Po latach posuchy wciąż ma nam wystarczyć sam fakt budowy większej liczby mieszkań komunalnych. Czas jednak, by informowano nas nie tylko, ile się buduje, ale również — w jaki sposób. A także, jak wyglądają perspektywiczne plany komunalnego budownictwa i kto za nimi stoi.
Coraz więcej mieszkań komunalnych powstaje od kilku lat w Poznaniu. Liczba lokali oddawanych rocznie idzie teraz w setki, a nie dziesiątki. Mieszkania powstają nie — jak kilka lat temu — we wciskanych gdzie bądź, powtarzalnych budynkach według ułomnego projektu, a w większych kompleksach. Są one zaprojektowane lepiej i oryginalniej, choć architektów nadal wybiera się w przetargach (krytyczną opinię prezesa poznańskiego SARP w tej sprawie prezentowaliśmy tutaj).
Największy zespół zabudowy powstał, jak dotąd, na południu miasta, przy ulicy Opolskiej. Teraz dużym polem inwestycyjnym jest Darzybór, leżący na wschodzie miasta. Dwa lata temu powstał tam kompleks niskiej zabudowy socjalnej (50 mieszkań) opracowanej we współpracy z Fundacją Barka (o realizacji i jej społecznym aspekcie: tutaj).
Przystanek autobusowy na Darzyborze, odległą od śródmieścia okolicę (za kolejową obwodnicą towarową) obsługują dwie dzienne linie autobusowe (od 3 do 5 kursów na godzinę łącznie)
fot.: Jakub Głaz
metraż, balkon i wystarczy
Teraz, stawiający miejskie budynki Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych ogłosił, że rusza przetarg na budowę pierwszego z siedmiu domów (tym razem nie socjalnych, a komunalnych) przy ul. Darzyborskiej. Pokazał też wizualizacje przyzwoicie prezentującego się mieszkaniowego zespołu, w którym znajdą się 252 mieszkania. Na stronie Miasta i ZKZL (także w profilach na Facebooku) obywatel dostaje te obrazki oraz zwięzłą informację, że najnowsza inwestycja to:
czterokondygnacyjny budynek, w którym powstanie łącznie 15 mieszkań o powierzchni około 45 m2. Zaprojektowanych zostało 14 lokali dwupokojowych oraz mieszkanie jednopokojowe z oddzielną kuchnią, dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Wszystkie mieszkania będą posiadały balkony.
Do tego kilka zdań o oczywistościach, takich jak budowa dróg oraz infrastruktury, i na tym koniec. Mimo wielokrotnych próśb ZKZL publikując wieści o nowej inwestycji, znów nie podał autora projektu, ani trybu, w jakim został wybrany. Te oraz inne dane zawsze trzeba z Zarządu „wydobywać” osobnymi telefonami i mailami, marnując czas własny oraz przyjaznego i uczynnego rzecznika ZKZL (tym razem udało się ustalić, że za projektem stoi wybrana w przetargu firma JKW Projekt, a dane te znalazły się w serwisach Zarządu). Wciąż brak też dostępnej publicznie spójnej informacji, jak wyglądają docelowe zamiary budowy nowego osiedla, jaki standard będą mieć przestrzenie wspólne, co z miejscem na usługi oraz kiedy powstaną kolejne budynki (ostatecznie indagowany przez nas rzecznik poinformował, że ich budowa zależy od nieznanych bliżej planów budowy dróg i wodociągów).
osiedle komunalne na Darzyborze w Poznaniu, wizualizacja; pokazywane przez ZKZL wizualizacje nie dostarczają informacji o docelowym kształcie osiedla ani kontekście, w którym się znajduje, nie widać na nich nawet parterowych budynków socjalnych postawionych przez Zarząd trzy lata temu
źródło: ZKZL Poznań /© proj.: JKW Projekt
bez czytelnych standardów
Nie widać też, by Zarząd miał wypracowane jakieś standardy dotyczące budowy nowych domów i osiedli. Czy na użytek swoich inwestycji Miasto określa jakieś minima lub optima metrażowe? Czy istnieją wytyczne dotyczące kształtowania rzutów? Wreszcie, czy wymaga się takiego projektowania niskich budynków, by w przyszłości bez problemu można było dostawić do nich pion windy, a na dachu zainstalować fotowoltaikę? Co z retencją, minimami powierzchni biologicznie czynnej, zielonymi dachami, urządzeniami wspólnymi, placami zabaw? Co z dostosowaniem do zmian klimatycznych i wymogów ekologii? Jak wygląda kwestia dostępności publicznych szkół i wydajnego skomunikowania z centrum (na Darzyborze to kwestie problematyczne)?
Przy postępującej ofensywie budowlanej określenie takich standardów mogłoby ułatwić cały proces inwestycyjny. Miasto powinno też pamiętać, że projektuje dla siebie: będzie zarządzać stawianymi dziś budynkami przez kolejne dziesięciolecia. Tym bardziej powinno zależeć mu i na jakości, i elastyczności realizowanych teraz projektów. Wreszcie, dostarczając nowe lokale, magistrat ma również szansę pokazać, jak powinna być kształtowana przestrzeń wokół nich — w sposób daleki od deweloperskiej ciasnoty i pogoni za zyskiem; z troską o funkcje społeczne, zieleń i estetykę.
osiedle komunalne na Darzyborze w Poznaniu, wizualizacja
źródło: ZKZL Poznań / © proj.: JKW Projekt
prawdziwa promocja
To zresztą nic nowego. Budowa osiedli komunalnych od ponad stu lat bywała okazją, by publiczny inwestor mógł w kompleksowy sposób zaspokoić nie tylko potrzeby mieszkaniowe, ale i stworzyć kawał przyzwoitego miasta. Nierzadko wprowadzał przy tym innowacje lub ulepszenia, których nie oferowali prywatni kamienicznicy. Ambitni architekci opracowywali mieszkania „Czerwonego Wiednia”, osiedle Montwiłła-Mireckiego w Łodzi, spółdzielcze kolonie WSM w Warszawie i wiele innych kompleksów, których wartością dodaną była promocja racjonalnej, oszczędnej i przyjaznej architektury.
Również dziś do publicznego lub społecznego inwestora należeć powinno tworzenie wzorcowych osiedli i budynków, wprowadzanie odważnych innowacji (których deweloperzy się boją) oraz przejrzyste informowanie o formie, funkcji, standardach i perspektywicznych zamiarach. Wreszcie, dobrze urządzone konkursy (zamiast przetargów) na projekt większych zespołów mieszkaniowych to zarówno szansa na najlepszy projekt, jak i podniesienie poziomu publicznej dyskusji o architekturze. A udane realizacje, nagradzane w rankingach i pokazywane w mediach, to znacznie lepsza reklama dla miasta, niż propagandowe pustosłowie lejące się nierzadko z magistratów.