Nową wakacyjną atrakcją może być Narodowy Szlak Miejskich Patelni. Bo mimo, że wiemy, iż kamienne lub betonowe place z małą ilością zieleni są błędem, wciąż przybywają nowe okazy tego typu. W tym roku swój świeżo „zrewitalizowany” Stary Rynek testują łomżanie. Z jakim efektem?
Odnowa przestrzeni łomżyńskiego Starego Rynku trwała bardzo długo, bo niemal trzy lata. Prace nad realizacją projektu autorstwa białostockiego architekta Zenona Zabagły (Atelier Zetta) zaczęły się w 2020 roku. Jednak, kiedy odkryto piwnice dawnego ratusza, inwestycję wstrzymano na rok, na plac weszli archeolodzy, a projekt został zmieniony tak, by wyeksponować znaleziska. Później nastąpiła zmiana wykonawcy, trzeba było rozpisać przetarg i pracować z nową firmą. Rynek w nowym kształcie zaczął działać zatem nie, jak planowano w 2021 roku, a kilka miesięcy temu. W połowie czerwca miało miejsce oficjalne otwarcie. Teraz zaczyna się pierwszy letni sezon.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — Widok placu od zachodu, po lewej Hala Kultury i ekspozycja wykopalisk, za nią — odtworzona studnia.
Na wprost ratusz z 1823 roku i jego nowa część z 1998 roku
fot.: Jakub Głaz
atak małych klonów
Jeden rzut oka wystarczy, żeby uznać, że nie jest to realizacja, która uwzględnia zmiany klimatu, coraz gorętsze lata lub oczekiwania mieszkańców dotyczące zazieleniania miejskich przestrzeni. Obszerny plac wyłożony jest przede wszystkim granitem. Duże płyty leżą pośrodku, na jezdniach wokół — drobna kostka. Między jezdniami a centralną częścią rośnie piętnaście klonów kulistych pospolitych – dekoracyjnego gatunku, który nigdy nie osiągnie sporych rozmiarów. Pierwotnie i tak miało być ich o połowę mniej, obecną liczbę wywalczyli mieszkańcy i media. Plac okalają też stylizowane latarnie, na których wiszą donice z kwiatami.
Stary Rynek w Łomży po rewaloryzacji — Nowa fontanna z ławkami i ławeczką Hanki Bielickiej (po lewej)
fot.: Jakub Głaz
W południowo-zachodniej części placu stanęła sporych rozmiarów kamienna fontanna na rzucie okręgu otoczona ławkami i wodnymi dyszami w posadzce. Natomiast po stronie północnej – wyeksponowano odkrycia archeologów. Pod wyniesioną nad poziom posadzki szklaną taflą, ogrodzoną pasami drewnianych ławek, widać piwnice – były to prawdopodobnie podziemia ratuszowej wieży. Niestety, wbrew temu, co widać na projektowych wizualizacjach, nie wolno wchodzić na to przeszklone zadaszenie.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — Ekspozycja reliktów archeologicznych
fot.: Jakub Głaz
Obrys murów dawnego ratusza rozebranego w 1826 roku został zaznaczony z kolei polnymi kamieniami w nawierzchni placu. Obok widnieje nadbudowana studnia, której relikty również odkryto podczas wykopalisk.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — Ekspozycja obrysu murów dawnego ratusza wykonana z kamieni polnych
fot.: Jakub Głaz
Bliżej obecnej siedziby władz miasta zlokalizowanej we wschodniej pierzei znajduje się też makieta Rynku w kształcie sprzed wojny. Na placu nie ma jeszcze pomnika Księcia Janusza, który również ma stanąć przed ratuszem.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — jeden z pięciu parkletów dostawionych na placu.
fot.: Jakub Głaz
hala robi ruch
Kamienną przestrzeń próbuje urozmaicić pięć drewnianych konstrukcji w typie parkletu z siedziskami, drzewem w donicy i kwiatami. Niskiej zieleni jest bardzo mało, nie wkomponowano jej nawet obficiej w schody z siedziskami po stronie zachodniej przy Hali Kultury.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — Hala Kultury i stopnie z siedziskami po stronie zachodniej
fot.: Jakub Głaz
Natomiast sama Hala Kultury, oddana do użytku przed dwoma laty po udanej adaptacji hali targowej z 1928 r. (projekt adaptacji również autorstwa Zenona Zabagły), jest dla Rynku bardzo istotna. Organizowane przez nią wydarzenia pomagają przyciągnąć mieszkańców na plac. Tak było na przykład w minioną niedzielę podczas popołudniowych wydarzeń Festiwalu Kultur „Folk for us”. Na godzinę przed imprezą plac był jednak pustawy. Ludzie gromadzili się głównie przy fontannie i korzystali z parkletów. Kamienne połacie Rynku nie znajdowały amatorów, co zrozumiałe, bo dojmujący jest na placu brak wysokich drzew, większej liczby ławek oraz enklaw niskiej zieleni sadzonej w gruncie.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — Widok na Halę Kultury od południa. Na jasnym postumencie — makieta przedwojennego Starego Miasta. Po prawej — klony kuliste pospolite
fot.: Jakub Głaz
Nie znaczy to jednak, że jest to realizacja jednoznacznie nieudana. Na uwagę zasługuje wysoka jakość materiałów i wykonania oraz fakt, że forma i rodzaj nawierzchni kontynuują rozwiązania zastosowane wcześniej na sąsiednich ulicach – widać kompleksowe podejście do przestrzeni odnawianego Starego Miasta.
Nawierzchnia ulicy Długiej na styku ze Starym Rynkiem
fot.: Jakub Głaz
Jasnoszara płyta placu nie stanowi też konkurencji dla architektury otaczającej Rynek i dobrze ją uzupełnia. Drzewa są stanowczo za małe, ale ich rzędy podkreślają sensownie obrys centralnej części. Z powodzeniem mogłyby to być jednak okazy gatunków o znacznie większych, rozłożystych koronach. Przez zieloną połowę roku z pewnością nie przesłoniłyby w pełni rynkowych pierzei, a na pewno poprawiłyby mikroklimat. Tym bardziej że poza ratuszem i kilkoma nielicznymi budynkami zabudowa Starego Rynku jest powojenną kreacją (jak np. południowa pierzeja z pseudobarokowymi kamieniczkami autorstwa Urszuli i Adolfa Ciborowskich). Nie są to zatem budynki, które trzeba by silnie eksponować ze względów historycznych. Przeciwnie – zimą ażur konarów dodałby pierzejom jedynie uroku.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — Widok placu od północy na nową fontannę i pierzeję powojennych pseudobarokowych kamieniczek
fot.: Jakub Głaz
zieleń – bicz komunistów?
Nic zatem dziwnego, że po ukończeniu remontu część łomżan mówiła o „betonozie”. Tym bardziej że wielu mieszkańców ma prawo pamiętać zieloną aranżację placu z czasów PRL-u: z dorodnymi drzewami, trawnikami, rabatami pełnymi kwiatów oraz fontanną. Ta forma przestała istnieć jeszcze w latach 90 XX wieku. Zieleń wycięto, a plac został wyłożony czerwoną betonową kostką. Jego północna część oraz obrzeża jezdni pełniły funkcje parkingowe. Rosło kilka niedużych drzew. Dlaczego, choćby tylko w części, nie powrócono do zielonego rozwiązania sprzed kilku dekad? Osobliwe wytłumaczenie podał wiceprezydent Łomży Andrzej Garlicki cytowany przez Radio Nadzieja:
Jak wiemy od fachowców, w takich miastach jak Łomża, te place starych rynków zadrzewiano, aby przed ratuszami i budynkami władzy, nie było możliwości organizowania wieców i spotkań. To był element wyeliminowania opozycji. To nie miało żadnego historycznie uzasadnienia. Ten skwer został zlikwidowany w latach 90 i powstał czerwony plac. To był powrót do koncepcji Starego Rynku znanej od wieków, czyli do placu rynkowego.
Tyle, że Rynek nie pełni już funkcji targowiska, a przed kilkoma laty Magdalena Gawin, pełniąca wtedy funkcję Generalnej Konserwator Zabytków orzekła, że ortodoksyjna rezygnacja z zieleni na historycznych placach nie ma większego sensu. Wreszcie, gdyby prawdą była teza o zieleni wymierzonej w PRL-owską opozycję, plac Defilad i inne stołeczne przestrzenie byłyby w 1989 roku miejskimi dżunglami.
Stary Rynek w Łomzy po rewaloryzacji — Widok pierzei ratuszowej. Na wprost postmodernistyczny budynek władz z 1998 r. proj. Jerzy Ullman
fot.: Jakub Głaz
odkręcanie granitozy
Zresztą łomżyński magistrat musi sobie zdawać sprawę z tych niedostatków. W tekście sprzed dwóch dni na oficjalnej stronie Miasta, wiceprezydent Garlicki tak opowiada o wstawionych teraz w przestrzeń placu parkletach:
Mając świadomość potrzeb naszych mieszkańców w zakresie zieleni miejskiej, jak również efektu estetycznego systematycznie uzupełniamy roślinność na Starym Rynku.
Wygląda na to, że — by Stary Rynek rzeczywiście cieszył się powodzeniem i sympatią — takich elementów będzie z czasem przybywać. Po upływie pięcioletniego okresu trwałości związanego z unijnym dofinansowaniem (ponad połowa z 10 mln złotych, które wydano na rewaloryzację) — władze zdecydują się zapewne „odbrukować” część placu i posadzić dorodniejsze drzewa. Tak, jak na przykład w Sopocie, gdzie zmiana taka zaszła na placu Przyjaciół Sopotu po dekadzie od jego modernizacji, lub we Włocławku, gdzie – w ramach Budżetu Obywatelskiego — silnie zazieleniony zostanie Stary Rynek, ten sam, który osiem lat temu, stał się po modernizacji jednym z pierwszych symboli polskiej betonozy.
Jest zatem duże prawdopodobieństwo, że stanie się tak i w Łomży. Po co jednak było realizować dość archaiczny projekt, skoro się jeszcze przed rozpoczęciem przebudowy powszechna była już merytoryczna krytyka podobnych realizacji?