefę gastronomiczną i targ z żywnością ekologiczną. I to właśnie ona jest głównym obiektem, którego dotyczy postępowanie o wyłonienie przyszłego operatora.
fot. Zuzanna Mielczarek
Jak tłumaczą władze miasta postępowanie dotyczy przede wszystkim „rewitalizacji” (choć to określenie zdecydowanie na wyrost) budynku Hali. Nie przekonuje to mieszkańców – w dokumentacji przetargowej znalazła się bowiem mapa z zaznaczonym obszarem bazaru i parku, jako nieruchomościami opcjonalnymi, które potencjalny operator może wykorzystać w swoim projekcie.
nieścisłości i niedopowiedzenia
Jak zauważa Zuzanna Mielczarek, architektka, mieszkanka Osiedla za Żelazną Bramą, codzienna klientka i entuzjastka Hal Mirowskich, wbrew oficjalnej komunikacji Miasta Warszawy, toczący się protest nie jest skierowany przeciwko całkowitej likwidacji bazarku. Zachowanie funkcji targowej w tym miejscu, rzeczywiście od początku trwania przetargu jest przez Miasto komunikowane, dodaje jednak, że Aktywiści i mieszkańcy sygnalizują zagrożenie w postaci zmiany charakteru targowiska na mniej dostępny cenowo i mniej inkluzywny. Takie ryzyko może nieść wieloletnia dzierżawa w charakterze partnerstwa publiczno-prywatnego bez uszczegółowienia kryteriów jak np. wysokość cen najmu stoisk/lokali.
Nieścisłości pojawiają się także jeśli aktualne zapewnienia Ratusza, zestawimy z deklaracjami, jakie padały w trakcie spotkań konsultacyjnych zorganizowanych po ogłoszeniu przetargu. Wówczas wiceprezydent Michał Olszewski wskazywał, że „uporządkowanie” terenu targowiska jest rzeczywiście brane pod uwagę, jeśli dzierżawca będzie tym obszarem zainteresowany. Dziś przedstawiciele miasta kategorycznie taką ingerencję wykluczają:
Pojawiła się mapa, która obejmuje teren targowiska z opisem „nieruchomości opcjonalne”. WYJAŚNIAMY. Wskazanie w dokumentacji postępowania obszarów jako „opcjonalne” oznacza TYLKO TYLE, że mogą pojawić się elementy projektu na tym obszarze, jak remont chodnika czy innej drobnej infrastruktury (jeśli w ogóle pozwoli na to budżet). Co ważne, opcjonalność nie oznacza jakiegokolwiek roszczenia o „przyznanie nieruchomości”, a jedynie zabezpieczenie się na wypadek gdyby zaistniała konieczność drobnych prac czy uporządkowania.
Miasto Warszawa, facebook.com
Mapa zakresu postępowania
źródło: materiały przetargowe
Warto zaznaczyć, że mapa nie pojawiła się złośliwie, tylko jest oficjalnie dołączona do przetargu, jako jeden z pierwszych plików. Jak wywnioskować można z wyjaśnień na facebooku, interpretacja „opcjonalności” jest bardzo uznaniowa – zauważa Zuzanna Mielczarek — Dlatego też, obawy mieszkańców i aktywistów oraz postulaty transparentności są jak najbardziej uzasadnione. Chodzi w końcu o obszar o dużej wartości społecznej i kulturowej, z którego korzystają wszyscy, w samym centrum miasta.
gentryfikacja i potrzeba porządku
Jak wskazują obrońcy bazaru, sygnalizowane przez niektórych przedstawicieli miasta „uporządkowanie” bazaru nie zawsze działa na korzyść tego typu miejsc. Fiasko poniósł podobny projekt na warszawskiej Pradze – wyremontowany Bazar Różyckiego świeci pustkami. Kontrowersje budzi też przebudowa poznańskiego Rynku Łazarskiego.
fot. Zuzanna Mielczarek
Ciągłość funkcji handlowej w tym miejscu zapewnić ma wyłonienie nowego operatora handlowego. I tutaj także miasto wskazuje, że Obecnie operatorem hali jest podmiot prywatny, a zatem i tu nic się nie zmieni. Nie do końca jest to jednak prawda. Zewnętrzny operator Hali, firma CBR events, zarządza obiektem od 2017 roku i jest także jednym z uczestników aktualnego postępowania. To, co jednak się zmieni to okres dzierżawy. Obecna 5-letnia umowa, zostanie zastąpiona 30-letnim kontraktem, który może znacząco ograniczyć w przyszłości możliwości społecznej kontroli tego miejsca.
Swoich obaw nie kryje Zuzanna Mielczarek, W tej chwili interwencje przestrzenne operatora mają charakter mocno tymczasowy — linoleum na podłodze, proste stoiska i ławy z niedrogich materiałów (projekt Bulanda i Mucha Architekci). Decyzja o remoncie budynku jest słuszną koniecznością, której protestujący nie podważają. Miasto nie dysponując w budżecie środkami na tę inwestycję, zdecydowało się na formułę PPP — ryzykowną, bo aż 30-letnią. Administrowanie budynkiem w tak długiej perspektywie oznacza de facto przekazanie go w ręce prywatnego operatora.
fot. Zuzanna Mielczarek
przeciw wykluczeniu
Urzędnicy przekonują, że wprowadzone przez nich ograniczenia, m.in. zakaz handlu wielkopowierzchniowego, sprawią że historyczny charakter hali ostanie utrzymany. Pytanie tylko czy prestiżowy biobazar zamiast dyskontu będzie bardziej korzystnym rozwiązaniem? Obawy o gentryfikację tego miejsca nie są pozbawione podstaw, bowiem już teraz, w mocno niedoinwestowanej przestrzeni, pojawiają się przede wszystkim stoiska z ofertą premium, niedostępną dla dużej części użytkowników bazarku.
Wnętrze Hali Gwardii
fot. Adrian Grycuk (wikimedia.org)
Stała oferta, choć w przystępnej oprawie, skierowana jest jednak do, klienta o zasobniejszym portfelu: delikatesy włoskie, portugalskie, wina naturalne, francuska piekarnia… Ostoją autentycznej dostępności tej części hal mirowskich pozostaje kultowy sklepo-bar Asia Tasty, który funkcjonuje jako niezależny lokal. Wysoce prawdopodobne, ze dzierżawca obarczony dużymi wydatkami remontowymi i eksploatacyjnymi, podniesie czynsze w obrębie hali i jej oferta z drogiej, stanie sie po prostu ekskluzywna – dodaje Mielczarek.
To co odróżnia zewnętrzne targowisko od oferty samej hali to właśnie dostępne finansowo warzywa i owoce, na stoiskach, które nie starają się udawać dizajnerskiego ekobazaru. Sprzedawcy mają do dyspozycji wyznaczone miejsca na stoiska i parasole, a część z nich zajmuje wzniesione na początku lat dwutysięcznych parterowe pawilony z żółtego klinkieru. I to na zachowaniu właśnie tego charakteru i lokalnego kolorytu oraz dostępności oferty zależy mieszkańcom i aktywistom.
fot. Zuzanna Mielczarek