Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Ku pokrzepieniu serc – książka Koniecznego i Malkowskiego o współczesnej polskiej architekturze

03 czerwca '22

Robert Konieczny, Tomasz Malkowski
„Archiprzewodnik po Polsce. Rozmowy architekta i krytyka o najciekawszych dziełach architektury współczesnej”
Wydawnictwo Pascal, 2022

Po rekomendacjach zagranicznych przyszedł czas na kraj. Wybrane przez siebie przykłady dobrej architektury wzięli na warsztat Robert Konieczny i Tomasz Malkowski. Ich „Archiprzewodnik po Polsce” to sensowna, przyjemna, wręcz kojąca lektura. Bo to nie opowieść o nowej polskiej architekturze w ogóle, tylko o znaczących wyjątkach w polskim krajobrazie.

Wyjątków jest sto dwanaście (w tym również dzieła Koniecznego). Trafiły na ponad 400 stron drugiego po „Archiprzewodniku po Europie”  tomu, w którym o wybranych przez siebie realizacjach rozmawiają architekt z krytykiem architektury: Robert Konieczny i Tomasz Malkowski. Prowadzą nas przez dobrą polską architekturę ostatnich dwóch dekad, z kilkoma koncesjami na rzecz lat 90., a nawet uwaga, zaskoczenie 80. XX wieku. Wbrew utartym cezurom nie znajdziemy tu bowiem wielu obiektów z pierwszej dekady po przełomie 1989 roku, co zrozumiałe, gdy przypomnieć sobie jakość wielu ówczesnych realizacji. Nie znaczy to jednak, że na kartach albumu nie ma postmodernizmu. Przeciwnie. Konieczny tak tłumaczy wybór stylu, którego nie kojarzymy ani z jego realizacjami, ani deklarowanymi dotąd upodobaniami:

Tak jak z wiekiem rozszerzam swój gust na różne gatunki muzyki, tak podobnie mam z postrzeganiem architektury. Nie pokazaliśmy jednak postmoderny, bo tak wypada lub z uwagi na rodzącą się modę na nią. Ważniejsze były dla nas takie budowle, które wciąż są zjawiskowe i mogą ścigać się z tym, co obecnie powstaje.

dużo spod igły

Postmoderna to jednak tylko dodatek do dobrych przykładów, które począwszy od połowy lat 90. były reakcją na swawolne postmodernistyczne poczynania polskich architektów. Przykładów, które pokazały, że po latach kryzysu i ustrojowych zawirowań Polacy znów potrafią robić architekturę na światowym poziomie. Czytamy zatem przede wszystkim o budynkach wciąż jeszcze nowych, często bardzo świeżych lub wręcz spod igły bo w albumie trafiają się realizacje nawet tegoroczne (obiekt Koniecznego w Miedziance). Całość krzepi serca i koi nerwy — pozwala na chwilę zapomnieć, że przykłady z przewodnika to przyjemne wyjątki od kiepskiej polskiej normy, która występuje w znacznie większym nasileniu. Skąd ta nadreprezentacja gorących nowości? Tłumaczy to poniekąd zdanie z rozmowy o przedszkolu w Aleksandrowie Łódzkim.

Jest najnowsze i mało opatrzone — mówi o przedszkolu Konieczny o realizacji pracowni xystudio z 2021 roku.

Z jednej strony, sensowne podejście. Z drugiej, w tego rodzaju przewodniku dobrze dać realizacji parę lat oddechu  sprawdzić, jak się zestarzała i w jaki sposób funkcjonuje. Wtedy zazwyczaj oceny bywają już trudniejsze. Wkrada się więcej niepewności i zastrzeżeń słabnie zatem bezwarunkowa legitymacja do pokazywania tych, a nie innych przykładów. W przypadku bardzo świeżych projektów przydałyby się rzuty budynków, by jeszcze lepiej uzmysłowić, w czym leży wyjątkowość tego lub inego rozwiązania. Zresztą sam Konieczny żałuje, że w publikacji na rzuty nie ma miejsca. 

Niemniej i tak większość realizacji jest znana bardzo dobrze: przedefilowały one przez karty i strony periodyków oraz serwisów o architekturze. Autorzy sami zresztą przyznają, że podczas kwerendy kierowali się konkursowymi nagrodami oraz tym, czy dany obiekt zaistniał w fachowych mediach poza Polską. Rozwiązanie bezpieczne, choć obytego nieco z tematem czytelnika skazuje trochę na nudę. Na szczęście, rozmowy o wybranych budynkach dostarczają nierzadko wiedzy i spostrzeżeń o znacznej świeżości.

śląsk i białe plamy

Trudno jednak nie dostrzec znaczącej dysproporcji między uwzględnionymi przez autorów miejscowościami i regionami. Rządzi Śląsk (bliski autorom), Wrocław, Kraków z Małopolską, Warszawa i Poznań. Białe plamy (z nielicznymi wyjątkami) to Polska zachodnia i północna oraz Podkarpacie. Wiadomo, są regiony lepiej i gorzej obdarzone współczesną architekturą, ale przecież dobrych przykładów nie brakowało na przykład w Olsztynie lub Koszalinie, nie wspominając o mniejszych miejscowościach. Uderza natomiast niedostatek przestrzeni publicznych, zwłaszcza, że po latach posuchy  trochę się w tej dziedzinie poprawiło.

Szczególnie zastanawia nadmiar realizacji krakowskich tak jak by to miasto Kraków, a nie jedna z marek samochodów była partnerem tego wydawniczego przedsięwzięcia i trzeba było wcisnąć jak najwięcej podwawelskich obiektów. Nawet, jeśli mają swoje odpowiedniki w innych, nieobecnych w publikacji miejscowościach lub regionach.

można się było posunąć

Zbędne jest natomiast tłumaczenie się autorów z dużego wyboru przykładów śląskich. „Śląska szkoła architektury” na to zasłużyła. Rozmówcy wspominają o niej zresztą, prezentując jeden z najciekawszych (i najmniej oklepanych) przykładów gmach ZUS-u w Zabrzu autorstwa Andrzeja Dudy i Henryka Zubela. Przy okazji kruszeje nieco przyjęta na początku narracja, że w wyborze została przyjęta optyka człowieka z zagranicy. Budynek państwowej ubezpieczalni nie był chyba obecny w europejskiej fachowej prasie, dla której ta bardzo dobra publiczna architektura podobna do wielu uczciwych realizacji zachodnich nie mogła być czymś spektakularnym. Była natomiast co przyznaje Konieczny — podobnie jak inne dzieła oraz działalność dydaktyczna projektantów bardzo ważnym fundamentem dla śląskich sukcesów kolejnych dekad.

Niemniej i tu można było trochę się posunąć i dać miejsce regionom, które zostały w przewodniku pominięte. Centrum przesiadkowe w Żorach jest w porządku, ale dla geograficznej równowagi mogłoby ustąpić miejsca innym dworcom na przykład w Solcu Kujawskim lub Wolsztynie.

domy na marginesie

Zrozumiała i cenna jest natomiast słaba reprezentacja domów jednorodzinnych. Zrozumiała, bo materiał do selekcji jest tu bardzo obfity, stanowi nieco odrębną kategorię i w zasadzie zasługuje na osobną publikację. Cenna, bo warto przekierować uwagę odbiorców na inne typy architektury. Domy oraz wnętrza i tak od lat wylewają się ze stron branżowych magazynów oraz internetowych portali, zyskując wielką klikalność. A przy okazji dają szkodliwe złudzenie, że z polską zabudową jednorodzinną jest już bardzo dobrze.

Klucz doboru to zresztą rzecz subiektywna, autorzy i tak włączają co chwilę bezpieczniki, tłumacząc się ze swoich wskazań i wspominając o rozterkach dotyczących selekcji. Często wspominają o budynkach rozważanych, lecz pominiętych, zatem czytelnik może iść tym tropem i wyrobić sobie własne zdanie.

Miejsce na osobistą opinię pozostawiają również obaj rozmówcy. Nie ogłaszają werdyktów ex cathedra. Analizują bez sensacji i przesady, spokojnie, rzeczowo, z namysłem. Czasem może nawet nieco za gładko. Wbrew temu, co czytamy w nocie od wydawcy „niejednokrotnie odmienne opinie” Koniecznego i Malkowskiego leżą dość blisko siebie. Rozmówcy mogliby częściej zajmować odmienne pozycje nie dla podniesienia adrenaliny, ale by stymulować percepcję czytelnika. Wyraźniejszy spór miałby większy walor poznawczy. Ale nic na siłę. Chcemy wyrazistszej dyskusji? Nie męczmy o to Koniecznego z Malkowskim. Dajmy się wyżyć innym autorom.

 
Jakub Głaz

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE