Taka architektura z czasów PRL to wyjątkowa gratka. Po pierwsze, nie przypomina większości postawionych wtedy obiektów. Po drugie, jest dowodem tego, jak wiele znaczy determinacja o nieco romantycznym charakterze. „Kosmiczne” obserwatorium, domy igloo i inne niezwykłe pomysły. Jeszcze przez miesiąc można oglądać wystawę „Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego”.
Obserwatorium meteorologiczne na Śnieżce zna w Polsce prawie każdy. Charakterystyczne, „kosmiczne” formy wrosły na stałe w pejzaż Karkonoszy, jak i polskiej architektury. Słabiej znany jest jednak ich główny autor — Witold Lipiński. Wiedza o jego innych, równie nietypowych realizacjach oraz projektach jest również dość skromna. Lukę tę wypełnia wystawa we wrocławskim Muzeum Architektury. Jej tytuł „Kształt marzeń” to idealne streszczenie ekspozycji. Oglądamy bowiem zmaterializowane marzenia o architekturze innej niż typowe dla powojennych dekad formy oparte o proste linie i kąty, poddane dyktatowi normalizacji i uprzemysłowienia. Zmaterializowane zarówno w skali 1:1 (udokumentowane zdjęciami Jakuba Certowicza), jak i w postaci makiet‑odlewów, które pomagają nam lepiej poznać naturę projektów nigdy niezrealizowanych.
„Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego” — wystawa w Muzeum Architektury
Klub Energetyka w Bogatyni, makieta
fot.: Jakub Głaz
niemożliwy dom Igloo
Niewybudowanych obiektów jest na wystawie więcej. Z dwudziestu zaprezentowanych koncepcji — piętnaście istnieje tylko na papierze. Pięć pozostałych istnieje do dziś. Oprócz obserwatorium na Śnieżce (projekt konkursowy wspólnie z Waldemarem Wawrzyniakiem), są to trzy domy mieszkalne we Wrocławiu oraz podupadający ośrodek wypoczynkowy legnickiej huty miedzi w Rokitkach. Najsłynniejszym domem jest tzw. Igloo, czyli dom własny architekta — dziś własność Zbigniewa Maćkowa, który postanowił uratować spuściznę po Lipińskim. Dom, stawiany własnoręcznie przez jego projektanta eksperymentującego tu z różnego rodzaju materiałami i technicznymi rozwiązaniami, można dokładnie obejrzeć w ramach cyklu Domokrążcy.
DOMOKRĄŻCY Zalesie - Wrocław. Dom Igloo
Dwa pozostałe domy to Igloo II oraz Grzybek. Nazwy, a właściwie przezwiska, wyraźnie wskazują na ich organiczne, krzywoliniowe formy. Lipiński, jak piszą kuratorzy wystawy: Michał Duda i Daria Kieżun:
Zawsze chciał być gdzie indziej. Projektując, spełniał to marzenie. Projektował obiekty niemożliwe, raz po raz udowadniając, że rzeczy niemożliwych nie ma.
„Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego” — wystawa w Muzeum Architektury
prezentacja istniejących obiektów autorstwa Lipińskiego, fotografie Jakuba Certowicza
fot.: Jakub Głaz
Wszedł przy tym na drogę „niemożliwego” w 1962 roku, niemal dokładnie w chwili, gdy władze PRL włączyły w architekturze tryb turbo oszczędnościowy. Ściśnięto metraże mieszkań, odejmowano balkony, upraszczano i typizowano. Lipiński — przeciwnie. Komplikował, eksperymentował, wkraczając na teren inżynierii budowlanej, kreował nowe kopulaste i obłe struktury, a w zrealizowanych budynkach badał ich mikroklimat i inne właściwości techniczne. Kształtując swoje organiczne obiekty, nawiązywał do naturalnych form przyrody i im się podporządkowywał.
„Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego” — wystawa w Muzeum Architektury
kiosk kwiatowy, makieta
fot.: Jakub Głaz
nieomal Zaha Hadid
Jednak, jak by nie zaklinać rzeczywistości, „obiekty niemożliwe” były najczęściej naprawdę niemożliwe. Już dla kilku wybudowanych domów mieszkalnych oraz ośrodka wypoczynkowego trudno było znaleźć Lipińskiemu odpowiedni budulec, stolarkę, materiały wykończeniowe i izolacyjne. Wiele bardzo interesujących projektów musiało zatem trafić do szuflad, a z nich — teraz — na wrocławską ekspozycję. Oglądamy na niej zatem projekt pawilonu handlowego, pod którym mogłaby się podpisać Zaha Hadid, koncepcje organicznych domów mieszkalnych, ośrodków kultury, a także wieloboczne struktury domostw przeznaczone do prefabrykacji. W postaci makiet zaprezentowane są też przestrzenne struktury tworzone i badane przez Lipińskiego.
„Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego” — wystawa w Muzeum Architektury
formy walcowe złożone — przykład jednego z rozwiązań przestrzennych autorstwa Lipińskiego
fot.: Jakub Głaz
Autorzy wystawy podkreślają przy tym, że:
W przypadku dzieł Lipińskiego szczególniej niż zwykle uderza kontrast między technologiczną perfekcją projektowych obiektów a niedoskonałą materialnością dzieł zrealizowanych. Siła jego budynków — mimo kruchości w obliczu czasu — polega na sensorycznym oddziaływaniu na najbardziej pierwotne, pozaintelektualne odczuwanie przestrzeni.
Ponadto już ponad pół wieku temu interesowały Lipińskiego ekologia i oszczędność energii. W ramach swojej pracy dydaktycznej na wrocławskiej Politechnice uruchomił w latach 70. XX wieku Szkołę Architektury Bioklimatycznej. Badania nad strukturalnymi powłokami i unikalnymi konstrukcjami zaowocowały też doktoratem i późniejszą profesurą. Wychowankowie Lipińskiego wspominają przy tym, że jako dydaktyk wykazywał te same cechy, co jego dzieła. Był przyjazny, łagodny i życzliwy otoczeniu.
„Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego” — wystawa w Muzeum Architektury
pawilon handlowy, makieta
fot.: Jakub Głaz
Śnieżka, obserwatorium i szybowce
Lipiński całe życie zawodowe związał z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem. Przeniósł się tu z Łomżyńskiego tuż po wojnie, w 1950 roku skończył studia na wrocławskiej Politechnice i przez pierwsze dziesięć lat zdobywał architektoniczne szlify, projektując lub adaptując obiekty odbudowywanego śródmieścia Wrocławia. Był też współautorem socrealistycznej, ale oszczędnej w epatowaniu historyzmem, Kościuszkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Także później, równolegle ze swoimi nietypowymi projektami, tworzył architekturę o bardziej tradycyjnych formach.
„Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego” — wystawa w Muzeum Architektury
makieta budynku jacht klubu, bez wskazanej lokalizacji
fot.: Jakub Głaz
Wystawa skupia się jednak — i słusznie — na architektonicznych marzeniach, których najlepszym ucieleśnieniem jest karkonoskie obserwatorium, wpisane dziś, po katastrofie budowlanej sprzed piętnastu lat, do rejestru zabytków. Nie przybrałoby ono zresztą takiego kształtu, gdyby nie szybowcowa pasja Lipińskiego. W opisie wystawy czytamy, że
Wszystkie niezwykle futurystyczne budynki zrealizowane według projektów Lipińskiego wyrosły z bardzo osobistego doświadczenia twórcy. Nie byłoby na przykład trzech latających spodków na Śnieżce, gdyby nie doświadczenie autora w zakresie awiacji. Aerodynamika formy, niezbędna w trudnym, górskim klimacie stała się w latach 60. punktem wyjścia dla tego właśnie, ikonicznego dziś obiektu.
Wystawa "Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego" w Muzeum Architektury
fot.: Jakub Głaz
kosmiczny projekt i gawra
Sam Lipiński mówił wprost o inspiracji „latającymi spodkami” UFO, które były gorącym tematem medialnym w latach 50. i 60. Ten „kosmiczny” sposób interpretacji, niezależnie od inspiracji czerpanych przez projektanta ze świata natury, przeważa dziś zatem w odbiorze realizacji architekta. Ale — jak zauważają kuratorzy — nie brak też bardziej przyziemnych konotacji:
Z młodości wyniósł Lipiński dwa odmienne doświadczenia natury: jako sielskiego krajobrazu nadnarwiańskiej wsi i drugie — natury jako schronienia przed wojennym niebezpieczeństwem, gdy jako dwudziestoparoletni mężczyzna walczył w strukturach podziemnej armii z okupantem. Projektowane później domy-kopuły, choć z zewnątrz przywodzą na myśl kosmiczne pawilony, to ich wnętrza okazują się otulającymi domowników schronieniami, gawrami o biomorficznych kształtach, podświadomie przywołując prenatalne wspomnienia. […] Każdy z blisko dwudziestu prezentowanych na wystawie obiektów mógłby — na pierwszy rzut oka — uchodzić za studium scenografii do filmu science-fiction. Tym bardziej niezwykłym jest, że pięć z nich udało się zrealizować.
„Kształt marzeń. Architektura Witolda Lipińskiego” — wystawa w Muzeum Architektury
dom jednorodzinny, makieta, bez wskazania lokalizacji
fot.: Jakub Głaz
Największym magnesem wystawy są jednak dzieła niezrealizowane, bo tylko tutaj ich atrakcyjność wybrzmiewa doskonale dzięki modelom wykonanym we wrocławskiej ASP. W połączeniu z oryginalnymi projektami i szkicami Lipińskiego dają dobry obraz tego, jak mogłaby wyglądać w rzeczywistości ta architektura marzeń. Warto zatem doświadczyć ekspozycji osobiście, co — dzięki przedłużeniu trwania wystawy — jest możliwe do 2 czerwca. To dobra propozycja na nadchodzące dwa długie weekendy, z tym że wizytę trzeba zaplanować na dni pomiędzy świętami. Muzeum Architektury jest bowiem nieczynne 1 i 3 maja oraz w Boże Ciało (30.05).