Poznań nie ma już, niestety, systemu publicznego roweru. Planuje za to urządzić miejsca postojowe dla elektrycznych hulajnóg i rowerów na wynajem. Z jednej strony to dobrze, bo sprawę hulajnóg trzeba uregulować. Z drugiej — miasto poniesie koszt wygenerowany przez prywatne firmy. Tymczasem Paryż całkowicie zakaże komercyjnych hulajnóg. Może to jest dobre rozwiązanie?
„Hop@go” — pod takim szyldem mają funkcjonować w Poznaniu od września „punkty mikromobilności”. Na dużym obszarze miasta tylko w ich obrębie będzie można zaparkować elektryczną hulajnogę lub rower wypożyczone od jednej z prywatnych firm. Punkty mają być urządzone przede wszystkim w miejscach, gdzie dotąd znajdowały się stacje Poznańskiego Roweru Miejskiego, który — po jedenastu latach istnienia i rozwoju — zakończył działalność w listopadzie zeszłego roku.
Stanowisko hop&go — koncepcja
źródło: © ZDM Poznań
Decyzja poznańskich urzędników to reakcja na znany niemal z każdego większego miasta problem z hulajnogami. Jednoślady stawiane (czy nawet kładzione) w poprzek wąskich chodników i w obrębie punktów przesiadkowych są zagrożeniem dla osób z niepełnosprawnościami (szczególnie niewidomych i słabowidzących) oraz dla seniorów. Dla pozostałych pieszych, zwłaszcza w ruchliwych i silnie uczęszczanych miejscach, są uciążliwą zawalidrogą.
Hulajnogi zostawiane są w silnie uczęszczanych punktach przesiadkowych — Poznań, ul. Półwiejska/Królowej Jadwigi
fot.: Jakub Głaz
bo przepisy są dziurawe
Niestety, firmy wypożyczające hulajnogami nie przejmowały się dotąd zbytnio problemami stworzonymi przez lekkomyślne używanie ich sprzętu. W Poznaniu udało się jednak przekonać ich przedstawicieli do rozwiązania, które można uznać za kompromis: miasto stworzy mini parkingi, a usługodawcy zmodyfikują system tak, by nie można było odstawić pojazdu poza „punktem mikromobilości”. Wypożyczający, który nie zastosuje się do tych reguł, będzie płacił dalej, jak by nie zwrócił hulajnogi operatorowi.
Hulajnogi są duzym problemem na wąskich chodnikach — Poznań, ul. Strzałowa
fot.: Jakub Głaz
Rozwiązanie takie z pewnością ucywilizuje kwestię porzucanych gdzie bądź pojazdów. Trzeba jednak zauważyć, że koszty poniesie samorząd, a nie firma zarabiająca ma wypożyczaniu hulajnóg lub rowerów. To kolejny przypadek prywatyzowania zysków i uspołeczniania kosztów. Dlaczego tak się dzieje? Sprawę komentuje dr Michał Beim, specjalista ds. transportu miejskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Niestety w Polsce nie ma uregulowań prawnych, które pozwoliłyby wymusić partycypację prywatnych firm w kosztach infrastruktury obsługujących ich pojazdy. Mimo postulatów, rozwiązanie takie nie zostało wprowadzone razem z sensownymi przepisami dotyczącymi ruchu i parkowania hulajnóg. Dlatego też trzeba docenić wypracowywane teraz sposoby ucywilizowania kwestii funkcjonowania tych pojazdów w przestrzeni miasta.
Dodaje, że nic mu nie wiadomo, by temat partycypacji został ponownie podjęty przez rządowych legislatorów i parlamentarzystów. Wskazuje też, że o systemowe rozwiązanie prosi się kwestia ładowania elektrycznych pojazdów. Obecnie stanowi ona coraz większe obciążenie dla zarządców i projektantów biurowców oraz budynków mieszkalnych.
wybiorą latem
Ile „punktów elektromobilności” powstanie w Poznaniu? Docelowo 170. Korzystanie z nich będzie obowiązkowe na całym obszarze objętym strefą ograniczonego postoju, czyli — ogólnie rzecz biorąc — we wszystkich historycznych dzielnicach z tradycyjną obrzeżną zabudową. Ponadto lokalizacje po stacjach roweru miejskiego zostaną uzupełnione o pulę miejsc postojowych zasugerowanych przez operatorów pojazdów. Analiza i wybór tych miejsc ma nastąpić latem.
Stanowisko hop&go — koncepcja
źródło: © ZDM Poznań
Sytuacja zostanie więc jako tako opanowana. Szkoda jednak, że niejako kosztem zlikwidowanego roweru miejskiego. Miasto zrezygnowało z tej kiedyś bardzo popularnej usługi, tłumacząc, że odegrała już swoją rolę w zachęcaniu mieszkańców do poruszania się rowerem. W ostatnich latach spadała również liczba wypożyczających, co było jednak efektem gwałtownego pogorszenia się jakości rowerów, problemów z ich wypożyczaniem oraz rezygnacją z darmowego udostępniania pojazdów przez pierwsze 20 minut jazdy. Zamiast wymóc poprawę jakości, miasto skasowało rozwijany od dekady system (inaczej niż np. Warszawa, gdzie rowery Veturilo od tego samego operatora, co w Poznaniu, działać będą w tym roku w odnowionej i sprawniejszej wersji).
Stanowisko zlikwidowanego roweru meijskiego — Poznań, ul. Dmowskiego
jedni z prądem, drudzy bez
Poznań zatem zrezygnował z napędzanego siłą mięśni, czyli najbardziej ekologicznego środka transportu, a tymczasem Paryż poszedł w drugą stronę. W wyniku referendum zamierza całkowicie zakazać hulajnóg z wypożyczalni. Zdecydowało tak co prawda niewielkie grono mieszkańców (frekwencja wyniosła jedynie ponad 7 procent), ale wynik jest wiążący. Czy to dobra decyzja? Michał Beim tak komentuje decyzję paryżan:
Paryż może pozwolić sobie na takie rozwiązanie, bo funkcjonuje w innym porządku prawnym. Niemniej to chyba wylewanie dziecka z kąpielą. Właściwie używane i parkowane hulajnogi oraz rowery elektryczne wzbogacają ofertę miejskiej mobilności. Należy raczej dążyć do skutecznego porządkowania sytuacji, zamiast bezwzględnych zakazów.
Niemniej w Paryżu od 1 września nie będzie już można wypożyczyć hulajnogi. Dopuszczalne pozostanie jednak poruszanie się własnym sprzętem tego typu.