Bankierzy wychodzą ze śródmieścia! Przy poznańskim placu Wolności zamknięto ostatni z wielkich bankowych gmachów. Ponad stuletni budynek zamieni się teraz w apartamentowiec o nazwie Skarbiec. Projekt: pracownia Tekktura. Mimo pewnych braków i przegęszczenia inwestycja zapowiada się ciekawie i miastotwórczo. Skutek uboczny: widmo gentryfikacji.
Kilka okazałych bankowych gmachów zamknięto w ostatnich latach przy placu Wolności — sercu ścisłego centrum Poznania. W dawnym banku BGK powstał hotel. Bank PKO BP sprzedał swoją „rodową” siedzibę — modernistyczną ikonę z 1937 roku (wciąż nie wiadomo, co w niej się znajdzie). Nie działa już City Bank Handlowy w kamienicy po przedwojennym Banku Włościańskim.
dawny bank BGK przy placu Wolności w Poznaniu, obecnie hotel (po przebudowie z 2022 roku) — widok spod budynku Arkadii na placu Wolności
fot.: Jakub Głaz
Teraz zamknął się ostatni z wielkich finansowych gmachów — okazały budynek na rogu placu Wolności i ulicy Nowowiejskiego. Poznaniacy kojarzą go przede wszystkim z dużym elektronicznym zegarem w narożu budynku. Wielkie neonowe cyfry wrosły chyba nawet silniej w świadomość mieszkańców niż sam neobarokowy gmach z 1911 roku, nieco ukryty za dwoma dorodnymi platanami oraz budynkiem Arkadii domykającym plac od zachodu.
dawny bank przy pl. Wolności i ul. Nowowiejskiego w Poznaniu — wygląd budynku z działającym zegarem świetlnym
© materiał inwestora
W ostatnich trzech dekadach nad zegarem montowane były też spore szyldy banków aktualnie zajmujących budynek (kolejno: WBK, BZ WBK, Santander). Bankowcom budynek służył od chwili powstania do tego roku. Nowy właściciel zapowiedział teraz przekształcenie banku w apartamentowiec z usługami w parterze. Nadano mu nazwę „Skarbiec”. Inwestorem jest Piotr Wit Voelkel (syn Piotra Voelkela), stojący na czele Grupy Kapitałowej VOX. Adaptacja ma potrwać dwa lata (dobiegają końca starania o pozwolenie na budowę).
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec — nocny widok spod Arkadii
© Tekktura
od frontu bez zmian
Jak zmieni się budynek? Projekt rewaloryzacji i rozbudowy gmachu oraz adaptacji wnętrz powstał w poznańskiej pracowni Tekktura (Hanna Michalik-Tomczak, Maciej Tomczak, Tomasz Strzyżowski oraz Jacek Borzych, Wojciech Skowronek i Katarzyna Kozub-Paterczyk). Koncepcja Tekktury zwyciężyła w zamkniętym konkursie urządzonym przez inwestora dla czterech firm architektonicznych. Architekci zaproponowali likwidację niewidocznej z placu i ulicy niskiej hali operacji bankowych i przekształcenie jej w niewielki, częściowo zazieleniony dziedzińczyk. Otoczony będzie on zarówno istniejącymi dwoma skrzydłami budynku, jak i planowanymi dwiema współczesnymi oficynami tej samej wysokości (obecnie ich miejsce zajmują jedynie niskie obiekty).
„Skarbiec” — makieta banku po adaptacji na apartamentowiec, proj.: Tekktura
fot.: Jakub Głaz
Projekt opracowany we współpracy z konserwatorem zabytków zakłada podział historycznych wnętrz na 36 apartamentów oraz — w dobudowanych kubaturach przy dziedzińcu — realizację 20 dwupokojowych mieszkań z loggiami (od 30 do 39 m kw.) i dwóch obszernych „penthousów” z tarasami. W parterze przewidziano lokale usługowe, a podziemia zostaną przeobrażone między innymi w garaż dla 22 aut oraz w miejsce spotkań o klubowym charakterze służącym integracji i wypoczynkowi mieszkańców starej i nowej części.
Mimo przebudowy gmach oglądany z placu i ulicy Nowowiejskiego niemal się nie zmieni. Niemal, bo stary zegar zostanie zastąpiony mniejszym i bardziej dyskretnym. Pozostawienie czasomierza jest ukłonem nie tylko w stronę przywiązanych do niego dziś poznaniaków, ale też czasów przedwojennych. Mniejszy świetlny zegar ulokowany w tym samym miejscu widać już na fotografii z 1937 roku.
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec — widok z placu Wolności
© Tekktura
pierwszy i dostojny
Z wyjątkiem zegara gmach nie różni się dziś niczym od swojej pierwotnej formy. Podczas wojny był nieznacznie zniszczony i tuż po niej naprawiony w tym samym kształcie — nadanym mu przed 113 laty zgodnie z projektem Hansa Uhla zmodyfikowanym przez berlińskich architektów: Richarda Bielenberga i Josefa Mosera. Gmach powstał dla Banku Wschodniego (Ostbank für Handel und Gewerbe) i był pierwszym przy placu Wolności budynkiem bankowym o tej klasie oraz skali. Elewacje dwóch masywnych, czterokondygnacyjnych skrzydeł o barokizującym charakterze i z detalem utrzymanym w stylu wczesnego art déco zostały w całości okryte kamieniem. Dostojny wygląd budowla zyskała także dzięki symetrycznej fasadzie z czterokolumnowym portykiem głównego wejścia i jońskim pilastrom biegnącym w wielkim porządku przez pierwszą i drugą kondygnację.
dawny bank przy pl. Wolności i ul. Nowowiejskiego w Poznaniu — fragment elewacji
© materiał inwestora
Nad portykiem znajduje się reprezentacyjny balkon przyległy do okazałej sali kominkowej na pierwszym piętrze, która zachowała swój pierwotny wystrój i stanie się częścią największego 230-metrowego apartamentu. Jego pozostałe pomieszczenia także mają mieć zachowany historyczny wygląd i detale. Pozostałe wnętrza mieszkalne w historycznej części podzielić można na małe o „średniej powierzchni” 29 m kw. i większe — od 75 do 110 m kw. Zyskają one już współczesny charakter spójny z klasą i nastrojem całości między innymi dzięki użyciu podobnych materiałów: wysokiej jakości drewna i kamienia. Metraż niewielkich, lecz bardzo wysokich lokali (5 metrów!) zostanie zwiększony dzięki wprowadzeniu sypialnianych antresol.
dawny bank przy pl. Wolności i ul. Nowowiejskiego w Poznaniu — sala kominkowa
© materiał inwestora
Przestrzenie wspólne: reprezentacyjne klatki schodowe, wejściowy hol i korytarze zostaną zmienione w nieznacznym stopniu. Podobnie jak cały budynek są zachowane w bardzo dobrym stanie (to typowe dla gmachów opuszczanych przez banki) oraz — czuwa nad nimi miejska konserwator zabytków (gmach jest wpisany do rejestru).
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec — lobby; w tle, za drzwiami — dziedziniec
© Tekktura
penthouse do kalenicy
Najbardziej znaczącą zmianą będzie zatem likwidacja obszernej hali operacji bankowych, która na przestrzeni lat straciła swój pierwotny i nieutrwalony w dokumentacji wygląd. Mały dziedziniec, który częściowo ją zastąpi, osiągalny będzie z wejściowego holu. W parterze przylegać ma do niego pięć lokali usługowych o nieokreślonej jeszcze funkcji. Ozdobione dwiema „wysepkami” zieleni patio ma być ogólnodostępne — podobnie jak otaczające je usługi. W planach jest ozdobienie dziedzińczyka dziełami sztuki.
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec — dziedziniec obudowany nową częścią mieszkaniową
© Tekktura
Okalające patio ściany parteru obłożone zostaną z kolei ciemnymi ryflowanymi płytami z betonu i mają swobodnie nawiązywać do historycznych elewacji oraz przewidzianych do usunięcia filarów wspierających dziś przeszklony dach hali. Takie same, ale jasne płyty okryją elewacje nowych oficyn. Naprzemienny układ jasnych żłobionych „lizen” i pionów loggii będzie tu ukłonem w stronę form głównego gmachu. Pomoże również optycznie zniwelować kontrast między wysokościami pięter starej i nowej części. W tej samej wysokości (do gzymsu starego gmachu) mieści się odpowiednio: cztery i pięć kondygnacji.
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec — dziedziniec po obudowaniu nową częścią mieszkaniową
© Tekktura
Dwa przekryte płaskim, lecz nieco „zadziornym” dachem „penthousy” na samej górze sięgać mają z kolei kalenicy dachu banku. Zgodnie z wytycznymi konserwatorów nie mogą być widoczne z przestrzeni publicznych.
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec — apartamenty na najwyższej kondygnacji nowej części mieszkalnej
© Tekktura
Dach musi być też wolny od wszelkiego rodzaju współczesnych instalacji. Zostaną one zatem ukryte w powiększonych podziemiach, przylegając do wytworzonego w nich parkingu z rowerownią (poziom -1) oraz miejsca wypoczynku i integracji (poziom -2). To ostatnie powstanie między innymi w pomieszczeniu obszernego skarbca o masywnych podwójnych ścianach (to od niego ukuto handlową nazwę budynku). Wiodące do niego pancerne drzwi z historycznym pochwytem zostaną zachowane. Wnętrze z bilardem, stolikami szachowymi, obszernymi sofami i fotelami będzie utrzymane w dość ciężkim klubowym charakterze, spójnym jednak z wyobrażeniem o miejscu odpoczynku bankowców starszych generacji. Obok planowana jest też kameralna sala kinowa.
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec
© Tekktura
ile tysięcy za aneks?
Przebudowa wiązać się też będzie z umiejętnym „upakowaniem” w historycznej bryle wszystkich współczesnych udogodnień i wymaganych systemów. Windy zapewnią dostęp osobom z niepełnosprawnościami niemal do wszystkich miejsc w budynku, apartamenty mają być klimatyzowane. Stolarka okienna zostanie całkowicie wymieniona na nowoczesną, drewnianą i zgodną z oryginalnymi formami. Poziom izolacji termicznej i akustycznej ma być wysoki.
dawny bank przy pl. Wolności i ul. Nowowiejskiego w Poznaniu — jedna z lukarn na poddaszu, widok w stronę południową, w oddali najwyższy wieżowiec w mieście w budowie
fot.: Jakub Głaz
Bardzo wysokie będą też zapewne ceny lokali, choć — mimo naszych usilnych dociekań — inwestor ostatecznie nie zdecydował się podać nawet szacowanych cenowych widełek. Oczywiste jest, że „Skarbiec” (z logotypem łudząco przypominającym znak sieci Sheraton) będzie apartamentowcem z bardzo wysokiej półki (idealna lokalizacja, unikalny charakter budynku, ceniony inwestor). Warto by jednak zestawić cenę i roztaczaną wokół budynku aurę prestiżu ze szczegółowymi rozwiązaniami. Nie tylko wyliczonymi tu wcześniej zaletami, ale też aspektami budzącymi wątpliwości. Należy do nich między innymi niewielka skala patio i, co się z tym wiąże, zbyt skromne odległości między skrzydłami budynku (o prywatność i przewiew może być trudno). Problematyczne jest też to, co — podczas prezentacji projektu — próbowano przedstawić jako atut związany z życiem w śródmieściu pełnym restauracji i barów uwalniających od gotowania w domu. Chodzi o niemal powszechne w lokalach aneksy kuchenne. W części mieszkań nie da się ich wydzielić jako pomieszczenie z osobnym oknem (ale inwestor nie zgadza się, by określać je jako ciemne kuchnie). W starej części, z oczywistych powodów, mankamentem może okazać się brak balkonu lub loggii (z wyjątkiem wspomnianego popisowego apartamentu).
„Skarbiec” — wizualizacja banku po adaptacji na apartamentowiec
© Tekktura
nie za luksusowo?
Niemniej, pionierska w poznańskich warunkach adaptacja zabytkowego banku na budynek mieszkalny zasługuje na uwagę. Ciepłe słowa należą się za chęć otwarcia parteru na wszystkich mieszkańców (dodajmy: których będzie stać na oferowane usługi), staranność w opracowaniu koncepcji, dbałość o historyczny i unikalny charakter budynku. W szerszym, miejskim rozrachunku, pewne obawy budzić może jednak bardzo luksusowy charakter inwestycji. W śródmieściu Poznania przybywa coraz więcej bardzo drogich mieszkań w odnawianych i przerabianych budynkach. Są to czasem projekty bardzo interesujące (np. opisywana przez nas adaptacja na mieszkania biurowca Domu Książki), ale docelowo „wypchną” z centrum mniej zamożnych mieszkańców.
dawny bank PKO przy placu Wolności (obecnie nieużytkowany) — widok od zachodu, w perspektywie — modernizowany hotel Rzymski (de Rome), na pierwszym planie — chodnik, torowisko i nowe drzewa po niedawnej przebudowie
fot.: Jakub Głaz
Ostatnio przeobrażenia te wzmogły się w związku z dobiegającą wreszcie końca przebudową i rewaloryzacją śródmiejskich ulic w ramach tzw. Projektu Centrum (oraz zakończonym remontem Starego Rynku). Centrum miasta staje się atrakcyjniejsze i modne, co prywatni inwestorzy wykorzystają bez skrupułów. Tymczasem Miasto, realizując remonty, zapomniało o deklarowanych przed laty kompleksowych działaniach rewitalizacyjnych. Takich, które zgodne są z właściwym znaczeniem słowa rewitalizacja polegającym na kompleksowej odnowie infrastrukturalnej, społecznej i ekonomicznej. Śródmieściu grozi szybko postępująca gentryfikacja. Poznań ogłosił ostatnio swoje nowe hasło promocyjne: „jesteś u siebie”. Część mieszkańców centrum wkrótce nie będzie mogła się z nim utożsamiać.