„Dokonaliście czegoś niemożliwego, niemal cudu!” — komentowali zwolennicy modelu przebudowy i rewitalizacji przedwojennego, drewnianego pensjonatu Abrama Gurewicza w Otwocku. „Wydmuszka, atrapa!” — zarzucali projektantom, inwestorom i konserwatorom krytycy, których zdaniem nowa powłoka Gurewicza wymagała zbyt wielkich ingerencji — między innymi w strukturę szkieletową gmachu oraz wiązała się ze stratą stuletniej drewnianej substancji.
Zaczęło się od skromnej willi letniskowej, jakich w uzdrowiskowym Otwocku w pierwszej i drugiej dekadzie XX wieku powstawały setki. Potem dobudowywano skrzydła, inwestowano w nowoczesne rozwiązania, takie jak kanalizacja, połączenie telefoniczne, prąd, do dekorowania zatrudniano artystów, aż obiekt zmienił się w luksusowy hotel składający się z aż siedmiu skrzydeł.
pocztówka z widokiem uzdrowiska
fot.: MIRAI Clinic
Największą atrakcję stanowiły rozległe, piętrowe werandy typowe dla lokalnego stylu zwanego prześmiewczo świdermajerem (od bidermajera). Bogato zdobione koronkową snycerką, przechodniów czarowały i kusiły egzotyką, dla gości były miejscem kąpieli słonecznych, pogawędek i drzemek. A wszystko w żywicznych oparach sosen stanowiących wraz z suchym gruntem o uzdrowiskowym charakterze miasta.
W czasie wojny Gurewicz był szpitalem niemieckich sił Luftwaffe, po wojnie — leczono tu funkcjonariuszy NKWD. Potem przez trzy dekady działało tu renomowane liceum pielęgniarskie zatrudniające przedwojenną kadrę, w części budynku ulokowano internat.
pensjonat Abrama Gurewicza po rewitalizacji
fot.: MIRAI Clinic
W 2014 roku, kiedy trio inwestorów z Carolina Car Company zdecydowało się na zakup nieruchomości, budynek był w stanie graniczącym z rozpadem. Do karkołomnego projektu zaproszono Grupę 5 Architekci, którzy mieli na koncie rozbudowę i rewitalizację Dworca Głównego we Wrocławiu. W przedwojenny kompleks wintegrowano supernowoczesną klinikę ortopedyczną, restaurację, kawiarnię z wyjściem na ogród i centrum konferencyjne. Park przy Nowym Gurewiczu, będzie otwarty dla wszystkich.
Jak się pracowało z tak wymagającą materią w cieniu krytyki i podejrzliwości opowiadają Ula Brzozowska-Majdecka odpowiedzialna za wystrój wnętrz wszystkich funkcji oraz Wiktor Lach, otwocczanin, rzecznik i obrońca architektury drewnianej, społeczny konserwator zabytków. Zapraszamy do odsłuchania podcastu.