Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Entuzjastka ludzi, czyli jak projektantka może budować prawdziwe mosty

21 kwietnia '21

Rozmowa z Lotte de Haan ukazała się w A&B 1'2021

„Każdy ma znaczenie, trzeba tylko stworzyć odpowiedni kontekst” — tak twierdzi Lotte de Haan, holenderska projektantka społeczna, która zamiast szukać rozwiązań — buduje mosty, zamiast zamykać się w pracowni — pije kawę i rozmawia z ludźmi. Opowiedziała nam o tym, jak zmienia się rola projektanta, co fascynującego jest w Kapsztadzie oraz o niecodziennych interwencjach. I choć rozmowa toczyła się zdalnie, kamera i odległość ani trochę nie ostudziły prawdziwego entuzjazmu, szczerości i śmiechu młodej projektantki z kraju tulipanów.

Dominika Drozdowska: Patrząc na Twoje projekty i sposób, w jaki pracujesz, trudno nie zauważyć, że nadajesz nowe znaczenia i funkcje zawodowi projektanta. Kim według Ciebie jest projektant XXI wieku?

Lotte de Haan: Ciekawe pytanie! Według mnie rola projektanta zmieniła się — z osoby, która tworzy rzeczy, w osobę, która łączy i szuka powiązań pomiędzy tym, co już istnieje. Myślę, że jako ludzkość wyprodukowaliśmy już wystarczająco dużo rzeczy i struktur, prawie całkowicie wypełniając świat. Możemy więc starać się w inteligentny sposób łączyć istniejące zasoby. Ludzie często pracują z klapkami na oczach. Myślę, że rolą projektanta jest zdejmowanie tych klapek i uświadamianie ludziom, że to, co robią, może mieć konkretne znaczenie dla innych. To zadanie projektanta: obserwować i łączyć, ale także nie bać się zadawać pytań, których nie zadaje nikt inny.

 
Dominika
: Co sprawiło, że myślisz w ten sposób? Czy to wpływ studiów na Design Academy Eindhoven?

Lotte: To dość specyficzna szkoła, bo zaczynając studia, spodziewasz się, że wszystkiego się dowiesz. Ale jest trochę inaczej. To prowadzący pytają studenta, czego chce się nauczyć. Musisz więc znaleźć własną ścieżkę. I choć uczelnia nie powie wprost, jaka ona jest, to bardzo pomaga w jej odnalezieniu i pozwala zbierać różne doświadczenia. Myślę, że w pewnym sensie wszystko jest z sobą powiązane, a jedna rzecz nie dzieje się bez drugiej. Na studiach dostaliśmy zadanie, żeby zmapować wybrane miejsce w przestrzeni miasta. Zajęłam się malutkim skwerem w okolicy mojego domu. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, co się tam dzieje, nie odwiedzałam zlokalizowanych tam sklepów. Odkryłam tymczasem, że tworzą własny, współpracujący ekosystem. To fantastyczne, że bez żadnych komercyjnych działań, ludzie potrafią dzielić się wiedzą i umiejętnościami. I chociaż było to tylko ćwiczenie badawcze, w kolejnych projektach zaczęłam wdrażać to, czego się nauczyłam. Zauważyłam, że potrafię uporządkować potencjał przestrzeni. Czasem ludziom czy miejscom brakuje świadomości, że mają moc, odpowiednie wartości czy umiejętności. Rolą projektanta jest więc powiedzieć im „masz tę moc”.

Samsam — projekt łączący pokolenia i potrzeby

Samsam — projekt łączący pokolenia i potrzeby

 
Dominika: Jako projektantka często oddajesz głos ludziom. Wydaje się, że Twoim ulubionym projektowym narzędziem jest rozmowa.

Lotte: Żartuję, że moją pracą jest picie kawy i rozmawianie z ludźmi [śmiech]. To tak pół żartem, pół serio, bo lubię spędzać czas z ludźmi, ale nie szukam w tym żadnego celu. Często dzieje się jednak coś nieoczekiwanego. Pracuję teraz nad projektem Fabriek Fysiek, w ramach którego łączymy osoby niepełnosprawne z lokalnymi twórcami. Efektem tej współpracy są wspólnie projektowane narzędzi, które odpowiadają na potrzeby i poprawiają niezależność osób niepełnosprawnych. A stało się to dzięki temu, że na wycieczce, którą zorganizowałam, poznałam Marieke. W 2019 roku w ramach Dutch Design Week organizowaliśmy wiele wycieczek dla osób niezwiązanych z dizajnem. Mieliśmy wycieczkę tłumaczoną na język arabski, dla osób, których nie było stać na bilet i tak dalej. Dla każdej grupy wybraliśmy przewodnika i skomponowaliśmy trasę. Dzięki temu do tygodnia dizajnu można było wprowadzić nowe głosy. Marieke po prostu się zapisała. Oprowadziłam ją, po wystawie, porusza się na wózku inwalidzkim, później ona zaprosiła mnie do siebie, a ja odkryłam parę rzeczy — niekoniecznie przekonana, że coś z tego wyjdzie. W ten sposób zdarzają się najlepsze rzeczy — bo nie mam klapek na oczach. Nie wiem dlaczego, ale uważam wspólne spędzanie czasu za bardzo interesujące. To cenne doświadczenie również w zleconych mi projektach. Pracuję z wieloma organizacjami publicznymi i na początku czasem nie wiadomo, co z tego wyjdzie — spędzam czas, który jest potrzebny, aby się dowiedzieć, co dalej. Czasem, gdy przedstawiciele organizacji, dla których pracuję, pytają mnie, co zamieszam zrobić, odpowiadam, że muszą mi zaufać, że coś z tego będzie. A wracając do tygodnia dizajnu w Eindhoven, to wraz z grupą innych projektantów, uważamy, że dizajn jest wciąż bardzo ekskluzywny.

 
Dominika
: Jaki jest odzew uczestników organizowanych przez Was wycieczek?

Lotte: Myślę, że im się podoba. Chociaż tu warto skupić się na ekskluzywności takich wydarzeń. Z jednej strony nikt nie mówi, że dane grupy nie są mile widziane. Mówimy, że nasze drzwi są zawsze otwarte, ale czasami niektóre osoby czy społeczności w ogóle ich nie rozpoznają. Trzeba więc otworzyć drzwi i pomóc im wejść do środka. Niektórym taka wycieczka mogła się podobać — mają swoje przemyślenia i wiedzą, co dalej z tymi wrażeniami zrobić. Inni stwierdzą, że to nie dla nich. I to też będzie w porządku, bo przynajmniej mieli możliwość to sprawdzić. W taki sposób rozumiem inkluzywność. Nie wszyscy muszą uczestniczyć w danym wydarzeniu, ale powinni chociaż dostać taką szansę.

 
Dominika
: Czy myślisz, że Wasi goście odwiedzą wystawę w przyszłym roku?

Lotte: Zdecydowanie. Myślę, że część z nich wróci. Chociaż trzeba stwarzać różne możliwości, na przykład część z tych osób nie mówi po holendersku ani po angielsku. Warto działać i próbować. Chciałabym dalej eksplorować ten temat, ale w tym roku ze względu na pandemię wydarzenia tygodnia dizajnu odbyły się zdalnie. Uważam, że warto włączać, integrować i słuchać większej liczby głosów, aby zwiększać inkluzywność.

 
Dominika: W swoich projektach często włączasz użytkowników w różnorodne działania. Na przykład w ramach projektu Samsam połączyłaś osoby starsze i te, które dopiero uczą się holenderskiego. Wydaje się, że nie szukasz konkretnego rozwiązania, tylko starasz się budować mosty. Skąd bierzesz na nie pomysły?

Lotte: To przychodzi naturalnie, a czasem przez przypadek. Trzeba być otwartym, ciekawym i widzieć we wszystkim szanse. Lubię też nie być zbyt dobrze poinformowana, bo to zachęca do ciągłego zadawania pytań, nawet tych najgłupszych. Oczywiście dobrze, gdy w zespole są osoby, które mają konkretną wiedzę i umiejętności. Potrzeba profesjonalistów, ale też osób, które są ciekawe i potrafią skłonić tych pierwszych do ponownego przemyślenia posiadanej wiedzy. Jestem też na tyle entuzjastyczną osobą, że potrafię zainteresować budową takich mostów innych. I za pomocą odpowiednich do sytuacji, narzędzi — pomóc w ich tworzeniu. Oczywiście łatwiej jest, gdy mosty już istnieją, ale wolę budować nowe niż chodzić po tych już istniejących.

 
Dominika: Jaka jest historia budowania mostów w projekcie Samsam? Kto zaangażował Cię do pracy?

Lotte: To wyszło od badaczki nauk społecznych, która analizowała potrzeby osób starszych. Konkluzja była taka, że seniorzy potrzebują więcej kontaktu. Zapytała Design Academy Eindhoven, czy ktoś może coś z tym zrobić i nadać temu jakiś kierunek. Chociaż nie wiedziałam, jak rozwiązać ten problem, to się zgłosiłam. Zaczęłam odwiedzać domy opieki, nie do końca wiedząc, co mam tam robić. Pewnego razu zauważyłam tablicę ogłoszeniową, a na niej pomiędzy ogłoszeniami o zapotrzebowaniu na naprawę sprzętów domowych, pytanie „czy ktoś chciałby zagrać ze mną w Scrabble?”. W ten sposób poznałam Tineke, z którą przez miesiąc czy dwa nie robiłyśmy właściwie nic więcej niż granie w Scrabble. Wspólne spędzanie czasu było jednak bardzo ważne, bo w pewnym momencie powiedziała, że kiedy się z nią spotykam, to czuje się przydatna. Zrozumiałam, że nie chodzi tylko o kontakt, bo placówka organizowała różne spotkania, ale o poczucie bycia przydatnym. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że trzeba zorganizować coś, co nie będzie angażować personelu, bo pielęgniarki są naprawdę bardzo zajęte. I przez przypadek trafiła do mnie ulotka z pobliskiego centrum sąsiedzkiego, w którym szukali wolontariusza do rozmów w języku holenderskim. Stwierdziłam, że to świetny pomysł, aby połączyć te dwie potrzeby. Zaproponowałam swoje rozwiązanie w centrum sąsiedzkim i tak zgłosiła się pierwsza chętna do kawiarenki językowej, która swoją drogą pochodziła z Polski. Spodobało jej się na tyle, że z chęcią dzieliła się swoimi wrażeniami i na kolejne spotkanie przyszły dwie osoby, na kolejne trzy i tak dalej. W końcu projekt zyskał oficjalne ramy. Takie przedsięwzięcie dobrze od samego początku budować wspólnie. Dzięki temu na późniejszym etapie znajdą się osoby chętne i doświadczone na tyle, aby kontynuować projekt. Samsam nadal działa, ja odwiedzam go teraz tylko sporadycznie.

Tineke, od której rozpoczął się projekt Samsam

Tineke, od której rozpoczął się projekt Samsam

 
Dominika
: Czy po przekazaniu takiego projektu jak Samsam jego użytkownikom sprawdzasz, jak i czy nadal działa?

Lotte: Użytkowników kawiarenki językowej odwiedzam od czasu do czasu, ale zawsze sygnalizuję, że jeśli ktoś chce o coś zapytać, może do mnie w każdej chwili zadzwonić. Uważam, że to ważne. I nie zawsze moją rolą jest rozwiązywanie problemów, które mogą się pojawić. Moim zadaniem jest słuchanie, inspirowanie i angażowanie osób uczestniczących w projekcie do poszukiwania rozwiązań. Te osoby wiedzą, jak dany projekt funkcjonuje, i mogą zaproponować własne pomysły, które będą działać lepiej niż jakiś zesłany niczym obcy pomysł projektanta. W kontekście projektowania społecznego to ważne, aby wracać do swoich projektów i sprawdzać, jak działają. A także, aby wyciągać wnioski z poprzednich działań na rzecz kolejnych. Być może na tym właśnie polega różnica między projektowaniem produktu a projektowaniem społecznym. Obiekt jest w pewnym momencie po prostu skończony, w przeciwieństwie do ludzi, z którymi i dla których pracuje projektant społeczny, a którzy ciągle się zmieniają, ewoluują i uczą. Trzeba też wziąć odpowiedzialność za swoje działania i przyznać, że coś, co funkcjonowało w momencie stworzenia, już nie działa. W przeciwnym razie tworzy się niespełnione oczekiwania i zawodzi publiczność.

 
Dominika
: Wygląda jednak na to, że Twoje projekty działają. W ostatnim czasie pracowałaś między innymi nad projektami, w których głos dostali mieszkańcy Haarlemu (podcast Radio ZuidWest) i Eindhoven (Pitstop dla przyszłości). Użytkownicy przestrzeni mogli wymienić się swoją wiedzą, odczuciami i pomysłami. Co poradziłabyś osobom, które mogą dać mieszkańcom głos — w jaki sposób sprawić, by te działania miały sens?

Lotte: Zawsze trzeba zacząć od spędzania czasu. W miejscach czy z ludźmi, dla których masz coś stworzyć. Te dwa projekty to całkiem dobre przykłady. Podcast wymagał ode mnie spędzenia bardzo dużej ilości czasu z ludźmi, ale też otworzył ich drzwi. I od ich dość niechętnej postawy pozwolił przejść do zainteresowania i chęci, by wnieść swój wkład do tworzenia podcastu. Celem projektu Radio ZuidWest było zebranie historii, aby we właściwy sposób połączyć planowaną, nową zabudowę z już istniejącą. Wszystkie historie trafiły do gminy i dewelopera, a część z nich została opublikowana. Projekt Pit‑stopu też dotyczył zbierania danych, ale w znacznie krótszym czasie i bez żadnej obietnicy, jak w podcaście, który miał swój finalny kształt i formę. W Pit‑stopie znaleźliśmy miejsce na styku dzielnic, zaaranżowaliśmy je w ciekawy i odpowiedni sposób, aby zainteresować przechodniów i zadawaliśmy im pytania. To od projektu zależy, w jaki sposób spędzisz czas z ludźmi.

Lotte de Haan i Hesje Andersson podczas organizacji projektu Radio ZuidWest

Lotte de Haan i Hesje Andersson podczas organizacji projektu Radio ZuidWest

 
Dominika
: Czyli trzeba rozmawiać i zrozumieć kontekst.

Lotte: Tak, to najważniejsze. Ale liczy się też szczerość. Zawsze wracam z moimi pomysłami do ludzi, z którymi zaczynałam pracę. I czasem wielu przekazanych mi opinii z różnych powodów nie da się połączyć. Trzeba wtedy tłumaczyć, dlaczego zaproponowałaś coś innego. Ludzie są bardzo otwarci i chętni, by to zrozumieć i zazwyczaj nie mają problemów z zaakceptowaniem twoich projektowych wyborów.

 

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs
Sarnie osiedle - dni otwarte 15-16 listopada
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE