Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Entuzjastka ludzi, czyli jak projektantka może budować prawdziwe mosty

21 kwietnia '21

 
Dominika: Jako projektantka prowadzisz też czasem „śledztwa”. Tak było w projekcie Salaula — odkryłaś powiązania między krajami Zachodu, ale także Chin z afrykańską Zambią. W jaki sposób zajęłaś się tym tematem?

Lotte: Kilka lat temu byłam na stażu w Kapsztadzie i w ramach zupełnie innego projektu pojechaliśmy do Zambii. Tam na ulicy zobaczyłam mężczyznę w koszulce klubu piłkarskiego z miejscowości, obok której się urodziłam. To naprawdę bardzo lokalny i dość nieznany klub, więc bardzo się zdziwiłam, że ktoś w Zambii nosi taką koszulkę. Zauważyłam też, że ludzie przywiązują tam duże znaczenie do marek, ktoś na przykład ozdobił całe auto logo Nike. Jakiś czas później zgłosiłam swój projekt badawczy w ramach naboru dla platformy Geo‑Design, aby prześledzić drogę tej piłkarskiej koszulki. Będąc w Zambii, mogłam porozmawiać z ludźmi, przyjrzeć się ich pracy oraz z pierwszej ręki dowiedzieć się, co się tam dzieje. Okazało się też, że Chińczycy nie tylko są zaangażowani w handel odzieżą, ale też inwestują w infrastrukturę, zasoby, budują drogi — kolonizują Afrykę. Ciekawe, że dowiadujesz się tego wszystkiego dzięki używanym ubraniom, będąc na miejscu zaledwie przez miesiąc.

projekt Salaula — praca z lokalnymi przedsiębiorcami w Zambii

projekt Salaula — praca z lokalnymi przedsiębiorcami w Zambii

 
Dominika
: Przeprowadziłaś dość szybkie badania, a odkryłaś całą listę problemów: zanik lokalnej produkcji, przepychanie odpowiedzialności za problem między krajami, korupcję, przejmowanie ziemi…

Lotte: Cóż, rolą projektanta jest nadanie tym problemom formy i pokazanie ich osobom, które dysponują większą mocą i decyzyjnością, oraz połączenie tych osób z sobą. Trzeba mieć też świadomość, że czasami to nie twoja rola, by rozwiązywać problemy, bo po prostu nie jesteś w stanie tego zrobić.

 
Dominika: Czy po Twoim „śledztwie” jakieś dalsze działania zostały podjęte?

Lotte: Na uniwersytecie w holenderskiej Lejdzie w ramach Centrum Studiów Afrykańskich pracowaliśmy nad programem, który miał połączyć afrykańskich i europejskich liderów, aby zbudować platformę do pracy nad rozwiązaniami. Wydarzenie miało się odbyć w grudniu, ale niestety zostało odwołane.

 
Dominika: Odkryłaś kilka ogromnych problemów. Nie kusi Cię, aby wywierać presję na kogo tylko się da, aby natychmiast rozwiązać te problemy, czy zdajesz sobie sprawę, że tu potrzebny jest czas i cierpliwość?

Lotte: Oba stwierdzenia są prawdziwe. Z jednej strony pukasz do każdych drzwi, a z drugiej musisz być realistą i wiedzieć, że teraz niektórych rzeczy nie da się zrobić. Poza tym, może to kiepska wymówka, ale musisz też zarabiać pieniądze, aby móc realizować te projekty. Chciałabym kontynuować projekt Salaula — w przyszłym roku planuję pracować z lokalnymi projektantami w ramach Zambia Fashion Week. Ale obecne wydarzenia zmuszają mnie, by pracować bardziej lokalnie.

prezentacja projektu projekt Salaula w Eindhoven        prezentacja projektu projekt Salaula w Eindhoven

prezentacja projektu projekt Salaula w Eindhoven

fot. po prawej: Jürgen Schmidt © Lenswerk Fotodesign

 
Dominika: Skoro już poruszyłaś kwestie zarabiania… W jaki sposób pozyskujesz środki jako projektantka społeczna? Czy nie łatwiej byłoby zarabiać dzięki projektowaniu produktu?

Lotte: Nie mam dużych kosztów, nie muszę inwestować w materiały czy technologie. Osobiście nie potrzebuję wiele — tyle, żeby opłacić podstawowe potrzeby, jedzenie i rachunki. Inwestuję natomiast swój czas, ale nie jest dla mnie istotne, aby na każdej godzinie poświęconej projektowi zarobić. Moja praca to nawiązywanie kontaktów, networking, dzwonienie do ludzi, szukanie możliwości czy branie udziału w wydarzeniach zgodnych z moimi wartościami. Być może dzięki temu łatwiej jest zbierać środki na dalszą pracę, ponieważ nie mam żadnych kosztów materialnych.

 
Dominika: Pracowałaś w wielu miejscach: w Atenach, Kapsztadzie, Lusace i w Holandii. Które z tych doświadczeń projektowych jest dla Ciebie najważniejsze?

Lotte: Lubię miejsca nieformalne, w których jest energia i mogą się wydarzyć nieoczekiwane rzeczy. W Afryce jest łatwiej takie miejsca znaleźć — nieformalność jest wszędzie. Łatwiej zaprosić ludzi do swojego projektu, bo nie mają zobowiązań, ustalonych spotkań i planów na kolejny dzień, jak w Holandii, gdzie wszystko jest zorganizowane. Moim ulubionym miejscem jest Kapsztad. Można tam doświadczyć tego, co dzieje się w skali globalnej, ale w jednym miejscu. To pomost między nieformalnością a organizacją. Obok siebie żyją ludzie ekstremalnie bogaci i bardzo biedni. Więc kiedy opowiadam o tych doświadczeniach i ludzie mówią, że Kapsztad musi być świetnym miejscem odpowiadam, że absolutnie nie jest. Widać tam pozostałości po apartheidzie, na każdym kroku można się spotkać z problemami społecznymi: biedą, rasizmem, przemocą, gangsterami. To bolesne, ale jednocześnie interesujące, bo, być może, kiedy zrozumiesz małą skalę, to zrozumiesz też to, co dzieje się w skali globalnej. A jeśli chcesz budować mosty, to jest to najlepsze miejsce. Chciałabym też odwiedzić takie kraje, jak Brazylia, Chile, Indie. Interesujące dla mnie jest również przeniesienie tej nieformalności, w której dzieją się rzeczy spontanicznie, z powrotem do takich miejsc jak Holandia. Tutaj wyznaczony jest jeden sposób na życie: nauka, praca, dzieci, zakup samochodu i domu… Więc na tym skupiam się w Holandii, aby sprawić, by ludzie mogli zacząć budować życie po swojemu, zamiast planować wszystko w sposób narzucony przez społeczeństwo.

 
Dominika
: Nie pracujesz z materiałem, teksturą ani formą. Zamiast tego wybierasz pracę z ludźmi. Dlaczego?

Lotte: Lubię eksperymentować. Jako materiał postrzegam system, społeczeństwo i ludzi. Można to porównać do ceramiki — wkładając coś do pieca, nie do końca wiadomo co z niego wyjdzie. U mnie podobnie jest z ludźmi. Chociaż medium jest inne, to jest to tak samo ekscytujące jak zaglądanie do pieca po wypale nowego ceramicznego dzieła.

 
Dominika: Na swojej stronie internetowej piszesz, że nie przywiązujesz dużej wagi do tego, co już osiągnęłaś, bardziej czekasz na to, co jeszcze przed Tobą. Jakie pomysły projektowe chodzą Ci teraz po głowie?

Lotte: Na pewno chciałabym bardziej zgłębić projekt Salaula i zbadać, co jeszcze możemy zrobić, aby rozwiązać znalezione tam problemy. Ciekawym zadaniem byłby transport publiczny w Kapsztadzie, który stanowi duży problem społeczny. Może warto wprowadzić nieformalne sposoby transportu? Chciałabym też uprościć system „latarnika wyborczego” w Holandii, który pomaga w wyborze partii, na którą zagłosujemy. Teraz jest to zbyt abstrakcyjne, a powinno się opierać na znanych i zrozumiałych dla obywateli sytuacjach. O! Chciałabym też pracować przy tworzeniu bardziej inkluzywnej sceny kulturalnej. Tak, aby przenieść ją tam, gdzie toczy się życie. Przykładowo, muzeum w Eindhoven zapytało mnie, w jaki sposób mogą włączyć więcej osób w swoje działania. Mieszkałam wtedy przy ulicy zamieszkiwanej przez wielu przedstawicieli różnych narodowości, którzy o takim muzeum nigdy nie słyszeli, ale… w weekendy wynajmowali szybkie samochody, żeby nimi po prostu pojeździć. Co, gdyby połączyć te dwa fakty i część wystawy zorganizować w tych szybkich autach? To jednak było zbyt radykalne rozwiązanie dla muzeum, bo powiedzieli „nie” [śmiech]. Bardzo chciałabym robić tego rodzaju interwencje.

 
Dominika
: Jesteś bardzo młodą projektantką. Czy projektanci w Twoim wieku myślą podobnie jak Ty? Czy można mówić o projektowej zmianie pokoleniowej?

Lotte: Chciałabym myśleć, że ludzie zajmujący się projektowaniem zaczynają zdawać sobie sprawę, że dizajn powinien oznaczać istotne działania. Jednak nadal pozostaje pytanie, co to dla kogo oznacza. Dla niektórych projektantów naprawdę istotne jest tworzenie rzeczy pięknych. Sporo zależy od uczelni i edukacji. Studia bardzo wspierały mnie w szukaniu tego, co istotne i znajdowaniu w tym satysfakcji. Wiem jednak, że nie wszystkie uczelnie są tak otwarte. Nie sądzę też, że te zmiany to kwestia pokoleniowa — raczej moment, w jakim się znaleźliśmy, tego wymaga i projektanci starają się na to zareagować. Czas super gwiazd projektowania, takich jak Philippe Starck, skończył się, a zamiast tego coraz częściej projektanci działają kolektywnie: dzielą się wiedzą, miejscem czy współtworzą projekty. Mam nadzieję, że to trend, który się utrzyma. Wierzę, że naprawdę mamy moc, żeby coś zmienić.

Dominika: Dziękuję za rozmowę.

 
rozmawiała:
Dominika Drozdowska

Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Lotte de Haan.

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs
Sarnie osiedle - dni otwarte 15-16 listopada
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE