Maja Klawitter z Politechniki Wrocławskiej stosując teorię emocji Roberta Plutchika, zaprojektowała nietypowe muzeum, na którego lokalizacje wybrała centrum Berlina. Autorka operując skalą, doborem materiałów, oświetleniem oraz sposobem zwiedzania i funkcjami, stworzyła przestrzenie, w których zwiedzający doświadczają różnych emocji, od radości i zaskoczenia po złość, a nawet wstręt.
Prezentowana praca została wykonana w ramach międzynarodowego konkursu Museum of Emotions organizowanego przez platformę Buildner. Wyzwaniem było zaprojektowanie muzeum, w którym dwie odrębne sale wystawowe będą wywoływać kontrastujące ze sobą emocje. Projekt został pogłębiony w ramach pracy magisterskiej pt. „Muzeum Emocji. Wpływ architektury na sterowanie stanem emocjonalnym człowieka” wykonanym pod opieką dr. Romana Rutkowskiego.
Muzeum Emocji w Berlinie
© Maja Klawitter
Mój projekt Muzeum Emocji ma za zadanie budzić skrajne emocje. Pierwszym elementem dążącym do ich wywoływania jest jego kontrowersyjna lokalizacja w centralnym punkcie Berlina na Marks-Engels Forum. Muzeum wtapia się w otaczający krajobraz, nie konkurując z historycznymi budynkami takimi jak: Czerwony Ratusz, Kościół Mariacki, Katedra Berlińska czy widoczna z daleka Brama Brandenburska — opowiada autorka.
Muzeum Emocji, plan zagospodarowania terenu
© Maja Klawitter
teoria Plutchika
Nadziemna część budynku to strefa usługowa, natomiast podziemna to muzeum położone na trzech poziomach. Ideą architektki było zastosowanie trójwymiarowego diagramu teorii Plutchika i odzwierciedlenie go w rzucie. Teoria ta skupia się na wyodrębnieniu podstawowych ośmiu emocji wrodzonych, bezpośrednio odnoszących się do zachowań adaptacyjnych człowieka.
rzut muzeum odpowiada diagramowi teorii Putchika
© Maja Klawitter
W latach 60. XX wieku amerykański psycholog Rober Plutchik opracował teorię, która skupia się na wyodrębnieniu ośmiu pierwotnych emocji, ośmiu pochodnych emocji i uczuć. Podział ten przewiduje ukazanie podstawowych, dla rozwoju człowieka, emocji wrodzonych, bezpośrednio odnoszących się do zachowań związanych z przetrwaniem. Wymienia się podstawowe osiem emocji stanowiące pary przeciwieństw, które zalicza się do idealnych mieszanin: czujność – zdumienie, ekstaza – rozpacz, podziw – wstręt, przerażenie – furia. Teoria Plutchika została zobrazowana przy pomocy specjalnego diagramu, który reprezentuje stopień podobieństwa między poszczególnymi stanami. Polega to na łączeniu poszczególnych emocji w jedność, tworząc kolejne, bardziej złożone. Łączenie to doprowadza do stworzenia kombinacji odpowiedzialnych za konkretne przeżycia i odczucia. Główną ideą mojego muzeum jest możliwość przeżywania mieszaniny tych pierwotnych emocji — wyjaśnia Maja Klawitter.
zwiedzanie muzeum podzielone jest na etapy
© Maja Klawitter
gdzie teraz chcę iść?
Proponowane muzeum przewidziane jest dla każdego, niezależnie od grupy wiekowej, płci, czy niepełnosprawności. Autorka poprzez odpowiednio zaprojektowane moduły i przestrzenie skłania odwiedzających do ciągłego zadawania sobie pytania „Gdzie teraz chcę iść?”. Struktura muzeum kształtowana jest jako budynek o charakterze indywidualnego odbioru, co oznacza, że to użytkownik decyduje, gdzie jest początek, a gdzie koniec zwiedzania.
na terenie założenia znajduje się również taras widokowy
© Maja Klawitter
Do skrzydeł części administracyjnej i edukacyjnej odwiedzający dostają się za pomocą głównego wejścia zlokalizowanego od strony rzeki na poziomie -2. Szczególnie ważna dla strefy wejściowej jest jej relacja z podziemnym muzeum. To właśnie stąd można przedostać się do zadaszonego dziedzińca, a dalej do pokoi emocji. Muzeum znajduje się na poziomie -3 i podzielone jest na osiem pokoi z wystawami stałymi. Na terenie muzeum jest także punkt widokowy, do którego można trafić rampą oraz przejściem od strony założenia parkowego.
Budynek został zaprojektowany w konstrukcji żelbetowej o wysokiej ogniotrwałości i znacznej odporność na obciążenia stałe i zmienne, a jego wnętrza są surowe — z lanym betonem na ścianach.
aksonometria projektowanego muzeum
© Maja Klawitter
etapowe odkrywanie emocji
Forma zwiedzania muzeum podzielona jest na trzy sposoby. Pierwsze to zwiedzanie przerywane, które jak mówi autorka charakteryzujące się wybieraniem przez użytkownika emocji, będących dla niego priorytetowymi. Taka forma zwiedzania pozwala na poznanie tylko tych wystaw, które nas interesują. Zwiedzanie pełne dąży do zapoznania się z każdą emocją, natomiast zwiedzanie przeciwne jest oparte na poznawaniu przeciwstawnych emocji na przykład zachwytu i cierpienia.
schemat ośmiu podstawowych emocji
© Maja Klawitter
Rzut budynku nawiązuje do kołowego diagramu teorii Plutchika, dlatego też projektantka podzieliła każdą z ośmiu sal na trzy części, odzwierciedlające trzy etapy poznawania emocji. Taki zabieg ma na celu urozmaicić użytkownikowi przeprawę przez poznawane emocje oraz pozwolić mu na głębszą interakcję z przestrzenią.
zwiedzanie polega na poznawaniu emocji
© Maja Klawitter
Etap I to tak zwana emocja pierwotna — najintensywniejsze doznanie. W tej sali autorka wykorzystuje pięć czynników: słuch, węch, dotyk, dźwięk, wzrok.
Sala z emocją pierwotną została zaprojektowana w taki sposób, aby przebodźcować osoby znajdujące się wewnątrz. Głównym czynnikiem wywołujący ten stan jest odgłos rytmu serca odpowiadający danej emocji. Dźwięk jest wspomagany za pomocą dużej kuli świetlnej pulsującej do jego rytmu [...]. Zastosowanie surowego betonu, także wpływa na emocje, może skutkować na przykład niechęcią do jego dotykania, wstrętem, obrzydzeniem jego strukturą — objaśnia Maja.
Emocja pochodna to etap II. Odpowiada ona powolnemu schodzeniu z intensywnego stanu emocjonalnego. Pomagać mają w tym wyświetlane w kolejnej z sal muzeum popularne filmy i sceny ukazujące różne zachowania.
Etap III zobrazowany jest dziesięcioma obiektami — kulami z nazwą i opisem danego uczucia. Instalacja nawiązuje do zwiastujących koniec napisów w filmie.
Muzeum Emocji, dziedziniec
© Maja Klawitter
Gdy użytkownik zakończy zwiedzanie trzech etapów poznawania danej emocji, stanie przed decyzją wyboru dalszej trasy.
Aby dostać się do poziomu zadaszonego dziedzińca, musi przebyć drogę po dwóch rampach ze spocznikiem, co prowadzi do budowy nowego napięcia emocjonalnego. Ze względu na pochyłą drogę człowiek zmęczy się, a jego tętno stanie się szybsze — dodaje autorka.
Pozostając w wątku skrajnych emocji, zachęcamy do przeczytania felietonu Pawła Mrozka o powstającym w Warszawie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.