PDA 2024 – materiały i technologie dla Architekta. Korzystaj z darmowej wersji online
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Hity i kity, czyli podsumowanie roku 2022 w architekturze (część XIII)

19 stycznia '23

Koniec grudnia — bo wtedy kończyliśmy przygotowywać numer styczniowy — to najlepszy czas na wszelkiego rodzaju podsumowania. I jak co roku prosimy praktyków oraz krytyków architektury, żeby napisali, co w danym roku uważają za sukces, a co za porażkę. Robimy to w konwencji KITÓW I HITÓW. Dajemy naszym Autorom i Autorkom całkowitą swobodę wypowiedzi i nie moderujemy tej dyskusji. Jesteśmy jej raczej bardzo ciekawi.

W poprzednich odcinkach cyklu wystąpili:

Piotr Chuchacz w HITACH I KITACH 2022 z numeru A&B 01|2023

 

Za ubiegłoroczny KIT uznaję zamieszanie wokół zmian w przepisach prawa budowlanego. Głośno jest o petycji zwracającej uwagę na fakt, że po zmianach w prawie budowlanym do projektowania zostanie dopuszczona grupa techników budowlanych i inżynierów, co ma stanowić zagrożenie dla przyszłości zawodu i jest odebraniem kolejnych kompetencji grupie zawodowej architektów.

Zawód architekta, podobnie jak i inżyniera budownictwa, nigdy nie został w pełni uregulowany. Jest w pewnym sensie zderegulowany od początku istnienia samorządów zawodowych. Państwo polskie idąc za postanowieniami konstytucji, przekazało ustawowo część swoich kompetencji, w tym nadawanie uprawnień i kontrolę nad sprawowaniem zawodów zaufania publicznego, w tym architektów i inżynierów budownictwa (zawód urbanisty został faktycznie zderegulowany wraz z rozwiązaniem izby urbanistów), w ręce samorządów zawodowych. Pozostawiło jednak poza kontrolą wiele podmiotów. Mówiliśmy o tym podczas 6. edycji konferencji tematycznej w Krynicy „Różne zawody — wspólny cel. Zawód architekta i zawód inżyniera budownictwa” w listopadzie 2018 roku.

Dyskutowaliśmy wtedy i formułowaliśmy tezy do zmian w Ustawie o samorządach zawodowych architektów oraz inżynierów budownictwa, przypomnę fragment prezentacji:

FIRMA vs ZAWODOWIEC

Pomimo zobowiązania do sprawowania kontroli nad wykonywaniem zawodu nałożonego na izby samorządu zawodowego na podstawie Art. 17 ust. 1. Konstytucji RP i Ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów oraz inżynierów budownictwa, oraz faktycznej aktywności tych samorządów, znaczna część działalności urbanistycznej, architektonicznej i inżynierskiej nie podlega ich rzeczywistej jurysdykcji. Występują bowiem podmioty pozostające całkowicie poza zasięgiem organów samorządowych odpowiedzialnych choćby tylko za nadzór nad przestrzeganiem ustalonych zasad etyki. Podmioty gospodarcze zajmujące się projektowaniem i realizacją robót budowlanych mogą dzięki rotacji zatrudnienia skutecznie unikać odpowiedzialności zawodowej.
Ta sytuacja podważa zaufanie nie tylko do samorządów zawodowych, ale również do administracji architektoniczno-budowlanej nadzoru budowlanego, a przede wszystkim do Państwa.
Regulacje będące w przygotowaniu również nie poprawiają sytuacji, a dyskutowane rozdzielenie ustaw czy częściowe uwolnienie działań projektowych i wykonawczych wydaje się mieć w tym kontekście drugorzędne znaczenie.

Minęły cztery lata, a my znów dyskutujemy z wypiekami i pasją o tym samym. Izby samorządów zawodowych zrzeszają osoby wykonujące zawód, natomiast na rynku zamówień projektowych występują przede wszystkim podmioty gospodarcze. Oczywiście, że często są to podmioty prowadzone przez architektów — wówczas samorząd zawodowy rzeczywiście ma szansę sprawować kontrolę nad ich poczynaniami. Firmę projektową może jednak założyć każdy i posłużyć się zatrudnieniem uprawnionych osób. Pod jurysdykcją samorządu znajduje się wówczas nie sama firma, a jedynie jej pracownicy. Ta sytuacja tworzy ogromne pole do nadużyć i nieetycznych zachowań na rynku zamówień projektowych, a my możemy ukarać de facto tylko ofiary tego systemu, a nie sprawcę ewentualnego nadużycia — właściciela biura.

Przykładem patologii jest niewątpliwie zlecanie zadań podwykonawcom (na przykład branżowym), których praca z założenia ma być weryfikowana w poszukiwaniu powodów do obniżenia bądź niewypłacenia wynagrodzenia. Być może jest to inżynieria, ale finansowa — a więc nie ta, o jaką chodzi w zamyśle zlecenia projektowego. W ten sposób nieuczciwy podmiot obniża kwoty w przetargu lub konkursie ofert. Istnieje także praktyka „brendowania” projektów, czyli bycia w pewnym sensie przedstawicielem handlowym konkretnych rozwiązań. Pozwala to już na etapie projektowym, niejako zaszywając w podszewce projektu konkretne rozwiązania, znacząco obniżyć cenę projektu, gdyż dodatkowy dochód pozyskiwany jest dzięki prowizjom handlowym. Problemem nie jest więc dopuszczenie do projektowania kolejnych grup zawodowych, a brak kontroli nad firmami na rynku. Inżynierowie czy technicy i tak będą zmuszeni zdać egzamin dający uprawnienia i znaleźć się pod jurysdykcją samorządu zawodowego. Można się więc postarać, aby egzamin był na odpowiednio wysokim poziomie.

Powinniśmy brać przykład z Aptekarskiego Samorządu Zawodowego. Aby otworzyć dzisiaj aptekę, więcej niż 50 procent udziałów musi mieć w niej farmaceuta. To rozwiązanie, jak się okazało, nie tylko nie ograniczyło dostępu do leków, ale sprawiło, że w przypadku działań niebezpiecznych lub nieetycznych, izba samorządu zawodu zaufania publicznego, dysponująca narzędziami takimi jak kodeks etyki zawodowej, rzecznik odpowiedzialności zawodowej, sąd dyscyplinarny, jest w stanie ukarać właściciela firmy, odbierając mu nawet możliwość prowadzenia działalności. Tylko w taki sposób możliwe jest skuteczne egzekwowanie zakresu kompetencji, jakie państwo złożyło w ręce samorządu zawodowego.
Przez naszą Izbę podejmowane są oczywiście działania kontrolne, czy też próby ustabilizowania rynku zamówień projektowych. Tutaj wspomnę współpracę między Małopolską Okręgową Izbą Architektów RP a Stowarzyszeniem Architektów Polskich Oddział Kraków. W Krakowie, i w znacznym stopniu w Małopolsce, udało się doprowadzić do sytuacji, w której założenia regulaminowe konkursów i przetargów publicznych są kontrolowane przez Samorząd Zawodowy.

HITEM (z przymrużeniem oka) minionego roku jest konkurs rekomendowany przez SARP NR 023/R/2022: „Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Zarząd Główny Stowarzyszenia Architektów Polskich zapraszają do udziału w Konkursie dwuetapowym na koncepcję architektoniczną wielorodzinnego budynku mieszkalnego o obniżonej energochłonności. […] Wybranych maksymalnie pięciu (5) Uczestników konkursu zostanie w ramach otrzymanych maksymalnie pięciu (5) równorzędnych Nagród zaproszonych do negocjacji w trybie zamówienia z wolnej ręki na opracowanie Koncepcji wielobranżowej, Projektu architektoniczno-budowlanego i Projektu technicznego do wielokrotnego zastosowania”.

To, co dla mnie uderzające w tym wydarzeniu, to fakt, że ten konkurs, podobnie zresztą jak organizowane w ostatnim czasie konkursy na projekty domów o powierzchni 70 metrów kwadratowych wielokrotnego zastosowania, jest promocją absurdalnej tezy, że architekt wykonuje usługę w zakresie opracowania dokumentacji. To absolutna aberracja myślenia o naszym zawodzie, bowiem zadanie architekta to nie opracowanie projektu czy też jego części, ale kształtowanie przestrzeni. Za to jesteśmy odpowiedzialni! To niezwykle poważne zadanie — my kształtujemy przestrzeń, a przestrzeń kształtuje nas. Mówiliśmy o tym bardzo szeroko w panelu „Życie obiektów, dzielnic, miast” podczas Międzynarodowego Biennale Architektury Kraków 2021 współorganizowanego przez Małopolską Okręgową Izbę Architektów, miesięcznik A&B i Wydział Architektury Politechniki Krakowskiej, pod wodzą SARP Oddział Kraków.

Zasady tego konkursu, podobnie jak myślenie o projekcie wielokrotnego zastosowania, przypomina mi wyjście w góry, na trudny szlak z podręcznikiem zamiast doświadczonego przewodnika. Można obejrzeć w sieci sporo tutoriali i czuć się dobrze przygotowanym do wyzwania. Przy dobrej pogodzie może się udać, ale jeśli przyjdą gorsze warunki, bardzo prawdopodobne, że czeka nas ściąganie helikopterem z trasy, jeśli nie coś gorszego.

Architekt jest przewodnikiem, opiekunem i partnerem inwestora. Wykonujemy dokumentację, a następnie kontrolujemy realizację projektu w rzeczywistości. Przekształcamy przestrzeń — budujemy jej nową formę, biorąc za to pełną odpowiedzialność!
Jeżeli ktoś promuje myślenie, że konkurs na koncepcję architektoniczną wielorodzinnego budynku mieszkaniowego wielokrotnego zastosowania jest odpowiedzią na potrzeby naszego kraju, a o potrzebach środowiska zawodowego lepiej wspominać nie będę, powinien dobrze się zastanowić, czy nadal pełnić funkcję, którą pełni.

Prawdziwym HITEM jest fakt, że zaczynamy o tych wszystkich sprawach mówić otwarcie. Niedawno zakończyła się w Krynicy kolejna, 9. już edycja konferencji tematycznej organizowanej przez Małopolską Okręgową Izbę Architektów RP: „Architektura i prawo. Projekt budowlany — analiza przypadków. Niektóre aspekty ochrony konserwatorskiej. Zasady wiedzy technicznej” (Architectura et lex — absolutny HIT!). Wydarzenie zgromadziło zarówno urzędników z organów architektoniczno-budowlanych pierwszej i drugiej instancji, nadzoru budowlanego, ochrony zabytków, jak również, rzecz jasna, architektów i inżynierów. Każda z tych grup zawodowych w otwarty sposób mówiła o swoich problemach. Prezentację przygotowali również przedstawiciele Dolnośląskiej Okręgowej Izby Architektów RP, która na początku roku, podobnie jak Małopolska Izba Architektów wspierana przez Izbę Krajową, wydała interpretację zmienionych przepisów inwestycyjnych. Odmienne sposoby spojrzenia na nowelizację wywołały początkowo środowiskowy spór. Tymczasem w wyniku krynickiego spotkania i przeprowadzonych debat doszliśmy do wniosku, że kluczem porozumienia jest zrozumienie, z czego wynikają różnice w interpretacji przepisów. Odkryliśmy, że wszyscy, zarówno projektanci, jak i urzędnicy, „jedziemy na tym samym skrzypiącym wózku” i wreszcie rozmawiamy otwarcie, w jaki sposób zaopiekować tę sytuację i ją zmienić.

Jest cała grupa młodych duchem i także często peselem urzędników, którzy za priorytet stawiają sobie wydawanie decyzji sprawnie, szybko i w taki sposób, aby utrzymała się w kolejnych instancjach i sądach administracyjnych.

Kolejnym hitem było listopadowe spotkanie podczas Prologu, dnia krakowskiego w ramach Open Eyes Economy Summit ”22, na którym wspólnie staraliśmy się znaleźć rozwiązanie dla problemów związanych z dzielnicą Wesoła w Krakowie. Początek konsolidacji, koncyliacyjnego myślenia urzędników, inżynierów i architektów to absolutny hit — hicior można by nawet powiedzieć, gdyby ten klimat się utrzymał, a współpraca była kontynuowana, na co bardzo liczę.

Na drugim biegunie jest niestety KIT minionego roku, czyli temat deregulacji zawodu i kolejne „strzelanie się” pomiędzy architektami i inżynierami, zamiast zastanowienia się, w jaki sposób, doprowadzić do faktycznego uregulowania tych zawodów. Problem poruszony przeze mnie, w pierwszej części wypowiedzi, czyli uczestnictwo w zamówieniach i to nie tylko zamówieniach publicznych, podmiotów, nad którymi nie ma de facto żadnej kontroli, jest bowiem wspólny dla obu grup zawodowych. To zresztą jest także, a może przede wszystkim, problem społeczny, żeby nie mówić narodowy, dotykający jednej z największych gałęzi gospodarki naszego kraju, czyli budownictwa.

Piotr Chuchacz

 
architekt IARP, Przewodniczący Rady Małopolskiej Okręgowej Izby Architektów RP, przedstawiciel Krajowej Rady Izby Architektów RP

Głos został już oddany

Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Lakiery ogniochronne UNIEPAL-DREW
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE