NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Architektura to sposób na życie

13 września '21

 
Dominika
: Czy możesz powiedzieć coś więcej o współpracy z lokalnymi rzemieślnikami?

Adam: Przy pierwszym projekcie trafiłem do poleconego przez ojca ślusarza, który w starym garażu na poznańskich Jeżycach przez ponad czterdzieści lat prowadził swoją działalność. To był fachowiec starej daty, do którego nie wysyłałem e‑maili, tylko jeździłem z rysunkami i omawialiśmy je na żywo. Miał już swoje „myki”, którymi się ze mną dzielił, dzięki czemu cały proces był też dla mnie ciekawszy i żywszy. Rozmowa na żywo z wykonawcami zawsze jest ciekawa, a w tym przypadku wytworzyła się wartościowa relacja, do której mam duży sentyment.

 
Dominika
: Mówisz o rzemieślniku z Jeżyc w czasie przeszłym.

Adam: Tak, zakończył już działalność i w wieku siedemdziesięciu pięciu lat przeszedł na emeryturę. Praca fizyczna i systematyczność utrzymały go w świetnej formie, zdecydowanie nie wyglądał na swój wiek. Mogłoby się też wydawać, że taka forma współpracy to strata czasu, coś, co można było załatwić e‑mailem, ale dla mnie to wszystko tworzyło wyjątkowy klimat. Poza tym doświadczenia projektowe zbierałem we własnej pracowni, więc każda możliwość nauczenia się czegoś nowego była dla mnie cenna.

projektant dba
o detale — autorskie lampy        projektant dba o detale
— autorskie lampy

projektant dba o detale — autorskie meble oraz lampy zaprojektowane dla wnętrz restauracji, barów i klubu

fot.: PION Studio

 
Dominika
: I uczyłeś się na własnych błędach.

Adam: Tak, od samego początku miałem motywację, żeby po prostu działać na własny rachunek, robić swoje, co udaje się do dziś. Chociaż nie mam doświadczenia wyniesionego z większej pracowni, to jednak nie boję się podchodzić do różnych tematów i angażuję się maksymalnie.

 
Dominika
: Wydaje się, że w swoich projektach nie trzymasz się też kurczowo danej stylistyki, a estetyka zmienia się w zależności od miejsca i funkcji.

Adam: Na pewno nie da się pewnych rozwiązań przełożyć na każdy typ projektu. Chociaż niezależnie od miejsca czy funkcji można zauważyć elementy wspólne, które sprawiają, że niektórzy rozpoznają zaprojektowane przeze mnie wnętrza, czyli charakterystyczne stalowe konstrukcje i powiązane z nimi detale. W wielu projektach widać też moje zamiłowanie do kratki — wzoru w kwadraty przeniesionego na stalowe siatki czy na ściany z kwadratowych płytek. Są tacy projektanci, którzy każde wnętrze zaprojektują zupełnie inaczej, a u mnie jednak pojawiają się wiodące materiały i formy w różnych wariantach i kolorach.

 
Dominika
: Skąd czerpiesz inspiracje?

Adam: To pytanie, na które nigdy nie potrafiłem odpowiedzieć wprost. Pewnie chłonę je z otoczenia, zawsze zwracam uwagę na wszystko, co mnie otacza, obojętnie, w jakiej przestrzeni się znajduję. Ostatecznie każdy tworzy w proporcjach zgodnych z własnym wyczuciem. Żyjemy w dobie nieograniczonego dostępu do informacji, co nie zawsze jest pozytywne. Nie jestem zwolennikiem zapisywania sobie tych setek obrazków, które wpadają codziennie w oko. Można też odnieść wrażenie, że jeśli klient przychodzi do architekta z gotową tablicą z Pinteresta czy Instagrama, to szuka tylko osoby, która sklei te inspiracje i obrazki w całość.

projekt domu jednorodzinnego w Poznaniuprojekt domu jednorodzinnego w Poznaniuprojekt domu jednorodzinnego w Poznaniu

projekt domu jednorodzinnego w Poznaniu

fot.: Oni Studio

 
Dominika
: W jaki sposób radzisz sobie w takich sytuacjach?

Adam: Na razie taka sytuacja zdarzyła się chyba tylko raz i zakończyła pozytywnie. Już na wczesnym etapie udało mi się przekazać inwestorowi, że jestem projektantem, który za każdym razem proponuje nowe rozwiązania dopasowane do naszego tematu. A także, że proces projektowy, który wspólnie przechodzimy, jest wartościowy zarówno dla mnie, jak i dla inwestora, w pewnym sensie on także jest współtwórcą. Miałem dużo szczęścia, bo większość moich koncepcji było akceptowanych za pierwszym razem.

 
Dominika
: Czyli albo jesteś mistrzem perswazji, albo jesteś dobrym psychologiem.

Adam: Na pewno nie mistrzem, ale coś w tym jest. Z jednej strony na spotkaniu z klientem potrafię opowiadać o projekcie przez dwie godziny, aż czuję, że gardło mi wysycha, ale nie jestem dobry w wystąpieniach publicznych. Może to kwestia stresu. Mówi się, że zawód architekta łączy w sobie wiele innych zawodów. Poza samym projektowaniem trzeba potrafić rozmawiać, przekonać inwestora do swoich pomysłów z jednoczesną świadomością, że wydajemy jego pieniądze. Na pewno rozmowy z klientami wiążą się z emocjami, a prezentowanie projektu koncepcyjnego i obserwacja reakcji to jeden z przełomowych momentów całego procesu.

 
Dominika
: W takim razie jaka, według Ciebie, jest rola architekta?

Adam: To bardzo szerokie zagadnienie. Uważam, że rolą architekta jest kształtowanie przestrzeni niezależnie od skali, a na to składa się mnóstwo zagadnień: edukacja, relacje z ludźmi, funkcja i kontekst. To wiąże się z dużą odpowiedzialnością, z tym, jaki wpływ zaprojektowana przestrzeń będzie mieć na użytkowników i czy prawidłowo rozwiąże stawiane problemy. Dlatego staram się do swojego zawodu podchodzić mądrze i świadomie. Miałem szczęście pracować przy ciekawych, niestandardowych tematach, jak ogrody społeczne czy architektura tymczasowa, ale też współpracować przy małych projektach z lokalnymi rzemieślnikami. Nieważne, jakie tematycznie projekty realizuję, zawsze staram się podchodzić do tych zadań tak, aby czuć spokój, a nie wyrzuty sumienia — moralne czy etyczne.

 
Dominika
: Mam wrażenie, że właśnie taka aura towarzyszy Twoim realizacjom, że płynie z nich skromność projektanta oraz harmonia i spokój.

Adam: Bardzo mi miło, że tak je odbierasz. Wynika to chyba z upodobań estetycznych — wybieram proste i racjonalne rozwiązania, które można odczytać jako skromne. Lubię też podejście projektowe, które można dostrzec w Czechach, na Słowacji, w Austrii i Szwajcarii. Szczególnie ciekawe są te dwa pierwsze kierunki, gdzie przy skromnych budżetach domów jednorodzinnych widać prawdziwy kunszt projektowy. Podczas gdy w Polsce architektura o podobnej skali często ma pokazywać pozycję i możliwości finansowe właściciela. Zdecydowanie bardziej doceniam podejście projektowe, w którym widać, że przy użyciu niewielkich środków ktoś wymyślił coś ciekawego.

wnętrze poznańskiej
winiarni „Płynę”        projekt adaptacji kontenerów
morskich na dom i biuro

po lewej: wnętrze poznańskiej winiarni „Płynę”; po prawej: projekt adaptacji kontenerów morskich na dom i biuro

fot.: PION Studio (po lewej); fot.: Oni Studio (po prawej)

 
Dominika
: Wracając na poznańskie podwórko — projekty realizujesz głównie w stolicy Wielkopolski, masz więc realny wpływ na to, jak będzie wyglądać to miasto. Jaka jest Twoja wizja Poznania?

Adam: Oczywiście chciałbym, żeby to, co zaprojektuję w przestrzeni miasta, dobrze się w nią wpisało i zostało pozytywnie odebrane przez ludzi. Tak się właśnie stało w przypadku Ogrodu Szeląg, co bardzo mnie cieszy. Poznań lubię ze względu na skalę, ale uwielbiam też Berlin, z którym jestem związany rodzinnie. Do odpowiedzi na temat inspiracji na pewno mogę dodać jeszcze te związane z Berlinem, który jako miasto zawsze mnie fascynował. Mam tam sporo „swoich” miejsc, ulubionych budynków. Czerpię też wielką przyjemność ze zwykłego obserwowania ludzi z poziomu krzesła na chodniku. Otwartość mieszkańców, różnorodność gastronomii, centra lokalne, tureckie sklepy z alkoholem, przed którymi wystawione są ławki, rowery — idea życia społecznego, którą widać w Berlinie, zawsze mi się podobała. Poznań to inna skala, ale chciałbym, żeby był równie dziko zielony, z dobrą publiczną architekturą, aby miks kulturowy napędzał życie miasta. To dość banalne rzeczy, o których marzy chyba wiele osób. Dosyć to krępujące, gdy słyszy się, że ma się wpływ na wygląd swojego miasta, chyba nie jestem jeszcze na takim etapie, mam raczej wpływ na małe wycinki, które oczywiście wpływają na najbliższe otoczenie. Nie miałem jeszcze okazji brać udziału w jakimś spektakularnym, ważnym dla Poznania projekcie. W tym momencie nie mam takiej ambicji, choć mogłoby się wydawać, że projekt reprezentacyjnego budynku jest marzeniem każdego architekta. Dla mnie rozwój w mniejszej, autorskiej skali jest w tym momencie ciekawszy.

 
Dominika
: Być może dzisiejsze miasta nie powinny się skupiać wokół tych spektakularnych budynków, ale raczej stwarzać dobrą atmosferę dla lokalnych działań i przestrzeni — tak jak się to dzieje w Berlinie.

Adam: W Berlinie na pewno znajdziemy obiekty wyjątkowe i świetnie zaprojektowane, ale najwięcej dzieje się tam z poziomu człowieka. Oczywiście to wielkie miasto, choćby różnych inicjatyw jest więcej. Ale to właśnie te mniejsze interwencje w przestrzeni tworzą codzienność każdego człowieka. Rzecz jasna w tle powinna być dobra i jakościowa architektura.

 
Dominika
: Na koniec zapytam, jakie interwencje projektowe chciałbyś zrealizować?

Adam: W każdym nowym temacie projektowym widzę potencjał. Projekt Domu dla koni trafił do mnie dość nieoczekiwanie i pozwolił na realizację wyjątkowo ciekawego, specjalistycznego obiektu osadzonego w podniszczonym, wiejskim krajobrazie. Wcześniej nie przypuszczałem, że będę pracować nad takim projektem. Gdybym więc miał zgrabnie wybrnąć z tego pytania, to powiedziałbym, że chętnie zaskoczę się tym, co przyniesie przyszłość. Chociaż nie obraziłbym się, gdyby był to temat związany z winnicą.

Dominika: Dziękuję za rozmowę.

 
rozmawiała:
Dominika Drozdowska

Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Adama Wiercińskiego.

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE