Jest o wiele lepiej niż było, choć nie udało się uniknąć błędów. Konkursowy projekt rewaloryzacji placu Kolegiackiego w Poznaniu wreszcie stał się ciałem. Mimo drzew, niskiej roślinności i usunięcia obszernego parkingu, część poznaniaków mówi o „betonozie”. Owszem, zieleni jest za mało, ale taki epitet to lekka przesada.
Sześć lat od ogłoszenia konkursu trzeba było czekać, by wejść na przebudowany plac Kolegiacki w Poznaniu. Jego przestrzeń przeszła gruntowną metamorfozę: do niedawna była podzielona na obszerny parking przed Urzędem Miasta oraz rozległy trawnik ozdabiany rabatami kwiatów. Obie części nie służyły przechodniom, którzy poruszali się wąskimi chodnikami biegnącymi po obwodzie lub w poprzek placu. W 2015 roku zapadła decyzja, że parking zniknie, a Urząd Miasta zorganizował dwudniowe warsztaty z udziałem mieszkańców i specjalistów. Wyszło z nich, że poznaniacy chcą na placu spokojnej przestrzeni będącej odskocznią od hałaśliwego i tłumnego Starego Rynku znajdującego się dwie przecznice dalej. Kładli nacisk na zieleń, wodę i miejsce do odpoczynku. Natomiast historycy, archeolodzy i konserwatorzy zabytków przykładali dużą wagę do upamiętnienia kolegiaty św. Marii Magdaleny, która przed wiekami zajmowała przestrzeń placu.
najważniejszy kościół miasta
Kolegiata, pełna patrycjuszowskich kaplic i miejsc pochówku pełniła funkcję miejskiej fary i górowała nad miastem swoją niemal stumetrową wieżą – jedną z najwyższych w ówczesnej Polsce. Zniszczona przez pożar w roku 1773, nie została odbudowana i – po wchłonięciu miasta przez Prusy – rozebrano ją w początkach XIX wieku. Odtąd nieregularny plac o kształcie zbliżonym do trójkąta pełnił m.in. funkcje targowe. Stoi przy nim dawne barokowe kolegium jezuickie (dziś Urząd Miasta) oraz probostwo farne. Z placu widać też wieżę i sylwetę dzisiejszej fary (barokowego kościoła pojezuickiego) oraz dawny pałac Górków (Muzeum Archeologiczne).
Konkurs na rewaloryzację placu Kolegiackiego został ogłoszony wiosną 2016 roku. Rozstrzygnięcie nastąpiło pół roku później. Poziom zawodów oraz ich rezultaty pozostawiły niedosyt – częściowo za sprawą bardzo wyśrubowanych i mało sensownych obostrzeń formalnych stawianych uczestnikom. Wymagań nie spełniło wielu utalentowanych projektantów z dorobkiem w postaci interesujących przestrzeni publicznych. Dość powiedzieć, że finalnie jury obradowało jedynie nad siedmioma nadesłanymi projektami.
wygrana dzięki umiarowi
Wygrała koncepcja pracowni Urbantech prowadzonej przez poznańskiego architekta Krzysztofa Urbaniaka. Praca zdobyła pierwsze miejsce przede wszystkim dlatego, że uniknęła przeładowania oraz chęci odciśnięcia projektowego piętna zauważalnego w innych konkursowych projektach. Jej autorzy podzielili plac na trzy strefy: wypoczynkową – wśród drzew i z fontanną, targową – przeznaczoną pod ogródki gastronomiczne oraz stragany, a zimą — pod sezonowe lodowisko (ostatecznie z niego zrezygnowano), oraz na część historyczną, poświęconą ekspozycji pamiątek po kolegiacie. W miejscu tej ostatniej architekci zaproponowali również stalowy pylon nazwany Zegarem Historii – ulokowany na zamknięciu kilku osi widokowych.
Prace ruszyły w 2019 r. — po pierwszych pracach wykopaliskowych i otwarciu podziemnego parkingu tuż przy Urzędzie w biurowcu przy ul. Za Bramką (proj. Ultra Architects, realizacja: 2016), który zastąpił miejsca postojowe na placu. Prace jednak postępowały niemrawo, bo na plac ponownie weszli archeolodzy przedłużający ciągle badania pozostałości kolegiaty. Zaskakujące bogactwo znalezisk (więcej szczegółów: tutaj) oraz odkrycie pozostałości murów wymusiło zmiany w obrębie części historycznej i modyfikację projektu podziemnych instalacji zasilających m.in. fontannę. Dołożono również nieplanowane wcześniej przeszklone pole służące ekspozycji podziemnych reliktów.
najlepiej wśród platanów
Całość prac na placu zakończyła się zatem dopiero na początku tego roku, choć w części północnej już od dwóch lat leżała posadzka i rosły nowe platany wielopienne. Na uruchomienie czeka jeszcze fontanna. Podłoga placu wyłożona została starannie dobraną i równą granitową kostką w różnych odcieniach (z przepuszczającymi wodę fugami). Plac służy teraz zasadniczo jedynie pieszym i rowerzystom. Przejazd samochodem możliwy jest tylko po południowej stronie i częściowo w północno-zachodnim narożu. W nocy przestrzeń oświetlają proste i dyskretne latarnie o współczesnym charakterze oraz punkty świetlne w posadzce. Pomiędzy trzema rzędami sadzonych w gruncie platanów, a także przy fontannie stoją drewniane siedziska i ławki oraz stojaki na rowery. Pylon Zegara Historii wykonany z polerowanej stali jest znacznie wyższy niż w pierwotnej koncepcji i stoi na jednym z dwóch, wyniesionych ponad posadzkę kwadratowych pól ze szklaną podłogą, przez którą widać m.in. relikty kolegiaty. Na „Zegarze” znajdują się daty związane z istnieniem świątyni. Pylon pełni też — chyba w nizamierzony sposób — funkcję latarni, świecąc jaskrawie umieszczonymi na nim pasami LED-ów.
Plac Kolegiacki w Poznaniu po rewaloryzacji — część wypoczynkowa z platanami wielopiennymi, siedziskami i fontanną
fot.: Jakub Głaz
Jak można ocenić nową przestrzeń po miesiącu od udostępnienia mieszkańcom (oficjalne otwarcie jeszcze przed nami)? Z pewnością jest znacznie lepiej, niż przed przebudową – m.in. dzięki likwidacji parkingu i zminimalizowaniu ruchu kołowego. Teraz to ogólnodostępna przestrzeń budząca skojarzenia z niektórymi placami miast północnych Włoch. Ocena zależy jednak od punktu obserwacji. Najlepiej plac przezentuje się i oddziałuje na użytkownika po stronie wschodniej – w grupie gęsto sadzonych platanów, których rozłożyste korony zapewnią latem cień i ochłodę. Już teraz gromadzą się tu poznaniacy i turyści.
kreacja kontra drzewa
Znacznie gorzej jest po stronie zachodniej, na terenie przewidzianym pod jarmarki i ogródki gastronomiczne. Tu także przydałoby się kilka drzew. Nie ma ich, mimo że w zalecaniach pokonkursowych jury rekomendowało takie nasadzenia. Już wtedy słychać było jednak opór konserwatorek zabytków, które nie chciały „zasłaniania” kamieniczki będącej konserwatorską kreacją z… 1998 roku. Nie posadzono również planowanych drzew wzdłuż pierzei południowej. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” projektant poinformował, że przeszkodziły w tym podziemne instalacje.
Plac Kolegiacki w Poznaniu po rewaloryzacji — pola ekspozycyjne i pylon "zegara historii"
fot.: Jakub Głaz
Nic zatem dziwnego, że plac oglądany od strony Urzędu wywołał w ostatnich miesiącach ostre reakcje w mediach społecznościowych. Nie zabrakło szafowania terminem „betonoza”, choć na placu jest więcej drzew niż przed przebudową i docelowo będą one miały znaczniejsze rozmiary (udało się przekonać konserwatorki do nasadzeń wyższych niż trzymetrowe kikuty z przycinanymi koronami). Obyłoby się pewnie bez betonowych epitetów, gdyby podążono za zaleceniami pokonkursowymi. Podczas zmian w projekcie można było też wprowadzić więcej niskiej zieleni oraz powierzchni biologicznie czynnej. Znajdziemy ją obecnie jedynie w obrębie poletek pod drzewami, klombu z formowanym cisem przy fontannie oraz na terenie „ogrodu sztuk” przed probostwem — geometrycznego zielonego założenia z ławkami o wysokich oparciach.
Plac Kolegiacki w Poznaniu po rewaloryzacji — pusta przestrzeń części „targowej” po zachodniej stronie placu dająca powód do użycia słowa "betonoza"
fot.: Jakub Głaz
na wózku nie wjedziesz
Zastrzeżenia budzą też sprawy związane z upamiętnieniem kolegiaty. Napisów na lustrzanym pylonie nie da się odcyfrować. W dzień przeszkadzają refleksy odbitego światła, a w nocy – jaskrawe LED-y. Nota bene, nienajlepiej zrealizowano również punkty świetlne umieszczone w posadzce – oślepiają one przechodniów. Całkowicie niezrozumiałe jest też wyniesienie nad poziom posadzki dwóch pól ekspozycyjnych — bez żadnej pochylni — co wyklucza osoby z niepełnosprawnościami ruchowymi. Również widoczność reliktów i artefaktów znajdujących się pod szkłem pozostawia wiele do życzenia i po raz kolejny podaje w wątpliwość sens tego rodzaju plenerowych ekspozycji.
\
Plac Kolegiacki w Poznaniu po rewaloryzacji — 1. Nieczytelne napisy na pylonie, 2. Jaskrawe światło pylonu oraz punktów w posadzce
fot.: Jakub Głaz
Niezależnie od tych zastrzeżeń plac o poprawnej kompozycji przestrzeni i wysokiej jakości wykonania, ma szansę stać się żywym oraz często odwiedzanym miejscem. Zazielenione platany już w poprzednich latach pokazały swój potencjał. Wiele pomogą również ogródki gastronomiczne przyległych lokali i hotelu. Pełnej oceny będzie można dokonać po pierwszym letnim sezonie. Być może uda się po nim dosadzić brakujące drzewa i niską roślinność oraz poprawić funkcjonalne błędy w obrębie pól ekspozycyjnych i Zegara Historii.