NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

„Zmysłowa architektura krajobrazu. Zobacz i usłysz”. Podcast z cyklu „Odcienie zieleni”

21 listopada '22

 

„Odcienie zieleni” czyli blaski i cienie architektury krajobrazu. „Odcienie zieleni” to podcast o interdyscyplinarnej architekturze krajobrazu, który prowadzą Joanna Paniec i Maja Skibińska —
architektki krajobrazu. Zapraszamy na czwarty odcinek podcastu Odcienie Zieleni — Zmysłowa architektura krajobrazu — część pierwsza — „zobacz i usłysz”.

Joanna Paniec: Interesuje nas interdyscyplinarna architektura krajobrazu łącząca wiele wątków i zagadnień, służąca tworzeniu otoczenia wspierającego dobrostan. Ten oraz następny odcinek jest płynnym rozwinięciem tematyki związanej z projektowaniem prozdrowotnego miasta, o której szerzej rozmawiałyśmy w trzecim odcinku naszego podcastu. Dziś będziemy rozmawiać o roli zmysłów w odbiorze przestrzeni oraz o tym, jak projektować zmysłowe przestrzenie — zarówno ogólnodostępne przestrzenie publiczne, jak i własne ogrody czy balkony. W tym odcinku skupimy się przede wszystkim na tak zwanych zmysłach dalekosiężnych, czyli wzroku i słuchu.

Maja Skibińska: Brzmi pięknie, zmysły dalekosiężne. A sam temat jest bardzo inspirujący i ciekawy. Mam wrażenie, że z jednej strony dużo się mówi o uważności, mindfulness, byciu tu i teraz, które są działaniem profilaktycznym i jedną z recept na choroby cywilizacyjne, a jednocześnie w praktyce projektowej ten temat jest taki jakby rozmyty. Ucząc studentów, staram się ich uwrażliwić na te kwestie. Pokazać jak takie kwestie dotyczące projektowania sensualnego są ważne w przypadku projektowania architektury krajobrazu i jak w bezpośredni sposób oddziałują na ludzkie zmysły. Mam taką potrzebę, żeby ich zainspirować i pokazać trochę inny wymiar naszego zawodu.

Joanna: Myślę, że to jest fajny kierunek. Ja podczas studiów nabyłam i do dziś posiadam w swojej branżowej bibliotece napisaną ćwierć wieku temu książkę Monty Dona, znanego brytyjskiego pisarza i ogrodnika, a książka nosi tytuł „Zmysłowy ogród” i odnosi się do zmysłów właśnie w kontekście naszej branży. Ta książka mocno wpłynęła na moją świadomość projektową i postrzeganie otoczenia. Natomiast nie kojarzę jednak wielu publikacji o tej tematyce, a szukając materiałów do dzisiejszego odcinka podcastu, trafiałam głównie na publikacje powiązane z neurologią, filozofią czy dizajnem synestetycznym w projektowaniu form użytkowych np. mebli.

Maja: Tak, dizajn synestetyczny to w naszej branży taka trochę nisza. Niby wiadomo, że to ważne, ale brakuje
fajnych opracowań. Ja na przykład jestem fanką książki „Oczy skóry” fińskiego architekta Pallasmaa. Przeczytałam ją dobrych 10 lat temu i do tej pory korzystam. A i pamiętasz nasz hit ze studiów „Odczuwanie architektury”? Podejrzewam, że do tej pory masz go na półce.

Joanna: Tak, tak mam! Świetna książka, ona z kolei jest napisana przez duńskiego architekta i urbanistę, który nazywa się Steen Eiler Rasmussen. Książka została wydana pierwszy raz w 1957 roku i doczekała się kilkudziesięciu wydań w różnych językach. Myślę, że to też dlatego, że Rasmussen był intuicjonistą i pionierem, który pomimo niedostatecznego jeszcze w tamtym okresie zaplecza naukowego, odszedł od takiego sztucznego podziału na poznanie intelektualne, które było uważane za „lepszy” rodzaj poznania, oraz na poznanie zmysłowe, czyli to niejako gorsze, mniej wartościowe. On intuicyjnie zrównuje różne formy odbioru i robi to w sposób prosty oraz pasjonująco, pisze o tych emocjach związanych właśnie z odczuwaniem architektury, czyli o naszym odbiorze zmysłowym, gry światłocieni, rytmu elementów, faktur, kolorów…

Maja: …o słuchaniu architektury podobnym do tego, jak słuchamy muzyki.

Joanna: Tak, to brzmi, jak abstrakcja, ale wcale nią nie jest. Przykładem może być wykorzystanie rytmu jako narzędzia w projektowaniu architektury i przestrzeni lub właśnie w komponowaniu muzyki, aby w taki zamierzony przez projektanta lub kompozytora sposób wpływać na zmysły i na odczucia odbiorcy.

Maja: A właśnie, Ty pisałaś magisterkę o rytmie, to Twój temat!

Joanna: Tak, to jest z kolei mój konik. Dokładnie dlatego też pozwoliłam sobie ten temat rytmu wyciągnąć, ale to jest też pokazanie, jakie to jest proste narzędzie, bo myślę, że każdy jest w stanie wyobrazić sobie uderzanie w bęben, to, w jaki sposób to w nas rezonuje. Rytm pojawia się przecież w sztuce w bardzo różnych dziedzinach, w architekturze, wierszach, literaturze. I to jest właśnie ciekawe, rytm jako narzędzie, które na nas oddziałuje, oddziałuje na nasze zmysły, bo przecież to są różne formy, inaczej malarstwo, inaczej architektura, inaczej sztuki wizualne, inaczej na przykład literatura, która wpływa na zmysł słuchu.

Maja: No właśnie, to w takim rytmie architektonicznym bierzemy na warsztat zmysły oraz narzędzia projektowe, którymi w architekturze krajobrazu możemy oddziaływać na zmysły. Zacznijmy od tego, ile ich jest, tych zmysłów właśnie.

Joanna: To jest dobre pytanie. Arystoteles odpowiedziałby, że pięć. Jakbyśmy rozmawiały o tym jeszcze kilkanaście lat temu, to nasza odpowiedź brzmiałaby pewnie tak samo — pięć, no góra sześć. Teraz odpowiem hmmm… osiem? Choć wiesz co, w niektórych źródłach jest mowa nawet o dwudziestu, ponieważ mocno na tę wiedzę o zmysłach wpływa właśnie neuronauka, dzięki której wiemy o nich coraz więcej, ten temat robi się jeszcze ciekawszy.

Maja: To zróbmy tak, jak już będziemy na samym końcu omawiania zmysłów i rozmawiania o nich zrobimy podsumowanie i policzymy, ile tych zmysłów jest istotnych właśnie z perspektywy architektury krajobrazu. Dobra?

Joanna: Wiesz co, to spore wyzwanie, możemy spróbować. Zwłaszcza że już teraz jak przygotowywałyśmy ten temat, to wyszło nam, że to jest temat bardzo, bardzo rozległy.

Maja: Ale to przetestujemy, zobaczymy, które fajnie wchodzą w naszą dziedzinę, a które niekoniecznie i jakieś podsumowanie na koniec myślę, że będzie możliwe.

Joanna: To może porozmawiajmy o zmysłach po kolei? Tak jak wspominałyśmy na wstępie pięć, nazwijmy to tradycyjnych zmysłów, miało swoją hierarchię ważności związaną z typową dychotomią kultura-natura. Najwyżej były właśnie wzrok i słuch, czyli zmysły wiązane z intelektem, kulturą, a najniżej dotyk, węch i smak, czyli zmysły wiązane z materią, naturą.

Maja: Co ciekawe wzrok i słuch w kulturze zachodniej, czasem do tej pory są postrzegane jako bardziej cywilizowane, publiczne, a pozostałe zmysły — jako te bardziej zwierzęce — są spychane do sfery prywatnej jako te wymagające socjalizacji, takiej pewnej społecznej kontroli.

Joanna: Na szczęście obecnie, między innymi dzięki odkryciom neuronauki czy dostrzeganiu wagi integracji sensorycznej w rozwoju człowieka, odchodzi się od tego sztucznego podziału na lepsze i gorsze zmysły.

Maja: To co, przyjrzymy się po kolei różnym zmysłom?

Joanna: Jasne. To najpierw wzrok.

Maja: OK. To chyba najbardziej, można powiedzieć, banalny zmysł… mocno dominujący odbiór przestrzeni, chyba niesłusznie. Wzrok jest zmysłem tak silnie wpływającym na nasz odbiór rzeczywistości, że inne zmysły mogą być projektowo dyskryminowane. Właściwie to powinno robić się manifestacje w obronie nowych inwestycji, no wiesz takie z transparentami „wzrok nie jest najważniejszy”, „równouprawnienie dla wszystkich zmysłów”. Pallasmaa pisze, że dominacja wzroku i stłumienie pozostałych zmysłów powoduje odłączenie od świata, powierzchowność bycia w danej przestrzeni, utrudnienie zakorzenienie w rzeczywistości. Wzrok odłącza nas, skupia na szybkim teraz, inne zmysły przyłączają nas, nakierowują na mocniejsze osadzenie się w świecie.

Joanna: Ale jednocześnie patrzenie jest dobrym punktem wyjścia do uruchomienia innych zmysłów, widzimy coś ciekawego, chcemy to dotknąć, widzimy coś, co wygląda na jadalne, smaczne, chcemy to zjeść, dostrzegamy coś ładnego, interesuje nas czy pachnie tak samo ładnie, jak wygląda. To dobre punkty wyjścia do projektowania przestrzeni, takie kierunkowanie wzroku, wykorzystywanie prowadzenia, akcentowania...

Maja: Tak, racja np. taka możliwość dalekiego patrzenia, kształtowania otwarć widokowych, możliwość dostrzeżenia horyzontu jako przestrzenne wydarzenie. Wzrok to także porządkowanie przestrzeni — czy się nam coś podoba, czy się nie podoba. Często ocenę przestrzeni sprowadzamy do odczuć wizualnych, a tak naprawdę za taki osąd odpowiadają także inne zmysły.

Joanna: …z działania, których w danym momencie możemy sobie nawet nie zdawać sprawy… A wracając do wzroku, to on mocno wpływa na to, jak przestrzeń odbieramy. Od ogólnej orientacji w przestrzeni, poprzez akcentowanie miejsc kolorem, wydobywanie niuansów danego miejsca, nadawanie znaczeń. Sam mechanizm widzenia kolorów jest fascynujący, a świadomość, że tak naprawdę widzimy nie tyle barwę danej rzeczy tylko fale światła, które nie zostało pochłonięte, lecz odbite to zupełny Matrix. Kolor i jego wpływ na człowieka to duży temat. Same kolory roślin to niezliczone możliwości, a jak do tego jeszcze dodamy kolory materiałów budowlanych… sporo tego.

Maja: No właśnie... odcienie zieleni, czekaj… Niby się wydaje, że wszystko, co zielone to ładne, a wychodzi na to, że natura wie, co robi i poruszając się w obrębie doborów podyktowanych zbiorowiskami roślinnymi, możemy osiągnąć najbardziej harmonijny efekt. Zieleń przecież może być ciemna, jasna, bardziej pastelowa, wpadać w szarość, żółć, fiolet. Dobieranie gatunków w projektowanej przestrzeni to sztuka, a umiejętne połączenie ich z kolorystyką elewacji, nawierzchni, elementów małej architektury to sztuka jeszcze większa. Wtedy np. wychodzi na to, że zieleń syntetyczna wcale dobrze nie wygląda w zestawieniu z zielenią żywych roślin. No właśnie, ach te wszystkie zielone ławki w parku oraz zielone ogrodzenia, które mają się wtapiać w otoczenie, a finalnie gryzą w oczy.

Joanna: Oj tak, mówisz o odcieniach zieleni, ale ogrom kolorów w naturze i zmienność sezonowa roślin to dopiero jest uczta dla oczu! Takie wiosenne kwitnienie to w niektórych krajach święto. Np. Japończycy świętujący kwitnienie wiśni. Jesienne przebarwienie liści w naszej strefie klimatycznej też jest spektakularne. Kontrasty między zimowym stanem spoczynku a wiosennym początkiem wegetacji.

Maja: A tak, świętowanie roślin to świetna sprawa. Do tej pory chodzi za mną opowieść jednej z uczestniczek konsultacji społecznych dotyczących parku Sady Żoliborskie. W tym parku rosną drzewa owocowe, które wiadomo, masowo kwitną wiosną i to jest bardzo spektakularnie. Owa uczestniczka opowiadała, o tym, że już od kilku lat, jeśli nie nawet od kilkunastu, podczas kwitnienia drzew urządza wraz ze znajomymi piknik, w taki sposób świętują ten czasu, a czasem nawet zdarza się, że biorą urlop w pracy, żeby pobyć razem pod kwitnącymi jabłoniami. No dobrze, przyznaję, wzrok jest ważny, np. o psychologii koloru można zrobić cały odrębny odcinek…

Joanna: Z pewnością. A niektórzy nawet projektują parki lub ogrody, których tematem przewodnim jest kolor, np. Park Citroena w Paryżu, który został zrealizowanym na początku lat 90. XX w. na terenach poprzemysłowych, to jest postmodernistyczny park, w którym zaprojektowano siedem ogrodów uporządkowanych kolorystycznie. Mało tego, każdy z tych ogrodów odnosi się do metafizyki i alchemii i m.in. ma przypisany konkretny zmysł. Tutaj jak już mówimy o wzroku, to zmysłowi wzroku przypisano w nim kolor srebrny, no i w tym ogrodzie srebrzą się np. oliwki, które mają takie szaro-srebrne liście.

Maja: Tak, chyba warto będzie porozmawiać szerzej o kolorach i ich wykorzystaniu w projektowaniu przestrzeni. Natomiast jeszcze w kontekście wzroku jeszcze przychodzi mi na myśl wątek związany ze światłem. Zresztą samo zagadnienie światła w architekturze krajobrazu to temat na pracę doktorską. Mam dwie koleżanki, które napisały o tym swoje doktoraty, w naszych polecajkach podam tytuły i też się postaram podać linki. Sporo w swoich pracach pisały o oświetleniu sztucznym.

Joanna: Oj tak, oświetleniem można sporo zdziałać, projektując przestrzeń. Iluminacją, grą światła i ciemności. Tylko trzeba pamiętać, że zbyt dużo światła to spory problem. Zanieczyszczenie światłem źle wpływa na rozwój i cykle życiowe zwierząt i roślin, no i ludzi również.

Maja: No tak. Podobają mi się bardzo koncepcja parków ciemnego nieba. Jeśli dobrze pamiętam, w Polsce są dwa takie parki, jest Izerski Park Ciemnego Nieba i Park Gwiezdnego Nieba „Bieszczady”. U nas te przestrzenie, które chronią ciemność jako ważną wartość dla przyrody, nie są jakoś szczególnie umocowane prawnie. W innych krajach często regulują to przepisy. Takie parki to po prostu gigantyczne powierzchnie w znacznej mierze pozbawione sztucznego oświetlenia. I to są takie rezerwaty ciemności. Można je odwiedzić w Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Holandii, Austrii, Węgrzech, Japonii. O, w Stanach jest ich bardzo dużo. Niektóre mają opracowane specjalne plany zarządzania światłem. Sporo informacji można znaleźć na stronie International Dark Sky Parks, link podamy w polecajkach.

Joanna: Dobrze, że są takie miejsca… Ale, ale, wzrok to także widzenie ruchu. Falowanie traw, chmury przemieszczające się po niebie, falowanie morza, kształtowanie otwarć i osi widokowych, sięganie wzrokiem poza granice danego terenu. W modernizmie jest mocno odczuwalna dominacja wzroku, Le Corbusier pisał „żyję tylko wtedy, kiedy mogę widzieć” oraz „Architektura to przemyślana, bezbłędna gra brył w świetle”, czyli widzenie, wzrok jest najważniejszy, forma jako świętość. W postmodernizmie jest to jeszcze wyraźniejsze, forma ponad wszystko, modernizm chociaż docenił funkcje i aktywności.

Maja: No tak, ostatnie kilkadziesiąt lat projektowania to taka konkretna dominacja atrakcyjnych obrazów, takich dobrych kadrów, fajnych widoków, obiektów instaworth, hmmm... Chyba brzmię jak osoba w wieku mocno średnim, co? No wiesz, wszelkich efektownych przestrzeni publicznych, które można fajnie sfotografować, spektakularnej, mocnej architektury. Ale tak jak mówiłyśmy, przyszłość projektowania kieruje się jednak w stronę równouprawnienia wszystkich lub przynajmniej większości zmysłów. Coraz bardziej do naszej świadomości dociera waga rozwiązań projektowych w odpowiedzi na potrzeby bogatej ludzkiej neuroróżnorodności. Tego, że jesteśmy różni i mamy bardzo różne potrzeby i różną podatność na bodźce. Ważna kwestia w projektowaniu przestrzeni to uwzględnienie zarówno takich pobudzających miejsc mocnych, jak i tych przestrzeni, gdzie można się uspokoić i wyciszyć. No właśnie, ważne jest to, żeby to uwzględnić, bo jedni będą mieli reaktywność podwyższoną, inni obniżoną i na to można przestrzennie odpowiedzieć. Dla jednego różnorodne kolory, kształty, faktury, dźwięki i zapachy w przestrzeni są bardzo pożądane i będą odczuwane jako fajne, dla innej osoby to już będzie za dużo i będzie potrzebowała przestrzennego spokoju.

Joanna: To wszystko w wymiarze przestrzeni zewnętrznych można osiągnąć rozwiązaniami architektury krajobrazu, działając kompozycją, elementami zagospodarowania, programem, wyborem materiału budowlanego i roślinnego. Wróćmy może jeszcze na moment do kolorów. Kolor to także kontrasty lub ich brak. Jeśli projektując, dobierzemy kolory tak, żeby kontrastowały ze sobą, to zaaranżujemy przestrzeń mocną, taką intensywną, pobudzającą, w niektórych przypadkach to może być niewskazane, powodować przebodźcowanie. W innych to może być wartościowe i pożądane. Wszystko zależy od kontekstu otoczenia, funkcji pełnionych przez dane miejsce. W sumie w dzisiejszych czasach coraz bardziej cenimy możliwość uspokojenia się, wyciszenia, więc w tym przypadku świetnie sprawdzą się spokojne dobory kolorystyczne, zestawienia harmonijne, ton w ton, zresztą patrzenie na różnorodną zieleń to ważny temat, ale o tym już mówiłyśmy w trzecim odcinku naszego podcastu.

Maja: Tak, tak, o hortiterapii już trochę było. Patrzenie, oglądanie, obejmuje całe spektrum możliwości bycia w przestrzeni publicznej. Na przykład ławki. Znowu będzie o ławkach... ławki poprzez lokalizację, liczbę, orientację mogę skłaniać do siedzenia wspólnie, spędzania razem czasu i patrzenia na siebie. Byle tylko nie vis a vis wtedy jest to bardzo konfrontacyjne, takie mierzenie się wzrokiem. Ławki pojedyncze, z widokiem na miejskie życie skłaniają do obserwacji go, siedzenia i oglądania ludzi, ruchu ulicznego. Gdzieś też wyczytałam, że zmysł wzroku w przestrzeni publicznej to ocena. No właśnie, siedzimy na ławce i patrzymy. Inne zmysły są mniej konfrontacyjne. Pallasmaa pisze „wzrok oddziela nas od świata, podczas gdy inne zmysły nas z nim łączą”.

Joanna: Ale wzrok może nas ze światem połączyć, systemy informacji przestrzennej, drogowskazy, systemy identyfikacji wizualnej, to może bardzo nam pomóc w funkcjonowaniu w przestrzeni. A gdy jeszcze są dobrze zaprojektowane no to już w ogóle.

Maja: Ba, jest taka inspirująca książka „Miliard rzeczy dookoła” Agaty Szydłowskiej, jest tam sporo o identyfikacji wizualnej, to są wywiady z projektantami. To może kilka słów o analizie kolorystycznej, jak przy kolorach jesteśmy? Miasta mają swoją charakterystyczną paletę barwną zależną od historii, klimatu, uwarunkowań ekonomicznych i kulturowych. Polityka przestrzenna miasta to także świadome budowanie przestrzeni kolorystycznej właśnie. Bardzo lubię metodę Lancastera, to jest taki pan, który wykonuje, wraz ze swoim zespołem oczywiście, analizy kolorystyczne na zamówienie miast. Jego zespół bada materiały źródłowe, ale też pobiera próbki kolorów. Bardzo podoba mi się taki obrazek, badacze krążą po mieście i skrobią pobierając próbki. I podobno właśnie tak to czasem robią. W ten sposób i analizując źródła, i będąc w przestrzeni, i zbierając próbki, sprawdzają, jakie są globalne i lokalne kolory charakterystyczne dla danej przestrzeni. Dzięki temu mogą stworzyć kod kolorystyczny i potem zależnie od niego kształtować decyzje projektowe dotyczące koloru. Dzięki temu miasta, dzielnice, ulice, place mogą odpowiedzialnie zmieniać swoją przestrzeń, wiadomo, jakie powinny być kolory elewacji czy szyldów.

Joanna: Ale wracając jeszcze na chwilę do wzroku, w kontekście kolorów bardzo ważne jest tu zagadnienie projektowania uniwersalnego, czyli kolor jako informacja dla osób słabowidzących. Chociaż to też ma wymiar multisensoryczny, dla osób z dysfunkcją wzroku będą ważne także faktura, zapach i dźwięk.

Maja: No właśnie, poczekaj, to może w tym kontekście porozmawiamy teraz o kolejnym zmyśle?

Joanna: O słuchu czy może o... echolokacji?

Maja: O właśnie, echolokacja to też zmysł, spoza tej żelaznej puli pięciu, sześciu, również bardzo ważny.

Joanna: Stosują go m.in. nietoperze, ptaki, delfiny, ale też właśnie osoby niewidome. Polega na wydawaniu dźwięku, a później słuchaniu fal akustycznych odbitych od przedmiotów, co pozwala wymodelować w wyobraźni otaczającą przestrzeń.

Maja: Tę metodę spopularyzował Daniel Kish. To jest fajnie pokazane w filmie „Imagine” Andrzeja Jakimowskiego. I tym sposobem, mówiąc o zmyśle echolokacji, „wyskoczyłyśmy przed szereg”... czyli nasze hierarchiczne uszeregowanie zmysłów…

Joanna: Ech te hierarchie…

Maja: No tak, one są przereklamowane.

Joanna: Zdecydowanie, nie przejmujemy się nimi, ale ja bym jednak porozmawiała o słuchu, skoro już w tytule tego odcinka podcastu zapowiedziałyśmy słuchaczom — „zobacz i usłysz”!

Maja: Dobra, no to może opowiemy, jak ma się zmysł słuchu do architektury krajobrazu?

Joanna: Oj ma się całkiem, całkiem. Mamy całe spektrum możliwości wprowadzania, wzmacniania lub osłabiania dźwięków. Można wykorzystywać zjawiska przyrodnicze, takie jak wiatr czy deszcz i np. kształtować kierunek i prędkość mas powietrza dzięki nasadzeniom, czyli wpływać także na wrażenia akustyczne. Wzmacniać lub osłabiać dźwięk deszczu zadaszeniami z różnych materiałów, koronami drzew i tym podobnymi, czyli tymi powierzchniami, od których będą się odbijały krople deszczu.

Maja: Dźwięk deszczu, ogólnie woda wydającą dźwięki w krajobrazie, a także śpiew ptaków, one generują tak zwany różowy szum. To ten, który wycisza noworodki i generalnie ma dobry wpływ na nas, uspokaja, wzmacnia poczucie bezpieczeństwa i poprawia pamięć.

Joanna: Woda daje fajne możliwości, nie tylko ta deszczowa, szemranie, plumkanie, działa kojąca na ludzi i nawet mała forma wodna może dobrze zadziałać. W ogóle miejsca z wodą gromadzą ludzi, no i tworzą dobry mikroklimat.

Maja: Tak, również w przypadku nawierzchni ważne są stosowane materiały i np. można słyszeć chrzęszczenie grysu pod stopami lub stukot kroków na nawierzchni utwardzonej. Tutaj też można sprytnie grać echem, odbiciem dźwięku. W niektórych przestrzeniach jest to możliwe do uzyskania i wykorzystania.

Joanna: To jest świetna sprawa, którą zawsze warto mieć na uwadze, projektując przestrzeń. Znam też przykład parku, w którym komponowanie przestrzeni odbywało się w oparciu o muzykę. W Toronto powstał park, na motywie klucza wiolinowego, a sama przestrzeń parku składa się tym razem z sześć ogrodów o zróżnicowanych nastrojach, które nawiązują do sześciu suit Jana Sebastiana Bacha.

Maja: Zawsze obawiam się takich dosłownych rozwiązań, ale jak do tematu podchodzi świadomy projektant, to powstają fajne, nastrojowe obiekty. A w temacie słuchu, kolejna ważna sprawa to obecność zwierząt i dzięki temu możliwe śpiewy, bzyczenia oraz inne dźwięki pojawiające się w przestrzeni. Zwierzęta będą miały ochotę się pojawiać, jeśli zapewnimy im możliwość schronienia, rozmnażania się i znalezienia pożywienia. Podstawą jest sprawdzenie jakie gatunki odwiedzają lub zamieszkują dany teren, lub tereny sąsiednie, a potem po prostu dopasowanie oferty.

Joanna: Potem jest duża radość, gdy pożądane gatunki się pojawią. A następny istotny temat to obecność ludzi. Rozmowy, śmiechy, kroki, szum pojazdów. To ilu osobom umożliwi się przebywanie oraz jakie aktywności będą mogły realizować, to mocno wpłynie na przestrzeń dźwięku. Zmysł słuchu jako bardzo społeczny pozwala na łatwą międzyludzką integrację. Niezobowiązująca rozmowa, small talk na przystanku, zwyczajowe uprzejmości wymieniane z obcymi ludźmi. A dodatkowo można wprowadzać fajne elementy rozrywkowe wykorzystujące dźwięk takie jak np. Groty Szeptów w zabytkowym Parku Oliwskim w Gdańsku, w których szeptany dźwięk za sprawą akustyki w jakiś tajemniczy sposób dociera do uszu odbiorcy, albo dźwiękowe place zabaw dla dzieci czy też muszle koncertowe, to są wszystkie takie urządzenia, które właśnie są ukierunkowane na zmysł słuchu i wykorzystują jego potencjał.

Maja: No właśnie, ludzie — przestrzeń — słuch. Czasem dłuższa rozmowa w związku z nawiązaniem do tego, co nas zdziwiło, zaniepokoiło to też ma w sumie wymiar integracyjny. Np. w Warszawie na Trakcie Królewskim stoją już od wielu lat ławki chopinowskie, one grają, jak się je w odpowiednim miejscu naciśnie. Nie raz, nie dwa widziałam żywe, intensywne rozmowy między obcymi ludźmi, miejscowym lub też turystami, no właśnie „jak to zrobić, żeby zagrało”?

Joanna: Albo elementy kontrowersyjne typu plakat na słupie ogłoszeniowym, wystawa, to też może poruszać i skłaniać do interakcji.

Maja: O właśnie soundspace — przestrzeń dźwiękowa to fajny temat — odróżnianie miast po charakterystycznych dźwiękach, budowanie przestrzeni dźwiękowej jako zadanie projektowe, to jest bardzo inspirujące.

Joanna: Ale tu uwaga trzeba to robić z dużym wyczuciem. Tak samo, jak mówimy o zanieczyszczeniu światłem, tak samo problemem współczesnych miast jest zanieczyszczenie dźwiękiem, czyli hałasem.

Maja: I tutaj jak zawsze odpowiedzią jest... zieleń… zieleń, zieleń... zieleń, o czym też już wspominałyśmy w odcinku trzecim, czyli psychologiczna rola zieleni w obniżaniu odczuwania hałasu. I tym zielonym akcentem kończymy pierwszą część naszej rozmowy o zmysłach. Dziękujemy za wysłuchanie podcastu do końca i zapraszamy na następne odcinki — „Zmysłowa architektura krajobrazu”, część druga, roboczy tytuł „Poczuj to”. Będziemy nadal mówić o zmysłach. Opowiemy o dotyku, smaku, węchu, zmyśle równowagi, propriocepcji…

Joanna: … oraz o intuicji, zmyśle czasu i pamięci ciała, a także o dizajnie multisensorycznym i przestrzeniach sensorycznych. No i zobaczymy czy to wszystko zmieści nam się w jednym, czy może w dwóch odcinkach? Także, jeżeli temat Was zainteresował, to wypatrujcie, wysłuchujcie. A dziś już dziękujemy i do usłyszenia!

Maja: Do usłyszenia!


Warto zapoznać się:

Don M., Zmysłowy ogród., Wyd. Twój Styl, Warszawa 1998
International Dark Sky Parks www.darksky.org
Jurga J., Szałas na hałas, Wydawnictwo Niespieszne, Kraków 2022
Pallasmaa J., Oczy skóry, Instytut Architektury, Kraków 2012
Pożarowszczyk-Bieniak M., Morfologia i znaczenie światła w widokach i sekwencjach widokowych na potrzeby sporządzania studium krajobrazu nocy. Formułowanie zasad kreacji architektury światła w krajobrazie miasta, Praca doktorska napisana pod kierunkiem dr hab. Jeremiego
Królikowskiego prof. SGGW w Katedrze Sztuki Krajobrazu SGGW w Warszawie, Rękopis 2021
Praca zbiorowa, Miasto-Zdrój. Architektura i programowanie zmysłów, Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa 2013
Rasmussen S. E., Odczuwanie architektury, Murtor S.A., Warszawa, 1999
Szydłowska A., Miliard rzeczy dookoła. Agata Szydłowska rozmawia z polskimi projektantami graficznymi, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2013
Trojanowska M., Parki i ogrody terapeutyczne, PWN, Warszawa 2021
Wlazło-Malinowska K., Światło jako instrument kształtowania nocnego krajobrazu miasta, Praca doktorska napisana pod kierunkiem dr hab. Jeremiego Królikowskiego prof. SGGW w Katedrze Sztuki Krajobrazu SGGW w Warszawie, Rękopis 2018 LINK

Głos został już oddany

Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Lakiery ogniochronne UNIEPAL-DREW
System kontroli dostępu RACS 5
INSPIRACJE