Artykuł z numeru A&B 05|2023
Jak kształtować dobrą architekturę mieszkaniową?
Architektura jest dyscypliną, która uczy cierpliwości, a efektu należy wytrwale wyczekiwać. Dobra nie przychodzi łatwo, a często (zawsze?) trzeba o nią zawalczyć, stoczyć wiele bojów, takich jak negocjacje z inwestorami, procedowanie spraw formalno-prawnych, uzyskiwanie wszelkich uzgodnień, czas budowy i towarzyszące mu potyczki o jakość i detal podczas sprawowanych nadzorów. Nie sposób nie wspomnieć o roli świadomego oraz wrażliwego na architekturę i jakość zleceniodawcy. Jeżeli już na samym początku nie odnajdujemy z nim płaszczyzny porozumienia, wzajemnego zaufania i szacunku, być może warto zrezygnować z projektu. Architekt swoją pracą służy innym, lecz nie w rozumieniu bezwolnym.
dominanty — widok z kamienicy / widok na Wawel oraz kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła
fot.: Jakub Turbasa
Zajmując się wymienionymi kwestiami, nie można jednak zapomnieć o istocie tej dziedziny. W moim rozumieniu — i pewnym uogólnieniu — architektura składa się z dwóch podstawowych wymiarów: praktycznego oraz znaczeniowego. Ten pierwszy tyczy się między innymi formy i materiałów (cielesności budowli), właściwości użytkowych czy trwałości. To podstawa każdej architektury. Wymiar znaczeniowy łączę z tym, co niematerialne. Mogą do niego należeć tożsamość miejsca, historyczne uwarunkowania, symbolika, ale także motywacje twórcy czy zleceniodawcy. Dlatego, gdy przystępuję do projektowania, staram się przeprowadzić możliwie jak najwięcej analiz. Zgłębiam historię miejsca oraz osoby z nim związane. Wnikam w treści książek, stare mapy, ryciny, fotografie, archiwalne rysunki projektowe. Analizuję czas powstania okolicznych budowli oraz ich przebudowy, drogę przebiegu Słońca po nieboskłonie, otwarcia perspektywiczne, zmiany w ciągu lat, dekad, wieków. Wyobrażam sobie także, jak ta przestrzeń będzie funkcjonowała w przyszłości. Wszystko po to, by możliwie jak najgłębiej zrozumieć miejsce i jednocześnie podjąć próbę „całościowego” spojrzenia na projekt w danym kontekście. Czuję się wewnętrzne zobowiązany, by uważnie przyjrzeć się temu, co mnie otacza. Traktuję to niemal jako obowiązek moralny, gdyż w zaufaniu powierzony zostaje mi (nam architektom) niewielki, jedyny w swoim rodzaju wycinek wszechświata, za który staję się odpowiedzialny. Odważę się zatem na stwierdzenie, że miejsce stanowi fizyczną i duchową podstawę architektury, także mieszkaniowej.
Kamienica pod Złotymi Nożycami Kraków | proj.: Jakub Turbasa, Wojciech Zagórski
fot.: Jakub Turbasa
Tak też było w przypadku projektu Kamienicy pod Złotymi Nożycami w Krakowie, na którym zabytkowy kontekst musiał odcisnąć piętno — składały się na niego między innymi cechy charakterystyczne krakowskich kamienic, istniejąca jednopiętrowa kamienica projektu Nachmana Kopalda, panorama na zieleń Plant, Zamek Królewski na Wawelu, barokowy kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz pozostałe wieże i kopuły. Istotną kwestię stanowiło dla nas z jednej strony stosowne wpisanie nadbudowywanej części w historyczny kontekst, z drugiej zaś jej wyrażenie za pomocą współczesnego języka architektury. Wszystko po to, by architektura kamienicy wyraźnie komunikowała, co przynależy do „starego porządku”, a co do „nowego porządku”. Uznaliśmy, że architekturę Kamienicy pod Złotymi Nożycami winna cechować pewna powściągliwość projektowa, choć nie brakuje w niej autorskich, współczesnych rozwiązań.
Jakub Turbasa
współautor projektu nadbudowy i przebudowy zabytkowej Kamienicy pod Złotymi Nożycami
dominanty — widok z kamienicy / widok na Wawel oraz kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła
fot.: Jakub Turbasa
Tu, nad Wisłą panuje nie tylko deficyt piękna, ale odziedziczona zaległość w wychowywaniu potrzeb piękna. Większość dorastała w otoczeniu brzydoty i ma problemy z gustem oraz właściwym rozumieniem elegancji, której podstawą są umiar i stosowność. Nawet amatorzy zagranicznych wyjazdów zazwyczaj nie zauważają poziomu współczesnej architektury, nie znają współczesnych tuzów i mistrzów projektowania. Gdy budują, nierzadko wybierają architekta, którym można sterować, a wnętrza, które nie wymagają już projektanta, organizują sami, jeżdżąc po marketach budowlanych i sklepach z wyposażeniem wnętrz. Architekt bywa jeszcze zawodem nie zawsze koniecznym, choć wymaganym przy zatwierdzaniu projektu. Dobra architektura powstawała w antycznym Rzymie, średniowiecznej Kolonii, renesansowej Florencji, czyli tam, gdzie panował mariaż pieniądza i twórcy-projektanta, czyli współdziałanie inwestora o ukształtowanych ambicjach z architektem. Oboje muszą chcieć i konsekwentnie współdziałać. Tego wymaga każda architektura, więc i mieszkaniowa. A rolą projektanta jest wykorzystanie walorów, jakie rodzi lokalizacja — w przypadku Kamienicy pod Złotymi Nożycami w Krakowie widoki na zieleń Plant, a ponad nimi koronka zabytków klasy „0”: od Wawelu, poprzez barokowy kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, aż po Bazylikę Mariacką.
Jerzy Turbasa
współinwestor nadbudowy i przebudowy zabytkowej Kamienicy pod Złotymi Nożycami
Kamienica pod Złotymi Nożycami Kraków | proj.: Jakub Turbasa, Wojciech Zagórski
fot.: Jakub Turbasa