NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Architekt to ktoś więcej niż gość od pozwolenia na budowę

27 kwietnia '23

Rozmowa z numeru A&B 02|2023

„Po obronie dyplomu mój promotor, znakomity człowiek i architekt Jerzy Gurawski, zapytał, czy będę wykonywał ten zawód. Nie wiem, co mu wtedy powiedziałem. Po latach mogę przyznać, że nie żałuję wyboru, każdy dzień jest inny i nie ma co liczyć na nudę”. O wyzwaniach, przed którymi stają architekci, współpracy z urzędnikami, betonozie oraz… pracy w ogrodzie opowiada Karol Fiedor, założyciel pracowni CDF Architekci.

 
Błażej Ciarkowski:
 Początki CDF Architekci sięgają połowy lat 90. Jak w ciągu tych niemal trzydziestu lat zmieniły się warunki uprawiania zawodu architekta?

Karol Fiedor: Zmieniło się prawie wszystko. To dotyczy narzędzi — technologii wykonywania projektów, ale nic tak nie zmieniło warunków wykonywania zawodu jak biurokracja i złe prawo. Kiedyś decyzja o warunkach zabudowy zajmowała jedną, dwie strony. Dziś to całe tomy dokumentów. Coraz mniej mamy czasu na twórczość. Chcąc nie chcąc, architekt staje się wyrobnikiem — ma dostarczyć odpowiedni „kwit”, który jest rezultatem przejścia przez gąszcz warunków, opinii, decyzji, postanowień, odstępstw przyprawionych często zmieniającym się prawem.

kamienica u zbiegu ulic Krysiewicza i Ogrodowej, czyli popularne „Żelazko”, stanowi istotną część śródmiejskiej tkanki Poznania

kamienica u zbiegu ulic Krysiewicza i Ogrodowej, czyli popularne „Żelazko”, stanowi istotną część śródmiejskiej tkanki Poznania

© CDF Architekci

 
Błażej:
 Uznany polski architekt powiedział kiedyś, że jednym z problemów, z którymi musimy się mierzyć na co dzień, jest „przeregulowanie”. Prawodawca stara się opisać za pomocą kolejnych regulacji każdy aspekt rzeczywistości, co oczywiście jest niemożliwe, ale skutecznie utrudnia pracę projektanta.

Karol: Zgadzam się z tym, pamiętam, kto to powiedział. Akty prawne, w obrębie których się poruszamy, są często równoważne. Od czasu, kiedy Tomek Konior to powiedział, sytuacja się jeszcze bardziej skomplikowała. Wydaje mi się, że warto byłoby się przyjrzeć paru sprawdzonym rozwiązaniom z innych krajów. Na ich podstawie moglibyśmy opracować dobre prawo budowlane, które dawałoby projektantom pewnego rodzaju swobodę twórczego działania. Dlaczego chcemy wszystko ustalić przepisami? Być może dlatego, że jako społeczeństwa mamy skłonność, by w pierwszej kolejności myśleć o tym, jak obejść prawo, a nie jak je stosować. Paradoksalnie poziom architektury w naszym kraju jest bardzo wysoki — i to jest niesamowite!

 
Błażej:
 Zgadzam się, ale czy nie było tak zawsze?

Karol: Kiedyś architekt zaczynał pracę od pomysłu, od idei. Dopiero potem zastanawiał się, jak ubrać koncepcję w paragrafy. Teraz jest odwrotnie. Najpierw są paragrafy, które trzeba opakować w architekturę. Naprawdę, wykonywanie zawodu architekta nie jest dziś tak łatwe, jak się niektórym może wydawać.

w 2011 roku „Żelazko” zostało zrekonstruowane, a na narożniku ponownie pojawiła się wieżyczka zniszczona w czasie II wojny światowej

w 2011 roku „Żelazko” zostało zrekonstruowane, a na narożniku ponownie pojawiła się wieżyczka zniszczona w czasie II wojny światowej

© CDF Architekci

 
Błażej:
 Aż tak źle?

Karol: Kilkanaście lat temu na sarpowskim spotkaniu siedziałem na sali za dwoma moimi profesorami, uznanymi architektami z wielkim dorobkiem realizacyjnym. Jeden zaczął podawać w wątpliwość to, czy umie jeszcze projektować: „wiesz Jerzy dostałem ponad trzydzieści uwag do projektu w formie postanowienia, najgorsze, że nie bardzo rozumiem, co autor uwag miał na myśli”. Zapanowała chwila ciszy, po czym drugi z zacnych przyznał: „wiesz, ja mam podobną sytuację, tylko uwag mam więcej. Myślę, że na temat architektury architekt ma coraz mniej do powiedzenia”.

Wspomniana przeze mnie sytuacja miała miejsce jakiś czas temu, teraz jest jeszcze „weselej”. Marzy mi się, aby ktoś poukładał prawo w sposób niebudzący wątpliwości co do jego interpretacji. Brakuje nam w wielu przypadkach dialogu i bezpośrednich spotkań, stałego kontaktu, rozmów wszystkich osób zaangażowanych w proces budowlany, szczególnie na linii architekt–urzędnik. Takie spotkania pozwalałyby na budowanie wzajemnego zaufania, którego efektem byłyby lepsze realizacje, bo wierzę, że o to w tym wszystkim chodzi, żeby jakość architektury była coraz lepsza.

Ubiq 34 to zespół trzech obiektów na terenie dawnych koszar w Poznaniu; w odrestaurowanym zabytkowym budynku mieści się biuro projektowe pracowni CDF Architekci

Ubiq 34 to zespół trzech obiektów na terenie dawnych koszar w Poznaniu; w odrestaurowanym zabytkowym budynku mieści się biuro projektowe pracowni CDF Architekci

© CDF Architekci

 
Błażej:
 Jest pan autorem i współautorem wielu projektów adaptacji i modernizacji obiektów będących pod ochroną konserwatorską. Jak wyglądała współpraca z biurem miejskiego konserwatora zabytków? Czy udało się nawiązać nić porozumienia?

Karol: Są lepsze i gorsze dni, najważniejsze dla naszych codziennych działań — relacji — jest znalezienie równowagi. Zerojedynkowy sposób myślenia prezentowany przez część środowiska konserwatorskiego sprawia, że wiele obiektów ze względów ekonomicznych nie ma szans na otrzymanie drugiego życia. Wyczuwa się pewną podejrzliwość co do szczerości naszych działań, architektów, inwestorów.

Spójrzmy na Betonhaus czy Browar Huggera. To budynki, które przez cały PRL i później, w latach transformacji, były zaniedbane. Niespodziewanie pojawia się ktoś, kto chce je ratować. Świadomi inwestorzy, którzy chcą realizować takie projekty, powinni być przez konserwatora szanowani i traktowani po partnersku. Uzgodnienia konserwatorskie trwały długo i były bardzo trudne. Teraz jednak, gdy już mamy zgodę konserwatora, jestem pozytywnie zaskoczony, współpraca bazuje na partnerskich zasadach. Są spotkania, wymiana zdań na budowie. Wszystko wygląda tak, jak powinno.

elewacje zabytkowego obiektu są wykonane z ręcznie formowanej cegły; nowoczesna część Ubiq 34, wykonana ze szkła i aluminium, wprowadza do historycznej przestrzeni wątki współczesne

elewacje zabytkowego obiektu są wykonane z ręcznie formowanej cegły; nowoczesna część Ubiq 34, wykonana ze szkła i aluminium, wprowadza do historycznej przestrzeni wątki współczesne

© CDF Architekci

 
Błażej:
 Czyli współpraca na linii architekt — inwestor — urząd jest możliwa. To niby oczywiste, ale narracja o „dobrym konserwatorze i złym inwestorze” albo „złym konserwatorze i dobrym architekcie” jest wciąż popularna.

Karol: Gdy byłem przewodniczącym rady Wielkopolskiej Okręgowej Izby Architektów, organizowaliśmy cykliczne spotkania z urzędnikami. Spotykaliśmy się raz w miesiącu, rozmawialiśmy o problemach na linii urząd — środowisko architektoniczne. Wiele spraw udawało się rozwiązywać, wyjaśnić. Potem do naszych spotkań dołączył Polski Związek Firm Deweloperskich. W tej formule nasza inicjatywa działała z powodzeniem przez kilka miesięcy. Czas pandemii spowodował zaniechanie tej praktyki, myślę, że warto do niej wrócić. Może powinien powstać zespół architektów SARP, który mógłby wspierać swoją opinią działania konserwatorskie?

zabytkowe budynki Hali Betonowej oraz Browaru Huggera w Poznaniu zostaną przywrócone do pierwotnego wyglądu oraz rozbudowane o nowe kubatury

zabytkowe budynki Hali Betonowej oraz Browaru Huggera w Poznaniu zostaną przywrócone do pierwotnego wyglądu oraz rozbudowane o nowe kubatury

© CDF Architekci


Błażej:
Obok problemów wynikających zbraku zrozumienia między stronami są także te będące rezultatem określonej polityki władz — naprzykład wzakresie planowania przestrzennego.

Karol: Czego by nie mówić o czasach PRL-u, to pozytywnym zjawiskiem było planowanie rozwoju miast w perspektywie wielu lat. Dziś jest ona znacznie krótsza. Wyobraźnia włodarzy naszych miast często jest ograniczona kadencyjnością sprawowania władzy. Media społecznościowe, które narzucają nam konieczność pochwalenia się efektami pracy tu i teraz, jeszcze bardziej skracają chęć dokonania czegoś ważnego. Działania zakrojone na szeroką skalę wiążą się często z podejmowaniem niepopularnych decyzji. I najczęściej przynoszą efekty odsunięte w czasie. Nierzadko też powodują spadek popularności danego decydenta.

 
Błażej:
 Nie sposób pominąć tu problemu zieleni w miastach. Efekty zazieleniania widoczne są dopiero po paru latach, a mimo tego włodarze coraz przychylniej patrzą na nowe nasadzenia, nowe skwery i parki.

Karol: Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, zrobił na przełomie pierwszej i drugiej kadencji bardzo fajną rzecz. Stwierdził, że nie ma sensu tworzenie nowych parków, dopóki te, które istnieją, są zaniedbane. Zaopiekowano się nie tylko dużymi parkami, lecz także małymi, lokalnymi, osiedlowymi. Pojawiły się nowe ławki, oświetlenie, wymieniono nawierzchnię ścieżek. Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, ale widać zmiany. Powinniśmy wspólnie zadbać, aby przy nowych realizacjach, nasadzenia drzew były nasadzeniem drzew, a nie sadzonek. Nasadzenia często są elementem spełniania wymogu wynikającego z decyzji administracyjnej, a nie działaniem projektowym, poprawiającym kształtowanie przestrzeni wspólnej.

harmonijne współistnienie historii i współczesności będzie stanowić o wyjątkowości dawnego Browaru Huggera i Hali Betonowej - zarówno w zakresie formy zewnętrznej, jak i wystroju wnętrz

harmonijne współistnienie historii i współczesności będzie stanowić o wyjątkowości dawnego Browaru Huggera i Hali Betonowej — zarówno w zakresie formy zewnętrznej, jak i wystroju wnętrz

© CDF Architekci

 
Błażej:
 W dyskusji o polityce przestrzennej miast coraz ważniejszą rolę odgrywają konsultacje społeczne. Z jednej strony mogą być one postrzegane jako szansa na wysłuchanie głosu mieszkańców, a z drugiej — zagrożenie dla sprawnego przeprowadzenia inwestycji.

Karol: Konsultacje społeczne, podobnie jak rozmowy z konserwatorem czy z urzędnikiem administracji budowlanej, są bardzo istotne, bo pozwalają nam spojrzeć na problem z innej perspektywy. Są ważne, ale nie mogą determinować decyzji i zastępować głosu ekspertów. Podam przykład. Gdy przygotowywaliśmy projekt modernizacji hali widowiskowo-sportowej Arena w Poznaniu, zorganizowaliśmy konsultacje. Przez siedem godzin przedstawialiśmy naszą koncepcję. Co usłyszeliśmy po wszystkim? Że to betonoza! Tymczasem zredukowaliśmy w projekcie ilość „betonu” w odniesieniu do stanu, jaki zastaliśmy. Nie ingerowaliśmy znacząco w park Kasprowicza, zrobiliśmy za to wstępną koncepcję jego nowego zagospodarowania — ta praca to był nasz wkład w dyskusję nad jego rewitalizacją. Były zarzuty, że za dużo ścieżek i chodników wokół hali. Z budynku musi wyjść ponad dziewięć tysięcy ludzi, więc to nie mogą być chodniki o szerokości dwóch metrów. Ludzie nie mogą chodzić i rozdeptywać trawników i nowych nasadzeń, a w wypadku ewakuacji zadeptywać się nawzajem, musimy spełnić wymogi, jakie stawiają przed nami zdrowy rozsądek i prawo.

 
Błażej:
 Arena jest niezwykle interesującym przypadkiem, bo mówimy o dziedzictwie stosunkowo młodym (budynek powstał w latach 1972–1974).

Karol: Arena to nasz największy projekt realizowany przy obiekcie będącym pod ochroną konserwatorską. To przepiękny i majestatyczny budynek, autorstwa Jerzego Turzenieckiego, którego pracę wspólnie z dużym zespołem „poprawiamy” w kontekście przystosowania do wymogów czasów, w których żyjemy, ale myśląc o kolejnych pokoleniach, które będą korzystać z tej ikonicznej i niepowtarzalnej budowli — projektowaliśmy budynek na kolejne dziesięciolecia. Na efekty wprowadzonych przez nas zmian będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. Zanim jednak przystąpiliśmy do wykonania projektu, wspólnie z inwestorem uporządkowaliśmy kwestie związane z prawami autorskimi. To było kluczowe, ważne dla nas i dla właściciela obiektu. Powinniśmy rozmawiać o prawach autorskich w środowisku, tak aby uregulować ten temat w jednoznaczny sposób. Ważne, że świadomość inwestorów i architektów w respektowaniu praw autorskich rośnie.

projekt modernizacji wzniesionej w latach 70. XX wieku hali sportowej Arena obejmuje także jej przebudowę, rozbudowę oraz przeprojektowanie części parku Jana Kasprowicza w Poznaniu

projekt modernizacji wzniesionej w latach 70. XX wieku hali sportowej Arena obejmuje także jej przebudowę, rozbudowę oraz przeprojektowanie części parku Jana Kasprowicza w Poznaniu

© CDF Architekci

 
Błażej:
 Respektowanie praw autorskich to nie tylko kwestia prawna, ale także etyczna. Ma pan bardzo zdecydowany pogląd na profesję architekta.

Karol: Nie da się ukryć, że mam w kilku sprawach radykalne poglądy. W wielu kwesiach jestem zerojedynkowy. Kiedyś miałem przekonanie, że mam siłę, aby zmienić świat w większym stopniu niż mi się udało. Jeszcze przez jakiś czas będę próbował. Zależy mi, by zawód architekta był zawodem zaufania publicznego; musimy jako grupa na to zaufanie pracować każdego dnia. Jeżeli będziemy szanować siebie, będą szanować nas. Z takim nastawieniem często się przegrywa w zderzeniu z zawodową codziennością. Wierzę, że architekt jest kimś więcej niż gościem, który ma inwestorowi przynieść pozwolenie na budowę! Mając na uwadze wszystkie problemy, trudności, jakie spotykamy w życiu zawodowym, porównałem kiedyś architekta do bakterii. Wielu kolegów się oburzyło. Bakterii — bo my zawsze dajemy radę, trudno nas zniechęcić do działania. To bardzo wymagający zawód, a zarazem ciekawy, kocham go i nienawidzę, a każdy zawodowy dzień jest inny i niepowtarzalny. Nie jest to zawód dla każdego, ten, kto go wykonuje, jest w stanie wiele znieść i wiele wytrzymać.

po zakończeniu modernizacji arena poznańskiej hali Arena będzie znajdować się o około 6 metrów niżej niż obecnie, dzięki czemu pojemność trybun wzrośnie do 9200 miejsc

po zakończeniu modernizacji arena poznańskiej hali Arena będzie znajdować się o około 6 metrów niżej niż obecnie, dzięki czemu pojemność trybun wzrośnie do 9200 miejsc

© CDF Architekci

 
Błażej:
 Nawet kolejny kryzys?

Karol: Nie pierwszy i nie ostatni. Musimy ten czas dobrze wykorzystać. Ostatnie lata były niesamowite, ale czy tak powinno wyglądać nasze codzienne życie, przyporządkowane tylko pędowi do materialnego czy biznesowego sukcesu? Może to moment, aby zmienić podejście i znaleźć balans w życiu. Dziś widzimy kres „złotej ery inwestycji”, każdy, kto miał kawałek ziemi, chciał coś zaprojektować, wybudować, sprzedać i zarobić. Czeka nas duże spowolnienie, które paradoksalnie może się przydać. Wszyscy trochę ochłoniemy i wrócimy do tworzenia architektury z innym podejściem, chociażby w odniesieniu do ekologii, większego dbania o środowisko naturalne.

 
Błażej:
 Pan to „inne podejście” już znalazł?

Karol: Jestem z pewnością w trakcie poszukiwań tego innego podejścia. Gdybym nie został architektem, zostałbym ogrodnikiem. Mało kto wie, że to moje drugie hobby po fotografii. Uwielbiam pracę w ogrodzie. Dziadek mnie wszystkiego nauczył, kiedy byłem dzieckiem. Uwielbiam mój las i ogród. Kontakt z przyrodą daje mi wytchnienie, pozwala się odstresować. Cieszę się, gdy to, co zasadzę, rośnie. Tak samo, jak cieszy mnie kolejny dobry projekt czy realizacja.

Błażej: Dziękuję za rozmowę.

 
rozmawiał: Błażej Ciarkowski

Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości pracowni CDF Architekci

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE