Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego podjął ostateczną decyzję ws. budowy zamku w Stobnicy, której inwestorem była firma D.J.T. Stwierdzono nieważność pozwolenia na budowę obiektu, którego udzielił inwestorom wojewoda wielkopolski. Budowa obiektu od samego początku budziła sporo kontrowersji i podejrzeń. Była kontrolowana przez CBA i w końcu trafiła do prokuratury. Po sześciu latach od rozpoczęcia inwestycji GINB nie ma wątpliwości, że pozwolenie na jej realizację nie powinno zostać udzielone.
Sprawa dotyczy budowy zamku w Stobnicy, w województwie wielkopolskim i powiecie obornickim, która prowadzona jest na obszarze „Natura 2000”. Inwestorem jest poznańska spółka D.J.T., a konkretnie bracia Dymitr i Tymoteusz Nowakowie. Firma jednocześnie jest realizatorem inwestycji. W 2015 roku inwestorzy postanowili wybudować zamek mieszkalny na terenach stawowych. Miał on imitować średniowieczne zamczysko, mieć 15 kondygnacji i więżę wysoką na ponad 50 metrów i funkcjonować jako wielorodzinny budynek mieszkalny. Wewnątrz miało znaleźć się 46 lokali, mogących pomieścić prawie 100 osób. Inwestorzy nie udzielali odpowiedzi na pytania dot. kwestii przyszłych mieszkańców budynku czy najemców. Projekt obiektu opracował poznański architekt, urbanista, wykładowca akademicki Waldemar Szeszuła.
brak szeregu wymaganych dokumentów
Inwestycja, ze względu na swój ekscentryczny charakter, od początku budziła spore zainteresowanie społeczne. Jednak o budowie zamku w Stobnicy szczególnie głośno zrobiło się w 2018 roku, kiedy CBA rozpoczęło badanie prawidłowości decyzji podejmowanych w ramach realizacji projektu. Minister środowiska polecił wówczas Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli w kwestii podejmowania decyzji dot. realizacji inwestycji.
Pod koniec ubiegłego roku ówczesny wojewoda wielkopolski, Łukasz Mikołajczyk, stwierdził ważność zgody na budowę w Stobnicy, jednak zdaniem poznańskiej prokuratury nie było do tego podstaw. Wręcz przeciwnie — stwierdzono poważne uchybienia, m.in. niezgodność projektu budowlanego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z przepisami techniczno-budowlanymi, a także brak szeregu wymaganych opinii, uzgodnień, pozwoleń i sprawdzeń. Prokuratura wniosła wówczas sprzeciw wobec wydania pozwolenia i ponownie wszczęto postępowanie sprawdzające działania inwestycyjne.
Co więcej, pod koniec ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wniosła do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom, związanym z budową zamku. Powodem było m.in. poświadczenia nieprawdy, niedopełniania obowiązków oraz prowadzenia budowy zagrażającej środowisku i prowadzeniu jej wbrew przepisom ustawy o ochronie środowiska. Wśród oskarżonych znaleźli się urzędnicy i przedstawiciele firmy, jak również autor projektu. Większość z nich nie przyznawała się do winy, a budowa postępowała.
ostateczna decyzja GINB
W tym roku, a konkretnie 17 sierpnia, pojawiły się nowe fakty w sprawie. Naczelnik Wydziału Organizacyjnego Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego Joanna Niedźwiecka poinformowała Polską Agencję Prasową, że po rozpatrzeniu odwołań Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz inwestora Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził nieważność decyzji starosty obornickiego z 2015 r., udzielającej pozwolenia na budowę zamku w Stobnicy. Ponadto, uchylił zaskarżoną decyzję wojewody wielkopolskiego z 2020 roku.
Joanna Niedźwiecka podkreśliła, że jednym z powodów stwierdzenia nieważności pozwolenia na budowę jest fakt, że powierzchnia obiektu przekracza parametry (powierzchnia inwestycji przekroczyła 2 hektary) wskazane w rozporządzeniu Rady Ministrów z 9 listopada 2010 roku w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. W związku z tym uznano budowę zamku jako inwestycję potencjalnie zagrażającą środowisku.
W związku z tym inwestor zobowiązany był wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę przedłożyć decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia. Z akt sprawy wynika, że inwestor takiego dokumentu nie uzyskał, co w ocenie GINB, stanowiło przesłankę do stwierdzenia nieważności decyzji o pozwoleniu na budowę — napisała Niedźwiecka.
Na tym sprawa stanęła. Decyzja GINB jest ostateczna. Strony mają możliwość zaskarżyć ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w ciągu 30 dni od daty jej doręczenia.
Pytanie, co zatem stanie się z obiektem, który już stoi?