Jest wreszcie pozwolenie na budowę długo zapowiadanej rewaloryzacji płyty poznańskiego Starego Rynku. Za dwa sezony ma być równo, estetycznie, jaśniej, trwale i — nowość! — również zielono. Stanie się tak, jeśli prace będą realizowane w lepszy sposób niż informowanie o nich. Ostatnio prezydent Jaśkowiak mówi o miejskich remontach w kuriozalny sposób.
Nad odnową nawierzchni i małej architektury Starego Rynku debatowano i naradzano się od 2015 roku (o przygotowaniach i samym projekcie pisaliśmy tutaj). W zeszłym roku dopracowana koncepcja (proj. APA Jacek Bułat, DEMIURG) była gotowa, ale zaczęły się kłopoty z wyłonieniem mieszczącego się w budżecie wykonawcy. Problem był znaczący, bo przemiana najważniejszego placu w mieście jest dofinansowana ze środków unijnych przyznanych jeszcze w 2019 roku, które miały zostać wydane do połowy 2023 roku. Ostatecznie prace prowadzi konsorcjum Tormel, a termin rozliczenia unijnych pieniędzy udało się przesunąć o kilka miesięcy. Prace mają trwać do przyszłorocznej jesieni.
Przetarg rozstrzygnięto w lipcu 2021 roku, ale na Rynku niewiele się działo. Prace przygotowawcze zaczęły się pod koniec roku, ale pozwolenie na budowę wydane zostało dopiero kilka dni temu: 26 maja (jeszcze się uprawomocnia). W ramach przygotowań działali archeolodzy (obecni na Rynku już wcześniej) oraz ruszyły prace nad zdejmowaniem kostki i infrastrukturą podziemną, między innymi z użyciem widowiskowo wyglądającej wysokiej palownicy służącej zabezpieczaniu głębokich wykopów pod zbiorniki retencyjne (i wykopaliska wyprzedzające ich budowę). Zaczął się też remont modernistycznego budynku Galerii Miejskiej Arsenał z początku lat 60. XX wieku. Przestrzeń między Galerią i sąsiednim Muzeum Wojskowości będzie tworzyć po remoncie Pasaż Kultury.
zielony przełom
Ostatecznie wykonawca dopiero teraz wchodzi w pełni na Rynek oraz przyległe ulice (zakres prac obejmuje obszar do pierwszej przecznicy), na których przez kolejne dwa sezony rządzić będą nie turyści i restauratorzy, tylko budowlańcy. Jakie są ostateczne ustalenia dotyczące wyglądu Rynku? Od zeszłego roku nie zmieniło się wiele, choć pewne znaczące detale uległy modyfikacjom. Przypomnijmy, że na przeważającej części placu zostanie ułożona nowa, równa kostka z pięciu odmian granitu — starannie dobrana i układana na testowym poletku. Do dwóch centymetrów zostaną obniżone krawężniki, w części przyrynkowych uliczek powstaną też równe pasy równej kostki dla rowerzystów i wózkowiczów.
Na Rynku pojawią się też nowe i liczniejsze ławki, dodane zostaną nowe lampy, a stare będą nieco podwyższone, by pełniej doświetlić płytę placu. Pod ziemią wodę gromadzić będą nowe zbiorniki retencyjne, powstanie również nowa toaleta i pojemniki na odpady. Nastąpi całkowita wymiana podziemnych instalacji, których awarie były w ostatnich dekadach bardzo częste. Wreszcie, co jest całkowitą nowością — przy Odwachu i wadze Miejskiej posadzone zostaną drzewa i niska zieleń — dotąd nieobecne na Rynku. Bezokienny mur modernistycznej Galerii Miejskiej Arsenał zmieni się natomiast w zieloną ścianę.
Stary Rynek w Poznaniu; 1. Wizualizacja projektu z nowo wprowadzoną zielenią po zachodniej stronie;
2. Zdjęcie prac trwających w tym samym miejscu (widok od strony pn.-zach.)
1. © Urząd Miasta Poznania, 2. fot.: Jakub Głaz
Najważniejszą zmianą jest jednak wymiana bruku, bardzo wyczekiwana od lat przez turystów i mieszkańców (zwłaszcza przez osoby z niepełnosprawnościami) mających dość wertepów z nierównej kostki. Rewolucja ta ma jednak swoich przeciwników. Jeszcze w zeszłym roku słali petycje w sprawie ocalenia „zabytkowego” bruku, nie bacząc na fakt, że obecną nawierzchnię ułożono na Rynku w 1964 roku z bardzo różnorodnego materiału pozyskanego z innych ulic. Zresztą najlepsze egzemplarze starej kostki i tak wrócą na Rynek — będą ułożone na części płyty — między zabudową śródrynkową i obiegającym je liniowym odwodnieniem. Kostkę już wyselekcjonowano — czeka w magazynie.
Stary Rynek w Poznaniu; 1. Północna część Rynku przy Wadze Miejskiej - wizualizacja projektu; 2. Trwające prace w tym samym miejscu
1. © Urząd Miasta Poznania, 2. fot.: Jakub Głaz
jodełka do kosza
Zmieni się, niestety, wypracowany z mozołem sposób ułożenia nowego bruku. Zamiast wzoru w „jodełkę” dającego efekt zróżnicowania (sprawdzone rozwiązanie zapożyczone z Poczdamu), konserwator zabytków postawiła ostatecznie na rzędowe ułożenie bruku. Testowe ułożenie nawierzchni przez wykonawcę jest podobno niskiej jakości, zatem — zamiast wymóc prawidłowe wykonanie projektu — zmieniono decyzję, którą podjął interdyscyplinarny zespół ds. Starego Rynku podczas swoich licznych spotkań oraz wizji lokalnych. Zmianą na plus jest natomiast dodanie jeszcze jednej grupy zieleni. Pojawi się w nieplanowanym wcześniej miejscu — w obrębie ulicy Kurzanoga obsługującej śródrynkowe kamieniczki budnicze.
Wszystko zapowiada się bardzo dobrze, ale — choć remont dopiero się zaczyna, poznaniacy już teraz mają go dość. Z kilku powodów. Po pierwsze, to kolejna przebudowa przestrzeni publicznej w centrum, po drugie — Rynek i tak od pół roku jest częściowo wyłączony z użytku. Po trzecie, liczne remonty i przebudowy w obrębie śródmieścia są bardzo słabo zorganizowane oraz komunikowane mieszkańcom i przedsiębiorcom, którzy z irytacją patrzą na żółwie tempo prac.
Stary Rynek w Poznaniu; 1. Wizualizacja projektu, strona wschodnia; 2. Prace w tym samym miejscu - wykop pod jeden ze zbiorników retencyjnych
1. © Urząd Miasta Poznania, 2. fot.: Jakub Głaz
inwestycyjna arogancja
Tymczasem magistrat popełnia coraz gorsze błędy informacyjne. Samego siebie przeszedł ostatnio prezydent miasta Jacek Jaśkowiak. Poproszony o pomoc przez działających w centrum przedsiębiorców ze Stowarzyszenia Plac Wolności, nie tylko nie spełnił ich postulatów, ale poradził im, by lepiej i taniej prowadzili swoje biznesy oraz wystąpił w dziwacznym materiale na Facebooku zachwalającym nie ofertę pozostałych w centrum biznesów, ale rozmach inwestycyjny miejskich spółek odpowiedzialnych za remonty. W sieci pojawił się również film pokazujący jak zrobić selfie w śródmieściu, tak by na zdjęciu nie było widać remontów. Materiały, których autora dotąd nie poznaliśmy, miały być podobno dowcipne.
Tego typu inwestycyjna arogancja jest w Poznaniu coraz częstsza (prezydent nazywa długotrwałą przebudowę ulic w centrum „drobnymi remontami”), co dziwi, tym bardziej że magistratowi nie udało się nawet urządzić gastronomiczno-rekreacyjnej sezonowej strefy na pobliskim placu Wolności. Miała być kołem ratunkowym dla starorynkowych restauratorów, którzy przez kolejne dwa sezony nie będą mieli ogródków gastronomicznych przy swoich lokalach. Strefa miała powstać zgodnie z projektem wyłonionym w zeszłorocznym konkursie (I nagroda — UGO Architecture). Dwukrotnie nie udało się jednak znaleźć wykonawcy, który zmieściłby się w budżecie. Strefa zatem ma dopiero zaistnieć, ale — z poślizgiem oraz w znacznie mniej atrakcyjnym kształcie.