Plany saudyjskiego rządu związane z rozwojem regionu Neom i budową linearnego miasta The Line to PR-owy sukces. Reprodukowane wizualizacje i tłumaczone na dziesiątki języków zaklęcia o zrównoważeniu i innowacyjności to tylko fasada. Za nią kryje się brutalna polityka wysiedleń i przymusowych eksmisji. Protestujący są represjonowani, skazywani na śmierć, a nawet mordowani. Co musi się stać, aby zachodnie pracownie architektoniczne zaangażowane w ten projekt, zajęły w tej sprawie stanowisko? Czy prawa człowieka i zwykła przyzwoitość mają szanse w zderzeniu z ego i interesem ekonomicznym?
Wizualizacja The Line
fot. Materiały prasowe NEOM
W połowie 2022 roku rząd Arabii Saudyjskiej opublikował plany dotyczące budowy The Line – 500-metrowej wysokości linearnego miasta, które rozciągać ma się na długości 170 kilometrów. Prostopadłościenna megastruktura pokryta lustrzanymi fasadami ma mieć zaledwie 200 metrów szerokości. The Line to część projektu Neom, obejmującego projekty rozsiane w całym regionie Zatoki Arabskiej, w tym pierwszy w tej części świata stok narciarski na świeżym powietrzu. Według zapowiedzi inwestorów miasto, które docelowo zamieszkiwać ma 9 milionów ludzi, ma być całkowicie inteligentne, zautomatyzowane i bezemisyjne. Linearność i system szybkiej komunikacji ma sprawić, że czas podróży w obrębie miasta będzie zminimalizowany, a większość potrzeb załatwić będzie można w zasięgu pięciominutowego spaceru (obejmującego też komunikację pionową).
miasto czy więzienie?
Wizualizacja The Line
fot. Materiały prasowe NEOM
Krytycy wskazują, że naszpikowanie technologią, ale też struktura miasta przypominającego sztuczny kanion ma zapewnić władzom wysoki poziom kontroli i wglądu w aktywność mieszkańców. Ostatecznie miasto będzie po prostu wielokrotnie przeskalowanym więziennym korytarzem, w którym brak prywatności, dzikości i otwartych przestrzeni, które nie zostały zaprojektowane. Jest to instrument zarówno miękkiej, jak i twardej władzy, symbol i fizyczna manifestacja ambicji brutalnego reżimu, który pragnie zmodernizować swój wizerunek. A idealnym narzędziem do tego celu jest współczesna, futurystyczna architektura projektowana przez międzynarodowe (czyli zachodnie) gwiazdy. Tylko czy biura z siedzibami w krajach, które szanują prawa człowieka, będą chciały projektować w tak dalekim od wartości liberalnej demokracji kontekście? Niestety, wydaje się że pieniądze i ambicje mają dla architektów wartość większą, niż prawa człowieka i wynikające z nich wartości.
naiwna wizja
Czy jednak ambitna wizja zero-emisyjnego miasta nie jest warta takich poświęceń i kompromisu? Pytanie na ile intencje te są czyste, a założenia możliwe do realizacji. Nawet zakładając, że postulowana zero-emisyjność tego megabudynku będzie możliwa do uzyskania, koszty środowiskowe związane z gigantycznymi poziomami wbudowanego węgla (embodied carbon) koniecznego do jego konstrukcji, będą niemal niemożliwe do zbilansowania w rozsądnym czasie. Szacuje się, że budowa The Line wiązałaby się z emisjami dwutlenku węgla odpowiadającymi ekwiwalentowi całej emisji CO2 Wielkiej Brytanii w ciągu czterech lat. Jak zauważają eksperci, poziom życia w The Line zależeć będzie przede wszystkim od dużych nakładów na utrzymanie i bieżące naprawy, skomplikowanych systemów kontroli i zaspokajania potrzeb mieszkańców.
Lokalizacja The Line
fot. Wikimedia Commons
Innym argumentem pojawiającym się w dyskusji na temat wpływu The Line na środowisko jest zaburzenie równowagi lokalnych ekosystemów, przerwanie ścieżek migracji zwierząt, zmiana kierunku wiatrów. Problematyczne będzie także zapewnienie 9-milionowemu miastu dostępu do odpowiednich zasobów wody pitnej.
Myślenie utopijne jest ważne; pomaga nam rzucić wyzwanie uprzedzeniom w środowisku zbudowanym, które stworzyły konwencjonalne rozwiązania, które, jak wiemy, przyczyniają się do degradacji środowiska. Myślę jednak, że argumenty dotyczące zrównoważonego rozwoju i komfortu życia są tu naiwne.
Philip Oldfield, University of New South Wales (UNSW) Sydney, dezeen.com
lepiej tego nie kończyć
W oficjalnych materiałach próżno szukać potwierdzenia tego, kto odpowiada za projekty realizowane w ramach budowy Neom. Dyrektorką wykonawczą ds. projektowania urbanistycznego w mieście jest Giovanna Carnevali, wcześniej związana m.in. z moskiewską Strielką czy Fundacją Miesa van der Rohe, której przewodziła w latach 2012-15. Lista biur zaangażowanych w to przedsięwzięcie przedostała się do mediów za sprawą zorganizowanej w Rijadzie wystawy. Choć przedstawiciele tych pracowni nie potwierdzają swojego udziału w projekcie, nie chcą też mu zaprzeczać. Sugerują więc, że pracują nad projektami w tej lokalizacji, o których rozmawiać jednak nie mogą. Taką strategię przyjął m.in. Thom Mayne, założyciel kalifornijskiego biura Morphosis, które odpowiadać ma za projekt The Line, czyli linearnego miasta-wieżowca.
Zdobywca Nagrody Pritzkera z 2005 roku w trakcie wykładu zorganizowanego przez American Institute of Architects w nowojorskim Center for Architecture, tłumaczył, dlaczego udział w projektowaniu wielkoskalowych założeń uważa za ważny. Jak donosi dezeen, według Mayne'a:
skala będzie się zwiększać i musimy nad nią nadążać. Potrzebny jest rozwój czegoś znacznie bardziej złożonego, ponieważ architekci biorą odpowiedzialność za kształtowanie świata. A ta odpowiedzialność wiąże się z ryzykiem, jak w przypadku wszystkich zawodów.
Thom Mayne
Orange County Museum of Art
fot. Wikimedia Commons / DarkNight0917
Złośliwi zauważają, że Morphosis ma problemy z wzięciem odpowiedzialności za swoje całkiem proste projekty, realizowane w ostatnim czasie. Otwarte niedawno Orange County Museum of Art to zlepek niepasujących do siebie detali, błędów wykonawczych i projektowych, niedokończonych pomysłów i prowizorki. W swojej surowej recenzji dla Guardiana, Owen Hatherley przypomniał w tym kontekście słowa samego Mayne'a, który w wywiadzie stwierdził, że „nie interesuje go kończenie projektów”. W przypadku The Line najlepiej byłoby, gdyby projekt skończył się, zanim wejdzie w proces realizacji.
kolektyw bez kręgosłupa
Jednak Morphposis to nie jedyne znane, zachodnie biuro zaangażowane w projekt saudyjskiego reżimu. Na liście znaleźć można Pei Cobb Freed & Partners, Tom Wiscombe Architecture, Oyler Wu Collaborative, HOK, brytyjskie pracownie Adjaye Associates and Peter Cook's studio CHAP, austriackie Coop Himmelb(l)au i Delugan Meissl Associated Architects, włoskie Studio Fuksas. Dwa holenderskie biura UNStudio i OMA, także wymienione w liście na wystawie zastrzegły, że ich udział skończył się na wczesnych etapach konkursowych.
Poza pracowniami zaangażowanymi w projekt The Line pozostają także te, pracujące nad innymi elementami całego Neom, w którego skład wchodzi m.in. pływające, ośmioboczne miasto-port Oxagon, luksusowa wyspę Sindalah projektowaną przez Luca Dini Design and Architecture (która ukończona zostanie jako pierwsza w 2024 roku), górski resort projektu Zaha Hadid Architects, UNStudio, Aedas, LAVA i Bureay Proberts. Docelowo Neom składać ma się z 10 różnych części projektowanych przez międzynarodowe zespoły.
wizjoner, tyran, klient idealny
Neom to tylko jeden z megalomańskich projektów, mających zmodernizować Arabię Saudyjską i zmienić jej wizerunek na międzynarodowej arenie. Reformy nabrały znaczącego przyspieszenia po 2017 roku, kiedy to Mohammed bin Salman został de facto przywódcą kraju. Realizowana przez jego rząd strategia Saudi Vision 2030 (PDF) ma na celu uniezależnienie gospodarki kraju od ropy naftowej, rozwój turystyki oraz poprawę sytuacji kobiet. Transformacja ma jednak swoją cenę — równocześnie ze zmianami dążącymi do wprowadzenia elementów zielonej gospodarki we wciąż napędzanym ropą kraju czy luzowaniu ustawodawstwa dotyczącego praw kobiet, rząd w Rijadzie intensyfikuje działania związane z antyterroryzmem. Ofiarami tej polityki stają się aktywiści, część duchownych i rdzenna ludność, która często przeciwstawia się polityce bin Salmana.
Mohammed bin Salman
fot. Wikimedia / Navy Mass Communication Specialist 1st Class Kathryn E. Holm
Nastąpił również znaczny wzrost liczby wyznaczanych kar śmierci i przeprowadzanych egzekucji. Niedawny raport organizacji Reprieve i berlińskiej European Saudi Organization for Human Rights (ESOHR) podaje, że liczba ta wzrosła prawie dwukrotnie od 2015 roku. Stwierdzono w nim, że w latach 2010-2014 przeprowadzano średnio 70 egzekucji, natomiast w latach 2015-2022 liczba ta wzrosła do 129. Ostatnie sześć lat to jeden z najkrwawszych okresów w najnowszej historii królestwa.
greenwashing
Wizualizacja The Line
fot. Materiały prasowe NEOM
Wizja rozwoju kraju, obejmująca także architekturę i projektowanie miast, zmaterializowała się w przyjętej w 2022 roku Karcie Architektury i Urbanistyki Króla Salmana. Zarysowuje ona wytyczne dla projektantek i projektantów, którzy ucząc się od dziedzictwa, mają projektować przyszłość kraju. Karta wyznacza sześć głównych wartości — autentyczność, kontynuację, antropocentryczność, przyjazność do życia, innowacyjność i zrównoważenie. I te właśnie wartości wpisywać muszą się w projekty realizowane w kraju, takie jak Neom, stając się częścią modernizacyjnej propagandy tego autorytarnego kraju. Nie ma tu mowy o prawach człowieka czy kwestiach społecznych — a to w ten obszar budzi największy niepokój obserwatorów.
skazani na śmierć
skazani na śmierć aktywiści
fot. ALQST
Aby ogromne nowe miasto mogło powstać, przesiedleni muszą zostać obecni mieszkańcy tych terenów. Walka o swoją ziemię, możliwość kontynuowania lokalnych tradycji i prawo do życia w prowincji Tabuk, nawet jeśli przyjmuje pokojową formę, może zakończyć się tragicznie. 23 stycznia 2023 roku Karny Sąd Apelacyjny Arabii Saudyjskiej utrzymał w mocy wyroki śmierci wobec trzech członków plemienia Huwaitat — Shadli, Ibrahima i Ataullaha al-Huwaiti, w związku z ich sprzeciwem wobec przymusowych eksmisji z obszaru Neom. Ich ostatnią szansą jest apelacja w Sądzie Najwyższym, jeśli jednak i on utrzyma w mocy wyroki, trzem mężczyznom będzie grozić natychmiastowa egzekucja. Byli oni sądzeni pod szeregiem niejasnych zarzutów na mocy ustawy o zwalczaniu terroryzmu w związku z ich pokojowymi protestami, w tym działaniami na Twitterze, w ramach sprzeciwu wobec budowy Neom na ziemiach tradycyjnie zamieszkiwanych przez ich plemię.
pierwsza ofiara
Trzej skazani na śmierć mężczyźni nie są pierwszymi ofiarami reżimu realizującego projekt megamiasta. Shadli Ahmed Mahmoud al-Huwaiti jest bratem Abdula Rahima al-Huwaiti, który został zastrzelony przez siły bezpieczeństwa w kwietniu 2020 r. w swoim domu w Al-Khariba, w części prowincji Tabuk przeznaczonej na realizację projektu Neom, po tym, jak zamieścił na mediach społecznościowych filmy wideo sprzeciwiające się wysiedleniu lokalnych mieszkańców.
wołanie o pomoc bez odpowiedzi
Wizualizacja The Line
fot. Materiały prasowe NEOM
W związku z naruszeniami praw człowieka związanymi z realizacją projektu Neom, głos zabierają przedstawiciele wielu organizacji, nawołując zaangażowane w przedsięwzięcie firmy do wycofania się lub zajęcia odpowiedniego stanowiska. Niestety, zachodnie biura architektoniczne wydają się być głuche na apele organizacji takich jak monitorująca sytuację ALQST for Human Rights.
Te wyroki śmierci są częścią serii okrutnych i mściwych działań wobec członków plemienia Huwaitat, którym groziły eksmisje, przesiedlenia, aresztowania, a teraz najsurowsze kary, za to, że po prostu zabrali głos. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, nadszedł czas, aby firmy zaangażowane lub rozważające zaangażowanie w projekt Neom zabrały głos.
Lina al-Hathloul, Szefowa działu monitoringu i rzecznictwa ALQST
Peter Frankental z Amnesty International w wywiadzie dla dezeen wprost stwierdził, że pracownie architektoniczne „czerpią korzyści” z domniemanych naruszeń praw człowieka w firmie Neom, co stawia ich przed moralnym dylematem i potrzebą ponownego przemyślenia zaangażowania w ten gigantyczny projekt. Frankental nie oskarża projektantów o działania niezgodnie z prawem jednak zauważa, że ceną ich projektu i finansowego zysku są przymusowe przesiedlenia, realizowane często z naruszeniem prawa.
To rząd saudyjski jest odpowiedzialny za te naruszenia, ale [pracownie architektoniczne] będą z nich korzystać.
Peter Frankental, Amnesty International
Zatrudnione przez saudyjski rząd firmy muszą mieć świadomość naruszeń praw człowieka, przemocy i wyroków, z jakimi wiąże się realizacja rysowanej przez nie wizji megamiasta. Międzynarodowa organizacja wzywa więc do przemyślenia wycofania się z projektu. Niestety, żadne z zaangażowanych biur nie odniosło się publicznie do sytuacji w Tabuk.
patrzenie przez palce
Wizualizacja Oxagonu
fot. Materiały prasowe NEOM
Choć żadne z polskich biur nie zajmuje tak znaczącej międzynarodowej pozycji, aby uczestniczyć w projekcie tej skali, to chwytliwy temat megamiasta znalazł także zainteresowanie dziennikarzy. Branżowe media mają tendencje do zajmowania się wyłącznie architektonicznymi wymiarami Neomu i pomijania jego kontekstu społecznego oraz politycznego. To zresztą dotyczy większości, także anglojęzycznych portali czy magazynów. I choć nawet z perspektywy architektonicznej Neom wydawać może się przeskalowanym, przestarzałym w swoich założeniach megalomańskim projektem autorytarnego rządu, to taka krytyka nie jest wystarczająca. Informowanie o ofiarach prowadzonych działań powinno być pierwszą i najważniejszą kwestią poruszaną w zachodnich doniesieniach. W innym wypadku czeka nas bezrefleksyjne powielanie propagandy zbrodniczego reżimu. Taka strategia jest oczywiście na rękę zarówno inwestorom, jak i architektom.
Pytanie — co musi się stać, aby duże zachodnie biuro zrezygnowało z udziału w tego typu przedsięwzięciu? Skoro granicą nie jest śmierć jednego człowieka, ani skazanie kolejnych trzech na egzekucję, trudno wyobrazić sobie jakiej skali tragedia przemówiłaby do zaangażowanych w projekt architektek i architektów oraz raportujących projekt mediów, aby zabrały głos.
Wizualizacja The Line
fot. Materiały prasowe NEOM