Władze Łodzi zapowiedziały, że w ciągu najbliższych 3-4 lat ZZM zasadzi wzdłuż kilku dwupasmówek 20 tys. drzew. Mają poprawić komfort życia mieszkańców i jakość powietrza, zniwelować miejskie wyspy ciepła czy wytłumić hałas z drogi. Wydaje się, że to słuszny krok w dobie kryzysu klimatycznego i inne miasta mogłyby z Łodzi brać przykład, ale czy realne efekty faktycznie będą takie, jak zapowiada samorząd? Eksperci od klimatu i krajobrazu, których poprosiliśmy o opinię, mają zastrzeżenia wobec zapowiadanych efektów.
Na początku czerwca samorzą łódzki zapowiedział rozpoczęcie planu sadzenia 20 tys. drzew wzdłuż kilku dwupasmówek. Wszystko to na rzecz poprawy krajobrazu i łagodzenia zmian klimatycznych. Nowe szpalery mają pojawić się przy ulicach Pabianickiej, Rzgowskiej, Rokocińskiej, al. Włókniarzy i Jana Pawła. Drzewa będą sadzone w pasach trawników, między jezdniami oraz z boku ulic. Samorząd zapowiada, że sadzenie ma rozpocząć się jesienią tego roku i w sumie potrwać ok. 3-4 lata. To kolejny obszar miasta, w którym pojawią się nowe drzewa. W ubiegłym roku kilkaset zasadzono w centrum, po tym jak w toku niektórych inwestycji miejskich wycięto kilkanaście tys.
Plakaty promujące akcję sadzenia 20 tys. drzew wzdłuż łódzkich dwupasmówek
© UM Łódź
naprawa masowej wycinki - odpowiedź na apele ekspertów i aktywistów
Władze chwalą się inicjatywą proekologiczną i prospołeczną, jednak, jak się okazuje, jest to m.in. odpowiedź na wieloletnie apele łódzkich organizacji i stowarzyszeń działających na rzecz klimatu, w tym: Nowa Łódź, Tak dla Łodzi i Społecznie Zaangażowani. Eksperci i aktywiści walczyli o zazielenienie terenów miejskich po kilku akcjach masowej wycinki drzew.
Od wielu lat apelowaliśmy do władz miasta o sadzenie drzew. Powoływaliśmy się na różnego rodzaju badania i opinie ekspertów o pozytywnym wpływie zieleni na stan powietrza latem, krajobraz miejski, samopoczucie mieszkańców czy w końcu ich funkcję obniżania temperatury. Odnieśliśmy się m.in. do raportu NIK, według którego w ostatnich latach ubyło średnio 6 metrów kwadratowych zieleni na osobę — mówi Dominik Artomski ze Stowarzyszenia Nowa Łódź.
Przez 9 lat (2010-2019) wyciętych zostało w Łodzi aż 77 tys. drzew, a zasadzonych jedynie 63 tys. Tylko w samych miejskich inwestycjach wycięto 11 tys. dorodnych drzew, zastępując je 6 tys., ale małych… — dodaje.
Władze Łodzi próbują zrekompensować szkody, ale czy 20 tys. kilkumetrowych drzew faktycznie wpłynie na stan powietrza i – co szczególnie istotne dla mieszkańców — kiedy będą można odczuć realną poprawę?
Realny wpływ na ochłodzenie obszarów miejskich, a co za tym idzie niwelowanie tzw. miejskich wysp ciepła czy zmniejszanie prawdopodobieństwa występowania smogu fotochemicznego (letni, komunikacyjny) mają bowiem drzewa średnie: 20-, 30-letnie oraz duże, starsze niż 40 lat — tłumaczy Artomski.
W materiałach promocyjnych smorząd zapewnia o pozytywnych efektach akcji
© UM Łódź
Zdaniem eksperta, drzewa, które planuje zasadzić łódzki samorząd, będą spełniały taką funkcję najwcześniej za ok. 10 lat. Niepewna pozostaje również kwestia poprawy powietrza, choćby redukcji zimowego smogu, który jest najbardziej uciążliwy.
Na smog zimowy niewiele pomogą szpalery drzew wzdłuż jezdni. Z prostego powodu — wtedy drzewa nie mają liści, a tym samym pyły zawieszone nie mogą się na nich osadzać, a następnie z deszczem lub śniegiem wejść w glebę. Zimą drzewa pochłaniają jedynie kilka procent takich zanieczyszczeń — mówi.
Mimo to, cieszymy się, że samorząd zdecydował się zasadzić drzewa. Oczekiwalibyśmy jednak pójścia o krok dalej, czyli wyboru drzew dużych, które nie tylko dają cień, ale też lepiej pochłaniają zanieczyszczenia powietrza — dodaje Artomski.
winowajcą ograniczenia finansowe samorządu
Zapytaliśmy łódzki Zarząd Zieleni Miejskiej, dlaczego nie zakupiono dużych drzew. Głównym powodem okazały się względy ekonomiczne.
W pełni podzielamy zdanie, że 20-, 30-letnie, duże drzewa byłyby efektywniejsze, ale jesteśmy ograniczeni możliwościami finansowymi, które, jeśli chodzi o samorządy, zostały mocno nadszarpnięte decyzjami władz centralnych — tłumaczy Jakub Paduch, rzecznik prasowy ZZM Łódź.
Po drugie, trzeba pamiętać, że dostępność na rynku dużych, wiekowych drzew jest ograniczona, a nasz projekt zakłada liczbę nasadzeń niespotykaną dotąd w naszym kraju — dodaje.
Wątpliwości aktywistów i ekspertów budzi również sposób, w jaki drzewa mogą być sadzone. Zdaniem Dominika Artomskiego, w kilku miejscach miasta, m.in. w centrum czy na Retkinii (trasa W-Z), drzewa sadzono „chaotycznie”, przez co miały utrudniony dostęp do światła i wody.
Jakub Paduch zapewnia jednak, że tym razem tak nie będzie.
Przy nasadzeniach weźmiemy również pod uwagę infrastrukturę techniczną, aby nie dochodziło do żadnych kolizji z nią. O samej odległości między nasadzeniami będzie decydował zaś pokrój drzew — tłumaczy rzecznik.
wpływ na estetykę — tak, na hałas — niekoniecznie
Pozostaje jeszcze kwestia faktycznego wpływu szpalerów na miejski krajobraz i samopoczucie mieszkańców. Prezydent Hanna Zdanowska przekonywała, że drzewa nie tylko poprawią zdrowie i nastrój mieszkańców, ale także wytłumią hałas z drogi.
O to, jak konkretnie drzewa oddziałują na przestrzeń miejską, m.in. w kontekście estetyki i akustyki, zapytaliśmy specjalistę dziedzinie architektury krajobrazu, prof. Aleksandra Bőhma. Jego zdaniem, plan łódzkiego samorządu jest przykładem łączenia pożytecznego z przyjemnym i pięknym, jednak nie wszystkie zapowiadane założenia się sprawdzą. Prof. Bőhm, wbrew wielu panującym opiniom, twierdzi, że drzewa takiej wielkości nie wytłumią hałasu w znaczącym stopniu. Mimo to, podkreśla słuszność takich inicjatyw.
To bardzo ważne inicjatywy, szczególnie w dobie kryzysu klimatycznego i masowego wycinania drzew w miastach. Swoją drogą, zupełnie nie rozumiem, dlaczego wycina się drzewa, żeby np. poszerzyć drogę. Są na to inne, bardziej ekologiczne, sposoby! — twierdzi.
Zresztą, sadzenie drzew wzdłuż dróg ma w Polsce swoją długą i piękną tradycję. Już pod koniec osiemnastego wieku Sejm Czteroletni podjął uchwały dot. sanacji miast. Zakładały one m.in. ich „upięknienie” poprzez sadzenie drzew przy głównych ulicach i drogach wyjazdowych. Dzięki szpalerom drzew poruszenie się jezdnią i wzdłuż niej, niezależnie od środka komunikacji, staje się bardziej komfortowe i przyjemniejsze — dodaje.
Specjalista zaznaczył również, że nie bez znaczenia pozostaje kwestia gatunków drzew, które będą tworzyć szpalery oraz odległość, w jakiej będą sadzone. Im gęściej, tym lepiej. Jego zdaniem gatunki, które zostaną zasadzone w Łodzi, sprawdzą się dobrze. Pozostaje zatem czekać na efekty.