W Muzeum Warszawskiej Pragi trwa wystawa fotografii Zeldy Klimkowskiej zatytułowana „Koleżanki i koledzy”. Ekspozycja pokazuje portrety Prażan — znajomych i nieznajomych, robione na przełomie XX i XXI wieku. Na zdjęciach widać nie tylko ich pierwszoplanowych bohaterów, ale również dzielnicę zmieniającą się wraz z mieszkańcami.
Na przełomie lat dziewięćdziesiątych i pierwszej dekady dwutysięcznych na całej Pradze zaczęły powstawać liczne pracownie artystyczne, studia fotograficzne, niezależne teatry i kluby. Nowa „migracja” artystyczna musiała ułożyć swoje sąsiedzkie relacje z mieszkańcami dzielnicy, stąd tytuł wystawy: „Koleżanki i koledzy”.
Do portretów indywidualnych Zelda Klimkowska zapraszała głównie osoby, które spotykała na co dzień: sprzedawczynię z narożnego sklepu, bywalca pobliskiej kawiarni, „opiekuna” podwórka Inżynierska 3. Swoich modeli prosiła o wskazanie miejsca sesji fotograficznej, najlepiej w prywatnej przestrzeni, gdzie portretowany czułby się swobodnie.
Prezentowane fotografie są nie tylko moją kreacją, są wynegocjowane z bohaterami. Patrzę na nich ciepło, nie oceniam ich, a nawet podziwiam ich specyficzne piękno. — mówi autorka zdjęć.
Dzięki temu powstał wartościowy artystycznie i unikalny zapis czasu przemian wizerunku Pragi.
czuć było w tej dzielnicy atmosferę małego miasteczka
fot. Teodor Klincewicz
Anna Kraus: Zamieszkała Pani na Pradze Północ w latach 90. XX wieku. Jak wtedy wyglądała Praga? Czym różniła się od dzisiejszej?
Zelda Klimkowska: Była reliktem przeszłości. Bardzo malowniczym, choć mocno zaniedbanym. Oryginalność dzielnicy brała się z tego zaniedbania. Architektura, zachowane detale dekoracji, oryginalne kafelki w bramach, stare napisy na domach byłych właścicieli, przepiękne klatki schodowe, fajny widok z ostatniego piętra kamienicy na drugą stronę Wisły, na panoramę starego miasta Canaletta. Pamiętam, że ratowaliśmy żeliwne zlewy podwórkowe i te kafelki w bramach, które administracja chciała zamalować i tych ludzi, oryginałów, utrwalonych na moich zdjęciach. Czuć było w tej dzielnicy atmosferę małego miasteczka. Pani z warzywniaka, po imieniu, informowała mnie, co dziś syn kupił, co zjadł, co było w szkole. Pani z mięsnego dawała produkty „na zeszyt”, jeśli zabrakło mi pieniędzy, w piekarni można było kupić jeszcze prawdziwy chleb. Było też kilka ryneczków, gdzie sprzedawały gospodynie z podwarszawskich wsi. Te ryneczki funkcjonowały na zasadzie głuchego telefonu, gdzie i kiedy informował cię sąsiad.
Fragment wywiadu Anny Kraus z Zeldą Klimkowską. Pełny wywiad dostępny na stronie Muzeum Miasta Warszawy
© Muzuem Miasta Warszawy
Zelda Klimkowska urodziła się w Gdańsku w 1959 r. Dyplom na Wydziale Rzeźby PWSSP w Gdańsku zrobiła w 1986r. w pracowni doc. Edwarda Sitka. Mieszka w Warszawie. Zajmuje się rzeźbą, scenografią, fotografią, choreografią. W latach 1991-2006 brała udział w wystawach zbiorowych w Warszawie, Bydgoszczy, Katowicach, Płocku, Szczecinie, Francji (Strasburg, Die) i Grecji (Saloniki). Miała wystawy indywidualne w Warszawie — Galeria Melon, Teatr Academia, klub Kokon. Znana jest także jako animatorka projektów artystycznych związanych z Pragą, m.in. „Sąsiedzi dla Sąsiadów”.