Hasło „Zakopane” przywołuje wiele, często skrajnie różnych skojarzeń — od idyllicznych obrazków malowniczych gór i bogactwa regionalnych zdobień po wizje tłumów na Krupówkach i obchodów Sylwestra na telewizyjnych ekranach. Nadszedł czas, aby spojrzeć na to miasto z innej perspektywy — z okazji 100. rocznicy otwarcia gmachu głównego Muzeum Tatrzańskiego powstał projekt Nowe Zakopane, o którym opowiadają jego kuratorzy — Łukasz Gorczyca i Julita Dembowska.
Ola Kloc: Z pomysłu poddania analizie współczesnej architektury i przestrzeni Zakopanego zrodził się projekt Nowe Zakopane 2022. Opowiedzcie o nim nieco więcej.
Łukasz Gorczyca: Projekt zaczął się już w zeszłym roku. Jego ogólnym założeniem było poddanie obserwacji tego, w jaki sposób zmienia się dzisiaj krajobraz miejski i architektoniczny Zakopanego. Chcieliśmy też potraktować to jako okazję do przypomnienia, odkrycia na nowo czy odkurzenia różnych modernizacyjnych pomysłów na Zakopane i styl zakopiański ostatnich kilkudziesięciu lat.
Pierwszym namacalnym elementem, który został zrealizowany w ramach projektu, jest przewodnik po sztuce w przestrzeni miejskiej Zakopanego. Jest to propozycja spacerów, oglądania obiektów zrealizowanych w przestrzeni miasta od schyłku lat 30. do lat 80. przez różnych artystów, często bardzo znanych, jak na przykład Antoni Kenar czy Władysław Hasior, które obecnie w dużej mierze znajdują się w mniej oczywistych, trudno dostępnych miejscach albo stały się częścią czegoś innego. Pomysł tego rodzaju archeologii nowoczesności miał też uzmysłowić, że hasło „Nowe Zakopane” nie dotyczy tylko dwudziestopierwszowiecznego miasta, ale tego, że Zakopane od czasu do czasu wymyśla się na nowo, że modernizm z regionalizmem zmagały się tu w zasadzie od samego początku, od Stanisława Witkiewicza, który przyjechał ze swoją wizją stylu zakopiańskiego.
Równolegle odbywał się cykl publicznych spotkań z architektami zakopiańskimi, którzy działali lub wciąż działają w Zakopanem i mają na swoim koncie różne ciekawe realizacje, lub wizje tego, co i jak powinno się tutaj budować w kontekście historii i krajobrazu. Podtytuł projektu brzmi „góry — miasto — architektura”, dotyczy więc nie tylko dyskusji o samej architekturze wybranych budynków, bo ją można śledzić w doniesieniach prasowych, tylko całości krajobrazu, tego, jak różne architektury zakopiańskie z sobą współżyją, jak to miasto się dynamicznie zmienia i jak architektura próbuje odpowiadać na kwestię krajobrazu, czyli gór i tożsamości, która jest silnym elementem miasta.
Julita Dembowska: Nie chcemy opowiadać jakichś negatywnych historii, tylko obiektywnie się temu przyjrzeć, nie próbując narzekać na to, jak ta przestrzeń wygląda, tylko próbując ją zrozumieć.
Zakopane, Dom Handlowy Granit projektu Anny Górskiej (1965) — fotografia Błażeja Pindora z cyklu Nowe Zakopane, 2022
© dzięki uprzejmości Muzeum Tatrzańskiego
Ola: Ponarzekajmy jednak przez chwilę! Zwracacie uwagę na mity i problemy miasta, które wymagają przepracowania. Co dokładnie macie na myśli? Z czym mierzy się dziś Zakopane?
Łukasz: Większość osób piszących o historii, kulturze i tożsamości Zakopanego zwraca uwagę, że jest to miasto zbudowane na różnych mitach albo paradoksach, na różnych fantastycznych wyobrażeniach. Jednym z takich współczesnych mitów jest to, że Zakopane jest straszne, że to żywa masakra. To, co tam się dokonuje w przestrzeni miejskiej, nieokiełznany pęd deweloperski, który dewastuje tereny wokół parku narodowego, to, jak miasto wygląda od strony ulicy, komfort ludzi, którzy tam przyjeżdżają, korki latem, brak komunikacji… to wszystko buduje obraz Zakopanego jako apokaliptycznego miejsca. Nasz projekt nie zajmuje się podtrzymywaniem tych mitów, ale ich weryfikowaniem. Nasza strategia polega na tym, żeby nie kopać leżącego, tylko przyjrzeć się fenomenowi tej sytuacji, jej wyjątkowości.
Zakopane jest miejscem, gdzie jak w soczewce skupiają się rozmaite problemy, między innymi problemy urbanizacji czy tożsamości. Jest specyficzne — z jednej strony bardzo zamożne, a drugiej, jeśli spojrzymy na ruch budowlany, choć bardzo dynamicznie się rozwija, ilość mieszkańców nie rośnie. Ta rozbudowa jest na wyrost, na potrzeby ruchu turystycznego. Niebywałe możliwości finansowe i potencjał zderzają się więc z bardzo głęboko zakorzenioną potrzebą wyrażania własnej tożsamości — budowanie w Zakopanem nie oznacza tego samego, co budowanie na Śląsku, na Mazowszu czy nad morzem. Tu zawsze pojawia się pytanie o formę, o relację architektury nie tylko do krajobrazu, ale również historii, tradycji stylu zakopiańskiego czy ogólnie rzecz biorąc kultury i stylu podhalańskiego. Potrzeba wyrażania tożsamości w formach architektonicznych jest często bardzo pragmatyczna, inwestorzy czy deweloperzy wiedzą, że jeśli chcą zbudować możliwie najbardziej pakowny budynek, muszą go pokryć jakimś rodzajem regionalnego kostiumu. Są tu też ludzie autentycznie zaangażowani, którzy uważają, że należy budować domy w tradycyjnej technice ciesielskiej. Wykształceni cieśle wciąż potrafią sami zbudować dom, nawet niekoniecznie mając wyrysowany projekt. Są też ludzie, którzy starają się twórczo podchodzić do tej tradycji architektonicznej i tworzyć nową architekturę bazując na tych wszystkich wypadkowych.
Zakopane jest też takim miejscem, gdzie poprzez architekturę można wiele zrozumieć o tym, czym jest to miasto, jakim rodzajem hybrydy między tym, co tam było lokalnie — naturą, przyrodą — a tym, co jest przyniesione skądinąd.
I wreszcie nie jest tak, że Zakopane jest zupełnie zakopane w tym procesie szalonego i nieokiełznanego rozwoju. Już kilka lat temu wprowadzono na Krupówkach park krajobrazowy i w przeciwieństwie do bardzo wielu tego typu miejsc w Polsce, wprowadzono pewne uporządkowania. Teraz są prowadzone prace nad Ustawą krajobrazową dla całego terenu. Nie brakuje więc reakcji czy refleksji.
W zasadzie do tej pory Zakopane nie miało próby udokumentowania swojego architektonicznego i przestrzennego status quo. Nie mówię tutaj o próbach stworzenia planów urzędowych, ale o dokumentacji czy refleksji, spojrzeniu na miasto z perspektywy przechodnia, fotografa, artysty, kogoś odwiedzającego to miejsce. Gdy przeglądamy archiwalne fotografie, albumy czy książki, to w większości są to opowieści o Tatrach.
Julita: Architektura jest tematem, który bezpośrednio dotyka mieszkańców, nie jest im obojętne, co się buduje. Budowane obiekty są potem omawiane na facebookowych grupach, pojawia się zbulwersowanie, gdy są zbyt duże i nie na miarę miejsca, w którym powstają. Mieszkańcy próbują też dyskutować na ten temat z władzami, pojawiają się na różnych sesjach w urzędzie miasta, żeby tłumaczyć swój punkt widzenia. Jesteśmy też, jak mówi Łukasz, w konkretnym miejscu, w konkretnym czasie. Zakopane od XIX wieku w zasadzie cały czas się zmieniało, ciągle przyjmowało nowy kształt, pojawiały się nowe formy architektoniczne — poza chałupami góralskimi był styl szwajcarski, były kamienice, styl zakopiański — ale w większości przypadków istniejąca dokumentacja dotyczy przede wszystkim Tatr, a nie samego Zakopanego. Czasy współczesne praktycznie są już kompletnie pomijane, a dynamika zmian na początku XXI wieku jest chyba jeszcze większa niż na początku czy w połowie wieku XX. Warto się temu więc przyjrzeć, bo Zakopane nie jest zupełnie oderwane od polskiego kontekstu i innych miejscowości turystycznych, które mają podobne problemy z budowaniem apartamentowców, brakiem mieszkań na długoterminowy wynajem. Może więc Zakopane stanie się początkiem dyskusji.
Zakopane, nowe apartamentowce Royal Resort przy ulicy Goszczyńskiego — fotografia Błażeja Pindora z cyklu Nowe Zakopane, 2022
© dzięki uprzejmości Muzeum Tatrzańskiego
Ola: Jakie więc pozytywne zmiany obserwujecie we współczesnej architekturze zakopiańskiej?
Julita: Pozytywem jest to, że architekci szukają sposobu, by wpisać się w tutejszą historię architektury. I oczywiście są to mniej lub bardziej udane próby, ale nie starają się wymyślać wielkich, szklanych wieżowców (chociaż szkło w budynkach czasami występuje), tworzą przede wszystkim ten regionalny kostium. Zakopane i Tatry narzucają pewne myślenie o projektowaniu i szukaniu rozwiązań wpisujących się w to miejsce, znalezienia się w tej czasoprzestrzeni.
Łukasz: Mój profesor, słynny historyk architektury Adam Miłobędzki, już kiedyś zwrócił uwagę, że Zakopane jest bardzo specyficznym przykładem, gdzie pewien pomysł czy idea architektoniczna, w tym wypadku styl zakopiański wymyślony przez Stanisława Witkiewicza, został podjęty i się utrzymał. Ta idea, mimo pewnych wzlotów i upadków, przetrwała do dzisiaj i to nie na skutek urzędowych zapisów czy narzuceń (chociaż teraz współczesny plan zagospodarowania silnie determinuje, jak na przykład mają wyglądać dachy domów), ale dzięki mieszkańcom, drobnym inwestorom. Przed wojną, w latach 20. czy 30., architektura stricte witkiewiczowska, zakopiańska, nie była wspierana przez państwo, wręcz przeciwnie. Na przykład gmach poczty w Zakopanem, który był zbudowany w zakopiańskim stylu, przed wojną został zmodernizowany na bardziej klasyczny, miał licować z polityką i prestiżem państwa. Tak samo było po wojnie, w latach 50. i 60., to, co powstawało jako urzędowe budynki, inwestycje centralne, domy wczasowe, dom handlowy, to była późno modernistyczna architektura, geometryczna, pozbawiona spadzistych dachów czy dosłownych regionalnych elementów. Natomiast prywatnie ludzie budowali właśnie zakopiańskie domy. Ten idiom architektoniczny został przeniesiony przez ludzi i dzisiaj jest dominujący.
Jeżeli miałbym wskazać coś, co odczytuję jako rodzaj pozytywu czy wyróżnika tej architektury, to jednym z ciekawych aspektów czytelnego w nowych inwestycjach regionalizmu jest przywiązanie do materiału, do jego prawdy. To jest coś, co zostało podniesione z tradycji zakopiańsko-regionalistycznej. Domy, jakkolwiek różnie mogą wyglądać, mają w sobie dużo elementów drewnianych, kamiennych, są skonstruowane na bazie wiary w naturalny materiał. Słynne otoczaki, które stanowiły podmurówki domów, są już na szczęście zakazane, ale kamień pojawia się w innych postaciach i daje architekturze pewien rys ciepła, związania z krajobrazem.
Julita: Dalej stosuje się też ornamenty, które są obecne w tej kulturze od zawsze. Nawet jeżeli są to nowoczesne formy, pojawia się parzenica czy rozeta. Wciąż panuje poczucie, że ornament powinien się pojawić, być przekazywany i obecny w tradycji. I, jak mówi Łukasz, drewno w pewien sposób definiuje ten region, tworzy się przedmioty z drewna, poszczególne elementy architektury.
Zakopane, widok z okna gmachu głównego Muzeum Tatrzańskiego — fotografia Błażeja Pindora z cyklu Nowe Zakopane, 2022
© dzięki uprzejmości Muzeum Tatrzańskiego
Ola: Jakie macie oczekiwania wobec tego projektu? Co chcielibyście, aby być może się zmieniło albo zostało wśród uczestników?
Łukasz: Moją ambicją jest to, żeby ludzie zobaczyli Zakopane. Punktem, do którego zmierzamy (bo przed nami jest jeszcze cykl spotkań z architektami, aktywistami, to są bardzo fajne spotkania, bo angażują miejscową publiczność i wywołują sporo ciekawych rozmów) jest album fotograficzny, nad którym pracujemy wspólnie z Błażejem Pintorem, fotografem. Ma być on podsumowaniem całego przedsięwzięcia, czymś, co po nim zostanie. Jest on nie tyle próbą żurnalowej dokumentacji poszczególnych budynków tylko wręcz przeciwnie — esejem wizualnym, który pokaże przestrzeń tego miasta tak, jak ona dzisiaj wygląda, z naciskiem na to, co jest w niej nowe.
Nowym Zakopanem jest dla nas też stosunek do starego Zakopanego. W tej książce gdzieś w tle nowych budynków, pojawiają się stare, nadpalone i czekające na zburzenie wille zakopiańskie, są też przykłady modernizmu przedwojennego czy powojennego w bardzo ciekawym wydaniu. Ma to być opowieść z perspektywy ulicy, nie fachowców, którzy fotografują wybrane obiekty poza ich kontekstem, tylko właśnie pokazanie miasta jako ciągłej przestrzeni, tak, jak ono naprawdę wygląda. Dlatego, tak jak powiedziałem, naszym celem jest, żebyśmy wspólnie je zobaczyli i dokonali zapisu stanu, w którym jesteśmy, żeby dać świadectwo na przyszłość.
Dla mnie bardzo ważne jest to, że projekt jest realizowany przez Muzeum Tatrzańskie. Z jednej strony świadczy to o tym, że Muzeum jest instytucją, która żywo uczestniczy w tym, czym miasto żyje, jak się rozwija, ale też daje ciekawą i ważną perspektywę, że to, co tworzymy, będzie dokumentem dla kolejnych pokoleń. Bo to, że miasto będzie się dalej zmieniać, nie ulega wątpliwości. Wiadomo też, że dyskusja, którą teraz toczymy, będzie się toczyć przez kolejne dekady. Robiąc zdjęcia do tego albumu, już teraz widzimy, że znajdą się w nim widoki, których już nikt więcej nie zobaczy, bo w ciągu tych kilku miesięcy coś zostało przebudowane, coś zniszczone.
Julita: Z punktu widzenia muzealnika dodam, że chodziło przede wszystkim o to, żeby zgromadzić informacje o czasie teraźniejszym, które będziemy mogli przekazać dalej, bo muzeum nie jest tylko od gromadzenia przedmiotów, ale też dziedzictwa niematerialnego, tego, którego nie da się konkretnie wciągnąć na inwentarz, a które jest dla przyszłych pokoleń podstawą do badań i analiz. Mnie zależało na tym, żeby pokazać prawdę. Narracja, która jest w mediach, jest albo cukierkowa — z tańczącymi góralami i pięknymi widokami, albo pokazuje tłumy na Krupówkach, rozsypujące się kosze na śmieci, które nie wytrzymują nawału turystów. To miasto nie jest jednak ani bardzo brzydkie, ani bardzo ładne. Jest po prostu takie, jakie jest, i bardzo chciałam, żeby nasi odbiorcy mogli zobaczyć je z takiej perspektywy, z jakiej ja je oglądam na co dzień. To miasto da się lubić, da się w nim też mieszkać, odkrywać miejsca, które są poza głównymi szlakami i które mogą być zachwycające albo takie, do których nie chcemy więcej zajrzeć. Warto by było wyrobić sobie opinię na podstawie tego, jak jest, a nie na podstawie samych doniesień prasowych czy medialnych, które z natury rzeczy bywają przejaskrawione.
Łukasz: Zakopane jest super atrakcyjnym miejscem do przyglądania się tkance miejskiej. Zapomnieliśmy trochę o projektach próbujących dokumentować czy mapować przestrzeń miejską, a nie tylko poszczególne budynki. Sięgając wstecz w historii praktyk fotograficznych, jeszcze w czasach PRL-u, był obyczaj wydawania albumów krajoznawczych o różnych miastach. Często miały one dobrze zaplanowaną strukturę — najpierw pokazywano zabytki, a potem to, co zostało współcześnie zbudowane, z retoryką skupioną na tym, jak socjalistyczna Polska się świetnie rozwija. Te albumy są dzisiaj ciekawym dokumentem, ale też dowodem profesjonalnego spojrzenia fotograficznego. Obecnie nam to trochę umyka. W momencie, gdy zabrakło propagandowego, odgórnego sterowania pojawia się, jak Julita powiedziała, wizualna produkcja związana z masową turystyką, czyli coś, co można oglądać na stronach internetowych różnych apartamentowców, hoteli albo ostatnich pocztówkach, albo bardzo specjalistyczne, wyjęte z kontekstu zdjęcia i opisy w prasie architektonicznej czy też dziennikarskie relacje na temat tego, co się wydarzyło na Sylwestra. Brakuje bardziej spokojnego, wywarzonego, pogłębionego spojrzenia. I mam nadzieję, że to, co nam się uda zrobić, stanie się wzorem, kluczem do spojrzenia na inne miasta. Powiedzeniem: sprawdzam, jak to dzisiaj tak naprawdę wygląda, oprócz tego, że „wiemy”, przekonajmy się, czy rzeczywiście to samo widać w rzeczywistości. Przeglądając zdjęcia, które już w dużej mierze powstały, przeżyliśmy sporo zadziwień i zaciekawiła nas ta perspektywa, która odświeża rozumienie przestrzeni, w której funkcjonujemy, pozwala się do niej zdystansować. Myślę, że to narzędzie będzie wstępem, inspiracją do dalszych dyskusji.
Ola: Dziękuję za rozmowę.
rozmawiała: Ola Kloc
Program „Nowe Zakopane” jest realizowany przez Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem ze środków MKiDN z progamu „Niepodległa”.