or
Małe miasta
Małe miasta
temat numeru
małe miasta
Grudniowym numerem wracamy do tematu miasta. Tylko tym razem chcemy przyjrzeć się małym ośrodkom i temu, co się tam dzieje.
Polskie mniejsze miasta bardzo się w ostatnich latach zmieniły. Głównie za sprawą unijnych dotacji. Czy jednak architekturą stawianą za unijne pieniądze nie wylaliśmy, niestety, dziecka z kąpielą? Wiele bowiem na to wskazuje. Wystarczy przejechać się po polskich miastach i miasteczkach, żeby na własne oczy zobaczyć wyremontowane place miejskie, na których nie toczy się żadne życie społeczne, paskudną pastelową architekturę mieszkaniową, która często jest szczytem marzeń „pretendujących do wyższych sfer” mieszkańców miasta, z tu i ówdzie ciekawym kościołem, ośrodkiem kultury czy domem jednorodzinnym.
To estetyczne combo gatunkowe wynika najczęściej z braku edukacji w zakresie architektury oraz spójnej polityki architektoniczno‑urbanistycznej. Cały czas uczymy się czym jest dobra architektura i że nie oznacza ładnej fasady, marmurowych schodów w ratuszu czy granitowej posadzki na placach miejskich z symetrycznie ustawionymi ławkami i fontanną. Poprawa jakości i estetyki środowiska zurbanizowanego nie odbywa się przecież punktowo, poprzez rzuconą tu czy tam „ikonę” architektoniczną. To proces, który powinien mieć na celu jednoczesną edukację społeczeństwa (na co powinny być wydawane tzw. środki na miękkie projekty z kasy europejskiej) z poprawą jakości życia. Polskim problemem jest bowiem brak kompleksowości w podejściu do architektury i urbanistyki.
Jednak, gdyby przyjrzeć się pojedynczym przykładom, to okazuje się, że w małych miastach powstają ciekawe budynki. Nie ma spójnej i jasno wyznaczonej wizji rozwoju miasta, ale jest wysokiej jakości architektura. I takimi przykładami chcielibyśmy zilustrować niniejszy numer, prowokując jednocześnie szerszą dyskusję.
Małgorzata Tomczak