Kliknij i zobacz jak w prosty sposób opublikować swój projekt w A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Czy to najbardziej instagramowe miejsce w Krakowie? Instalacja „Wyspia” na Wawelu

25 kwietnia '23

Pewne widoki już nam się opatrzyły, przemykamy spiesznie przez miasto, nie dostrzegając otaczających nas przestrzeni, detali. Czasem jednak nawet drobna zmiana kontekstu, choćby niewielka interwencja w znaną tkankę pozwala spojrzeć inaczej, może niekoniecznie bezkrytycznie, przez różowe okulary czy zakrzywiające rzeczywistość filtry, ale dając impuls do odkrywania miejsc na nowo.

Taki impuls instalacją „Wyspia” chcą dać artystka Kinga Nowak i kuratorka Agnieszka Jankowska-Marzec, które kontrastują sztukę współczesną z zabytkową zabudową wzgórza wawelskiego, kolorują krakowski pejzaż, „odkurzają” twórczość Stanisława Wyspiańskiego, a przy tym zachęcają do doświadczania przestrzeni, dotykania sztuki, a także, a może przede wszystkim, do zabawy.

instalacja „Wyspia” zlokalizowana jest na wzgórzu wawelskim

instalacja „Wyspia” zlokalizowana jest na wzgórzu wawelskim

fot.: Szymon Sokołowski

O instalacji „Wyspia” rozmawiamy z jej autorką, Kingą Nowak i kuratorką Agnieszką JankowskąMarzec

Ola Kloc: Co wpłynęło na taką formę, dobór i połączenie kolorów w instalacji?

Kinga Nowak: Chciałam, żeby forma była otwarta, zapraszała do środka, a nie była tylko do oglądania z zewnątrz. Aby stworzyć możliwość wejścia z każdej strony, usytuowałam ją na planie kwadratu. Instalacja złożona jest z ośmiu elementów, cztery z nich są odsunięte, odwrócone o 90 stopni, dzięki temu dają wrażenie wchodzenia przez otwarte drzwi. Pozostałe cztery obiekty, jeśli patrzymy na nie z góry, tworzą formę otwartego kwadratu. Jest tam więc pewne przesunięcie, ale tak naprawdę rzut jest prosty. Zależało mi na tym, żeby to było nieskomplikowane, otwarte i zapraszające do środka, dawało możliwość wejścia i wyjścia. Ważne były też względy praktyczne, jak przepływ powietrza, aby nie powstała w środku szklarnia i nawet w upalne dni nadal można było tam wejść bez poczucia, że nas zadusza.

Instalacja jest usytuowana względem stron świata. Jest to istotne, bo światło odgrywa tu ważną rolę, musi się zgrać z formą. Od początku szukaliśmy więc takiego miejsca, które byłoby bardzo dobrze wyeksponowane względem światła, żeby gra światła była ciągle obecna.

instalacja zmienia się w zależności od pory dnia i roku

instalacja zmienia się w zależności od pory dnia i roku

fot.: Szymon Sokołowski

Jeśli chodzi o kolory silnie inspirowałam się Wyspiańskim, te połączenia skali błękitów, ultramaryny, turkusu, one są widoczne w jego witrażach w „Apollu” czy w „Bogu Ojcu”. Często przecinał je mocnymi uderzeniami żółcieni, oranżu czy różu. Te elementy zaczerpnęłam od niego. Ale pojawiają się też takie układy kolorystyczne, które są mi bardzo bliskie. Starałam się połączyć to, co ja lubię w kolorach, zestawienia, które moim zdaniem ciekawie pracują, z tym, co jest charakterystyczne dla Wyspiańskiego. Nie chciałam też, żeby kolorów było za dużo, wydawało mi się, że musi być w nich jakaś harmonia, ponieważ gdy nakładają się na siebie, zwiększa się ich ilość kolory przez siebie przenikają, tworząc nowe odcienie. Uznałam, że ograniczona gama wystarczy, żeby to działało, a nie było przekolorowane.

 
Ola
: Dlaczego postanowiły panie nawiązać właśnie do Stanisława Wyspiańskiego?

Agnieszka Jankowska-Marzec: Kiedy w 2016 roku byłam na stypendium w Londynie, uczestniczyłam w konferencji dotyczącej obecności sztuki współczesnej w zabytkowych wnętrzach, przestrzeniach, zespołach pałacowych i muzeach. Uświadomiłam sobie wówczas, że sztuka współczesna i współcześni artyści mogą dokonywać interwencji, aktualizując zbiory, dodając im nowych znaczeń. Od dawna też za mną chodził Wyspiański, który mówiąc po gombrowiczowsku ma dorobioną gębę, trochę się go tak żuje, w kółko to samo. Marzyłam o tym, żeby go odkurzyć, uwspółcześnić i pomyślałam, że Kinga świetnie się do tego nadaje znałam jej prace, które znajdują się w MuFo i wiedziałam, że dobrze się czuje w realizacjach przestrzennych. Okazało się, że był to szczęśliwy zbieg okoliczności, ponieważ na Wawelu także mieli ambicję wprowadzenia do zabytkowych przestrzeni sztuki współczesnej. Pierwsze próby oswojenia się z tematem poczyniono przy okazji wystawy „Wszystkie arrasy króla”, kiedy pojawiła na Wawelu interwencja Marcina Maciejowskiego i Mirosława Bałki. Wyspiański był też bardzo silnie związany z Wawelem  mam na myśli choćby niezrealizowany projekt Akropolis, przebudowy wzgórza wawelskiego, nad którą pracował razem z architektem Władysławem Ekielskim, niezrealizowane projekty witraży do katedry wawelskiej, które znamy jedynie z nielicznych szkiców, i to, że u stóp wzgórza pracownię miał jego ojciec. Cały ten kontekst Wyspiański-Wawel zainspirował mnie więc do zwrócenia się do Kingi, a ją od dawna interesowało działanie w przestrzeni, w szkle.

kontrast zabytkowej architektury ze sztuką współczesną tworzy nowe konteksty

kontrast zabytkowej architektury ze sztuką współczesną tworzy nowe konteksty

fot.: Szymon Sokołowski

 
Ola
: Jak więc przebiega ten dialog współczesnej „Wyspii” z zabytkowym Zamkiem Królewskim na Wawelu?

Agnieszka: Z tekstów Ekielskiego wiemy, że Wyspiański marzył o stworzeniu świątyni całej ze szkła, ale nikt nie wie, jak ona miała wyglądać. W Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego zachowany jest jego rysunek szklanego pawilonu na wystawę światową w 1900 roku. Wyspiański porzucił jednak te pomysły. Nie chodziło nam o to, żeby kopiować jego pomysły, ale pójść śladem witraży, nie tych secesyjnych o miękkiej linii, ale modernistycznych. W „Wyspii” są więc witraże, jest szkło, światło i bardzo subtelne nawiązanie do typografii (litera „W”), którą też Wyspiański się zajmował. Pojawia się również nawiązanie do teatru mamy quasi scenę podest i scenograficzną oprawę, która w pewnym sensie odsyła nas do teatralnych pasji Wyspiańskiego. Marzy nam się, żeby jakiś aktor czy aktorka wystąpili na niej z wybranym tekstem Wyspiańskiego. Jest więc trochę typografii, witraży, niezrealizowanego planu katedry, zabudowy Akropolis… i tak ten dialog się buduje. Nie dosłownie, ale w sferze wyobraźni. To było trudne zadanie.

podświetlona instalacja oświetla zabudowę wzgórza wawelskiego

podświetlona instalacja oświetla zabudowę wzgórza wawelskiego

fot.: Szymon Sokołowski

Kinga: Tak, zanim dotarłyśmy do ostatecznego kształtu instalacji, odbyło się wiele dyskusji. W witrażach zawsze pociągało mnie to, że ich kolor jest zależny od temperatury światła, od pogody, ale też potrafi być bardzo intensywny, może zupełnie zaczarować wnętrze. Moim marzeniem było, żeby zrealizować coś w barwnym szkle więc kiedy Agnieszka zgłosiła się do mnie z tą propozycją, moją pierwszą myślą było odniesienie się właśnie do witraży. Od początku chciałam zrobić własną pracę, która spotka się z twórczością Wyspiańskiego, ale też nie będzie jakimś kompromisem. Mam więc wrażenie, że ona w swojej prostocie spotyka się z Wawelem, nie ma tu mimo wszystko dużego dysonansu. Oczywiście mamy do czynienia z dawną architekturą, pojawia się kontrast. Gdy sztuka współczesna trafia w zabytkowe miejsca, ma szansę odnieść się do szerszego kontekstu, stać się czymś więcej niż tylko kolorowym szkłem. Ten dialog najlepiej objawia się chyba w praktyce, w tym, że ludzie przechodzą przez instalację, zwiedzają i jej doświadczają, tak samo, jak to robią w wawelskich komnatach. Wygląda na to, że sprawia im to frajdę, powoduje, że otwierają się na kolor, na światło, bawią się tym. Cieszy mnie, gdy widzę rolki zamieszczane na Instagramie, nagrania, na których ludzie oglądają pejzaż krakowski czy wawelski poprzez wielobarwne szkła. Mam wrażenie, że dobrze się bawią i o to też trochę chodziło, żeby odbiorców otworzyć na takie bezpośrednie doświadczenie. Sztuka w przestrzeni publicznej musi być skierowana do wielu osób, musi działać na wielu płaszczyznach, zarówno dla tych, którzy są w jakiś sposób przygotowani mają wiedzę, rozpoznają pewne konteksty, jak i do tych, którzy na przykład przyjadą z odległego kraju, nie znając naszej historii i widzą tylko tę warstwę wizualną czy estetyczną.

zwiedzający mogą przechodzić przez instalację, doświadczać jej, tak samo, jak to robią w wawelskich komnatach

zwiedzający mogą przechodzić przez instalację, doświadczać jej, tak samo, jak to robią w wawelskich komnatach

fot.: Szymon Sokołowski

 
Ola
: Czy obserwują panie to, jak zachowują się osoby wchodzące w interakcje z „Wyspią”? Jakie reakcje najbardziej Was zaskoczyły, a jakie są najczęstsze?

Agnieszka: Reakcje są bardzo pozytywne. Chodziło nam o to, żeby odrzeć Wyspiańskiego z pompatyczności, z tej koturnowości, żeby ludzie mogli się tym po prostu cieszyć. Widzimy rodziny z dziećmi, które szaleją zachwycone kolorem, nastolatków robiących sobie zdjęcia zza kolorowych szyb. Jest to więc raczej swobodna zabawa, gra ze światłem, kolorem, robienie sobie selfie. Pojawia się tam także zestawienie koloru żółtego z niebieskim, który kojarzy się z flagą ukraińską.

instalacja jest tak usytuowana względem stron świata, aby nieustannie powstawały nowe połączenia kolorystyczne

instalacja jest tak usytuowana względem stron świata, aby nieustannie powstawały nowe połączenia kolorystyczne

fot.: Szymon Sokołowski

Kinga: Choć połączenie kolorów było zaczerpnięte z Wyspiańskiego, cieszę się, że dzięki temu Ukraińcy też mogą utożsamić się z tą instalacją. W trakcie pracy nad projektem, kiedy już zaakceptowałam wybrane kolory, wybuchła wojna. Pomyślałam wtedy, że to zestawienie może dać pewien rodzaj odniesienia do flagi ukraińskiej i dobrze, że tak się stanie.

Podobają mi się też filmiki, na których nagrywające je osoby kręcą się w środku  tańczą wprowadzając do tej pracy ruch. Zarówno w „Weselu” Wyspiańskiego, jak i w filmie Wajdy wszystko wiruje, więc te nagrania, na których ktoś szybko się obraca, kolory się zmieniają, a pejzaż kręci się razem z nimi, przywołują na myśl właśnie ten ruch.

 
Ola
: Jak długo „Wyspia” będzie na wzgórzu wawelskim? Czy jest już pomysł na to, co wydarzy się z nią później? Czy będzie miała szansę zadziałać w innym kontekście?

Agnieszka: Na razie będzie na wzgórzu wawelskim do 30 listopada, ale pojawiły się nieoficjalne sugestie, żeby przedłużyć ekspozycję „Wyspii” do przyszłorocznej wystawy Wyspiańskiego na Wawelu, byłby to więc bardzo dobry kontekst. Ale na razie jeszcze nie wiemy, co się wydarzy, czekamy. Przydałoby się ciekawe zagospodarowanie dla „Wyspii”, bo ta praca ma charakter uniwersalny, można ją czytać na wielu poziomach.

Ola: Dziękuję za rozmowę.

 
rozmawiała:
Ola Kloc

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs
Sarnie osiedle - dni otwarte 15-16 listopada
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE