Kolejarze zamierzają wyciąć ponad sześćset drzew w śródmieściu Poznania. Aktywny protest zaczęli zatem społecznicy i ekolodzy. Plany wycinki to kontynuacja wcześniejszych działań. W ich wyniku ogołocono już część kolejowych nasypów. PKP zasłaniają się przepisami i względami bezpieczeństwa.
Alarm w sprawie wycinki ogłosiła w poniedziałek na Facebooku Koalicja ZaZieleń Poznań, która od lat działa na rzecz miejskiej przyrody:
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. chcą wyciąć kilkaset drzew z nasypu kolejowego przy ul. Pułaskiego i dalej na nasypach, aż do ul. Garbary w Poznaniu. Planowane do wycinki drzewa to głównie dęby, klony i wiązy, część z nich o obwodach nawet ok. 2 m. Drzewa zagrożone są przez niezmiernie szkodliwe prawo, przez które zniknęło już tysiące pięknych drzew w Polsce, na stacjach kolejowych i na innych odcinkach linii kolejowych.
wysoka zieleń (do usunięcia) wzdłuż torów PKP w centrum Poznania — drzewa wzdłuż trasy kolejowej w kierunku Warszawy i Gdańska, obok ulicy Pułaskiego
fot.: Jakub Głaz
jakby zniknął cały park
Sprawa jest bardzo poważna, bo wspomniany nasyp, którym wiedzie ruchliwa trasa do Warszawy i Gdańska, to rodzaj zielonego korytarza w śródmieściu Poznania. Drzewa na jego zboczach rosną gęsto i są dorodne. Mają walory estetyczne, przyrodnicze i funkcjonalne — częściowo izolują miasto od hałasu generowanego przez pociągi. Zielone „ściany” nasypu tworzą od dekad rodzaj linearnych zieleńców i są tak mocno osadzone w krajobrazie miasta, że ich likwidację można porównać do wycinki dorodnego miejskiego parku.
Prawo, o którym wspominają przyrodnicy, to rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury do ustawy o transporcie kolejowym, zgodnie z którym żadne drzewo nie może rosnąć w odległości mniejszej niż 6 m od skrajnej szyny. Rozporządzenie jednak nie rozróżnia wysokości, na której rosną drzewa, a to w przypadku nasypów ma wielkie znaczenie. Przyrodnicy wskazują, że, zgodnie z logiką, drzewa rosnące na zboczach poniżej torów nie stanowią większego zagrożenia dla ruchu pociągów. Podnoszą także, że na przeznaczonym do ogołocenia poznańskim nasypie pociągi zbliżające się do Dworca Głównego jadą o wiele wolniej, co jeszcze bardziej minimalizuje ryzyko znaczących skutków kolizji z gałęzią lub górnym, mniej masywnym konarem drzewa urwanymi w wyniku wichury.
wysoka zieleń wzdłuż torów PKP w centrum Poznania — widok na porośnięty nasyp kolejowy z ulicy Pułaskiego; kolejarze planują go ogołocić
fot.: Jakub Głaz
straty już są
Rozporządzenie i jego bezrefleksyjne wdrożenie przyniosło już Poznaniowi szkody. W ostatnich latach kolejarze wycięli wszystkie drzewa nasypów z torami prowadzącymi do Piły i Szczecina (wzdłuż ulicy św. Wawrzyńca i dalej — w zachodnim klinie zieleni Poznania). Usunęli także resztki drzewostanu, który jeszcze ponad dekadę temu wypełniał wykop torów kolejowych między mostami (wiaduktami) Teatralnym i Dworcowym. Straty dla krajobrazu i mikroklimatu wydają się ogromne. Przez wiele dziesięcioleci gęsta zieleń neutralizowała obecność kolejowej „rozpadliny” dzielącej miasto. Dziś jest to przykra w odbiorze pustynia.
teren kolejowy między mostem Teatralnym a Kaponierą ogołocony z drzew przez PKP; w tle biurowiec Bałtyk
fot.: Jakub Głaz
Koalicja Zazieleń Poznań chce zatem stanowczo zapobiec dalszej dewastacji miejskiego krajobrazu. Poza wskazanymi wyżej argumentami podnosi, że drzewa
stanowią także ogromną wartość, będąc wizytówką Poznania jako zielonego miasta, której pasażerowie kolei doświadczają, jadąc tym odcinkiem linii kolejowej.
Wysoka zieleń, którą chcą usunąć kolejarze wzdłuż torów PKP w centrum Poznania — obustronne pasy wysokich drzew na nasypie, widok z wiaduktu nad ul. Nowowiejskiego w stronę stacji Poznań Główny
fot.: Jakub Głaz
walka o pomnik przyrody
Koalicja informuje także, że razem ze stowarzyszeniem Prawo do Przyrody składa wniosek o przyłączenie do postępowania dotyczącego wycinki i udostępnienie jego dokumentacji. Chce także, by zespół drzew na nasypie kolejowym został w całości uznany za pomnik przyrody (szczególna wartość przyrodnicza, krajobrazowa i społeczna).
Temat podjęła w środę lokalna redakcja „Gazety Wyborczej”. W Wydziale Klimatu i Środowiska Urzędu Miasta potwierdziła, że PKP PLK wnioskuje o wycięcie aż 658 drzew. Zamieściła również wypowiedź Radosława Śledzińskiego z poznańskiego biura prasowego spółki, który poinformował, że
silne wichury i anomalie pogodowe mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, w wyniku których powalone drzewa lub odłamane konary i gałęzie spadają na tory. Jest to ogromne zagrożenie dla życia i zdrowia pasażerów, prowadzące także do wstrzymania ruchu kolejowego.
Wysoka zieleń wzdłuż torów PKP w centrum Poznania — jedno z dorodnych drzew na nasypie rosnące znacznie poniżej torów kolejowych (po prawej); ul. Pułaskiego (po lewej)
fot.: Jakub Głaz
Śledziński nie odniósł się jednak do tych przypadków, gdy drzewa rosną znacznie poniżej torowiska, nie podał także statystyk dotyczących wypadków lub opóźnień spowodowanych przez przewrócone drzewa. Poinformował za to, że na zgodę na wycinkę od władz miasta kolejarze czekają od złożenia wniosku w 2021 roku.
Zagrożenie dla 658 poznańskich drzew jest zatem bardzo realne, podobnie zresztą jak w innych miastach i okolicach, gdzie kolejarze dostosowali się lub dostosują do ministerialnego rozporządzenia. Czas zatem na szybką zmianę treści prawa na szczeblu krajowym, tak by drzewa znikały jedynie tam, gdzie rzeczywiście mogą zagrozić bezpieczeństwu.