Dziś mam dla Państwa coś naprawdę szczególnego, wyjątkowego w sposób dość wstrząsający. Stworzyłem coś pięknego, co jednocześnie… zadaje ból. Wiedziałem, na co się piszę, gdy siadałem do tej pracy, ale i tak ten ból okazał się większy, niż się spodziewałem. Coś we mnie zmieniło na zawsze sposób postrzegania tego marnego świata, który próbujemy tworzyć, lepić i ratować, a z perspektywy czasu i tak połowa tego wysiłku okazuje się tak nieudolna, że nas zawstydza, a druga połowa po prostu okazuje się destrukcją.
co jest nie tak ze Śródmieściem Gdańska?
Ale może jednak zacznijmy od początku. Wiem, że czytają to teraz różne osoby, które w różnym stopniu znają Gdańsk. Niektórzy znają to miasto doskonale, inni może po prostu tylko w nim kiedyś byli, a pewnie jeszcze inni znają je tylko ze zdjęć. Ja poznałem to miasto aż za dobrze. Z racji tego, że zajmuję się urbanistyką i pasjonuję historią swojego miasta, moja percepcja jego przestrzeni jest dość odmienna od zwyczajnego obserwatora. Nie wiem — to pytanie otwarte do wszystkich — czy tylko ja przez swoje skrzywienie zawodowe miałem zawsze takie dziwne wrażenie, czy to może jednak powszechne odczucie, że ze Śródmieściem Gdańska jest coś nie tak?
Coś bardziej nie tak niż w innych miastach. To znaczy, ja zawsze znałem przyczynę tego odczucia, ale nie wiem, na ile powszechnie rzuca się ludziom w oczy, że to miasto nie ma Śródmieścia, ale tak totalnie go nie ma. Do tego stopnia, że jego rolę od czasu końca wojny w zastępstwie i z braku innego wyjścia piastuje zupełnie inna dzielnica — Wrzeszcz — położona kilka kilometrów na północny zachód od miejsca, które na mapie widnieje jako Śródmieście Gdańska.
Myślę, że tym trudniej postronnej osobie pojąć, że coś z Gdańskiem jest nie tak. W powszechnym przeświadczeniu funkcjonuje mit, że Gdańsk przecież został znakomicie odbudowany. Może w trochę mniej dokładnym stylu niż Starówka Warszawy, ale jednak. I faktycznie dziś centrum Gdańska cieszy się szaloną popularnością, można w nim podziwiać ogromną ilość odrestaurowanych zabytków, ale mimo to próżno w Śródmieściu szukać takiego centrum, jakie ma Szczecin, Wrocław czy Poznań, nie mówiąc już o takich miastach, jak Łódź czy Kraków ze swoimi ogromnymi śródmieściami. W Gdańsku takiego miasta było zawsze jednak niewiele, nie ma się co oszukiwać.
Przez ponad sto lat zaborów Gdańsk był marginalizowany, staczając się do roli mało znaczącej niemieckiej pipidówy. Jednak od początku XX wieku, w krótkim czasie, próbowało nadrabiać stracone lata, korzystając z gwałtownego rozwoju przemysłu stoczniowego. Wciąż w Gdańsku widać pozostałości tego okresu rozkwitu, jak chociażby wspaniały dworzec, czy niezwykle wytworna kamienica, w której mieści się dziś NBP.
Jednak o ile w innych miastach takie budynki zanurzone są w gęstej, miejskiej, tętniącej życiem tkance urbanistycznej, to o Gdańsku tego powiedzieć niestety nie można. Porozrzucane architektoniczne ślady jakiegoś śródmieścia, innego niż tylko stare i główne miasto, dziwnie przycupnęły na zachodnim skraju śródmieścia. Patrząc na nie, trudno się właściwie domyślić, co sobą tworzyły, jakim miastem były. Ludzie przemykają koło nich najczęściej z konieczności, aby jak najszybciej uciec z tej ruchliwej i mało przyjaznej dla człowieka ulicy.
podróż do przeszłości
Lepszym pojęciem, jak to miasto funkcjonowało w swoim śródmieściu, dysponują niewątpliwie liczni gdańscy miłośnicy historii, którzy od lat wymieniają się znalezionymi w archiwach zdjęciami nieistniejących już obiektów. Co rusz można natknąć się na różnych forach czy na Facebooku na archiwalne fotografie przedstawiające różne zdumiewające i piękne budynki, które stały gdzieś… trzeba spojrzeć na mapę… o, a to tu było… no proszę. Innym razem odkrywamy, że inny budynek stał gdzie indziej. Można tak przebierać w tych zdjęciach sto lat, a i tak tego, jak miasto wyglądało w całości, nigdy nie pojąć.
Ja tak się w te zdjęcia gapiłem latami i wydawało mi się, że coś rozumiem, a — jak miałem się wkrótce przekonać — niczego nie rozumiałem. Nie ma już chyba nawet żyjących ludzi, którzy pamiętaliby, jak to wszystko kiedyś funkcjonowało. Jak wyglądały te przestrzenie. Widzimy jednak, jak dziś Gdańsk funkcjonuje w tych miejscach, znamy budowle i drogi, które pojawiły się po wojnie, i mam przekonanie, że ten stan nie satysfakcjonuje mieszkańców mojego miasta. Dlatego też władze starają się podejmować próby naprawienia tej przestrzeni. By jednak wiedzieć, co chcemy osiągnąć i co jeszcze naprawić, potrzebna jest wiedza o tym, jak miasto funkcjonowało w przeszłości, i co tradycja miejsca może nam na temat ewentualnej przyszłości podpowiedzieć.
W tym celu Miasto Gdańsk zleciło mi wykonanie dość nietypowej pracy, którą zamierzam się dziś z Państwem podzielić:
Stworzenie modelu przedwojennego Śródmieścia Gdańska
w obszarze Zachodniego Frontu Śródmieścia.
Była to przed wojną najbardziej reprezentacyjna i wielkomiejska część Gdańska, ale z przyczyn politycznych i ekonomicznych, nigdy nie została odbudowana. Jest to o tyle bolesne, że nie ucierpiała aż tak bardzo wskutek działań wojennych, jak gęsto zabudowane Główne Miasto, gdzie szalejąca burza ognia przemieszczająca się pomiędzy upakowanymi ściana w ścianę starymi kamienicami siała o wiele większe spustoszenie, a jednak udało się podnieść tamtą część miasta z gruzów. I bardzo dobrze. Spójrzmy jednak na to, czego odbudować się już nie udało.
model przedwojennego Gdańska
Zapraszam teraz Państwa na tę podróż w czasie i przestrzeni do Gdańska tuż przed wybuchem wojny. Być może część z Was już miała okazję widzieć mój materiał przed paroma dniami w lokalnych mediach, dlatego uwzględniając pewne uwagi, postanowiłem przygotować nową, dłuższą wersję filmu, pozwalającą lepiej zorientować się w dzisiejszej przestrzeni miasta, gdyż większość miejsc, które Państwo zobaczą, jest dziś niemal nierozpoznawalna.
Jak pewnie Państwo przyznają, widok jest to dość bolesny. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że II wojna światowa zabrała nam nie tylko miliony istnień ludzkich i bezcenne dziedzictwo materialne, ale też coś więcej. Umiejętność racjonalnego tworzenia dobrych przestrzeni naszych miast. W wyniku tej traumy coś głęboko się w nas popsuło. Widać to, szczególnie gdy zestawi się te miejsca z dzisiejszą przestrzenią.
Wizualizacja przedwojenna i stan obecny przestrzeni w Śródmieściu Gdańska — Podwale Grodzkie widok sprzed dworca
© Paweł Mrozek
Wizualizacja przedwojenna i stan obecny przestrzeni w Śródmieściu Gdańska — okolice Huciska; najlepiej zachowany fragment Zachodniego Frontu Śródmieścia
© Paweł Mrozek
Wizualizacja przedwojenna i stan obecny przestrzeni w Śródmieściu Gdańska — ul. Wały Jagiellońskie, widok w stronę Huciska
© Paweł Mrozek
Wizualizacja przedwojenna i stan obecny przestrzeni w Śródmieściu Gdańska — nieistniejący już plac Hanzy z przekształconymi pozostałościami zabudowy
© Paweł Mrozek
Nie chcę jednak tym razem za głęboko wchodzić w zagadnienia, dlaczego tak się stało, chociaż mam swoje zdanie na ten temat. Ani pisać, co powinniśmy z tym dziś zrobić, to bowiem zadanie na zupełnie inny, bardzo obszerny tekst, jest to też przede wszystkim wyzwanie, które stoi przed władzami miasta. Chciałbym na razie pozostawić Was wszystkich z tym, co widzieliśmy, aby każdy mógł zadać sobie te pytania. W żadnym wypadku nie powinniśmy od nich jednak uciekać, bo nasze miasta nie stają się od tego lepsze.