Małgorzata TOMCZAK
Gdzie mieszkamy, jak mieszkamy?
W polskiej polityce mieszkaniowej widać pierwsze jaskółki zmian. Nie można powiedzieć jeszcze, że nabiera ona konkretnego i realnego kształtu, ale temat zaczyna się powoli przebijać w miejskich strategiach rozwojowych i polityce centralnej. Podobnie jest z architekturą mieszkaniową. Większość z tego, co powstaje na polskim rynku mieszkaniowym, to nawet nie architektura, tylko budownictwo i to bardzo słabej jakości. Osiedla deweloperskie powstające często na rozlanych obrzeżach miast, wciąż jeszcze grodzone, to nasza codzienność. I trudno wymagać od potencjalnego użytkownika, żeby ten z kolei wymagał od dewelopera czegoś więcej, bo kupuje (często na wieloletni kredyt) to, co jest w jego zasięgu i spełnia kryteria dostępności.
Jak przyjrzymy się architekturze mieszkaniowej (w odróżnieniu od budownictwa), to tam źle nie jest. Architekci robią co mogą, żeby zadbać o jakość swoich realizacji, oddać użytkownikowi przestrzeń, w której dobrze będzie mu się żyło, i gdzie najbliższy widok za oknem nie boli. Przykłady, które wybraliśmy do tego wydania A&B dają temu świadectwo.
Więcej architektury i architektów, którzy podpisują się pod swoimi projektami — tego sobie w nowym roku życzmy.