„Konieczne jest budowanie świadomości społecznej o ważnej roli architekta. Niezbędne jest również wprowadzenie przejrzystych regulacji i stworzenie cenników prac projektowych” — mówi architekt Maciej Zuber, prezes oddziału SARP w Bielsku-Białej.
Józef Stachów: Właśnie rozpoczyna Pan kolejną kadencję na stanowisku Prezesa SARP Oddział Bielsko-Biała. Jakie najważniejsze wyzwania stoją dziś przed środowiskiem architektów?
Maciej Zuber: Najważniejszym problem dla naszej branży są dziś nieadekwatne do zmieniającej się sytuacji na rynku stawki za projekty architektoniczne. Procentowy wzrost średniej ceny mieszkań w ostatnich dwóch latach był dwucyfrowy. Dla przykładu w Warszawie czy Krakowie tylko w 2024 roku mieszkania podrożały o jedną czwartą. Za nimi nie idą jednak zmiany cen za projekty, przynajmniej nie w takim tempie, jakby oczekiwali tego architekci.
Józef: Wydawać by się mogło, że nastał złoty wiek nie tylko dla deweloperów, ale również dla architektów. Z czego wynika ta sytuacja?
Maciej: Rosnący popyt na mieszkania, pobudzany, chociażby przez preferencyjne kredyty rządowe, nie oznacza, że wszyscy uczestnicy rynku budowlanego w równym stopniu dzielą się tym tortem. Trudno przewidywalne warunki gospodarcze i brak stabilności, a taką sytuację mieliśmy w ostatnich latach, wpłynęły na wysokie ceny materiałów i koszty wykonawcze. Inwestorzy mają świadomość, że ceny materiałów nie będą spadać, podobnie jak stawki za realizację. A to prowadzi do obniżania kosztów tam, gdzie jest to możliwe, czyli na przykład na projektach.
Józef: Dlaczego branża projektowa ulega presji wywieranej przez inwestorów?
Maciej: Problem znany jest nie od wczoraj i wiąże się również z zaniżaniem cen przez samym architektów. W większości są to osoby niemające wysokich kosztów uzyskania przychodu, często działające na tanim lub nielegalnym oprogramowaniu. Klienci są przekonani, że takie powinny być realne ceny na rynku, bo zostali do nich przez lata przyzwyczajeni. Nie bez powodu obserwuje się coraz więcej sytuacji, gdy inwestorzy proszą o wsparcie większe pracownie w dokończeniu rozpoczętych już projektów, bo wybrani po niskich cenach architekci nie są w stanie wywiązać się z zawartej umowy.
Innym problemem są projekty masowo opracowywane przez uczestników branży budowlanej nieposiadających do tego tytułu, pod którymi podpisują się uprawnieni architekci. Wiemy, że takie nielegalne zjawisko również ma miejsce, choć jego skala nie została dotąd oszacowania.
Józef: Samo środowisko architektów, na przykład poprzez swoje organizacje, nie może wyeliminować tych praktyk?
Maciej: W tym celu konieczne jest budowanie świadomości społecznej o ważnej roli architekta na każdym etapie inwestycji. Niezbędne jest również wprowadzenie przejrzystych regulacji i ujednolicenie stawek. Taką próbę stworzenia cenników prac projektowych podjęła już Izba Architektów RP, ale została ona uznana przez UOKiK za praktykę ograniczającą konkurencję. Później pojawiały się też inne propozycje rozwiązania tego problemu, na przykład podpisywania z Izbą umowy, która zawierałaby zobowiązanie do przestrzegania minimalnych stawek. Dotychczas nie udało się wypracować satysfakcjonującego rozwiązania. Podobnie jak nie udało się całkowicie wyeliminować nieuczciwych praktyk związanych z zatwierdzaniem przez niektórych architektów dokumentacji przez nich nieopracowywanej. To najważniejsze dla naszego środowiska wyzwania, którym staramy się obecnie sprostać.
Józef: Jest Pan pełnomocnikiem Zarządu Głównego SARP ds. BIM i gorącym zwolennikiem cyfryzacji w procesach inwestycyjnych. Na jakim etapie są obecnie prace związane ze wdrażaniem metodyki BIM i digitalizacją procedur budowlanych?
Maciej: W ostatnich trzech latach prace w tych obszarach znacząco przyspieszyły. Powstał portal eBudownictwo, dzięki któremu inwestorzy mogą złożyć wniosek z projektem budowlanym oraz uzyskać pozwolenie na budowę. Funkcjonuje też elektroniczny centralny rejestr osób z uprawnieniami budowlanymi e-CRUB. Jego stworzenie pozwoliło, na unikniecie konieczności dołączania do projektu dokumentów uprawnień budowlanych. Wymiana informacji w formie elektronicznej pozwala dziś na załatwienie sprawy na drugim końcu Polski. Szkoda tylko, że nadal część urzędów nie posiada wymaganych przepisami możliwości technicznych do takiej obsługi i prosi o dostarczenie dokumentacji w tradycyjnej formie. Mamy nadzieję, że niebawem i te problemy znikną.
Z kolei przy Ministerstwie Rozwoju i Technologii aktywnie działała Grupa Robocza do spraw BIM, która wspierała rząd w konsultacjach i systematycznym wdrażaniu tej metodyki w Polsce. Był to duży i świadomy krok państwa w stronę cyfryzacji. Liczymy na to, że nowy rząd będzie kontynuował tę współpracę.
Józef: Dlaczego szybkie wdrożenie cyfryzacji w obszarze budownictwa jest tak ważne?
Maciej: Przede wszystkim dlatego, że upraszcza procedury i przyspiesza cały proces inwestycyjny, a co za tym idzie, obniża związane z nim koszty. Posłużę się przykładem. Mamy dziś ogromny problem z dostępnością mieszkań, które za chwilę będą na naszym rynku dobrem luksusowym. Na nowe mieszkanie stać będzie coraz mniej osób, a rozwiązanie tej sytuacji będzie jednym z najważniejszych wyzwań, przed którym stanie państwo. Jeżeli więc chcemy optymalizować koszty inwestycji mieszkaniowych, to BIM jest doskonałym do tego narzędziem. W mało drożnym urzędzie może w łatwy sposób skrócić czas oczekiwania na wydanie decyzji administracyjnej czy wyeliminować niewłaściwą interpretację przepisów, która skutkuje długotrwałą procedurą odwoławczą. Cały proces związany z inwestycją mieszkaniową byłby niemal całkowicie zautomatyzowany.
Józef: Jeśli już mówimy o współpracy z urzędami, to w Bielsku-Białej powstała godna polecenia inicjatywa. Architekci i urzędnicy biorą udział we wspólnych szkoleniach.
Maciej: Postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i uspójnić interpretację przepisów okołoinwestycyjnych, które bywają zmorą zarówno dla architektów, jak i urzędników. Szkolenia organizowane są przez bielski oddział SARP i Śląską Okręgową Izbę Architektów RP przy wsparciu Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. Spotkania odbywają się sali ratuszowej, a zapraszani są na nie projektanci oraz urzędnicy zarówno bielskiego urzędu, jak i sąsiednich gmin. Szkolenia, które od razu spotkały się pozytywnym wydźwiękiem, pozwalają nie tylko zgłębić wiedzę na temat nowych przepisów prawa budowlanego, ale też poznać różne punkty widzenia na to samo zagadnienie. Poza tym przy ich okazji gdzieś zanika formalna relacja petent — urząd, a zastępuje ją wzajemne zrozumienie i chęć współpracy.
Józef: Czy Bielsko-Biała to wciąż „Mały Wiedeń”?
Maciej: Nie spotkałem osoby, która po przyjeździe do Bielska nie byłaby nim zauroczona. Wystarczy wybrać się na starówkę i pospacerować wśród pięknie odrestaurowanych kamienic. Ale dbanie o wysoką jakość architektury, które jest jednym z ważniejszych celów Stowarzyszenia, nie byłoby możliwe, gdyby nie ścisła współpraca z miejskimi instytucjami. Dzięki niej Bielsko-Biała jest jednym z czterech miast, które zakwalifikowały się do drugiego etapu starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029. Na zlecenie miasta przeprowadziliśmy też konkurs na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej nowej siedziby Teatru Lalek Banialuka z Zieloną Biblioteką, który niebawem zostanie rozstrzygnięty. Liczymy, że nowy gmach, ze swoją współczesną architekturą, stanie się ważną wizytówką miasta.
Józef: W sąsiedztwie Bielska-Białej, na obszarze tzw. piątki beskidzkiej, która obejmuje atrakcyjne turystycznie gminy, powstaje coraz więcej ośrodków wypoczynkowych i hoteli. Jak kształtować architekturę tego obszaru, żeby nie stała się w przyszłości drugim Zakopanem?
Maciej: Na turystycznej mapie Polski region piątki beskidzkiej to wciąż enklawa spokoju i ciszy. Przyjeżdżają tu najczęściej osoby lubiące aktywnie spędzać czas. Jeszcze do niedawna mieliśmy raczej problem z promocją tego obszaru, mimo że jego położenie jest atrakcyjne — blisko aglomeracji śląskiej oraz granicy ze Słowacją i Czechami. Wynikało to ze zbyt małych nakładów w infrastrukturę turystyczną. Ta sytuacja, dzięki powstaniu nowych dróg i wsparciu lokalnych samorządów, uległa poprawie. Na nowo odkrywane są Jezioro Żywieckie, Szczyrk, Wisła czy Ustroń. Pod względem popularności miejsca te jednak nadal ustępują Zakopanemu, czy innym znanym kurortom górskim na świecie, nie obawiałbym się więc ich „zadeptania”. Dokładamy też starań, aby nowa zabudowa wpisywała się w charakter okolicy, a jego architektura czerpała z lokalnej tradycji. Żeby się o tym przekonać, najlepiej odwiedzić nasz region.