Artykuł pochodzi z numeru A&B 9|23
Tej jesieni dwie wystawy w dwóch prestiżowych amerykańskich instytucjach kultury — jedna w Chicago Architecture Center, a druga w nowojorskiej MoMA — prezentują związki architektury z ekologią. Merytorycznie urzekające, pozostawiają niedosyt i pytanie: kto powinien zacząć zarabiać na zrównoważonym rozwoju, żeby stał się on standardem?
Internetowy żart z północnoamerykańskiej części świata: w lipcu 2023 roku na Instagramie zaczęto udostępniać zdjęcie strażników jednego z parków narodowych fotografujących się na tle elektronicznego termometru wskazującego 100 stopni Fahrenheita (prawie 38 stopni Celsjusza). Podpis pod memem brzmiał: „To prawie jakby dinozaury fotografowały się z asteroidą”. Śmieszne, bo prawdziwe. Straszne — bo prawdziwe.
wizualizacja River Beech Tower w Chicago, Illinois, proj.: Perkins & Will — wystawa w Chicago „ReFramed: The Future of Cities in Wood”
wiz.: Perkins & Will | materiały prasowe The Chicago Architecture Center
Ten tekst piszę w moim pokoju w Inwood (północ Manhattanu). Klimatyzacja musi pracować praktycznie non stop. Lato, a zwłaszcza sierpień są w mieście nie do wytrzymania. Żar leje się nie tylko z nieba, bije też z budynków, bo klimatyzatory wydmuchują gorące powietrze z zamkniętych pokoi, restauracji, kin i biur na ulice pozbawione jakiejkolwiek zieleni. I pomyśleć, że sto lat temu większość obszaru miasta była po prostu lasem. A czterdzieści lat temu o skutkach eksploatacji Ziemi ostrzegał słynny eksperymentalny film „Koyaanisqatsi” z fenomenalną muzyką Philipa Glassa. Czy rozmowa o zapobieganiu kryzysowi klimatycznemu jest o czterdzieści lat spóźniona? Organizatorzy wystaw w Chicago i Nowym Jorku twierdzą, że nie. I na dowód przedstawiają wyczerpujące merytorycznie narracje, którym naprawdę trudno się oprzeć.
Pierwsza z wystaw jest podzielona na dwa człony. Jeden to „ReCovered: Chicago”s Urban Tree Canopy”, który ma przypominać o roli drzew w przestrzeni miejskiej. Kuratorami tej części są Ryan Gann i prowadzone przez Carol Ross Barney prestiżowe chicagowskie studio Ross Barney Architects. Immersyjna aranżacja infografik na ścianach tłumaczy, w jaki sposób drzewa mogą wpływać na każdy z elementów miasta: od jakości powietrza po jakość życia. Z wystawy można się dowiedzieć, między innymi, o związkach między zadrzewieniem a dochodami, przestępczością i wrażliwością społeczną (konkretnie, na przykładach z Chicago).
elewacja i przekrój przez tunel wejściowy domu generowanego przez wiatr „Venturus”, Victoria, Kanada — proj.: Eugene Tssui, 1982; akwarela, ołówek Prismacolor, pastele i kolorowy tusz na papierze, 53,3×81,3 cm
© kolekcja Eugene Tssui | materiały prasowe MoMA
Drugi człon to „ReFramed: The Future of Cities in Wood”. Wystawa ta jest zbiorem modeli architektonicznych obiektów (przestrzeni publicznych i biurowych) z drewna masowego wznoszonych na całym świecie. Aranżacja przestrzeni wystawy jest inspirowana metodami konstrukcji z drewna klejonego krzyżowo (CLT), które tworzą siatkę dla reprodukcji, tekstów, infografik czy map. Wystawę współkuratorują Chicago Architecture Center i Council on Tall Buildings and Urban Habitat. „ReFramed opowiada historię odkrywania na nowo jednego z najstarszych materiałów budowlanych ludzkości” — powiedziała Eleanor Gorski, prezeska i dyrektorka generalna Chicago Architecture Center.
Panel dyskusyjny „Talking Timber: Can Wood Save Us?” zorganizowany w dniu otwarcia był rozwinięciem tematu pokazu i zgromadził pulę odpowiedzi na takie pytania, jak: Jak wysoko możemy budować z drewna? Jaki jest rzeczywisty związek drewnianego budownictwa z emisją dwutlenku węgla? „ReFramed” oferuje również praktyczną możliwość poznania tego materiału w pawilonie edukacyjnym zbudowanym z drewna masowego, a także uderzającą wizualną demonstrację doskonałej odporności drewna masowego na ogień. Ostatecznie wystawa pokazuje, że myślenie o jednym z najstarszych i najszlachetniejszych surowców budowlanych jest myśleniem bardzo punktowym, wręcz lokalnym, i jak brakuje globalnej wizji dla tego typu architektury.
przekrój pawilonu lasu deszczowego Tsuruhama, Osaka, Japonia, proj.: Cambridge Seven Associates, 1993–1995 — pisak i ołówek Prismacolor na czarnoliniowym wydruku diazograficznym, 50,8×76,2 cm
© kolekcja Cambridge Seven Associates | materiały prasowe MoMA
Na chicagowskim pokazie zdecydowanie mocniejszą propozycją jest część poświęcona wpływowi drzew na jakość życia w mieście, głównie za sprawą charyzmatycznej osobowości Carol Ross Barney. Jej mocne opinie rozgrzewają atmosferę środowiska architektonicznego w tej części Stanów. Urodzona i mieszkająca w Chicago architektka mawia na przykład, że chociaż potrzebna jest gęstsza tkanka miejska, drapacze chmur nie są właściwym sposobem na jej dostarczenie. „Ostatecznie wysokie budynki są po prostu trofeami, nie mają mocy budowania miastotwórczych relacji”. Barney argumentuje również, że zmiany w nawykach pracy spowodowane internetem i pandemią obnażyły niedociągnięcia w sposobie planowania amerykańskich miast. „Jedną z rzeczy, których się uczymy, jest to, że ten bardzo tradycyjny amerykański pomysł na miasta — że powinny być podzielone na strefy horyzontalnie — nie działa, zwłaszcza teraz, gdy mamy pracę hybrydową i miasta całodobowe”. Według Barney brakuje równomiernego zagęszczenia funkcji w niektórych obszarach, jako przykład podaje ogromne wakaty w powierzchni biurowej w centrum Chicago. Wedle jej logiki w dywersyfikacji funkcji obszarów miejskich nie może zabraknąć zieleni, która te funkcje przypieczętowuje i spaja.
„The Climatron in winter–Shaw”s Garden — Saint Louis”, artysta nieznany, ok. 1960 roku — pocztówka, 10,2×20,3 cm
© archiwum Ogrodu Botanicznego Missouri | materiały prasowe MoMA
Chicagowskie ekspozycje potrwają do października i zazębią się z drugim pokazem poruszającym wątki architektury i ekologii: „Emerging Ecology: Architecture and the Rise of Environmentalism”, która otworzy się 17 września br. w MoMA w Nowym Jorku.
Pokaz obejmie ponad sto pięćdziesiąt prac, z okresu od lat 30. do 90. XX wieku. Przywołane przykłady mają się składać na historię relacji ruchu ekologicznego i amerykańskiej myśli architektonicznej. Ich nieoczywiste, a jednak wyraźne powiązania będą możliwe do prześledzenia dzięki modelom, fotografiom, diagramom, ulotkom, plakatom i szkicom. Wśród bohaterów wybranych przez kuratorów wystawy znajdą się na przykład Emilio Ambasz, Charles i Ray Eamesowie oraz Frank Lloyd Wright. Pokaz ma być również okazją do przywołania mniej popularnych zjawisk i nazwisk, jak The New Alchemy Institute, Glen Small i Mária Telkes. Ekspozycja będzie podzielona na pięć grup tematycznych: Środowisko jako informacja; Obudowy środowiskowe; Projekty wielogatunkowe; Eksperymenty kontrkulturowe; Zielona poetyka.
Prefectural International Hall, Fukuoka, Japonia, proj.: Emilio Ambasz, 1990
fot.: Hiromi Watanabe | kolekcja Emilio Ambasza | materiały prasowe MoMA
Wśród wielu fascynujących osobistości, których dorobek będzie celebrować pokaz w MoMA, na szczególną uwagę zasługuje Buckminster Fuller oraz jego „Światowa gra” („World Game”) z 1961 roku. Została ona pomyślana jako system komputerowy, w którym każdy zainteresowany może zobaczyć przepływ surowców takich, jak złoto, węgiel czy drewno. Ten zbiór danych miał być pierwszym krokiem do efektywnego i transparentnego zarządzania środowiskiem. Użycie w tytule słowa „gra” pokazuje podejście Fullera do zarządzania i rozwiązywania problemów społecznych. Poważne narzędzie zostało nazwane „grą”, bo miało być dostępne dla wszystkich, a nie tylko dla nielicznej elity w strukturze władzy. W tym sensie była to jedna z bardziej wywrotowych wizji słynnego odkrywcy. Fuller chciał, aby dane gromadzone w innowacyjnym systemie byłyby szeroko rozpowszechniane za pośrednictwem wolnej prasy. Poprzez ten model „weryfikacji” opinia publiczna miała być barometrem regulującym polityków i przedsiębiorców. Pod koniec lat 60., było to spojrzenie na proces polityczny przez niektórych uznawane za naiwne, ale w świecie bez komputerów osobistych i internetu było rewolucyjne, a dziś wydaje się pomysłem godnym lukratywnego startupu.
torus Stanforda, widok wnętrza proj.: Don Davis, 1975 — akryl na desce, 43,1×55,9 cm (nigdy nie wykorzystana ilustracja stworzona dla Richarda D. Johnsona i Charlesa Holbrowa, redaktorów „Space Settlements: A Design Study”, Waszyngton, NASA Scientific and Technical Information Office, 1977)
© kolekcja Dona Davisa | materiały prasowe MoMA
Organizowane współcześnie wystawy o związkach ekologii i budownictwa — w tym dwie, o których tu piszę — do pewnego stopnia są rozwinięciem myśli ze wspomnianego dokumentalnego obrazu „Koyaanisqatsi”, z drugiej strony pokazują, jak bardzo świat potrzebuje wizji totalnych spod znaku Fullera. Ale żeby w pełni wybrzmiała ich myśl i przesłanie, powinno się je oglądać z wyłączoną klimatyzacją… Na etapie kryzysu klimatycznego, z którym mierzymy się obecnie, radykalna zmiana przyjdzie wyłącznie z potrzeby zażegnania realnego dyskomfortu.
Biosfera biomorficzna, proj.: Glen Small 1969–1982 — rysunek latającego domu (1973) tusz i akwarela na papierze, 40,6×50,8 cm
© kolekcja Glena Smalla | materiały prasowe MoMA
Ania DIDUCH
Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości organizatorów wystaw.