Artykuł z numeru A&B 05|2023
Wpływ sektora mieszkaniowego na klimat
Mieszkania i domy są nam potrzebne do życia. Sektor mieszkaniowy to ważna część gospodarki, trudno już w Polsce znaleźć miejsca, gdzie w promieniu kilometra nie ma żadnej zabudowy — co pokazały nam ostatnie wydarzenia polityczne. To oznacza dużą ingerencję w środowisko, a nasze osiedla wciąż się rozrastają, wykorzystujemy coraz więcej zasobów. Wpływ sektora mieszkaniowego na środowisko można odnieść do hasła 3R, które niegdyś łączyło się tylko ze śmieciami, potem przeszło do ochrony środowiska i klimatu — reduce, reuse, recycle.
reduce
Nie redukujemy, raczej wciąż budujemy więcej i chcemy mieć większą powierzchnię mieszkań, co wskazywane jest w bardzo dokładnym opracowaniu Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN. Na mieszkalnictwo przeznaczamy coraz więcej gruntów do niedawna rolnych, a do obsługi tych domów potrzebne są drogi i inne instalacje. Owszem, w wielu wypadkach nowe mieszkania i domy są niezbędne nie tylko dla komfortu, ale po prostu ze względu na zapewnienie zdrowych i higienicznych warunków życia, szczególnie jeśli nasze mieszkania przejmują czasami rolę biura, szkoły i sali ćwiczeń.
Staramy się, przynajmniej w zasobach mieszkaniowych, redukować zużycie energii i ciepła. W nowych budynkach i przy większych remontach wprowadzane są rozwiązania pozwalające na pobieranie energii z odnawialnych źródeł, wracamy do bardziej naturalnych i odnawialnych materiałów, na razie dość drogich, ale cieszących się rosnącym zainteresowaniem. Długi czas eksploatacji mieszkań i domów to też redukcja zużycia zasobów. Sztandarowym przykładem mogą tutaj chyba być budynki z wielkiej płyty, które dobrze zadbane i ocieplone już znacząco przekraczają przewidywany na pięćdziesiąt lat czas użytkowania.
reuse
Zaczynamy odzyskiwać tereny poprzemysłowe dla mieszkalnictwa, robimy lofty w już niewykorzystywanych fabrykach, odnawiamy meble i inne elementy wyposażenia, starsze domy z duszą są pieczołowicie remontowane, także te niebędące formalnie zabytkami. Lokalizacje w mieście, na terenach już uzbrojonych, to też redukcja nakładów na budowę infrastruktury, ograniczenie emisji związanych z dojazdami. Finansowo może na razie jest to opłacalne głównie w większych miastach, ale widać dobry kierunek.
Skracamy jednak czas użytkowania niektórych elementów wnętrz mieszkań, częściej robimy remonty i wyrzucamy dotychczasowe wyposażenie. Przy obecnej jakości narzędzi, niesamowitych innowacjach w zakresie chemii budowlanej można byłoby zmieniać wygląd mieszkania drobnymi zabiegami, tymczasem chętniej decydujemy się na przykład na skucie płytek ceramicznych niż ich malowanie.
recycle
Z powtórnym wykorzystywaniem materiałów budowlanych w mieszkalnictwie na razie jeszcze mamy małe doświadczenie, ale są już dobre przykłady: drewno rozbiórkowe może być elementem wyposażenia wnętrz, a wykorzystywane do tej pory jednorazowo drewniane szalunki w okresie nagłego wzrostu cen i spadku dostępności materiałów okazują się możliwe do odzyskania. Nie do końca jeszcze mamy określone ramy prawne i możliwości recyklingu niektórych materiałów, ale nie są to już jednostkowe przypadki. Wykorzystuje się ponownie kamienne płyty zdjęte z elewacji rozbieranych budynków, cegłę rozbiórkową, a pocięta na dekoracyjne płytki do wnętrz jest już standardowym produktem rynkowym.
Rozbiórki domów stają się wyzwaniem ze względu na konieczność sortowania odpadów, a stare budynki są po prostu bardzo często pozostawiane bez żadnych działań, co w pewnym stopniu pokazały dane ze spisu powszechnego dotyczące pustostanów. Nie da się już w nich mieszkać, ale nie remontujemy ani nie likwidujemy starych domów. To będzie duże wyzwanie dla kolejnych pokoleń. Podjęcie dowolnej decyzji zawsze oznacza spore wydatki, ale nie da się od tego uciec — te budynki trzeba będzie „posprzątać”.
i najnowsze: zazielenić
Nowy element to powrót i wykorzystanie zieleni w całym sektorze mieszkaniowym. Przez lata kładliśmy chodniki, usuwaliśmy rośliny z elewacji i dachów, ale zieleń wraca. Teraz potrzebujemy jej więcej, choćby ze względu na ograniczanie nagrzewania się budynków i całych miast, ale i dla lepszego samopoczucia mieszkańców. Uwzględnianie natury — zarówno w jej niszczycielskiej, jak i dobroczynnej roli — wraca do mieszkalnictwa jako zachowywanie dużych drzew na nowych osiedlach, ogrody deszczowe i zbiorniki na wodę opadową, zabezpieczenia przed nawalnymi deszczami, zielone dachy i pnącza na elewacjach redukujące nagrzewanie się zabudowy (szczególnie w miastach), ale również zmniejszające echo w dziedzińcach nowych budynków. Mamy domki dla jeży i budki na elewacjach dla jerzyków i nietoperzy. Nie zawsze takie zbliżenia z naturą mieszkańcy postrzegają jako zaletę, ale możemy mieć więcej natury w sektorze mieszkaniowym — jest na to miejsce.
Nie da się już oddzielić sektora mieszkaniowego od myślenia o klimacie, a wpływ jest obustronny: nasze domy i mieszkania zużywają wiele zasobów i trzeba to redukować, ale też musimy przystosowywać sektor do zmian klimatu: bardziej gwałtownych zjawisk pogodowych, ekstremalnych temperatur i ograniczonych zasobów energii i wody. Na razie bierzemy pod uwagę w sektorze mieszkaniowym tylko bieżące problemy, na przykład koszty energii, ale powinniśmy już planować bardziej długoterminowo, biorąc pod uwagę nadchodzące konsekwencje zmian klimatu i ich wpływ na nasze miejsca do życia.
Hanna Milewska-Wilk
Instytut Rozwoju Miast i Regionów
Hanna Milewska-Wilk — specjalistka ds. mieszkalnictwa w Instytucie Rozwoju Miast i Regionów, analityczka rynku najmu i doradczyni w simpl.rent. Współpracuje z Fundacją Rynku Najmu. Mediatorka, zarządczyni nieruchomości, pracująca naukowo socjolożka i filolożka szczególnie zainteresowana spółdzielniami mieszkaniowymi.