Łączenie starego z nowym nie należy do łatwych zadań. Podjęli się go architekci z poznańskiej pracowni Insomia w eksponowanym miejscu poznańskich Jeżyc. W pakiecie – wartość dodana: park kieszonkowy. Jeśli powstanie, inwestycja ma szansę udanie wkomponować się w niełatwe otoczenie.
Jeżyce to obecnie chyba najbardziej popularna dzielnica w Poznaniu. Powodów jest wiele. Secesyjne kamienice z początku wieku, zabudowa z międzywojnia, zwarte pierzeje ulic, rynek z targowiskiem i wciąż żywy handlowy kręgosłup dzielnicy - ulica Dąbrowskiego. Do tego wyjątkowo dobre powiązanie ze ścisłym centrum.
Od strony śródmieścia Jeżyce mają jednak „wyszczerbiony” front wzdłuż ulicy Roosevelta. Wojenne zniszczenia i późniejsze modernizacje zmiotły z powierzchni połowę pierwszej linii zabudowy widocznej od strony torów kolejowych. W jej miejscu powstał najpierw udany modernistyczny hotel Merkury (1964, obecnie pod nazwą Mercure), później przeskalowane i utrwalone niedawno w tej formie rondo Kaponiera (1974), a przed dwudziestoma laty - masywny biurowiec Globis.
trudna działka
Współczesna tkanka nawet nie próbowała przestrzennie „zszyć” się z tyłami starych kamienic. Między nimi a hotelem i biurowcem od lat funkcjonuje obskurny parking. Najlepiej byłoby przerobić go na pas wysokiej zieleni, ale – po pierwsze dla terenu nie uchwalono miejscowego planu zagospodarowania, a po drugie, to mozaika działek należących do różnych właścicieli. Przy ul. Słowackiego ma zatem powstać do końca 2022 roku kompleks z 62 mieszkaniami.
Widok od strony wschodniej, spod biurowca Globis. Z tyłu willowe kamienice przy ul. Mickiewicza. Po prawej - ośrodek zdrowia przy ul. Słowackiego.
© Insomia Szymon Januszewski
Za projekt odpowiedzialna jest poznańska pracownia Insomia Szymona Januszewskiego mająca na koncie udane zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz domy mieszkalne. Najoryginalniejsza i nagradzana realizacja biura to poznański Nowy Strzeszyn – gęsta „dywanowa” zabudowa w ocalonym brzozowym zagajniku łącząca atuty mieszkania i domu jednorodzinnego.
Tym razem architekci podjęli próbę wpasowania nowej sześciokondygnacyjnej inwestycji w ciasną i trudną działkę. Nowa zabudowa podchodzi blisko okien wolnostojących willowych kamienic sprzed pierwszej wojny i możliwie jak najdalej uchyla się przed cieniem rzucanym przez jedenastokondygnacyjny biurowiec. Nie powtarza przy tym starych rozwiązań przestrzennych, bo akurat ta działka nie była nigdy tak intensywnie zabudowana.
kieszonkowa wartość dodana
Zaproponowana forma, rozbita na trzy segmenty ma pośredniczyć między starym a nowym. Pochyłość ściany nawiązuje zatem do starych stromych dachów, wysokość trzyma gabaryt dzielnicy. Z dawną zabudową współgrać ma również łącząca wszystkie trzy bryły wyodrębniona partia cokołowa z łukami wejściowych portali i miejscami na usługi.
- Działaliśmy w oparciu o dawno już wydaną decyzję o warunkach zabudowy, która dokładnie precyzowała lokalizację budynku, jego podział na części i formę dachu. Nie chcieliśmy tu jednak płaskiego zadaszenia. Wyjściem z stytuacji było zatem pochylenie ściany powyżej trzeciej kondygnacji. Dzięki niemu zwiększyliśmy również dostęp światła do sąsiednich domów - tłumaczy Szymon Januszewski z Insomii.
Podzielenie bryły na nierównej wielkości partie koresponduje z wolnostojącymi kamienicami. Architekci podkreślają, że to one grają nadal pierwszorzędną rolę. Jednak nowa realizacja częściowo je zasłoni, a częściowo - dzięki rozbiciu na trzy bryły, nie zabierze widoków z sąsiednich okien. Reszta to już współczesne środki wyrazu: od ceramicznych okładzin, przez otwory okienne i skrzynkowe loggie przywodzące na myśl zrealizowany ostatnio budynek przy Rynku Wildeckim autorstwa Ultra Architects.
Widok od strony południowej. Po lewej - planowane przedłużenie osi ul. Sienkiewicza i tył zabudowy ul. Mickiewicza. Pośrodku projektowany placyk. W głębi - ulica Słowackiego.
© Insomia Szymon Januszewski
W projekcie istotna jest wartość dodana rekompensująca do pewnego stopnia gęstość nowej zabudowy. Architekci zaproponowali utworzenie kieszonkowego parku łączącego przedpole budynku z sąsiednimi ulicami: Słowackiego i Zwierzyniecką. W jego obrębie znalazłby sie zadrzewiony plac zabaw, o którego zachowanie apelowali dwa lata temu jeżyccy społecznicy i radni. W ten sposób ma szansę powstać interesujący i potrzebny zielony pasaż obejmujący przy tym kameralny plac i, z konieczności, także - wkomponowane w zieleń miejsca postojowe. Park może też podnieść jakość przestrzeni przy hotelowej restauracji. Losy zielonego założenia nie są jednak pewne. Teren, na którym go zaprojektowano należy do różnych właścicieli.
Usytowanie nowej inwestycji przy ul. Słowackiego 7 w Poznaniu i projekt parku kieszonkowego - proj. Insomia Szymon Januszewski
U góry (od zachodu): zabudowa ulicy Słowackiego, u dołu - hotel Mercure i biurowiec Globis przy ul. Roosevelta. Po lewej - ulica Zwierzyniecka, po prawej - Słowackiego. Projektowany park kieszonkowy ma połączyć ulice Mickiewicza, Słowackiego (na osi ul. Sienkiewicza), Zwierzyniecką i obszar przy ul. Roosevelta.
© Insomia Szymon Januszewski
- Teraz wiele zależy od miasta, które deklarowało wcześniej, że wykupi fragmenty gruntów, które umożliwią realizację parku. Sprawa jednak nieco przyhamowała, a trzeba działać. Jeśli teraz nie uda się dopiąć wszystkich formalności, to pomysł przepadnie, a szkoda, bo skorzystają na nim wszyscy w okolicy: mieszkańcy Jeżyc, hotel oraz biurowiec, który w tej chwili rewaloryzuje przestrzeń wokół swojego budynku - mówi Januszewski.
Zauważa, że proponowany pas zieleni wpisuje się w koncepcję ze studenckiego konkursu na zagospodarowanie pobliskich terenów MTP. Autorzy jednej z nagrodzonych prac zaproponowali szeroki zielony korytarz łączący targi i miasto wzdłuż ulicy Roosevelta i Słowackiego. By uczytelnić ten zamiar miasto powinno utworzyć naziemne przejście na Zwierzynieckiej między biurowcem Bałtyk a hotelem. Niestety, jak dotąd, mimo apeli mieszkańców i społeczników, nie zdecydowało się na taki krok. Park kieszonkowy, jeśli powstanie, powinien zachęcić urzędników do zmiany zdania.