Koniec grudnia — bo wtedy kończyliśmy przygotowywać numer styczniowy — to najlepszy czas na wszelkiego rodzaju podsumowania. I jak co roku prosimy praktyków oraz krytyków architektury, żeby napisali, co w danym roku uważają za sukces, a co za porażkę. Robimy to w konwencji KITÓW I HITÓW. Dajemy naszym Autorom i Autorkom całkowitą swobodę wypowiedzi i nie moderujemy tej dyskusji. Jesteśmy jej raczej bardzo ciekawi.
W poprzednich odcinkach cyklu wystąpili:
- Oskar Grąbczewski — architekt, pracownia OvO Grąbczewscy Architekci
- Filip Springer — reporter i fotograf
- Hubert Wąsek — prezes SARP Oddział Częstochowa
- Maciej Franta — architekt, założyciel pracowni Franta Group Architects
- Marta Sękulska-Wrońska — architektka i partnerka w pracowni WXCA, prezeska OW SARP
- Tomasz Malkowski — krytyk architektury, autor artykułów i scenariuszy telewizyjnych dotyczących architektury
Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis w HITACH I KITACH 2022 z numeru A&B 01|2023
Hit już tu jest — to początek zwrotu estetycznego. Odchodzimy od piękna rozumianego jako wypielęgnowanie, wypreparowanie, sterylność i jałowość, bo chcemy miast bardziej nasyconych przyrodą, mniej wyniszczających dla innych gatunków. Życzliwie patrzy się już na zieleń spontaniczną, pozostawione opadłe liście w parku, próchniaki zwalonych pni, komposty. Rozumiana jest potrzeba enklaw wilgotniejszych i mroczniejszych dla wytchnienia zwierząt oraz wartość ściółki umożliwiającej hibernakula. Akceptowane są chaszcze i krzaki w miejsce strzyżonych krzewów, doceniane są „chwasty”. Bagno czy mokradło obecne jest już w debacie miejskiej, tereny nasiąkliwe zaczynają pojawiać się w nowych projektach. Oswajamy fakt, że przyroda nie zawsze jest elegancka, że rośliny mają prawo wyglądać marnie, że mają fazy spoczynku, zamierania i odradzania. Rozmawiamy o infrastrukturze rozkładu, miejscach na „brudne” przyrodnicze procesy, przeznaczone na tworzenie się rodzimej gleby. Pierwsze już są, jak poznańskie próchnowiska, czyli pozostawione w parkach do naturalnego rozkładu kłody (dzięki, Kuba Głaz, za majowy raport). My staramy się o glebaria tworzące ziemię liściówkę, wyeksponowaliśmy na warszawskim placu butwisko dla rozpadów tlenowych i gnilnych. Wyzbyta wstrętu publiczność z szacunkiem podpatrywała piękno w brzydocie, przemijalność, moc organizmów rozkładających materię. Zastanawiamy się więc, na ile odpuszczenie dotyczące terenów zieleni udałoby się rozciągnąć na budynki. Podziwiamy historyczne ściany, które celowo patynują: kamieniarkę rustykowaną tak, by osady dodawały jej optycznej ciężkości, czy detale Carlo Scarpy wywołujące zamierzone zacieki. Niezmiennie inspirują nas obrazy Bernarda Bellotta. Na wystawie w warszawskim Zamku Królewskim można podziwiać, jak wiernie przedstawił on podniszczenia elewacji budynków. Był to jego sposób na ukazanie siły przemijającego czasu. Współczesne materiały wykończeniowe cechuje „trwała nowość”, a ta świadczy przecież o ich sztuczności i wysokim przetworzeniu surowców. Czy fasady również da się włączyć w obieg transformującej się materii świata? Zwrot estetyczny pozwala rewidować przekonanie, że budynek jest perfekcyjny, gdy jest nowy, a starzenie się obiektu to jedynie proces psucia, degradacji wymagającej naprawiania. Czas na ściany, które jak tradycyjne budulce, przez swoją naturalność, ulegną dekompozycji, by z czasem uruchomiła się naturalna sukcesja. Czas na faktury nabierające chropowatości, pękające, otwierające się by akumulować detrytus. Materiały, które ugoszczą wykwity porostów, narosty mszaków, naloty alg. Czas na płaszczyzny nabierające wartości przez ozdobność naturalnych procesów, chętniej zasiedlane przez faunę i obrastane gęstwiną.
[*]
Zachary Jusubow już na pierwszych studenckich ćwiczeniach ujął nas swoją wrażliwością. Zadaniem było wyjście w teren i obserwowanie żywiołu wody — mocy erozji, podmywania, żłobienia, siły ablacji deszczowej. Przedstawił nam fotografię brył, które powstały po przypadkowym zamoknięciu worków z gipsem, ich fascynujące rzeźbiarskie kształty i ciekawą fakturę odcisku opakowania. Skupił uwagę na sprawczości wody, a nie na jej sile destrukcji. Zachary jeszcze wiele razy pokazał nam swój niezwykły talent, oczywisty już od egzaminów wstępnych — jako jedyny w historii szkoły zdobył sto punktów na sto. Zginął wiosną, służąc w Obronie Terytorialnej, miał dwadzieścia jeden lat. Rosja jest państwem terrorystycznym. Charkowską Szkołę Architektury można wspierać przez stronę — zobacz tutaj.
Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis
Grupa Projektowa Centrala