W filmach i literaturze science fiction klasy B, a może i C często eksplorowany jest wątek równoległych światów. Ta koncepcja niemająca silnego oparcia we współczesnej fizyce zakłada, że istnieją liczne funkcjonujące gdzieś we wszechświecie równoległe rzeczywistości, pomiędzy którymi można przemieszczać się za pomocą teleporterów lub tuneli czasoprzestrzennych.
Bohaterom tych filmowych i książkowych narracji zdarza się świadomie lub przypadkowo przemieścić z naszej rzeczywistości do prawie tożsamego świata gdzieś na krańcach galaktyki. Ta inna rzeczywistość zależnie od fabuły jest znacznie lub trochę gorsza, a czasami lepsza od naszego świta. Niemniej różnice są wyobrażalne i hipotetycznie tak mogły potoczyć się losy w naszym świecie, na skutek niewielkich i drobnych zdarzeń w naszej historii. Zajmowanie się tą kiepską literaturą i tandetnymi filmami na pierwszy rzut oka nie ma większego sensu, podobnie jak konstruowanie historical fiction, chociaż może nie do końca. Czy ktoś dwa lata temu mógł przewidzieć obecną pandemię i jej skutki, chociaż ten wątek był wielokrotnie podejmowany właśnie w filmach science fiction i horrorach, lecz przyjmowany przez publikę z przymrużeniem oka? Czasami spacerując w niedzielę po lesie, wyobrażam sobie, że przypadkiem na skrzyżowaniu ścieżek trafiam na ukryty teleporter i w poniedziałek budzę się w nieco innej równoległej rzeczywistości.
równoległy świat X
Wysiadam w poniedziałkowe przedpołudnie w Warszawie z tradycyjnie spóźnionego pociągu na mocno już przybrudzonym Centralnym. Po lewej stronie majaczą nieukończone Złote Tarasy, które prawdopodobnie zostaną przebudowane na centralny bazar. Szary kurz niesiony podmuchami wiatru przesłania Ścianę Wschodnią, utrudniając oddychanie wraz z ciężkimi gryzącymi spalinami stojących w korku zdezelowanych diesli. Na Rondzie de Gaulle'a mijam były gmach Komitetu Centralnego PZPR. Po likwidacji giełdy papierów wartościowych przywrócono ponownie reprezentacyjną funkcję i mieszczą się w nim władze krajowe Polskiej Zjednoczonej Partii Rozwoju w skrócie PZPR. Po nieudanych próbach po 1989 roku wprowadzenia liberalnej demokracji i gospodarki rynkowej przywrócono centralistyczny monopartyjny system polityczny i gospodarczy dryfujący w kierunku nacjonalizmu z niewielkimi niszami sektora prywatnego. Irytuje nowa złota ślusarka okienna, w zamierzeniu mająca prawdopodobnie podnieść prestiż gmachu. Na szczęście agresywny warszawski smog dość szybko przyszarzy nową pozłotę władzy.
równoległy świat X
© Piotr Średniawa
Na Foksalu zamknięto prawy chodnik w związku ze stałym niebezpieczeństwem spowodowanym obrywaniem się fragmentów fasad pięknych niegdyś kamienic. To już chyba ostanie ich miesiące. Na pewno żal, ale nikt nie ma pomysłu finansowego i organizacyjnego na sanację śródmiejskiej zabudowy. W naszym pałacyku przed południem odbywa się coroczne tradycyjne otwarcie wystawy nagrodzonych realizacji architektonicznych w ostatnim roku. Brak jest jakichś nowości, natomiast można stwierdzić, że utrwaliły się dwa dominujące kierunki i stylistyki. W obszarze dużych obiektów użyteczności publicznej dominuje transponowany warszawski corraziański klasycyzm, odwołujący się również do twórczości architektów Rudolfa Świerczyńskiego i Bohdana Pniewskiego, natomiast w mniejszych miastach, a szczególnie w budownictwie jednorodzinnym na trwale zapanował już romantyczny styl dworkowy o korzeniach bazujących na wczesnej twórczości architekta Romualda Gutta. Nieco odrębną drogę twórczą reprezentuje środowisko wrocławskie i jego realizacje, przywołujące echa ekspresjonizmu, budzącego jednak wątpliwości ze względu na niejednoznaczną proweniencję. Jak zwykle nie była prezentowana wielorodzinna zabudowa mieszkaniowa, mimo że jako środowisko projektujemy nadal wielkopłytowe osiedla, to wolimy dalej poddawać je krytyce środowiskowej niż prezentować je jako twórcze osiągnięcia.
Po otwarciu wystawy i wręczeniu nagród dyskutujemy nad zmianami w nowym rozporządzeniu o warunkach technicznych. Nowe warunki dopuszczają zwiększenie liczby kondygnacji w zabudowie mieszkaniowej bez dźwigu osobowego do pięciu kondygnacji. Część środowiska domaga się stanowczego protestującego stanowiska, przeważa jednak pogląd, że wobec werbalnej de facto zmiany z czterech kondygnacji na cztery piętra, nie warto wchodzić w konfliktowe relacje z ministerstwem, które sprawuje nadzór nad naszym stowarzyszeniem. W ramach wolnych wniosków podjęta zostaje któryś już raz, w obrzędowym raczej charakterze, idea powołania Izby Architektów. Dyskusja kończy się jak zwykle niczym wobec trudności w określeniu zakresu i obszaru działań Izby oraz wątpliwości co do sensu powoływania drugiej organizacji architektonicznej.
Ponieważ mam dwie godziny do pociągu przeglądam zagraniczne czasopisma w naszej bibliotece. Są one niedostępne w sklepach z prasą, zresztą ich cena jest jak na nasze warunki zaporowa. Zrobiłem parę kserokopii z „Detailu”. Piękne fotografie i ciekawe rysunki zachodnich realizacji mają dla mnie charakter nieco egzotyczny i czysto informacyjny, pozostając całkowicie poza naszymi poszukiwaniami narodowego stylu i technicznymi możliwościami. Jutro w związku z dopuszczeniem czteropiętrowej zabudowy będę musiał zlecić zdegustowanym swoją pracą asystentom w pracowni państwowego Miastobudoprojektu zmianę tabel programowych na jednostce G, nowego osiedla pod Pszczyną. Na szczęście dla samego projektu nie będzie to miało większego znaczenia, trzeba będzie jedynie dodać na elewacjach jedną kondygnację. Budowa wielkiego zespołu osiedli pilotowana jako program rządowy, wynika z potrzeby zapewnienia mieszkań dla górników w związku z planowanym zwiększeniem wydobycia węgla do 200 mln ton rocznie. Lokalizacja w sąsiedztwie parku pałacowego, bezskutecznie oprotestowana przez zdelegalizowane organizacje ekologiczne, ma swoją przyczynę w niemożności realizacji zabudowy mieszkaniowej w centrum GOP zdewastowanym przez szkody górnicze, oraz powiększającymi się niedoborami wody pitnej. Stąd podjęto decyzję o budowie tego zespołu jak najbliżej zbiornika na Wiśle w Goczałkowicach. Jutro również trzeba będzie podjąć decyzję, czy startujemy w kolejnym ogłoszonym konkursie na zagospodarowanie placu Piłsudskiego w Warszawie. Jeżeli tak, to chciałbym go zrobić na nowszej wersji CADa. Mam już hakerską wersją, będę jedynie musiał poprosić młodszych kolegów o złamanie kodu. Minął kolejny dzień jak co dzień, byle do weekendu, a niedługo już do emerytury...
równoległy świat Y
Wysiadam w poniedziałek przed południem z pociągu w Warszawie na Centralnym. Nowe składy Pendolino skróciły czas podróży z Katowic do Warszawy znacznie poniżej dwóch godzin, tak że nie zdążyłem przeglądnąć materiałów na dzisiejszą naradę. Z przestronnej hali Centralnego zniknęły denerwujące blooby i ponownie cieszy jej przestronność. Po lewej stronie widoczne są prawie na ukończeniu przebudowywane Złote Tarasy na Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Galeria handlowa, jak zresztą wiele innych w kraju, nie przetrwała pandemii i kolejnych lockdownów, a opuszczony kompleks przejął Skarb Państwa i po konsultacjach z prężnymi ruchami miejskimi i organizacjami pozarządowymi podjęto decyzję o przeznaczeniu Złotych Tarasów na cele kultury. Zresztą nobilitująca nazwa okazała się wybitnie adekwatna dla nowej społecznie ważnej funkcji. Ponieważ mam trochę czasu idę nieśpiesznym, spacerowym krokiem w stronę Ściany Wschodniej przez Park Centralny. Po licznych wieloletnich dyskusjach nad zagospodarowaniem tego fragmentu Warszawy podjęto parę lat temu decyzję o otoczeniu Pałacu Kultury parkiem wzorując się (w mniejszej oczywiście skali) na nowojorskim Central Parku. Drzewa są jeszcze młode, ale niska zieleń i krzewy przyjemnie izolują od ruchu elektrycznych samochodów na Alejach Jerozolimskich. Decyzja o realizacji parku była możliwa dzięki Polskiej Partii Zielonych, bez której nie było i nie jest możliwe utworzenie większościowej koalicji rządowej w ramach wykształconej w Polsce po 1989 roku liberalnej demokracji.
równoległy świat Y
© Piotr Średniawa
Na Rondzie de Gaulle'a mijam prawie ukończone budynki wzdłuż pierzei Alei Jerozolimskich zrealizowane według wyłonionej stosunkowo już dawno temu koncepcji konkursowej autorstwa Bolesława Stelmacha. Dobrze się stało, że efekty tego konkursu nie wylądowały w koszu, a nowa zabudowa dobrze organizuje ten bezładny do tej pory fragment przestrzeni miasta.
Przeglądam w naszym pałacyku kupiony po drodze „Detail” poświęcony sanacji zabytkowych budynków. Interesujący jest artykuł o ocieplaniu ścian od wewnątrz, tym bardziej że ilustrowany jest rysunkami i fotografiami starannie odnowionych, dzisiaj pięknych jak kiedyś kamienic na Foksal. W naszym pałacyku przed południem odbywa się tradycyjne coroczne otwarcie wystawy nagrodzonych realizacji architektonicznych ubiegłego roku. Brak jest jakiś spektakularnych ikonicznych budynków, natomiast dominuje spokojna, dobrze wpisana w kontekst urbanistyczny powściągliwa, acz dyskretnie wyrafinowana architektura. Widoczne jest staranne wpisanie nowych obiektów w struktury miast, wnoszących dodaną wartość przestrzenną. Wraz ze starannie zaprojektowanymi przestrzeniami publicznymi realizacje te wyznaczają nową jakość w kreowaniu przestrzeni naszych miast i miasteczek. Z satysfakcją obserwuję reakcję jurorów, kolegów architektów z Czech i Słowacji, którzy z zainteresowaniem, ale z widoczną też nutą zazdrości, komentują kierunki, w jakich zmierza nasza polska architektura.
Nagrodę otrzymała również realizacja kompleksowej rewitalizacji wielkopłytowych bloków z lat 70. XX wieku autorstwa młodej pracowni, wskazująca na definitywne już odchodzenie od styropianowej pastelozy. Bardzo cieszy również duża liczba zgłoszonych i nagrodzonych domów jednorodzinnych z mniejszych miejscowości, o skromnej, acz dobrej w proporcjach architekturze i eleganckim przemyślanym detalu, z rozwiązaniami proekologicznymi dalece wyprzedzającymi standardowe dotąd podejście do energooszczędności.
Po otwarciu wystawy i wręczeniu nagród dyskutujemy razem w ramach SARP i Izby Architektów RP nad projektem nowej Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. W nowej ustawie oprócz obowiązku sporządzania planów ogólnych miast wprowadzono obligatoryjne wykonywanie planów regulacyjnych dla wskazanych w planie nowych pól inwestycyjnych, obejmujących ulice, linie i strukturę nowej zabudowy, wzorem regulacji niemieckich. Zapis ten wzbudzał początkowo opór deweloperów, jednak wprowadzony w wyniku tych protestów obowiązek uzbrajania tych terenów przez gminy, uznany został przez inwestorów per saldo za korzystny. Istotnym novum w ustawie jest obowiązek wyznaczania korytarzy ekologicznych, poprzez łączenie istniejących kompleksów zieleni w ramach uprzednio przyjętego przez parlament postulatu Zielonego Europejskiego Ładu.
Jutro zapowiada się ciekawy dzień. Rozpoczynamy sądzenie konkursu na odbudowę urbanistyczną Drogowej Trasy Średnicowej w Katowicach, przecinającej centrum miasta. Jednym z warunków konkursu było wpisanie koncepcji w dezyderat zielonego ładu. Ciekaw jestem nadesłanych prac, jako że akces zgłosiło parę czołowych europejskich firm architektonicznym w tym BIG i Snøhetta. Ten konkurs jest pierwszym z serii konkursów urbanistycznych dotyczących Drogowej Trasy Średnicowej przebiegającej przez centrum aglomeracji. W ramach porozumienia między miastami i skoordynowanej inicjatywy urbanistycznej kolejne konkursy dotyczyć będą przebiegu trasy przez Chorzów, Świętochłowice, Rudę Śląską, Zabrze i Gliwice. Minął dzień jak co dzień, ale cieszę się z zaangażowania młodych koleżanek i kolegów architektów i mam trochę samolubnej satysfakcji, że mogę się z nimi podzielić zawodowym doświadczeniem...
powrót do naszego świata
Leśny teleporter chyba nie zadziałał lub też nie było to skrzyżowanie właściwych ścieżek. W poniedziałek budzę się w naszej znanej rzeczywistości. Cieszy fakt, że nie ow gorszej, chociaż do pełnej satysfakcji jakoś bardzo daleko. Pandemia nie wygasła, a świadomość, że może istnieć lepszy świat, z jednej strony trochę przygnębia, ale z drugiej mobilizuje do działania, jako że chciałoby się, aby postpandemiczny świat nie tylko był normalny jak wcześciej, ale lepszy od znanej z przeszłości normalności. Jeżeli jest tak jak w filmach science fiction, że niewielkie zdarzenia niczym efekt motyla mogą przyczynić się do zmiany rzeczywistości, to przyszłość zależy od moich i naszych cząstkowych mikroskopijnych działań, lub też ich zaniechań. Chociaż może to tylko kolejny kiepski scenariusz science fiction.