Małgorzata TOMCZAK
O kondycji zawodu architekta
Żyjemy w czasach wielkich przeobrażeń, przewartościowania starych układów i zmiany paradygmatów. Nie do końca jeszcze wiemy, jak zaprojektować nowy lepszy świat, wiemy tylko, że stary na naszych oczach legł w gruzach. Rozpadł się jak domek z kart. Na pandemiczną rzeczywistość nałożyła się agresja Rosji na naszego wschodniego sąsiada, Ukrainę, co ma oczywiście olbrzymi wpływ na życie mieszkających tam ludzi, ale też na systemy ekonomiczne całego świata, politykę energetyczną i wartości, jakimi się kierowaliśmy.
Jakie — w takim kontekście — są ekonomiczne, społeczne, polityczne, prawne i psychologiczne ramy funkcjonowania zawodu architekta w Polsce? To pytanie zadaliśmy architektom i architektkom, żeby dowiedzieć się, czy i jak zmieniają się zasady uprawiania architektury w Polsce, jak to wpływa na ich kondycję. Często wskazywali oni na rozmaite patologie, takie jak długie godziny pracy, niskie stawki za projekty, darmowe koncepcje, które psują nawyki inwestorów i cały rynek, brak przewidywalności procesu projektowo-realizacyjnego, niepewność związaną z płynnością finansową pracowni, złe plany miejscowe, które uniemożliwiają jakościowe realizowanie inwestycji, nacisk na wyciskanie PUM-u. To tylko niektóre z nich. Są one codziennością architektonicznej praktyki i wymagają zmian!
Zmienia się jednak etos pracy — wraz z odejściem starego porządku świata żegnamy architekta demiurga, wielkiego jednoosobowego kreatora ikon architektonicznych i wizjonera przestrzeni. W jego miejsce budujemy etos współpracy oraz solidarnie wyrażanych wrażliwości i troski. Rezultatem tego przesunięcia stają się przestrzenie włączające i inkluzywne, na co zwraca uwagę Joanna Erbel w swoim tekście.
Nieśmiało szukamy w tym nadziei.
W imieniu Redakcji, Wydawcy i całego zespołu A&B
pragniemy złożyć naszym Czytelnikom, Współpracownikom, Sąsiadom, Przyjaciołom i ich Rodzinom
ZDROWYCH, SZCZĘŚLIWYCH i WOLNYCH Świąt Wielkanocnych.