Czy to finał wielkiej przebudowy ulic centrum Poznania? Władze miasta zapowiadały zakończenie mocno opóźnionych prac na czerwiec tego roku. Mówimy zatem: sprawdzam, choć prace jeszcze trwają. Zasadniczo jest o wiele lepiej niż przed zmianami i przeobrażone centrum rokuje nieźle. A jak poszło ze szczegółami? Może wolno, ale za to niechlujnie. Oraz był to tylko remont. Rewitalizacji zabrakło.
Wygląda na to, że w bólach dobiega końca poznańska epopeja pod nazwą Projekt Centrum, czyli przeobrażenie głównych ulic śródmieścia. Wszystko zaczęło się od konkursu architektoniczno-urbanistycznego w 2015 roku. Zadaniem był projekt przebudowy zdegradowanej głównej ulicy śródmieścia, czyli Świętego Marcina oraz ogólniejsza koncepcja przemiany równoległej ulicy 27 Grudnia i ulic łączących oba te trakty: Gwarnej, Kantaka, Ratajczaka oraz fragmentu alei Marcinkowskiego. Celem była spójna wizja konsekwentnie zaplanowanej przestrzeni, tak by znacząco podnieść jakość podupadłego już wówczas centrum. Przebudowa miała być też częścią szeroko zakrojonego programu rewitalizacji śródmieścia. Rewitalizacji rozumianej jako jednoczesna odnowa materialna, społeczna i gospodarcza.
mniej aut, więcej drzew
W jednoetapowym konkursie zwyciężył projekt poznańskiego Studia ADS, które cieszyło się wtedy jeszcze renomą zdobytą między innymi za sprawą projektu centrum handlowego Stary Browar. Szefem był już wtedy jednak tylko Piotr Z. Barełkowski (współautor największych sukcesów pracowni, Przemysław Borkowicz, od 2007 nie pracował już w Studio ADS; obaj architekci dziś już nie żyją). Poziom prac konkursowych nie był zbyt wysoki i na ich tle propozycja Studia ADS prezentowała się najlepiej. Tym bardziej że w opisie architekci wspominali o urządzaniu społecznych konsultacji dotyczących na przykład form małej architektury. Dawało to nadzieje na ewolucyjne i uspołecznione dopracowywanie detali.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — ulica Ratajczaka, plansza z Projektem Centrum autorstwa Studia ADS oraz panegirycznym wspomnieniem o Piotrze Z. Barełkowskim
fot.: Jakub Głaz
Ogólne założenia zwycięskiego i uszczegółowionego potem projektu zakładały maksymalne uspokojenie ruchu kołowego na wszystkich ulicach. Cztery asfaltowe pasy ruchu najszerszego odcinka Świętego Marcina zredukowano do dwóch. Jeszcze większym ograniczeniom poddano ruch samochodowy wzdłuż placu Wolności i na ul. 27 Grudnia. Nowym traktem pieszym połączono wreszcie oderwane od siebie fragmenty Alej Marcinkowskiego przy placu Wolności. Na wszystkich ulicach (z wyjątkiem bezdrzewnej Gwarnej i fragmentu Świętego Marcina) znacznie zwiększono liczbę drzew, ze wskazaniem na pozbawione ich dotąd zupełnie ulice Kantaka i Ratajczaka.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — niesitniejące wcześniej przedłużenie ciągu pieszego w alejach Marcinkowskiego, po prawej Biblioteka Raczyńskich, po lewej: Muzeum Narodowe
fot.: Jakub Głaz
Przebudowę ulic podzielono na etapy. Pierwotnie miały zakończyć się do 2021 roku, potem finał przesunięto na rok następny, by później — w trakcie prac — przeciągać go do końca 2023 roku, a potem jeszcze do tegorocznego czerwca (do grudnia udało się za to uruchomić niemal wszystkie torowiska i całkowicie przywrócić ruch tramwajów w centrum).
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — przesunięte torowisko w ul. 27 Grudnia, widok w stronę placu Wolności
fot.: Jakub Głaz
skrzyżowanie, którego nie było
Pierwszy etap objął środkową część ulicy Święty Marcin i zakończył się wiosną 2019 roku. Efekt nie był do końca zgodny z pracą konkursową, ale i tak stanowił bardzo korzystną zmianę. Święty Marcin przestał być przelotową hałaśliwą arterią i nabrał charakteru zadrzewionego deptaka z tramwajem (czy też wariacji na temat woonerfu) uzupełnionego jedynie o dwie wąskie jezdnie i niewielką liczbę miejsc postojowych. Na szerokich chodnikach o charakterystycznym naprzemiennym wzorze posadzono rzędy dorodnych drzew. Rozczarowała jednak zmiana materiału nawierzchni: z kamiennej (tak było zapisane w pracy konkursowej) na betonową oraz niedostatki poletek z niską zielenią. Niezbyt wygodne i mało sensowne okazały się też ławki, kosze na śmieci i stojaki rowerowe. Rezultat podsumowaliśmy szczegółowo w tekście sprzed pięciu lat. Kolejne etapy ruszyły w 2020 roku. Najpierw objęły pozostałe części Świętego Marcina, potem fragment Alej Marcinkowskiego, a na końcu ul. 27 Grudnia, Kantaka i Ratajczaka (tu prace wykończeniowe jeszcze trwają).
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — środkowy odcinek Świętego Marcina przy dawnym centrum handlowo-uslugowym „Alfa”, drzewa rozrosły się znacznie od zakończenia prac w 2019 roku
fot.: Jakub Głaz
Z niejasno tłumaczonych przyczyn włączono też w obręb Projektu Centrum sąsiadujące z jego granicami ruchliwe skrzyżowanie Świętego Marcina i alei Niepodległości obok Centrum Kultury Zamek. Konkurs nie obejmował jednak tego obszaru i — mimo znaczących ulepszeń (bardzo potrzebne nowe przejście dla pieszych, nowy skręt dla tramwaju w stronę dworca, nieco więcej zieleni) — utrwalono w tym miejscu przeskalowany układ drogowy sprzeczny z charakterem prowadzonych obok zmian.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — wykonane od nowa i przeszkalowane skrzyżowanie ul. Święty Marcin i al. Niepodległości, w tle Akademia Muzyczna
fot.: Jakub Głaz
informacyjny uwiąd
Konkurs był poprzedzony warsztatami i szeroko zakrojonymi konsultacjami społecznymi. W pierwszych latach Miasto dość klarownie prezentowało swoje zamiary i sensownie prowadziło dialog z mieszkańcami. Otwarto punkt informacyjny, efekty konkursu pokazano na plenerowej wystawie. Kres otwartości położyła pandemia, a raczej związana z nią możliwość wygaszania konsultacji i dialogu. W miarę postępu prac coraz mniej było wymiany informacji, a coraz więcej PR-owego pustosłowia. Miasto nie publikowało projektów przedstawionych w czytelny sposób. Niemal zamarła strona internetowa poświęcona Projektowi Centrum. Brak dialogu skończył się opisywaną przez nas kilka razy społeczną walką o zachowanie starych leszczyn tureckich na ulicy 27 Grudnia, które — co było zaskoczeniem — miały ustąpić miejsca nowym, ale rzadziej sadzonym platanom. Leszczyny ocalały wbrew Miastu, co pozwoliło potem prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi oskarżać stronę społeczną o opóźnienia prac, niekorzystne zmiany w projekcie i zrzucać na społeczników odpowiedzialność za… błędy projektowe przy planowaniu torowiska obok ikonicznego budynku Okrąglaka.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — ul. 27 Grudnia u zbiegu z ul. 3 Maja, pośrodku: zachowane leszczyny tureckie
fot.: Jakub Głaz
Po firmie Budimex realizującej pierwszy odcinek Świętego Marcina wykonawcą kolejnych prac zostało konsorcjum Tormel. Organizacja i tempo prac budowlanych znacznie się pogorszyły, a nawet bywały fatalne. Szwankowała informacja i zabezpieczenia placu budowy, na której często trudno było znaleźć więcej niż kilku robotników. Piesi gubili się w labiryncie przestawianych co chwilę płotów. Bałagan i bezmyślność stały się wręcz symbolem przeobrażenia centrum, o czym pisaliśmy dwa lata temu.
Ponadto przedsiębiorcom i restauratorom izolowanym przez wykopy i bałagan zaoferowano mizerne wsparcie. Prezydent Jaśkowiak radził im za to, by bardziej się starali i polepszyli swoją ofertę. Niemal przed rokiem mówił też o „ostatniej prostej” prac, które dobiegają jednak końca dopiero teraz. A i to z wstydliwym wyjątkiem. Chodzi o wspomniane tory przy Okraglaku. Nadal nie ma obok niego wprowadzonego projektem tramwajowego prawoskrętu. Okazało się bowiem, że zaplanowano go na… wystających poza obręb budynku piwnicach. Fatalne rozpoznanie sytuacji zemściło się na Mieście, które wiodło spór z właścicielem Okrąglaka, a tor planuje dobudować później. Kiedy? Enigmatyczne odpowiedzi magistratu niczego nie wyjaśniają. Fragment nad piwnicami wyłożono tymczasowymi płytami, ogrodzono i służy za magazyn budulca.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — ulica Ratajczaka z nowymi drzewami, poletkami zieleni niskiej i zrealizowanym fragmentem przyszłej trasy z centrum do dzielnicy Wilda
fot.: Jakub Głaz
ogólnie wszystko OK
Generalny efekt prac jest jednak, na szczęście, znacznie lepszy niż sposób ich realizacji. Spełnione zostały ogólne założenia związane z uspokojeniem ruchu, zwiększeniem udziału zieleni, poszerzeniem chodników i nadaniem śródmieściu spójnego wyrazu przestrzeni między budynkami. Plusem są kamienne nawierzchnie, sensowne oświetlenie, nieistniejące wcześniej rzędy drzew, znacznie większa liczba ławek i innych elementów małej architektury. W pejzaż wykończonych wcześniej fragmentów ulic wrosły już ogródki gastronomiczne, na które kiedyś w ogóle nie było miejsca. Tak uformowane centrum rokuje nieźle i w przyszłości prowadzenie tu lokalu gastronomicznego, sklepu lub usług może stać się bardzo opłacalne.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — najwęższy odcinek Świętego Marcina z drzewami w donicach i bez kontrapasa rowerowego
fot.: Jakub Głaz
A jak będzie z mieszkaniem w centrum? Za przebudową ulic poszły już gruntowne remonty kilku prywatnych kamienic, co jest, oczywiście, korzystne, ale wpłynie zapewne na czynsze oraz przekrój społeczny lokatorów. Odbył się bowiem wielki remont fragmentu miasta, ale nie było prawdziwej rewitalizacji w pełni angażującej, wspierającej i chroniącej lokalne społeczności. W perspektywie majaczy zatem widmo niczym nieograniczonej gentryfikacji.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — świeżo wyremontowany gmach dawnej szkoły (póżniej oddziału Biblioteki Raczyńskich) przy ul. Święty Marcin; mają w nim powstać deweloperskie mieszkania
fot.: Jakub Głaz
I jeszcze jedno: na długoterminowe efekty wpływ mieć będzie poziom utrzymania i konserwacji przeobrażonych ulic, a także jakość wykonanych prac. Tymczasem przebudowane centrum Poznania jest obecnie wyjątkowo brudne, a usterki są usuwane po długim czasie lub w ogóle. Śródmieściu ewidentnie brakuje konsekwentnego gospodarza oraz systemu zarządzania odnowioną przestrzenią. Tym bardziej że — gdy spojrzymy na szczegóły oraz niezbyt wysoką jakość wykonanych prac — działania takie nie ograniczą się jedynie do sprzątania i utrzymania zieleni. Czas zatem bliżej przyjrzeć się poszczególnym aspektom przeobrażeń.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — krawędź przystanku na ulicy Ratajczaka
fot.: Jakub Głaz
nawierzchnie
W kolejnych etapach przebudowy Świętego Marcina udało się przywrócić zapisany w pracy konkursowej „kamień” w postaci granitowych płyt i kostek. Wzór chodników jest zatem ten sam, ale ze szlachetniejszego i łatwiejszego w czyszczeniu materiału. Inne, o spokojniejszym wyrazie, są kamienne nawierzchnie jezdni (na środkowym odcinku Świętego Marcina jezdnie mają niemal ten sam wzór, co chodniki).
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — dość specyficznie wykonany styk kamiennej (u góry) i betonowej (na dole) nawierzchni chodnika na Świętym Marcinie
fot.: Jakub Głaz
Na styku Alej Marcinkowskiego i Świętego Marcina zaczyna się jednak galimatias. Po jednej stronie Świętego Marcina, za ulicą Piekary zaczyna się nagle „historyczny” układ nawierzchni typowy dla Starego Miasta. Po drugiej — charakterystyczny nowy wzór „skręca” za to z naddatkiem w Aleje i kończy się na nich dopiero u wylotu ul. Podgórnej. Z kolei nawierzchnie jezdni Alej wyłożono krzywym starym brukiem. Efekt: idąc ze Starego Rynku na plac Wolności piesi (w tym osoby z niepełnosprawnościami), rowerzyści trafiają nagle na nierówne fragmenty, które można było zeszlifować bez szkody dla efektu wizualnego (takich dobrych przykładów jest już w mieście dużo).
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — przejście i przejazd rowerowy w ciągu Stary Rynek — plac Wolności (widoczna fontanna na placu); piesi i cykliści muszą przejść przez nierówny bruk jezdni
fot.: Jakub Głaz
Nagły i nieprzemyślany styk dwóch porządków projektanci zafundowali też przy skrzyżowaniu z ul. Kościuszki. Ta wyjątkowa nieporadność w łączeniu kilku różnych typów chodników jest podobno wynikiem przeciągania liny z Biurem Miejskiego Konserwatora Zabytków. Podobno, bo jak wspomnieliśmy, władze miasta nie kwapiły się oficjalnie tłumaczyć mieszkańcom, co, jak i dlaczego jest robione w określony sposób.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — przypadkowo zaprojektowany styk nawierzchni nowego i starego typu u zbiegu ulic Święty Marcin i Kościuszki
fot.: Jakub Głaz
O wiele konsekwentniej ułożone są chodniki i drogi rowerowe wzdłuż placu Wolności i na ulicy 27 Grudnia. Średniej wielkości kamienne kostki i granitowe płyty tworzą bardziej tradycyjny i spójny układ na całej długości tego odcinka. Gorzej jest jedynie na styku z ulicami Ratajczaka i Kantaka, na których widnieje współczesny wzór, taki sam jak na Świętym Marcinie.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — południowa strona placu Wolności, nowe platany i niska zieleń, widok w stronę zachodnią
fot.: Jakub Głaz
mała architektura
Betonową wręcz konsekwencją wykazali się za to projektanci w przypadku ławek. Mimo że — już po pierwszym etapie prac — betonowe kloce z doczepionymi do nich niewielkimi siedziskami były krytykowane, ustawiono je prawie na całym obszarze projektu. Udało się jedynie wymóc zmianę materiału, z którego wykonano niezbyt wygodne siedziska. Szary plastik zastąpiono drewnem, za co należy się plus. Gorzej, że z drewna już schodzi lakier. Beton pozostał. Dobrze też, że na kolejnych ławko-katafalkach nie zamontowano już fotowoltaiki z przyłączami USB. Gadżety te widać jeszcze na pierwszym odcinku Świętego Marcina. Jeśli działały, to jedynie przez pierwsze tygodnie. Jedynie na ul. 27 Grudnia stanęły wygodniejsze, choć nie tak „dizajnerskie” typowe miejskie ławki — bez betonu, za to dające się obsiąść w całości, a nie tylko częściowo.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — nowe ławki dwóch typów obok siebie, po lewej — stragany górali
fot.: Jakub Głaz
Kosze na śmieci i stojaki rowerowe: tu mamy do czynienia z miksem form z pierwszej części projektu i katalogowych rozwiązań miejskich w kolejnych. Rezygnacja z rachitycznych stojaków i pojedynczych koszy o małej objętości jest jak najbardziej sensowna (praca konkursowa zapowiadała kosze z segregacją odpadów!). Szkoda, że w kolejnych etapach nie odpuszczono sobie także poidełek, które na Świętym Marcinie zazwyczaj nie działają i traktowane są jak popielniczki.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — nieczynne poidełko, które służy zazwyczaj jako popielniczka
fot.: Jakub Głaz
Być może udałoby się uniknąć opisanych wyżej błędów, gdyby — zgodnie z zapisami pracy konkursowej — mała architektura została zaprojektowana „indywidualnie z wysokiej jakości materiałów i w konsultacji z mieszkańcami”. Czy plastik, beton i łatwo gnące się stojaki rowerowe to „wysokiej jakości materiały”? Czemu zabrakło konsultacji? W tej sprawie magistrat nigdy nie udzielił wyraźnej odpowiedzi.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — brudne i niefunkcjonalne ławki/siedziska na ul. Święty Marcin
fot.: Jakub Głaz
Najspójniej i sensownie wypadło oświetlenie. Z wyjątkiem ulicy Gwarnej (tu lampy rozwieszono między budynkami) na wszystkich ulicach stoją takie same proste latarnie w formie smukłych walców o dwóch wysokościach. Mają ponadczasowy i neutralny wygląd, uspójniają przestrzeń śródmieścia i emitują odpowiednią, nie za dużą ilość światła. Jest ono jednak za zimne i w przyszłości, podczas wymiany LED-ów należy dopilnować zmiany na cieplejszą barwę (taki ruch Miasto wykonało ostatnio na przebudowanej pięć lat temu ulicy Taczaka). Warto też wyregulować reflektory w oprawach tak, by nie oświetlały ścian budynków. Ostatecznej regulacji wymagają także posadzkowe wodotryski w chodniku Świętego Marcina. Niekiedy, zamiast wody, wydają z siebie jedynie głośne syki.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — rząd nowych latarni w ulicy 27 Grudnia
fot.: Jakub Głaz
zieleń
Kwestie zieleni budziły emocje już po pierwszym etapie prac. Bo, mimo że na środkowym odcinku Świętego Marcina posadzono ponad 60 nowych drzew, to zabrakło niskiej i bardziej zróżnicowanej zieleni (pojawiły się za to niefortunne, zbyt masywne betonowe donice). A przecież w pracy konkursowej projektanci przewidywali na przykład „rekreacyjny ogród miejski” jako jeden z modułów zagospodarowania szerokiego chodnika. Kontrowersje budziło też posadzenie drzew w specjalnych komorach, co ma zapobiec kolizji korzeni z infrastrukturą i wspomóc rozwój drzewa, które wymaga jednak więcej opieki. Szeroki chodnik bez krzewów lub kwiatów uruchomił narrację o betonozie.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — dobrze zakomponowany i utrzymany pas zieleni z nowymi drzewami na ulicy Święty Marcin między ulicami Gwarną i Kościuszki
fot.: Jakub Głaz
W kolejnych etapach poszło lepiej, z wyjątkiem wąskiego odcinka Świętego Marcina (między ulicami Ratajczaka i Piekary), gdzie drzew w gruncie nie ma, a królują donice. Pustynny charakter ma także ulica Gwarna (skądinąd najbardziej podupadła i zaniedbana z ulic Projektu), na której bardzo mało jest także zieleni niskiej. Bardzo korzystną zmianę przeszedł ciąg wzdłuż placu Wolności, gdzie drzew dotąd nie było, a teraz widnieje podwójny szpaler platanów. Zarówno tu, jak i na ulicy 27 Grudnia (inaczej niż na Świętym Marcinie) nowe drzewa i zachowane leszczyny tureckie rosną w obszernych, zazielenianych obecnie kwaterach. Bardzo atrakcyjnie wypadły też: zazieleniony nowy fragment pieszy Alej Marcinkowskiego, nowy skwer z ławkami u zbiegu ulic 27 Grudnia i 3 Maja, ukwiecony krąg z pojedynczym drzewem (w charakterze solitera) przed Okrąglakiem, pasy zieleni wzdłuż torów na Świętym Marcinie.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum; skwer u zbiegu ul. 3 Maja i 27 Grudnia w miejscu po przeskalowanej jezdni
Nowe drzewa oraz niska zieleń ożywiają też korzystnie ulice Kantaka i Ratajczaka, a także zachodni odcinek Świętego Marcina (przydałby się na nim jeszcze jeden rząd drzew u zbiegu z ul. Kościuszki). Po perturbacjach z leszczynami tureckimi Miasto zrezygnowalo niestety z planowanego drugiego rzędu na ul. 27 Grudnia. Powodem mają być m.in. kolizje z podziemną infrastrukturą, co wydaje się dziwacznym tłumaczeniem w projekcie robionym całkiem od nowa. Oraz, oczywiście, zdaniem Miasta, zmianie winni są społecznicy. Z kolei półotwarty dziedziniec przed CK Zamek, który miał być bezdrzewnym „placem eventowym”, został wyłączony z Projektu Centrum i zyska swobodną zieloną oprawę zgodną z projektem wyłonionym w odrębnym konkursie z 2019 roku (proj. Aleksander Wadas, obecnie trwa przebudowa).
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — nowy ozdobny pas zieleni i dęby w ciągu al. Marcinkowskiego, w tle Biblioteka Raczyńskich przy placu Wolności, (Muzeum Narodowe za kadrem — po prawej)
fot.: Jakub Głaz
komunikacja
Wdrożone zostały ogólne założenia projektu, większość ulic objęta jest strefą zamieszkania, ruch został znacznie uspokojony. Powstało nowe, nieistniejące wcześniej torowisko na fragmencie ul. Ratajczaka, które zostanie docelowo połączone z planowaną trasą w dalszym ciągu tej ulicy, prowadząc do dzielnicy Wilda (nie udało się jej zrealizować przez brak finansów). Na razie ze „ślepego” toru ruszają w weekendy zabytkowe tramwaje. W porównaniu z projektem udało się odchudzić o jedną jezdnię przestrzeń przed CK Zamek.
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — skręt nowej trasy z ul. Ratajczaka(po lewej) w ul. 27 Grudnia
fot.: Jakub Głaz
Doszło jednak do kluczowej i bardzo niekorzystnej zmiany w Alejach Marcinkowskiego, na których nieprzejezdny miał być krótki odcinek między Świętym Marcinem a ulicą Podgórną, co skutecznie ukróciłoby tranzyt samochodowy przez centrum. Z niejasnych powodów ruch utrzymano, co w godzinach szczytu owocuje korkami na Świętym Marcinie i Alejach. Zmiana ta zagmatwała także rozwiązania dla rowerzystów, które w całym Projekcie Centrum ocenić można co najwyżej średnio. Mało intuicyjnego i — na szczęście, tylko miejscami — wręcz dziwacznego przebiegu tras rowerowych nie byli w stanie zmodyfikować nawet skuteczni zazwyczaj działacze stowarzyszenia Rowerowy Poznań. Połowicznie udało się im to także w rejonie wspomnianego już przeskalowanego skrzyżowania Świętego Marcina i Alej Niepodległości (w jednym miejscu zwiększono nawet liczbę pasów dla aut z trzech do czterech!).
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — nielogiczny układ dróg i pasów rowerowych przy placu Mickiewicza
fot.: Jakub Głaz
jakość wykonania
Kto żyje jeszcze mitem „poznańskiej solidności”, ten otrzeźwieje po przyjrzeniu się niezbyt starannie ułożonym płytom i kostce (nie dość równa nawierzchnia, przesunięcia wzoru), licznym szczerbom i sposobom montażu elementów małej architektury. Prace w wielu miejscach wykonano niechlujnie, trwają niekończące się poprawki (łącznie ze zdjęciem całego chodnika przed Teatrem Polskim i ułożeniem go na nowo).
śródmieście Poznania po remontach w ramach Projektu Centrum — jakość prac brukarskich
fot.: Jakub Głaz
Zdarzyło się też rozbieranie ułożonego już rozjazdu dla rowerów i układanie go według nowego projektu oraz pospieszne… ścinanie krawędzi przystanku, o którą zahaczył jeden z typów tramwajów. Pozostaje mieć nadzieję, że Poznańskie Inwestycje Miejskie, które są odpowiedzialne za Projekt Centrum, dopilnują, by wykonawca wszystko poprawił. Rodzi się tylko pytanie o czas, który mu to zajmie. Będziemy liczyć go w miesiącach, czy latach?