Małgorzata TOMCZAK
konkursy
Dyskusja o konkursach architektonicznych nie słabnie. Debatuje się o tym, w jakiej formule je przeprowadzać, żeby rezultat spełniał oczekiwania zamawiającego i opinii publicznej, na ile otworzyć je dla młodych biur, co poprawić w samej procedurze, żeby cieszyły się większą popularnością wśród inwestorów i samych architektów.
W styczniu 2021 roku wchodzi w życie nowa ustawa Prawo zamówień publicznych, od wykładni której zaczynamy niniejszy numer. Niesie ona nadzieję na obligatoryjne stosowanie konkursów w znacznie większym zakresie niż dotychczas. To dobrze, bo wszyscy zgadzamy się co do tego, że konkurs architektoniczny to najlepszy sposób decydowania o kształcie i jakości przestrzeni publicznej. Ważna to kwestia, nie tylko w kontekście dyskusji, która latem tego roku przetoczyła się przez krakowskie media, a dotyczyła parku im. Wisławy Szymborskiej, który ma powstać w centrum miasta. Niestety na tę ważną inwestycje inwestor, czyli władze miasta, ogłosił przetarg (sic!). Straciliśmy tym samym szansę na poznanie wartościowych koncepcji, które mogłyby zdefiniować tę przestrzeń.
Pracujmy nad formułą konkursów architektonicznych, szukajmy najlepszych rozwiązań — tu ważną rolę do odegrania ma wciąż SARP. Niech jakość i wygląd naszych miast i najbliższego otoczenia będą wybierane przez zaufane grono specjalistów w procedurze, która stwarza najlepsze warunki do wyłonienia najlepszej koncepcji.
Budujmy przyszłość naszych miast na podstawie najbardziej demokratycznych ze wszystkich możliwych procedur — a takie daje konkurs, a nie przetargów, gdzie najważniejszym kryterium jest najniższa cena.