Konkurs studencki na najciekawszy projekt przestrzeni do mieszkania
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

„Wszystko, co na Wesołej powinno być, już tam jest”. Rozmowa z Mateuszem Świętorzeckim z WWAA

13 grudnia '21

Cały numer A&B poświęcony MBA Kraków 2021 pobrać można bezpłatnie: LINK

 
Międzynarodowe Biennale Architektury w Krakowie
było ważną przestrzenią do debaty na temat przyszłości dzielnicy Wesoła — zielonej enklawy w sercu Krakowa, gdzie z uwagi na wyprowadzkę szpitala ustaje funkcja medyczna, a nowa jeszcze nie została przesądzona. Podczas dwudniowych warsztatów interdyscyplinarne zespoły złożone z architektów, urbanistów, badaczy miast i radnych, mieszkańców Krakowa i przyjezdnych z innych miast, dyskutowały nad potencjałem przestrzennofunkcjonalnokomunikacyjnym tego terenu. Ścieżki były dwie: budować i przekształcać lub nie budować, wykorzystując w pełni istniejącą infrastrukturę. Jednym z uczestników warsztatów, członkiem III grupy był Mateusz ŚwiętorzeckiWWAA.

grupa IIIgrupa IIIgrupa III

grupa III: Natalia Paszkowska, Mateusz Świętorzecki (architekci, WWAA), Magdalena Buczyńska (architektka, beDDJM), Dominika Kucharska (absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej), Kuba Snopek (urbanista), Joanna Erbel (socjolożka), Grzegorz Stawowy (Radny Miasta Krakowa), Monika Firlej (Stowarzyszenie Zielone Grzegórzki) i Patrycja Akulenko (studentka WA PK)

fot.: Lubomir Nikolov

 
Katarzyna Jagodzińska
: Jaką ma Pan refleksję po zobaczeniu Wesołej?

Mateusz Świętorzecki: Podczas warsztatów mówiliśmy na ten teren „dziura w mieście”. Chociaż dziura niesie za sobą pejoratywne skojarzenia, to jest jak najbardziej pozytywne. To obszar miasta, który zachował się, jakby zamroził w jego rozwoju, nie rozwinął się tak, jak miasto naokoło, przez to, że miał specjalną funkcję. W miastach spotyka się takie miejsca, to są obszary szpitalne, czy wojskowe, obszary należące do kolei, które jakby zamrażają się w tej funkcji i nie rozwijają się w czasie, tak jak miasto wokół, które ewoluuje. To niewątpliwie była jedna z ogromnie ciekawych rzeczy, zwłaszcza biorąc pod uwagę lokalizację tego obszaru, to znaczy bliskość centrum, otoczenie przez intensywną tkankę miejską i dodatkowo to, co na tym terenie się dzieje, czyli jego zróżnicowanie geologiczne — zróżnicowanie poziomu, otoczenie Ogrodem Botanicznym, zieleń. W Ogrodzie Botanicznym przestrzeni jest dużo, podobnie jak w ogrodach klasztornych, ale to są przestrzenie ogrodzone, zamknięte, niedostępne dla każdego. A tu w centrum miasta znajduje się ukryty ogród, tajemnicza przestrzeń, do której trzeba się dostać przez pas zabudowy od ulicy Kopernika, innymi przejściami od strony wiaduktu i pozostałych stron. Co ciekawe sama nazwa Wesoła ma swoje historyczne źródło w dawnych willach i winnicach znajdujących się onegdaj na tym obszarze. Jest więc do czego wracać.

projekt III grupy — operacja „Wesoła”projekt III grupy — operacja „Wesoła”projekt III grupy — operacja „Wesoła”

projekt III grupy — operacja „Wesoła”

fot.: Patryk Czornij

 
Katarzyna
: Przestrzeń wyjątkowa. Jaki kształt, w Pana odczuciu, ta dzielnica powinna przyjąć, aby być miejscem dobrym i odpowiednim dla tego położenia w Krakowie?

Mateusz: To jest dobre pytanie i myślę, że nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. To też w pewnym sensie wykazały warsztaty i trzy odsłony różnych grup warsztatowych, które zgłaszały swoje propozycje. Natomiast wydaje mi się, że to, co je łączyło, to pewna różnorodność i tworzenie ram miejskich połączonych z zielenią i otwartą przestrzenią — to wnosi również plan, który jest w trakcie uchwalania, czyli zauważenie sąsiedztwa ogrodu botanicznego, dużego potencjału przestrzeni otwartej, zielonej i dostępnej. Co prawda Kraków ma przepiękne założenie Plant, które jest krwioobiegiem centrum miasta i intensywną przestrzenią zieloną, natomiast tutaj to miałoby szansę uzyskać inną formę. Ukrytego ogrodu bogatego w różne dostępne funkcje ożywiające i uzupełniające okoliczną przestrzeń miejską. To się pojawiało we wszystkich pracach.

Ogród Botaniczny oraz zielone tereny Wesołej i okolicyOgród Botaniczny oraz zielone tereny Wesołej i okolicyOgród Botaniczny oraz zielone tereny Wesołej i okolicy

Ogród Botaniczny oraz zielone tereny Wesołej i okolicy

© archiwum A&B

Katarzyna: Jakie funkcje, Pana zdaniem, dobrze by tam pasowały?

Mateusz: Zaproponowaliśmy funkcje otwierające, ożywiające i trochę działań na pograniczu kultury i elementów społecznych — pracownie, studio nagrań, nieduże sale wielofunkcyjne, w których mogą się dziać różne lokalne aktywności, obejmujące też dzieci i seniorów. Przede wszystkim chodziło nam o to, aby wytworzyć pewien hub, w którym te wszystkie rzeczy się o siebie ocierają, przenikają się w czasie, przenikają się w tych samych pomieszczeniach w różnych odsłonach, jako taki element, który zakotwiczyłby życie na tym obszarze. To miało miejsce w wielu miastach na całym świecie, kiedy jakieś zamknięte czy poprzemysłowe tereny zostały otwarte dla artystów. Były otwierane publicznie za sprawą niskich czynszów i różnych innych udogodnień. To zaczynało przyciągać życie, które generowało kolejne życie. Z czasem ta dzielnica zaczynała się wypełniać, następnie stawała się droższa, zmieniały się ceny, zmieniała się struktura i na koniec artyści gdzieś się wynosili, a dzielnice stawały się pełnoprawnymi, wciągniętymi do miasta, różnorodnymi obszarami. Wesoła ma zabudowę, infrastrukturę, zieleń, otwartość. Myśleliśmy o aktywności bez ram w postaci zabudowy uniwersalnej, która może być różnorako użytkowana, nie jest wielkim budynkiem tylko otwartym pawilonem, w którym różne aktywności mogą się dziać. Po to, aby ten obszar ożywić, aby do niego ściągnąć ludzi i zacząć dopiero kształtować jego funkcjonalność, która w czasie nabrałaby większych konkretów i większej stałości.

propozycje grupy IIIpropozycje grupy IIIpropozycje grupy III

propozycje grupy III

© archiwum A&B

 
Katarzyna
: Czy jakieś przykłady realizacji w innych miejscach wydają się Panu dobrym wzorem dla Wesołej?

Mateusz: Przemiany w takich miastach jak Paryż czy Barcelona, gdzie dzielnice, które początkowo są bardzo wycofane, zaczynają nabierać charakteru. W Warszawie na Powiślu działy się takie rzeczy, zanim wkroczyły tam duże inwestycyjne ruchy. To się działo też na obrzeżach Warszawy, na ulicy Burakowskiej czy w miejscach poprzemysłowych. To można obserwować w Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej. Skala nie jest być może taka, jak na Zachodzie, ponieważ w Polsce po epoce PRL‑u struktura funkcjonalna i przestrzenna miasta była dość zróżnicowana i wymieszana, co osobiście uważam za duży plus tamtej epoki.

 
Katarzyna
: Biorąc pod uwagę skalę tego terenu, jak się Panu się wydaje, gdyby miasto postawiło na powolniejszy i bardziej organiczny proces zagospodarowywania, jak długo on mógłby potrwać?

Mateusz: Można spróbować ustawić pewien proces i sposób funkcjonowania, rozpocząć go i na bieżąco zmieniać. Ciężko mi powiedzieć, czy to jest pięć, dziesięć czy piętnaście lat. Miasto oczekiwało, że trzeba to zrobić szybko, bo będzie potrzeba szybkich efektów, że będzie takie oczekiwanie społeczne, a okazało się zupełnie odwrotne. Ludzie chcieli bardziej procesu, który się rozwija, niż gotowego rozwiązania za trzy lata, nawet w postaci dużej inwestycji, dla której następnie szuka się wypełnienia pozwalającego też utrzymać taką infrastrukturę. Myślę, że takie myślenie jest pragmatyczne i bardzo współczesne.

celem grupy III było stworzenie tętniącego życiem organizmucelem grupy III było stworzenie tętniącego życiem organizmucelem grupy III było stworzenie tętniącego życiem organizmu

elem grupy III było stworzenie tętniącego życiem organizmu, na który będą się składać różne elementy

© archiwum A&B

 
Katarzyna
: Jakie rozwiązanie byłoby teraz najlepsze do procedowania w Krakowie? Jak ten proces powinien dalej postępować?

Mateusz: Ma tu miejsce niespotykana sytuacja, że miasto ma dużą sprawczość na tym terenie: jest w pewnym sensie deweloperem, nie tylko zarządcą i strażnikiem porządku publicznego i przestrzennego, ale też ma pełnię władzy nad tym, co może się na tym terenie dziać. Po drugie, ma specjalne ciało, które zajmuje się tym terenem, jest za niego odpowiedzialne i ma wnieść w niego życie. Tutaj pojawia się pytanie o definicję zadań takiego ciała — czy to jest ciało, które ma się wylegitymować w ciągu kilku lat licznymi realizacjami i zbudowanymi budynkami, czy też ma się wykazać dynamicznym procesem i rozwojem tego miejsca w szerszym zakresie, wnosząc przede wszystkim nowe życie do tej części miasta? Wydaje mi się, że wszystko, co tam powinno być, już tam jest. Jest najważniejsze, czyli dedykowany organizm odpowiedzialny za to miejsce. Na pewno należy wspierać ten proces lokalnymi mieszkańcami, aktywnościami, które się tam dzieją i głosem ekspertów, a wówczas jest duże prawdopodobieństwo, że doprowadzi do dobrych i nowatorskich rezultatów.

terenem zarządza Agencja Rozwoju Miastaterenem zarządza Agencja Rozwoju Miastaterenem zarządza Agencja Rozwoju Miasta

terenem zarządza Agencja Rozwoju Miasta

© archiwum A&B

Katarzyna: Dziękuję za rozmowę.

 
rozmawiała:
Katarzyna Jagodzińska

Głos został już oddany

Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Lakiery ogniochronne UNIEPAL-DREW
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE