Małgorzata TOMCZAK
Czyje jest miasto?
Władza nad miastem
Nie, władzy zlikwidować nie można, można tylko lepszą zastąpić gorszą albo czasem odwrotnie. Nie jest niestety tak, że gdy władzy politycznej nie będzie, wszyscy staną się braćmi; skoro interesy ludzi są skłócone z natury rzeczy, nie z przypadku, skoro niepodobna przeczyć temu, że nosimy w sobie pewne zasoby agresji, skoro potrzeby i zachcianki nasze mogą rosnąć w nieskończoność, to, gdyby instytucje władzy politycznej cudem wyparowały, wynikiem byłoby nie powszechne braterstwo, ale powszechna rzeź” — pisze Leszek Kołakowski.
Kiedy w Polsce co chwilę jakiś polityk albo entuzjasta walki ze spuścizną PRL-u próbuje „wysadzić w powietrze” Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, będący — jego zdaniem — pomnikiem socjalistycznej propagandy, to powraca pytanie o związki architektury z polityką i władzą. Związki, jak by się wydawało, oczywiste, ale o bardzo skomplikowanej, niejednoznacznej i nieczytelnej naturze. Nie sposób nie zadać więc fundamentalnego pytania: jak polityka czy ci, którzy są u władzy — czy to ekonomicznej, czy politycznej — kształtują za pomocą architektury przestrzeń publiczną?
Jaka w tym procesie jest rola architekta? Czyje jest miasto? Pytamy, zdając sobie sprawę z tego, że jest to temat otwarty i że go nie wyczerpiemy. Ale chcemy rozmawiać. I innych do tego od lat zachęcamy!