Presja ma sens. Kompleks akademickich budynków z lat 50. XX wieku został wpisany do rejestru zabytków. Uniemożliwi to rozpoczętą w styczniu rozbiórkę budynków na poznańskich Winogradach. Chronione są i obiekty, i układ urbanistyczny. Tylko dlaczego w ostatniej chwili?
O poznańskich domach studenckich w dzielnicy Winogrady między ulicami Dożynkową, Starowiejską, Jęczmienną i Ozimina pisaliśmy w styczniu. Zaczęła się wtedy rozbiórka jednego z siedmiu akademików, które od 1954 roku tworzyły miasteczko dla kilku tysięcy studentów. Wyburzanie rozpoczęła wrocławska firma Vantage Development, która w 2020 roku kupiła dwa budynki od Uniwersytetu Przyrodniczego. Zamierzała w ich miejscu wybudować nowe domy mieszkalne z usługami w parterze i podziemnym parkingiem. Miasto zgodziło się na rozbiórkę latem zeszłego roku. Firma starała się też o warunki zabudowy, ale postępowanie w tej sprawie zawieszono rok temu — zresztą na wniosek Vantage Development. Miasteczko akademickie nie było objęte planem miejscowym.
zespół domów studenckich przy ul. Dożynkowej w Poznaniu — blok A z wyburzonym narożnikiem, widok z ulicy Starowiejskiej
fot.: Jakub Głaz
jedyne takie, ale burzone
O zachowanie spójnego kompleksu w pierwotnym kształcie walczyła jednak miejska (a także osiedlowa) radna Halina Owsianna, temat podjęły media, nagłaśniał go później czuły na sprawy estetyki i dziedzictwa miasta facebookowy fanpage profil Gemela Poznańska. W grudniu radna zaapelowała o objęcie akademików ochroną i wpisanie ich do rejestru zabytków. W styczniu inwestor zaczął zatem — zgodnie z posiadanym pozwoleniem — pospiesznie rozbierać pierwszy budynek (biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków zgodziło się w zeszłym roku na rozbiórkę). W styczniu MKZ zaalarmowane przez radną wstrzymało burzenie na dwa tygodnie. Przez ten czas Wojewódzki Konserwator Zabytków rozpoczął procedurę wpisu do rejestru. To trwale wstrzymało prace, w wyniku których zniknęła część budynku przy ul. Starowiejskiej.
zespół domów studenckich przy ul. Dożynkowej w Poznaniu — dawne domy studenckie Uniwersytetu Przyrodniczego przeznaczone do wyburzenia, obecnie wpisane do rejestru zabytków
fot.: Jakub Głaz
Ostatecznie w zeszłym tygodniu Radio Poznań poinformowało o wydanej 16 lipca decyzji Wojewódzkiej Konserwatorki Zabytków, Jolanty Goszczyńskiej: cały kompleks został zabytkiem. Chronione są zarówno bryły budynków, ich elewacje, jak i przestrzenie między nimi oraz cały układ urbanistyczny. Goszczyńska, cytowana przez radio, mówiła o
jedynym takim osiedlu studenckim, ewenemencie w skali Poznania.
Decyzja jest nieprawomocna. Odwołać od niej może się aż kilku właścicieli: deweloper oraz uczelnie. Dwa opustoszałe budynki (w tym główny — z przestrzenią na kulturę) należą bowiem nadal do Uniwersytetu Przyrodniczego. Pozostałe działają i są w rękach Uniwersytetów: Adama Mickiewicza (DS „Babilon”) i Ekonomicznego (DS „Dewizka” i DS „Feniks”). Czas na odwołanie to dwa tygodnie od otrzymania decyzji. Niezależnie od działań konserwatorów ruszyły wreszcie prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Radni zdecydowali o tym w marcu.
zespół domów studenckich przy ul. Dożynkowej w Poznaniu — do rozbiórki przeznaczone były sprzedane już bloki A i C; nieczynne są bloki G i E; pozostałe (Babilon, Dewizka, Feniks) nadal służą jako akademiki
źródło: openstreetmap.org
spójny socrealizm
Ochrona całego założenia cieszy, bo jest to spójnie zaprojektowana przestrzeń będąca pierwszym kompleksem akademickim wybudowanym w Poznaniu po wojnie. Architektura nie jest tu wybitna, bo dość skromne akademiki utrzymane są w zachowawczym duchu uproszczonego socrealizmu. Cenne są jednak: spójny charakter całości, udane relacje przestrzenne między trzypiętrowymi budynkami a obszernymi zielonymi dziedzińcami oraz trafne wkomponowanie w sąsiednią zabudowę. Od wschodu są to domy jednorodzinne, od zachodu — kryte stromymi dachami bloki o podobnej formie i skali. Kompleks przy Dożynkowej jest też zachowanym świadectwem adaptacji doktryny socrealistycznej na potrzeby akademickie bez — jak to bywało w innych przypadkach — dalszej rozbudowy w duchu modernizmu.
Wart odnotowania jest też aspekt niematerialnego dziedzictwa związanego z akademicką enklawą. Zapisała się ona w historii miasta działaniami cenionego klubu Nurt i nagradzanego teatru o tej samej nazwie, kina Kosmos i akademickiego radia Winogrady. Kultura studencka kwitła tu mniej więcej do połowy lat 90. W przeznaczonym na działania artystyczne i studencką integrację najbardziej okazałym budynku przy ul. Dożynkowej działał też w ostatnich dekadach akademicki Zespół Pieśni i Tańca Łany. Kilka lat temu przeniósł się do jednej z hal Międzynarodowych Targów Poznańskich. Tym samym dzielnica Winogrady straciła jedno z miejsc kulturalnej integracji.
zespół domów studenckich przy ul. Dożynkowej w Poznaniu — reprezentacyjne wejście do bloku G
fot.: Jakub Głaz
trzeba było wcześniej
W sprawie wpisu do rejestru martwi jednak jego tryb: pospieszny i — przede wszystkim — bardzo spóźniony. Trzeba było dopiero społecznej, oddolnej interwencji, by akademicki kwartał został objęty konserwatorską ochroną. Brakuje zatem chyba w Poznaniu kompleksowego spojrzenia na dawną architekturę, tak by w odpowiednim momencie uchwycić to, co jest lub właśnie staje się cennym dziedzictwem, a potem prawnie je zabezpieczyć.
Gdyby walor zespołu akademików został dostrzeżony przed dekadą, to prawdopodobnie budynki nie trafiłyby w prywatne ręce. Wpis do rejestru przymusiłby też pewnie trzy uczelnie do wspólnego przemyślenia przyszłości akademików i poszukiwania środków na ich rewaloryzację. Byłby (a w każdym razie — powinien być), punktem wyjścia do opracowania wspólnej koncepcji dla terenów między akademikami. Owszem, są zielone i przestronne, ale mogłyby w znacznie ciekawszy sposób służyć lokatorom akademików.
zespół domów studenckich przy ul. Dożynkowej w Poznaniu — „Dewizka” — działający akademik Uniwersytetu Ekonomicznego, ul. Dożynkowa 9D; widoczny mural „Studenci”
fot.: Jakub Głaz
czekamy na pożar?
Tak późne wpisanie do rejestru zabytków pociągnie za sobą komplikacje, których można było uniknąć. Nadburzony akademik będzie zapewne niszczeć, a inwestor może przewlekać działania, czekając na powolny rozpad obiektów. Nie obędzie się też pewnie bez przewlekłych sporów prawnych. W internetowych komentarzach nie brak zatem prześmiewczych wpisów o rychłym pożarze, co — nie tylko w Poznaniu — „rozwiązuje” problem kłopotliwych zabytków.
Nadto mieszana forma własności (uczelnie i prywatny deweloper) znacznie utrudnią myślenie o kompleksowej rewaloryzacji całego zespołu oraz ponownym uzupełnieniu go o funkcje kultury i integracji. Wiadomo jedynie, że Uniwersytet Przyrodniczy (UP) zrezygnował z planów sprzedaży pozostałych dwóch budynków. W styczniu uczelnia rozważała adaptację ich na dom asystenta lub lokale dla doktorantów. Byłoby dobrze, gdyby plany rewaloryzacji swoich obiektów UP skonsultowała z pozostałymi uczelniami. Natomiast Miasto i konserwatorzy mają do odrobienia pilne zadanie: zabezpieczenie innych wartościowych zespołów zabudowy, by nie musieli znów działać poniewczasie — alarmowani przez zaangażowanych mieszkańców.