Miasto zawiodło, więc wzięli sprawy w swoje ręce. W Krakowie działa Nocny Zarząd Dróg Rowerowych, który po zmroku dba o miejską infrastrukturę rowerową.
W maju 2014 roku w Krakowie odbyło się referendum, które początkowo dotyczyć miało jedynie organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich, ostatecznie jednak objęło również trzy inne, kluczowe dla miasta kwestie — budowy metra, organizacji ogólnego systemu monitoringu wizyjnego oraz rozbudowy infrastruktury rowerowej. Najwięcej pozytywnych odpowiedzi udzielono na ostatnie z pytań. Zgodnie z wynikami referendum w ciągu ostatnich dziesięciu lat miasto wzbogaciło się o ponad 100 kilometrów dróg przeznaczonych dla rowerów. Mimo że dzisiaj Kraków poprzecinany jest gęstą siatką ścieżek rowerowych, to na licznych odcinkach infrastruktura ta pozostawia wiele do życzenia, miejscami jest zaś niebezpieczna i od lat wymaga pilnej modernizacji. W obliczu obojętności władz, sprawy w swoje ręce zdecydowali się wziąć mieszkańcy Krakowa, którzy zorganizowali się w grupę naprawiającą ścieżki rowerowe pod osłoną nocy.
Nowe najazdy na ścieżkach rowerowych w Krakowie
© Nocny Zarząd Dróg Rowerowych
Nocny Zarząd Dróg Rowerowych
Nocny Zarząd Dróg Rowerowych, bo pod taką nazwą funkcjonuje ta oddolna inicjatywa, od roku walczy z wysokimi najazdami i krawężnikami w ciągach dróg rowerowych. Metoda walki jest prosta — po zmroku przedstawiciele Zarządu znajdują najwyższe i najbardziej niebezpieczne krawężniki, a następnie przy pomocy materiałów budowlanych zakupionych własnym sumptem tworzą łagodne najazdy. Początkowo wykorzystywali mieszankę betonową, teraz prace wykonywane są przy pomocy schnącego na zimno asfaltu, kielni oraz cegły, którymi wyrównują warstwy materiałów budowlanych. W tym roku wykorzystali już 250 kilogramów mieszanki, dzięki którym powstała znaczna ilość przejazdów i najazdów na krawężniki. Ostatnio opracowana została również studzienka, która wystając z jezdni, stwarzała zagrożenie dla korzystających ze ścieżek rowerzystów. Dzięki pracy Nocnego Zarządu Dróg Rowerowych przemieszczanie się jednośladem po mieście jest bezpieczniejsze i bardziej komfortowe, na rozwiązaniach zyskują również osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich. Mogłoby się wydawać, że działalność oddolnej organizacji zasługuje wyłącznie na pochwały. Innego zdania są jednak przedstawiciele miejskich instytucji.
Nowe najazdy na ścieżkach rowerowych w Krakowie
© Nocny Zarząd Dróg Rowerowych
miasto odbija piłeczkę
W zeszły piątek Zarząd Dróg Miasta Krakowa opublikował gorączkowy komunikat, w którym oddolne działania Nocnego Zarządu Dróg Rowerowych nazywa „swoistym happeningiem” oraz nawołuje do zaprzestania prac. Krytyka ze strony instytucji miejskiej bazuje głównie na rzekomej nietrwałości rozwiązań stosowanych przez Nocny Zarząd oraz potencjalnych problemach z odprowadzaniem wody przy krawężnikach. ZDMK zachęca zatem do wejścia na stronę dialogu. Jak podkreślają członkowie inicjatywy, która z pewnością jest czymś o wiele więcej, niźli „swoistym happeningiem”, brak dialogu zdecydowanie wynika z postawy ZDMK, które od lat zbywa mieszkańców zgłaszających potrzebę przeróbek. To właśnie w tych zapomnianych przez ZDMK miejscach działają osoby związane z Nocnym Zarządem Dróg Rowerowych. Wachlarz wymówek ma być szeroki — od wysokich kosztów przebudów, poprzez potencjalne zastoiny wodne aż po zwyczajne „nie da się”. Jak widać po działaniach Nocnego Zarządu Dróg Rowerowych, argumentacja ZDMK mija się z rzeczywistością, bo nowe podjazdy powstają, kałuż nie ma, a wybudowanie takiej struktury kosztuje kilkadziesiąt złotych. Niewiele droższe jest wykorzystanie gotowego elementu, bo wykonane z gumy rampy najazdowe kupić można już za dwieście, a nawet sto złotych.
Nowe najazdy na ścieżkach rowerowych w Krakowie
© Nocny Zarząd Dróg Rowerowych
Nieco inaczej przedstawia się reakcja ze strony miejskiego Zespołu ds. infrastruktury rowerowej, który powołany został w lipcu przez Prezydenta Miasta Aleksandra Miszalskiego. W komunikacie Zespołu działalność Nocnego Zarządu Dróg Rowerowych nie jest już „happeningiem”, a raczej spektakularnym sposobem zwrócenia uwagi na problematyczną kwestię. Jak informują:
Gremium, które niedawno rozpoczęło działania nad rozwojem infrastruktury rowerowej, będzie wypracowywało rozwiązania także na jej bieżące poprawianie — w sposób ciągły na zasadzie prac utrzymaniowych i relatywnie prostych korekt w infrastrukturze, jak i organizacji ruchu, które niskim kosztem i szybką realizacją w terenie, są w stanie podnieść komfort wszystkich niechronionych uczestników ruchu drogowego. Związane z tym rekomendacje oraz proponowany plan działania wkrótce zostaną przedstawione prezydentowi Krakowa oraz wszystkim członkom Zespołu ds. rozwoju infrastruktury rowerowej.
Nowe najazdy na ścieżkach rowerowych w Krakowie
© Nocny Zarząd Dróg Rowerowych
lata zaniechań
Nocny Zarząd Dróg Rowerowych ma jednak swoje, bardzo proste postulaty — od władz miasta domagają się 100 naprawionych krawężników do końca roku oraz pełnego uregulowania sytuacji z najazdami w ciągu najbliższych trzech lat. Żądania nie są bezpodstawne — wedle rozporządzenia Ministra Infrastruktury uskok na drodze rowerowej może wynosić nie więcej niż 1 cm. Jeszcze bardziej restrykcyjne jest w tej materii prawo miejscowe, bowiem wedle „Standardów infrastruktury rowerowej”, rozporządzenia Prezydenta Miasta Krakowa, taki uskok może mieć głębokość maksymalnie 4 milimetry, docelowo zaś nie powinno być go w ogóle. Niestety, w Krakowie wciąż mamy do czynienia z fikcją prawną. Po wielu latach zaniechań i niedotrzymanych obietnic za naprawy wzięli się mieszkańcy, którzy w zamian spotkali się jedynie z krytyką ze strony władz.